Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Stałem w progu jej dawnego pokoju, w którym pierwszy raz ją spotkałem po tylu latach nieobecności. Patrząc na nią obiecałem sobie zemstę na ludziach, którzy dopuścili się zdrady mnie i mojej żony.

Nie będę miał litości. Szczególnie dla jej ojca, który spiskował tuż pod moim nosem niezauważony. Do czasu. 


***


- Chcesz powiedzieć, że nie wiesz od kogo dostałeś polecenie zaatakowania moich ludzi oraz mnie? - powiedziałem po chwili ciszy , nie kryjąc jak niedorzeczne zabrzmiało podsumowanie jego wcześniejszych słów.


Patrzyłem na człowieka, który otrzymał rozkaz zabicia mnie i nie czułem nic poza rosnącą irytacją. Wcześniejsze przesłuchania miały dokładnie ten sam przebieg: pytania, bezsensowne odpowiedzi oraz szybkie zakończenie spotkania. Stawka była zbyt wysoka bym osobiście nie śledził każdego postępu w prowadzonym śledztwie.  Tym bardziej że nie wiem komu mogę ufać. 


- Tak. - niemal czekałem aż potwierdzi ten absurd. Chwilę po tym jak wymówił ostatnią literę w pomieszczeniu rozbrzmiał huk strzelającego pistoletu. Nie mogłem sobie pozwolić na marnowanie czasu szukając po omacku prawdziwego tropu, gdy moi wrogowie rosną w siłę. Jednak nie pozostało mi nic innego jak nadal przeć przed siebie, szukać drogi, rozwiązań i nie pozwolić by ta sytuacja mnie przerosła. 

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale pańska żona się obudziła i oczekuje pana w swoim pokoju. - Do pokoju przesłuchań  wszedł ochroniarz Ronny. Kiwnąłem głową i odczekałem aż wyjdzie nim spojrzałem na truchło przesłuchiwanego. Jego widok tylko wzmocnił mój gniew. Nim się zorientowałem wpakowałem w niego cały magazynek patrząc, jak jego ciało podryguje, jak kukiełka pod wpływem strzałów. 

Gdy nastała cisza dyszałem ściskając w dłoni drżący pistolet. Potrząsnąłem głową próbując z powrotem stać się spokojny i opanowany. Potrzebowałem tego nie tylko dla siebie, ale i innych.

Po chwili poprawiłem garnitur i wyszedłem z piwnicy kierując się do swojej żony, która mnie oczekuje. Wkroczyłem do jej pokoju bez pukania. 

- Co się właściwie stało? - powiedziała od razu, gdy znalazła mnie wzrokiem. Samym spojrzeniem wyprosiłem lekarza z pokoju sprawiając, że zostałem sam z moją żoną.

- Zostaliśmy zaatakowani. - odparłem siadając przy jej łóżku.  - Twój ojciec miał w tym prawdopodobnie duży udział. Nie wiem ile osób było w to zamieszanych.

- Główny ochroniarz mojego ojca - powiedziała niemal na jednym tchu. - On wie niemal tak wiele jak mój ojciec, o ile nie więcej. Musisz go znaleźć.

- Powiedz mi o nim coś więcej. 


Co myślisz o tym opku? Zaciekawiła cię historia Alistera i Ronny?

Na moim profilu pojawiło się pytanie o maratonie. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro