Rozdzał 30
Samuel siedział przy okrągłym stole w sali pełnej wściekłych Wyspiarzy przekrzykujących się na wzajem. Mężczyzna przetarł twarz ze zmęczenia. Siedzieli tu już cały dzień i nadal nie mogli dojść do porozumienia.
Tarn zapomniał już jakim cierniem w boku są dyskusje polityczne. Zawsze, ale to zawsze, nie zależnie gdzie byłeś czy w Królestwie Tarnów, czy w Imperium, czy na Skelnage, zawsze kończyło się to kłótnią. Teraz zostały tylko dwa stronnictwa, które, niemal dosłownie, walczyły ze sobą o koronę. Dalii oraz Eraka. Choć Erak miał większość to i tak nie mógł ogłosić się królem. Na Skelnage było prawo, że dopóki wszyscy Jarlowie nie poprą albo wstrzymają się od głosu. Ostatnią opcją było, że pozostał tylko jeden kandydat. Gdy reszta albo zrezygnowała albo nie była wstanie dalej kandydować, ostatnia osoba zostawała władcą pod warunkiem, że miała conajmiej połowę głosów. Goście z Pomerelii i Heptarchii obserwowali tą bitwę na słowa która wyglądała jakby miała zamienić się w prawdziwą potyczkę. Samuel miał tego serdecznie dość. Wstał i powiedział:
- Panowie! Możemy... - zaczął ale bardzo szybko zdał sobie sprawę, że to niema sensu. Opadł na swoje krzesło i postanowił zagłębić się w myślach. Tym czasem reszta gości siedziała w śród krzyków z których rozumieli jedynie jedno słowo które padało zaskakująco często. A oznaczało, łagodnie mówiąc, idiotę. Już dziesięć minut po rozpoczęciu „debaty" Caitlin nie wytrzymała i w raz z Annabel opuściły sale obrad.
Teraz Samuel dałby sobie za to rękę uciąć, ale niestety, jako iż w teorii brał w niej czynny udział Biorn nie mógł pozwolić mu wyjść. Tarn to rozumiał i nie chciał wywoływać problemów. W ten oto sposób został tu uwięziony.
- Może spytajmy o zdanie osobę, która zaproponowała Dalie?! - krzyknął ktoś z obozu Eraka. W całej sali zapanowała grobowa cisza i wszystkie oczy zwróciły się na mężczyznę o brązowych włosach i brodzie. Samuel wstał i odchrząknął.
- Panowie oraz Pani. Zaproponowałem księżniczkę Dalie, ponieważ z mojego personalnego doświadczenia wynika, iż kobiety zazwyczaj są lepszymi władcami niż mężczyźni. - oznajmił Tarn. Wywołało to krzyki oburzenia po stronie przeciwników rządów królowej. Co ciekawe, Erak sam nie przyłączył się do wrzawy. Siedział na swym krześle i słuchał. Samuel zauważył, że robił tak od początku debaty.
Próbował coś jeszcze dodać, ale został zakrzyczany przez tłum. „Wiecznie to samo" pomyślał siadając w gniewie. Nikt go nie słuchał, ani ojciec, ani nikt inny. Poza Annabel. I jego siostrą. Na to wspomnienie posmutniał. Cały czas nie mógł, nie chciał, sobie uświadomić, że nigdy już jej nie zobaczy. Nie usłyszy jej śmiechu. Nie spojrzy w jej, bliźniaczo podobne do swoich, oczy. Doskonale pamiętał jej twarz. Pełne usta, niewielki nos, ciemno-brązowe oczy i faliste włosy. Gdyby Samuel zgolił brodę to wyglądaliby jak bliźniacy. Gdy byli mniejsi czasami zamieniali się ubraniami i nikt nie mógł ich rozróżnić do tego stopnia, że jeden z dworzan który w wieku dziesięciu lat zakochał się w siostrze Samuela próbował pocałować właśnie jego co skończyło się szybkim ciosem w nos. I choć nic się dworzaninowi nie stało to nigdy więcej nie odezwał się do któregokolwiek z rodzeństwa. Tarn uśmiechnął się smutno pod nosem na to wspomnienie. Śmiali się z tego przy każdej okazji gdy mogli komuś o tym opowiedzieć. Nagle harmider został przerwany przez ogłuszający ryk rogu wojennego. To chyba była jedyna rzecz, która potrafiła uciszyć wyspiarzy siłą.
Gdy wreszcie zapadła cisza, Biorn oderwał go sobie od ust.
- Możemy zachowywać się jak cywilizowani ludzie i nie przekrzykiwać się na wzajem? - zaproponował jarl Svan Rigg. Niestety zmęczona Dalia opadła już z sił. Cały dzień intensywnych „dyskusji", dość bogata w emocje noc oraz pewien nie wielki czynnik o którym wiedziały tylko trzy osoby i tylko jedna na sali sprawiły, że kobieta była wycieńczona. W przeciwieństwie do swego oponenta brała czynny udział w obronie swojej osoby.
- A więc, Samuelu. Chciałbyś nam wyjaśnić dlaczego w twej opinii to kobiety są lepszymi władcami niż mężczyźni? - poprosił Biorn. Tarn wstał i jeszcze raz oczyścił głos.
- Otóż, kobiety są zazwyczaj bardziej cierpliwe i wolą przemyśleć sprawę niż gwałtownie zakończyć ją przy użyciu siły. Dlatego kobiety lepiej rządzą w czasie pokoju. - powiedział.
- Ale jesteśmy w trakcie wojny! - zakrzyknął Malcolm, który postanowił pojawić się na sali gdy dowiedział się, że przeprowadzają głosowanie.
- W takim wypadku, królowe mogą same przewodzić wojsku co robią nie najgorzej. Dobrym przykładem może być Królowa Popiołów. Sama niejednokrotnie stawała na czele armii aby pokonać inwazje Kumanów.
- Ale Dalia nie potrafi walczyć mieczem. - podniósł ktoś. Kobieta już miała wstać, ale Samuel ją uprzedził.
- Ale wcale nie musi. Jest świetną dyplomatką i taktykiem. To dzięki niej tu jesteśmy. Wymanewrowała wszystkich i nikt nie spodziewał się, że pojawimy się na weselu, a się pojawiliśmy. - William zmarszczył brwi na chwile po czym przywołał je do porządku.
- A nawet gdyby nie była genialna w dowodzeniu to przecież ma swoich lojalnych Jarlów. - oznajmił głos którego nie było słychać od początku debaty. Wszyscy odwrócili się w stronę Eraka, który to wypowiedział te słowa.
- Synu...? - powiedział zdziwiony Duncan. Syn Jarla Rundvic podniósł się z krzesła.
- Nie wiem jak z innymi, Samuelu z Neubergu, ale mnie przekonałeś. Uważam, że Dalia klanu Rig będzie lepszym władcą od mnie. - oznajmił i przeszedł na drugą stronę stołu. Kobieta uśmiechnęła się zmęczona. Gdy chciała wstać, zachwiała się ale zarówno jej brat jak i nowy sojusznik chwycili ją aby ta mogła się oprzeć.
- Dziękuje panowie, wam w szczególności Eraku i Samuelu. Wybaczcie mi ten stan, lecz jest to spowodowane jednym czynnikiem, który jest dla mnie szczególnie ważny. Otóż chciałam wam oznajmić, że niedługo Skelnage i Pomerelię zostaną połączone jeszcze mocniejszą więzią. - Oznajmiła po czym przemówiła w dialekcie Imperium aby wszyscy goście mogli zrozumieć co się dzieje. - Panie i Panowie, z radością informuje was, że jestem w ciąży!
===
Wybaczcie to jedno dniowe opóźnienie, ale musiałem wysłać aplikacje na uniwerek i kompletnie nie miałem głowy do pisania. Jakby ktoś się zastanawiał to mam dopiero 16 lat, a przyszłym roku 17 ale w Wielkiej Brytanii jest trochę inaczej. Tak czy inaczej nie o mnie miało być.
Jak się podobało?
I chcąc wam umilić nieco święta postanowiłem, że napisze special jako mój prezent dla was pod choinkę. 😉 A póki co...
Bywajcie
Suchy_Andrzej
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro