Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Marcus z zakupami wszedł do samochodu, siadając za kierownicą. Od razu widać że wesoły nastrój mu się udzielił. Patrząc na ludzi w parku ma się wrażenie że życie jest beztroskie, ale i tak wiem że każdy z nas ma problemy. Problem to pojęcie względne ,dla innych będzie to niezawiązany but, a jeszcze innych brak pieniędzy .

- Kupiłem lody czekoladowe i malinowe- powiedział przekonując torbę, w końcu obrócił się i popatrzył na mnie- coś się stało?

Zamyśliłam się.

- Czy każdy zasługuje na szansę? Czy powinno się być z kimś kto czekał na ciebie całe lata? Czy czułeś kiedyś że bez tej osoby świat jest ponury? - z każdym moim słowem jego oczy stawały się coraz większe, musiałam wiedzieć czy powinnam spróbować, a kogo miałam się zapytać, jak nie najlepszego przyjaciela.

- Tak, ja też...

Nie dając mu dokończyć, uściskałam go i wybiegłam na zewnątrz szukając Jamesa. Musiałam odkręcić cały bałagan, postanowiłam dać mu szansę. Tyle razy udowadniał, co do mnie czuję, a ja go traktowała jak śmieć. Pobiegłam do zaułki na końcu ulicy

James

Co się stało?

Gdzie jesteś?

Obok ciebie

I faktycznie stał przy moim boku, jego oczy wyrażały lekkie przerażenie. Wzięłam głęboki wdech, zastanawiając się czy dobrze robię.

- Chciałam ci powiedzieć że każdy z nas zasługuje na szansę. Tym bardziej że ty nie miałeś żadnej, a ja okropnie cię potraktowałam....- powiedziałam niemal szeptem, starając się patrzeć wszędzie tylko nie na niego. James nie pozwolił mi dokończyć tylko wziął mnie w ramiona i mocno przytulił. I nawet dobrze że tak się stało, bo nie wiedziałabym co powiedzieć.

- Nie odtrącisz mnie już ?- wyszeptał w moje włosy.

- Nie, mój ty wilkołaczy klaunie- odparłam przypominając sobie go w cyrkowym stroju. Odsunął się ode mnie i popatrzył podejrzliwie.

- Powiedziałaś że tam nie byłaś?

- Bo nie byłam

- Oczywiście- powiedział atakując mnie łaskotkami, zapiszczałam by po chwili zatracić się w czułym pocałunku. Zatopiłam palce w jego włosach i ciągnąć je delikatnie, zamruczał w moje usta, przyciągając mnie do siebie. Czułam się naprawdę szczęśliwa w jego uścisku. Może czasem trzeba wyjść poza schemat.

- A więc to tak?! - zagrzmiał głos za nami

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro