Sam
Łzy skapują na poduszkę jak kamienie,
Na policzkach zostają bezbarwne cienie.
Jesteś sam, jak palec,
Niczym w tłumie malec.
Oni cię zostawili,
Oni cię opuścili.
Oni odeszli w słów wietrze,
Które wyryły w twej pamięci niewidzialne rany.
Bolało bardziej niż nożem,
A przecież nie zasłużyłeś.
Teraz stoisz tam,
I nie jesteś sam.
Te wszystkie wspomnienia, te wszystkie kolory,
Chcą się dopasować, jak w grze "Memory".
Ale ty im nie pozwalasz,
Tylko skaczesz.
I wcale nie pojawia się
Pomocna ręka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro