Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55

Ja: nie wiem czy ten maraton to był dobry pomysł, ponieważ nie chcę niczego przeciagać i zbliżamy się końca tego ff

Allison westchnęła cicho, gdy Lydia dotknęła jej piersi. Wplątała palce we włosy dziewczyny, przyciągając ją do krótkiego, niechlujnego pocałunku.

- Musimy z tym skończyć - mruknęła Lydia, odkrywając się od przyjaciółki. Czuła wyrzuty sumienia. - Zabijamy naszych przyjaciół.

Argent wzruszyła ramionami, składając pocałunki na jej szyi. Położyła ręce na biodrach rudowłosej i położyła dłonie na jej policzkach.

- Nie, naprawdę musimy przestać. Zabiłyśmy naszych przyjaciół. Nie możemy tak robić.

Allison jęknęła głośno zniecierpliwiona i trochę wkurzona.

- Musimy to robić, inaczej ona nas zabije! - krzyknęła i wstała z jej ud.

- Wiem, ale jest jeszcze inne rozwiązanie. Możemy uciec tam, gdzie nas nie znajdzie.

Dziewczyna spojrzała na nią zirytowana.

- Teraz musimy zabić tylko Scotta i Isaaca. Wtedy przestaniemy.

- Nie - powiedziała zdecydowanie. Chłopaki byli z nią najbliżej i nie chciała, by zginęli.

- W takim razie zrobię to sama.

Lydia nie mogła jej na to pozwolić. Jak najszybciej wzięła nóż z szafki i wbiła go dziewczynie prosto w serce.

- Nie możemy.

Ja: Chyba dziś skończymy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro