Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

53

Scott uśmiechnął się do Isaaca, który niepewnie odwzajemnił gest. Głupio mu było, że z nim zerwał i chciał go przeprosić, ale jego były przesadzał. Zeszyt, dzięki któremu rozmawia ze Stilesem?

- Chcesz gdzieś ze mną wyjść? - zapytał Lahey, rozglądając się na boki. Bał się, że mu odmówi.

Długo czekał na odpowiedź. Scott nie był pewien czy chciał się z nim widzieć. Nie dawno zerwali.

- Możemy pójść do kina - mruknął McCall i westchnął cicho. Siedział z nim na większości przedmiotów, co było nie do zniesienia.

Chłopak kiwnął głową i szybko się przebrał. Mieli trening lacrosse'a, został miesiąc do meczu, w którym Stiles nie będzie uczestniczył. Było im odrobinkę przykro, ale starali się tym nie przejmować.

Razem poszli na boisko.

- Lahey, McCall!  krzyknął trener. - Spóźniliście się.

- Zostaliśmy zatrzymani przez szeryfa. Chciał z nami pogadać - skłamał Isaac, patrząc mu prosto w oczy.

Bobby spojrzał na nich.

- Dziś wam uwierzę, ale jutro nie. Na boisko! - gwizdną im do ucha, a oni wykonali polecenie.

*

Derek westchnął cicho, patrząc na swojego śpiącego chłopaka. Martwił się, że niedługo Iris zabierze go od niego i Stilesowi będzie ciężej. Pocałował go w czoło, nadal trzymając jego drżącą dłoń. Nie rozumiał, jak można być tak podłym.

- Derek, chodź - powiedziała Iris, uśmiechając się szeroko.

- Jeszcze nie teraz - mruknął Hale. - Strasznie cierpi.

- Ja też cierpiałam i co? Byłam sama. Idziemy - warknęła, odwracając się.

I Derek nie mógł się jej postawić, więc wykonał polecenie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro