Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Chciałam pobiec i zobaczyć co się stało, ale nie mogłam zostawić Jamesa samego. Nie w tym stanie. Krzyki robiły się coraz głośniejsze, nie wiedziałam co robić. Patrzyłam raz na niego, a raz w las.

Idź, inaczej się pozabijają

Spojrzałam na mojego mate z niedowierzeniem, powoli nabierał kolorów. Posłał pokrzepiający uśmiech, od którego robi się ciepło na sercu.

Co?! Nie zostawię cię, dopiero co o mało nie umarłeś. Potrzebujesz mnie

Od zawsze, teraz idź

Spojrzałam na niego ostatni raz, i pobiegłam w kierunku rozchodzących się dźwięków.

Malcolm w postaci szarego wilka, przygniatał Marcusa do ziemi. Mój przyjaciel miał zakrwawioną twarz i powoli brak mu było sił, wilk natomiast miał poraniony bok.

- Przestańce! - popatrzyli na mnie zdziwieni, a później po sobie. Zaczeli się rozchodzić cały czas mając na oku wroga. Podeszłam do łowcy, i sprawdzałam rany. Nie wyglądają na głębokie, pomyślałam. Podparłam Marcusa o swoje ramię i zaprowadziłam do powalonej kłody, cały czas czując na sobie spojrzenie wilka.

- Znasz go - to było stwierdzenie faktu, a oskarżycielski ton wcale nie polepszał mi nastroju.

- Tak - zawiesiłam głowę. Wstyd niszczył mnie od środka. Jestem hańbą dla samej siebie.

- Lily, powiedz mi jak to się stało?! Byłaś szanowana, świetnie potrafisz walczyć, a teraz? Z wrogami masz lepszy kontakt niż ze mną. Co musiało się wydarzyć że cię straciłem? Nie ma już Lily Wasylia, mojej przyjaciółki - spuściłam wzrok i przygryzłam wargę tak mocno że poczułam gorzki smak krwi. Miał rację, cała ta sprawa z mate mnie zmieniła. Zmiękłam i poczułam na dnie duszy że zdradziłam własną rasę. Marcus był moim jedynym przyjacielem, jeśliby mnie zostawił zostałabym sama. Spojrzałam na niego, jego ostre spojrzenie złagodniało.

- Przepraszam, nie powinienem był tego mówić, i tak masz już dużo problemów. Wybaczysz mi?

- To ja raczej powinnam cię przepraszać. Nigdy nie oszczędzasz mi prawdy, właśnie dlatego jesteś moim przyjacielem

- Tylko dlatego? A gdzie w tym jest mój seksowny uśmieszek?

- No dobra, jest jeszcze pare innych rzeczy - zaśmiałam się cicho. Właśnie dlatego kochałam Marcusa, potrafił mnie roześmiać gdy wymagała tego sytuacja. Naszą rozmowę przerwało chrząknięcie. Malcolm stał oparty o drzewo w ludzkiej postaci, na sobie miał jedynie czarne jeansy. Wyglądał jak model podczas sesji, na pewno miał wiele wielbicielek. Ruchem głowy wskazał na Jamesa, całkiem o nim zapomniałam. Przyjacielowi powiedziałam żeby wrócił do samochodu, na co chciał się kłócić, ale  go ubiegłam mówiąc że niedługo wrócę. Malcolm zrównał się ze mną podczas marszu.

- Nie pozwolę znowu ci go zranić. Nie wiesz jak on przeżywa każde twoje odrzucenie. Mógłby patrzeć na śmierć tysięcy ludzi i by go to nie ruszyło, ale jedna twoje zranienie zabijałoby od środka. Jesteś człowiekiem i nie rozumiesz naszej natury, ale to nie znaczy że masz nami pomiatać

W środku byłam rozdarta, część mnie chciała być dawną dziewczyną i być najlepszym łowcą. Nie mogłam dłużej uciekać, postanowiłam porozmawiać z Jamesem, ale nie teraz. Mój mate leżał na miękkiej zielonej trawie, zauważyłam że nabierał kolorów. Uśmiechnął się na nasz widok, starałam się odwzajemnić, ale chyba mi nie wyszło. W myślach chyba powiedział coś Malcolmowi bo odszedł posyłając mi ostrzeżenie. Uklękłam obok Jamesa, rysując wypukłości jego mięśni na ramionach.

- Co się stało?

- Nic - wymamrotałam nie przerywając pracy.

- Proszę nie oszukuj mnie - wziął moją twarz w swoje delikatne ręce, starając się bym na niego spojrzała.

- Porozmawiamy gdy ci się polepszy - starałam się nie patrzeć mu w oczy.

- Proszę

- Chciałabym zacząć od nowa - zebrałam się w sobie i spojrzałam na niego - zostańmy przyjaciółmi

... i tak James utknął w strefie przyjaźni. A tak na poważnie  witajcie w nowym, dłuższym rozdziale.  Chciałabym was prosić jak zwykle o komentarze( jestem ciekawa waszej reakcji na słowa Lily). Rozdział powstały z nudów, wiem że miał być później ale tak wyszło.

PS. Jak myślicie jak zareagują wilkołaki? Chcecie takie dłuższe rozdziały?

SPOILER: James długo tego nie wytrzyma

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro