Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Szykowanie się na wieczór było dla mnie pewnym oddechem po ostatnich dniach pełnych napięcia. Stałam przed lustrem w swojej białej letniej sukience, która delikatnie opadała na połowę ud, podkreślając moją sylwetkę. Ramiączka były cieniutkie, a materiał miękki i przewiewny, idealny na wieczór na plaży. Założyłam białe adidasy, żeby czuć się wygodnie, i pod rękę wzięłam jasną dżinsową kurtkę, na wypadek gdyby zrobiło się chłodniej. Delikatny makijaż podkreślał moje zielone oczy, a długie blond fale pozostawiłam rozpuszczone.

– Amara, wychodzimy? – usłyszałam głos Miry dochodzący zza drzwi.

– Zaraz, zaraz! – odkrzyknęłam, rzucając ostatnie spojrzenie w lustro.

Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam Mirę w zupełnie innym wydaniu niż zwykle. Miała na sobie czarny top odsłaniający brzuch, krótkie czarne spodenki i skórzaną kurtkę. Jej makijaż był mocniejszy niż zwykle – ciemne oczy, czerwone usta – i przez chwilę miałam wrażenie, że stoję przed kimś obcym. Blond włosy pozostawiła rozpuszczone, co jeszcze bardziej podkreślało kontrast między nami.

– Trochę inaczej niż zazwyczaj, co? – zapytałam z uśmiechem, próbując ukryć swoje zdziwienie.

– Każdy ma czasem ochotę na zmianę – odpowiedziała, wzruszając ramionami. Ale coś w jej tonie wydawało się niepewne.

Ruszyłyśmy w stronę mojego auta, a Mira przez cały czas wydawała się dziwnie zamyślona. Kiedy wsiadłyśmy, spojrzałam na nią z ukosa.

– Wszystko w porządku? – zapytałam, odpalając silnik.

– Tak, jasne – rzuciła, unikając mojego spojrzenia.

Postanowiłam na razie to zostawić. Podjechałyśmy po Lenę, która wyskoczyła z domu pełna energii, ubrana w jasne szorty i kolorowy crop top. W porównaniu z nami wyglądała najbardziej „plażowo".

– Dziewczyny, to będzie świetna noc! – zawołała, zajmując miejsce na tylnym siedzeniu.

Mimo jej entuzjazmu nie mogłam przestać myśleć o dziwnym zachowaniu Miry.

Kiedy dotarłyśmy na miejsce, zastałyśmy widok pełen życia. Plaża była rozświetlona blaskiem ogniska, a w tle słychać było muzykę. Ludzie rozmawiali, śmiali się i tańczyli na piasku. Powietrze było ciepłe, a zapach morza mieszał się z aromatem grillowanych przekąsek.

– Ale tu pięknie! – zachwyciła się Lena, podskakując z ekscytacji.

Razem ruszyłyśmy w stronę grupy znajomych z uniwersytetu. W tłumie dostrzegłam Alexa, który rozmawiał z kilkoma innymi osobami, a jego uśmiech wydawał się szczególnie szeroki, gdy nas zobaczył. Postanowiłam jednak unikać jego wzroku.

– Chodźmy po coś do picia – zaproponowała Mira, która wydawała się bardziej ożywiona niż przedtem.

Stanęłyśmy przy stoliku, gdzie rozdawano drinki i lemoniadę. Sama wzięłam coś lekkiego – chciałam się trochę wyluzować, ale jednocześnie zachować kontrolę. Mira jednak nie miała takich oporów, szybko sięgając po mocniejszy drink.

Atmosfera na plaży była rewelacyjna. Muzyka grała głośno, ludzie śmiali się i tańczyli na miękkim piasku, a fale delikatnie rozbijały się o brzeg. Każda z nas znalazła się w tańcu z jakimś chłopakiem – Mira kręciła się na środku kręgu, śmiejąc się głośno z jakimś wysokim brunetem, Lena zgrabnie poruszała się obok swojego partnera, a ja... No cóż, pozwoliłam sobie na chwilę wytchnienia z Alexem, który jak zawsze był czarujący i rozśmieszał mnie swoimi komentarzami.

Było miło. Śmiesznie. Naprawdę dobrze się bawiłam. W końcu przestałam analizować wszystko, co działo się wokół mnie – przynajmniej na moment.

– Amara, powinnaś częściej tak się uśmiechać – powiedział Alex, obracając mnie w rytm muzyki.

Zaśmiałam się i pokręciłam głową, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, zauważyłam, że coś się zmieniło. Alex nagle znieruchomiał, jakby wstrzymał oddech, a jego spojrzenie utkwiło gdzieś ponad moim ramieniem.

– Co jest? – zapytałam, odwracając się, by zobaczyć, co przykuło jego uwagę.

I wtedy ich zobaczyłam.

Riven, Nico i Luke wchodzili na plażę jak trójka nieproszonych gości, którzy doskonale wiedzą, że wszystkie oczy będą skierowane właśnie na nich. Riven miał na sobie krótką czarną koszulkę,  która podkreślała jego sylwetkę oraz czarne spodnie, a Luke wyróżniał się białym T-shirtem. Nico, jak zawsze, wyglądał, jakby przywiązywał najmniejszą wagę do swojego wyglądu, ale to nie miało znaczenia – ich wejście natychmiast przyciągnęło uwagę wszystkich.

Nie mogłam pojąć, jak to się stało, że nie usłyszałam ryku ich motocykli. Może byłam zbyt pochłonięta tańcem, śmiechem i tym, co działo się wokół. Ale teraz, kiedy stali na skraju tłumu, wyraźnie widziałam, że są tu w jednym celu.

Riven patrzył prosto na mnie, jakby chciał upewnić się, że dostrzegłam jego obecność. Był... wkurzony? Jego spojrzenie było twarde i intensywne, a w jego postawie widziałam coś, co przypominało wyzwanie.

Alex, który jeszcze chwilę temu stał obok mnie, nagle wycofał się o krok, a potem drugi, aż w końcu całkowicie się ulotnił. Nawet nie próbował się pożegnać – po prostu odszedł, jakby Riven wydał na niego niewypowiedziany wyrok.

Zostałam sama.

I wtedy stało się coś jeszcze dziwniejszego. Mira, jak gdyby nigdy nic, podeszła do Rivena. Jej krok był pewny, a na twarzy miała coś, co wyglądało jak lekki uśmiech.

– Mira? – powiedziałam do siebie, wciąż stojąc w miejscu i próbując zrozumieć, co właśnie się dzieje.

Riven odwrócił wzrok ode mnie i skupił swoją uwagę na mojej siostrze. Rozmawiali przez chwilę, choć nie byłam w stanie usłyszeć ani jednego słowa. Mira wydawała się spokojna, nawet zadowolona, podczas gdy Riven... On doskonale wiedział, co robi.

Wtedy zrozumiałam.

Nie przyszedł tu przypadkiem. Nie zjawił się na tej imprezie, bo miał ochotę na dobrą zabawę. Przyszedł tutaj specjalnie, żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Żeby pokazać mi, że to on ma kontrolę, nawet jeśli ja próbowałam ją odebrać, odrzucając go.

Riven nie odpuścił.

Zraniłam jego ego, a on postanowił, że odpłaci mi się tym samym, używając Miry jako swojej broni. To było oczywiste – chciał mi udowodnić, kto tu naprawdę rządzi.

Zacisnęłam dłonie w pięści i poczułam, jak coś we mnie pęka. Wiedziałam, że nie mogę na to pozwolić, ale co mogłam zrobić? Mira już była przy nim, a ja stałam tam jak idiotka, kompletnie nie wiedząc, jaki będzie następny ruch.

Nie mogłam tego tak zostawić. Przecież Mira nie miała pojęcia, kim naprawdę jest Riven, jakie były jego intencje. Była zbyt naiwna, by zauważyć, że on ją tylko wykorzystuje, a ja musiałam jej to uświadomić.

Ruszając z miejsca, przepchnęłam się przez tłum gapiów. Ludzie odwracali głowy w moją stronę, niektórzy coś szeptali, ale ich słowa do mnie nie docierały. Całą swoją uwagę skupiłam na Mirze, która właśnie stała z Rivenem, śmiejąc się z czegoś, co powiedział. Wyglądała, jakby była w swoim żywiole, jakby ten cały cyrk nie miał dla niej żadnego podtekstu.

– Mira! – zawołałam, kiedy byłam już na tyle blisko, żeby mnie usłyszała.

Odwróciła się w moją stronę, a na jej twarzy pojawił się wyraz irytacji, jakbym przeszkadzała jej w czymś ważnym.

– Co jest? – zapytała, unosząc brew.

Riven spojrzał na mnie kątem oka, uśmiechając się lekko, z tą swoją nieodłączną pewnością siebie. Wyglądał, jakby dokładnie wiedział, co zamierzam powiedzieć, i był gotów czerpać z tego przyjemność.

– Możemy porozmawiać? – zwróciłam się do Miry, ignorując jego obecność. – Na osobności.

– Naprawdę, Amaro? – westchnęła, a jej ton był pełen zniecierpliwienia. – Nie możesz dać mi chwili spokoju?

Zignorowałam jej uwagi i chwyciłam ją za rękę, ciągnąc na bok.

– Co ty robisz? – syknęła, kiedy odsunęłyśmy się na kilka kroków od Rivena i reszty.

– Co ja robię? Mira, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, z kim rozmawiasz? – powiedziałam z gniewem w głosie. – To Riven! Ten sam, który bawi się ludźmi i manipuluje nimi dla własnej satysfakcji.

– Daj spokój, Amara – przewróciła oczami. – Wiesz, że lubię zabawę. Nie widzę w tym nic złego.

– To nie jest zabawa! On cię wykorzystuje, Mira. Robi to tylko po to, żeby mi dopiec.

Mira skrzyżowała ręce na piersi, spoglądając na mnie z irytacją.

– Może to ciebie drażni, ale ja mam swoje życie i mogę robić, co chcę. Nie muszę pytać cię o zgodę.

Jej słowa uderzyły mnie mocniej, niż chciałam to przyznać.

– Mira, nie widzisz, co on próbuje zrobić? – powiedziałam, bardziej błagalnie niż z gniewem. –  Nie rozmawiaj z nim.

Mira przez chwilę milczała, a potem westchnęła ciężko.

– Może powinnaś trochę wyluzować – rzuciła zimno. – Może to ty jesteś problemem, nie on.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, odwróciła się na pięcie i wróciła do Rivena. A ja zostałam tam sama, próbując zapanować nad emocjami.

Riven spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam triumf. Wiedział, że udało mu się mnie wyprowadzić z równowagi, i cieszył się z tego. Miał dokładnie to, czego chciał.

Czułam, jak krew we mnie wrze, ale nie mogłam zrobić nic więcej. Zostawiłam ich i wróciłam do Leny, która czekała przy ognisku, patrząc na mnie z niepokojem.

– Wszystko okej? – zapytała, podając mi kubek z napojem.

– Nie – przyznałam, opadając na drewniany pień obok niej. – Zdecydowanie nie.

Obserwowałam z daleka, jak Mira rozmawia z Rivenem, śmiejąc się i gestykulując. Wiedziałam, że nie będzie łatwo przekonać ją, by trzymała się od niego z daleka. Ale jedno było pewne – nie zamierzałam się poddać. Nie pozwolę mu jej skrzywdzić.

Spojrzałam w stronę Nico, który właśnie się do nas zbliżał, z tą swoją nonszalancką pewnością siebie. Kiedy usiadł na pniu obok mnie, zajął miejsce z takim wdziękiem, jakby należało do niego od zawsze.

– Dobrze się bawicie, dziewczyny? – zapytał, rozglądając się po nas z lekkim uśmiechem.

Lenka odpowiedziała pierwsza, jak zawsze szybka do flirtu.

– Teraz, kiedy jesteś tutaj, zabawa nabiera nowego wymiaru – rzuciła, przeciągając ostatnie słowa.

Zaśmiał się cicho, kręcąc głową.

– Doceniam entuzjazm – odpowiedział, a potem spojrzał na mnie, uśmiechając się w sposób, który z jakiegoś powodu sprawił, że poczułam się trochę nieswojo.

– A ty Amaro? – zapytał, a jego głos miał w sobie coś, co od razu przyciągało uwagę.

– Bywało lepiej.  – odpowiedziałam krótko, nie bardzo wiedząc, czego się po nim spodziewać.

Nico był zupełnie inny niż Riven. Tam, gdzie Riven był mroczny i pełen napięcia, Nico emanował luzem i pozytywną energią. Był zabawny i pewny siebie, ale w sposób, który nie sprawiał wrażenia wyrachowanego.

– Nie wyglądasz na kogoś, kto często bywa na takich imprezach – zauważył, wpatrując się we mnie z lekkim uśmiechem.

– A ty na kogoś, kto zapamiętuje imiona wszystkich? – odparłam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Jego śmiech był głośny i zaraźliwy.

– Punkt dla ciebie – przyznał, kiwając głową. – Ale to akurat łatwe. Ciężko cię nie zauważyć.

Lenka zaśmiała się głośno, a ja poczułam, jak ciepło wypełnia moje policzki.

– Nico, mówisz to każdej dziewczynie, którą spotkasz? – zapytałam, próbując zachować spokój.

– Tylko tym, które naprawdę mnie interesują – odpowiedział, patrząc na mnie z tym swoim swobodnym uśmiechem.

Zaskoczył mnie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego – może podobnego do tej aroganckiej postawy Rivena – ale Nico zdawał się mieć w sobie więcej lekkości i humoru.

Lena, wyczuwając moment, wtrąciła się, zanim zdążyłam odpowiedzieć.

– Nico, a gdzie reszta? – zapytała, zerkając w stronę Rivena i Luka, którzy stali w oddali, otoczeni przez grupę dziewczyn i Miry.

Nico zerknął w tamtą stronę, a potem wzruszył ramionami.

– Oni mają swoje sprawy – odpowiedział. – Ale to ja jestem najbardziej interesujący, prawda?

Jego ton był żartobliwy, ale spojrzenie skierowane na mnie miało w sobie coś więcej.

– Na pewno najbardziej wygadany – zauważyłam, uśmiechając się lekko.

– To się nazywa urok osobisty – poprawił mnie, udając oburzenie.

Rozmowa potoczyła się lekko, z żartami i śmiechem, jakbyśmy znali się od zawsze. Nico miał w sobie coś, co sprawiało, że człowiek czuł się swobodnie, nawet w jego towarzystwie. I chociaż nadal nie ufałam mu w pełni, musiałam przyznać, że jego obecność była odświeżająca – szczególnie w porównaniu z napiętą aurą, jaką wokół siebie roztaczał Riven.

Nieoczekiwanie Nico pochylił się w moją stronę, zniżając głos.

– Riven może być uparty, wiesz? – powiedział cicho, jakby dzielił się ze mną jakąś wielką tajemnicą. – Ale ja jestem bardziej zabawny. Pamiętaj o tym.

Spojrzałam na niego z mieszanką zaskoczenia i rozbawienia, ale zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, Lenka przerwała nam, pytając, czy pójdziemy się napić.

Nico tylko uśmiechnął się szeroko, wstając z miejsca i podając mi rękę.

– No to co, Amaro? Dasz się namówić? – zapytał, a w jego oczach błyszczały iskierki rozbawienia.

Nie mogłam się nie uśmiechnąć.

Stałam przy barze z Leną i Nico, starając się nie zwracać uwagi na Rivena, Mirę i Luka, którzy byli zaledwie kilka kroków od nas. Napięcie wisiało w powietrzu, ale postanowiłam, że nie pozwolę, aby cokolwiek zepsuło mi ten wieczór. Nawet jeśli w głębi duszy czułam, że jestem pionkiem w jakiejś grze, w którą wcale nie chciałam grać.

– Więc... co cię tu przyciągnęło, Nico? – zapytała Lena przechylając głowę i patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

Nico uniósł brwi, jakby zaskoczony jej pytaniem.

– Szczerze? Myślałem, że będzie nudniej – odpowiedział, uśmiechając się szeroko. – Ale teraz widzę, że to była dobra decyzja.– mówiąc to spojrzał na mnie.

– Jasne, że tak – wtrąciła Lena, mrugając do niego. – W końcu trafiłeś na nas.

Zaśmiałam się pod nosem, ale nagle coś przykuło moją uwagę. Riven, który wcześniej z jakiegoś powodu wydawał się być bardziej wkurzony niż zwykle, teraz patrzył na mnie w sposób, który był trudny do zinterpretowania. Czy to była irytacja, rozbawienie, a może coś zupełnie innego? Jego spojrzenie nie opuszczało mnie, jakby próbował rozszyfrować, co dzieje się w mojej głowie.

Ale postanowiłam nie dać mu tej satysfakcji. Wyprostowałam się i odwróciłam wzrok, starając się całkowicie go zignorować. Jeśli myślał, że swoim aroganckim zachowaniem może mnie złamać, to się mylił.

– Amaro, wszystko w porządku? – zapytał Nico, pochylając się lekko w moją stronę.

– Jak najbardziej – odpowiedziałam z uśmiechem. – Bawię się świetnie.

Riven zauważył tę zmianę w moim zachowaniu. Jego spojrzenie stało się bardziej intensywne, jakby nie mógł uwierzyć, że już nie jestem zdenerwowana. Z jakiegoś powodu to go zirytowało jeszcze bardziej, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę grać dalej.

Nagle Luke podszedł do Nico, przerywając naszą rozmowę.

– Nico, potrzebuję cię na chwilę – powiedział, spoglądając na nas z uprzejmym uśmiechem.

Nigdy wcześniej nie rozmawiałam z Lukiem. Był inny od Rivena i Nico. Wyglądał na analitycznego i opanowanego, jakby zawsze miał wszystko pod kontrolą. Miał jasne oczy, które kontrastowały z ciemnymi włosami, ale jego rysy były delikatniejsze niż te u Rivena. Nie było w nim tej samej aury niebezpieczeństwa, raczej coś spokojnego i tajemniczego.

– Amaro, to Luke – przedstawił go Nico, zauważając moje zainteresowanie.

– Cześć, Amara. – odpowiedziałam, zerkając na Luka, który skinął głową.

– Miło cię poznać. – powiedział z lekkim uśmiechem, który był bardziej uprzejmy niż ciepły.

– Wzajemnie – odpowiedziałam, starając się ukryć swoją ciekawość.

Luke i Nico zaczęli rozmawiać, a ja skupiłam się na czymś innym. Mira. Spojrzałam w jej kierunku, ale nagle zauważyłam, że jej tam nie ma.

– A niech to szlag – wymamrotałam pod nosem, rozglądając się wokół.

Riven też zniknął.

Gra toczy się dalej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro