Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

Następny dzień był po prostu koszmarem. Od rana wymiotował, jego bóle głowy stały się mocniejsze i on więcej niż cierpiał. Pochylał się nad toaletą, cicho płacząc z bezsilności. Kiedy miał już plany na nadchodzący tydzień, musiało mu się pogorszyć. Akurat w tym czasie, kiedy zaczął cieszyć się z wyjścia.

Podniósł się lekko i stanął przed lustrem. Obmył twarz zimną wodą, wracając później do sali, w której Melissa czekała już z kroplówką.

Bez słowa położył się i zamknął oczy.

- Nie martw się, kochanie. W porządku.

Teraz nad Stilesem pochylał się jakiś mężczyzna ze strzykawką.

- Jeden zastrzyk i po bólu.

Stilinski nie wiedział dlaczego, ale zaczął się wyrywać. Jakby ktoś miał władzę nad jego ciałem.

- Nie jestem wariatką!

Nie wiedział dlaczego to mówił. Zaczął czuć ogromne przerażenie, strach ściskał mu serce. Bał się tego, co za chwilę może się stać.

- Iris, jesteś w niebezpieczeństwie. Ale ja ci pomogę. Nie martw się, jeszcze wrócę.

I wtedy Stiles poczuł się, jakby dopiero wstał. Musiał zasnąć, kiedy Melissa podłączała go do kroplówki.

- Wszystko dobrze? - zapytała kobieta.

- Tak, jasne. Czemu pytasz? - Starał się zapanować nad drżeniem swojego głosu.

- Nieważne - mruknęła i położyła dłoń na jego czole. - Zaraz przyniosę ci coś przeciwgorączkowego.

Stiles westchnął cicho. Jeszcze chwilę temu był lodowaty.

Spojrzał na swón numer pacjęta i ze zdziwieniem stwierdził, że tam nie było jego imienia.

Mrugnął kilka razy, jednak dalej widział to samo. Iris.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro