Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Scott westchnął cicho, wchodząc do domu Stilesa bez pukania. Nie zastanawiał się nad tym czy w jego domu jest szeryf, a nawet Derek, ale musiał z nim poważnie porozmawiać.

Zapukał cicho do drzwi i wszedł do środka. Stilinski spał jeszcze, przytulajac do siebie kołdrę i cicho chrapiąc. Scott uśmiechnął się na ten widok i usiadł na krześle obok łóżka, czekając aż się obudzi.

*

- Na szczęście jutro nie musimy wracać do tej budy - mruknął McCall, łapiąc Isaaca za rękę. Blondyn uśmiechnął się do niego.

- Możemy w końcu wybrać się na randkę! - krzyknął Lahey, uśmiechając się szeroko.

Ostatnio nie mieli dla siebie za dużo czasu. Po prostu szkoła ich wykańczała i jeszcze ta cała bezsensowna kłótnia.

Wyszli ze szkoły, idąc w stronę auta Isaaca, przy którym się zatrzymali.

- Mówimy o morderstwie Stilesowi? - zapytał McCall.

- Nie, on ma teraz ważniejsze sprawy na głowie - mruknął i dodał, gdy zobaczył pytający wzrok szatyna. - No, problemy ze zdrowiem.

Scott westchnął głośno i oparł się o pojazd. Musieli coś z tym zrobić. Nie było chłopaka od trzech dni w szkole i wiedzieli czym to było spowodowane.

- Hej, McCall, Lahey! - usłyszeli. Odwrócili głowy, by spojrzeć na Dereka.

Scott wywrócił oczami, natomiast Isaac spojrzał na niego, jakby chciał go zabić.

- Co chcesz? - zapytał blondyn.

- Chodzi o Stilesa.

*

- Nie, nie, nie! - krzyknął brunet, stając gwałtownie ze swojego łóżka, co nie było dobrym pomysłem. Zakręciło mu się w głowie i prawie zwymiotował.

Scott właśnie chciał go zaprowadzić do szpitala. Uznał to wszystko za nienormalne i powiedział, że siłą go tam zaciągnie. Stilinski nie chciał się za nic zgodzić, miał nadzieję, że jeszcze mu przejdzie.

- Stiles, proszę cię. A jeśli jest to coś poważnego? - zapytał, po czym usiadł obok niego na łóżku.

Brunet wbił wzrok w podłogę.

- Nie rozumiesz, że nie chcę? - Wstał powoli i odwrócił się do niego plecami.

Scott sięgnął po lampę, stojąca na szafce nocnej.

- Czy ty...? - Stiles nie dokończył, ponieważ poczuł silne uderzenie w głowę i po chwili leżał nieprzytomny na podłodze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro