Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52

- Cichutko, nie płacz - wyszeptał Derek, próbując odebrać mu ból. Stiles cały czas płakał, chciał umrzeć. Taylor odciął mu palec.

Chłopak zadrżał, nie powstrzymując łez. Iris nie pozwalała na jakąkolwiek ulgę.

- Boli - szepnął, dławiąc się łzami.

- Nie boli ciebie, tylko ją - położył dłoń na jego policzku. - Zaraz przestanie.

Ale on cały czas płakał. Ledwo wytrzymywał z bólu, prawie zemdlał.

- Czemu to zrobił? - zapytał cicho, pozwalając mężczyźnie go objąć.

- Połóż się.

Chłopak wykonał polecenie i tylko czekał aż on będzie obok niego.

Hale objął dłoń Stilesa, starając się, by mniej cierpiał.

Ale to nic nie dało.

*

Scott usiadł na fotelu obok szeryfa.

- Theo Raeken. Nawet dobrze go nie znałem - powiedział McCall, gapiąc się na swoje buty. Było mu szkoda chłopaka i gdyby mógł, uratowałby go. Zresztą, Ericę i Boyda też.

Szeryf kiwnął głową, wypuszczając nadmiar powietrza z płuc. Był tymi morderstwami zmęczony.

- Miał jakąś rodzinę? - zapytał Stilinski, chcąc mieć za sobą rozmowę pełną bólu.

- Cora będzie wiedzieć.

*

Dziewczyna wypuściła drżący oddech, czując łzy na twarzy. Jej najlepszy przyjaciel był martwy.

- Wiem, że nie powinienem, ale czy miał rodzinę? - zapytał szeryf, patrząc na nią z niepokojem.

- Nie, byłam tylko ja.

Mężczyzna kiwnął głową i spojrzał na Dereka, który był nieobecny.

- Zabierz siostrę, muszę pogadać z waszymi rodzicami.

- Jasne. - Hale uśmiechnął się delikatnie, ciągnąc siostrę na górę po schodach. Iris czuła, że znalazła kolejną pomocnicę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro