Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dyskretny chłód


Otworzyła oczy. Panowała prawie zupełna ciemność, była lekko zdezorientowana i oszołomiona. Coś takiego do tej pory nie miało miejsca w jej życiu. Po chwili wpatrywania się w ciemny sufit w oczekiwaniu na blask "dnia" zaczęła odczuwać przenikliwe zimno. Był to jeden z pierwszych momentów w jej życiu gdy odczuwała prawdziwy dyskomfort. Wiedziała już, że wraz z nim nadejdzie coś nowego. Tak było zawsze. Bała się. Jej miejsce nie posiada niczego co by mogło dać tak potrzebne ciepło. W akcie desperacji włączyła prysznic. To była pomyłka, woda była lodowata co również było dla niej nowością. Do tej pory nie spotkała się z czymś tak zimnym. Zwierzęcy instynkt wziął górę, zaczęła rzucać się i biegać byle tylko rozgrzać wyziębione ciało które odmawiało już posłuszeństwa. Wycieńczona w drgawkach upadła na materac.

Ścianę za materacem rozszczepiła pionowa linia światła. Biegła od samej podłogi po sufit. Było to dla niej światło nadziei. Ściana zaczęła rozsuwać się wolno i bezszelestnie, po drugiej stronie również panowała ciemność, jedyne co była w stanie dostrzec to dwa połyskujące punkty. Gdy krew przestała szumieć w uszach a poziom adrenaliny opadł. Ze szczeliny usłyszała szloch, zbliżając twarz do ciemności rozpoznała w dwóch szklących się plamach parę wielkich zapłakanych oczu, tak bardzo podobnych do jej własnych. Serce biło na granicy zawału, starała się opanować emocje. Sufit stawał się jaśniejszy, oświetlając ich sylwetki. Do tej pory żyła w warunkach izolacji, bez kontaktu z inną istotą. Przeżycie to miało moc która pozbawiła ją przytomności, osunęła się bezwładnie na podłogę.

Wracająca świadomość próbowała rozwikłać zagadkę tego co właśnie się stało. Strach nie pozwalał otworzyć oczu w obawie przed tym co mogą zobaczyć. Ciało nie jest tak ustępliwe i atakowało mózg przekazując wszystkie dostępne bodźce, czuła ból głowy i nieznajome ciepło na swoich plecach. Po chwili je rozpoznała... to był dotyk! Odruch nakazał jej się zerwać do pionu, obok spała istota podobna do niej. Podobna z czysto anatomicznego punktu widzenia. Również miała parę rąk głowę i nogi. I na tym zasadniczo podobieństwa się kończyły. Jej skóra była inna, pokryta wzorami i kolorami. Twarz opuchnięta od płaczu odznaczała się wyjątkowo mięsistymi ustami. Nie wiedziała kim ani czym ona jest. Pozostało jedynie zapytać.

- Kim jesteś?

Wybudzona ze snu istota odpowiedziała na pytanie tym samym. Niezręczna cisza nie jest tu czymś znanym. Obie dorosły poza społeczeństwem, wszelkie wzorce zostały wyselekcjonowane i dostarczone przez obraz na ścianie. Obie czuły, że znajdują się w tej samej sytuacji. Dwa bliźniaczo podobne pokoje stały się teraz jednym. Ściana znikła. Co dalej? One to już widziały na ekranie, wiedziały co trzeba zrobić. Rzuciły się na siebie ściskając piersi i pośladki. Ich języki splotły się w mokrym tańcu. To był ich żywioł, do tego były szkolone i wychowywane. Każda z nich podświadomie czuła, że ten czas musi nadejść.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro