Miłość do rodziny
#Haruka#
Razem z Shinem i Sakurą chodziliśmy zdenerwowani po korytarzu. Zresztą nie tylko my, ten Rusek tak samo. Widać było, że czeka na Yuriego. Cały czas o niego pyta, a prawda jest taka, że sama nie wiem gdzie on jest. Jego występ zaraz się zaczyna, a jego nadal nie ma.
- Lily? Nadia? - usłyszałam głos tego Ruska.
Spojrzałam w jego stronę. Chodził zdenerwowany w swoim stroju i ze zdziwieniem wpatrywał w groźnie wyglądającą kobietę oraz młodszą od niej dziewczynę. Srebrnowłosa wyglądała dokładnie jak ten Rusek, no może poza kolorem włosów. Czyżby to była jego siostra?
- Chodźcie zaraz się zacznie - powiedziała kobieta, zmierzając w kierunku lodowiska.
Spojrzałam na moich znajomych. Bez zastanowienia poszliśmy za nimi. Stanęliśmy obok tej dziewczyny przy barierce. Z daleka widziałam byłego przyjaciela Yuriego. On także wyglądał na zmartwionego.
- Już jestem! - odwróciłam się słysząc dobrze znany mi głos.
Ciemnowłosy był lekko zdyszany. Od razu podeszła do niego i przytuliłam. Objął mnie mocniej, biorąc głębokie wdechy.
- Biegłem tu aż od sądu, z drugiego końca miasta. Akurat musiał się korek zrobić - oznajmił.
- Ani mi się wasz jeszcze rezygnować! Chcę zobaczyć jak wygrywasz światowe - Sakura oczywiści podeszła do nas i także go przytuliła, przerywając nam. Po chwili dołączył również Shin. Nie ma to jak grupowy uścisk.
Kiedy się odsunęliśmy, przyjrzałam się Yuriemu. Miał na sobie biały obcisły kostium ze złotymi zdobieniami. Wyglądał naprawdę świetnie.
- Przed państwem reprezentant Japonii Yuri Katsuki - usłyszałam głos komentatorów.
Wszedł na lód i podjechał na sam środek. Cholera! Dlaczego jego łyżwy zostawiają po sobie złote ślady?! Spojrzałam na srebrnowłosą i stojącą obok niej kobietę, wyglądały jakby nie były tym zdziwione.
Po chwili światłą zgasły, a z głośników zaczęła lecieć dobrze znana mi piosenka: We Are - Keke Palmer. Kiedy zaczął tańczyć pierwsze kroki, od razu wiedziałam jaki jest motyw jego występu. Miłość do rodziny.
Jego ruchy były przepełnione radością, miłością do rodziców i siostry. Po moich policzkach mimowolnie zaczęły płynąć łzy. Teraz to my jesteśmy jego rodziną. Nie mogłam się napatrzeć na jego skoki, obroty i wszystkie figury. Jednak w tym całym tańcu, kryła się zabawa. Nie tańczył wolno i spokojnie, bardziej wpasowywał się w piosenkę. Jednak poruszał się bardzo dziwnie.
Kiedy jego występ dobiegł końca, wszystkie kamery skierowały się na taflę lodowiska. Na lodzie złotymi niezbyt wyraźnymi, ale jednak literami, znajdował się wielki napis Family.
Wszyscy bili brawo i rzucali kwiaty na lód. Yuri szybko zszedł z lodowiska z ogromnym uśmiechem i łzami w oczach. Rzuciłam się na niego tak, że wylądowaliśmy na ziemi. Objęłam go mocno za szyję. To dopiero pierwszy występ, a ja już nie potrafię opanować łez.
- To było piękne - szepnęłam.
- Poczekaj na dowolny - oznajmił, głaszcząc mnie po głowie.
- Mówiąc widowiskowo nie sądziłam, że zaczniesz malować po lodzie - zaśmiała się Sakura.
Otarłam łzy i pomogłam wstać ciemnowłosemu. Spojrzał na srebrnowłosą i ją także przytulił. Widziałam za z wdzięcznością patrzy na starszą kobietę.
- Załatwiłaś to o co cie prosiłem? - spytał dziewczyny, puszczając ją.
- No jasne - oznajmiła tajemniczo.
Po chwili dostrzegłam Victora. Stał kilka metrów dalej i z bólem w oczach patrzył na nas. Zrobiło mi się go żal. Widać, że nadal zależy mu na Yurim. Tylko dlaczego nic nie robi, aby go przeprosić?
- Jak ty właściwie to zrobiłeś? - spytał zaciekawiony Shin.
- No proste to to nie było. Wypiłem chyba ze dwie butelki wódki zanim wszystko wyliczyłem i w ogóle. Jakoś mi się to udało - odpowiedział od razu.
#Phichit#
Podszedłem do Victora, który wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać. Yurio na szczęście poszedł gdzieś z Chrisem i Otabekiem. Czułem ukłucie w sercu widząc mojego przyjaciela, a raczej byłego przyjaciela z nowymi znajomymi. Od tego wszystkiego odechciało mi się nawet robienia selfie! A to już jest niepokojące.
- Dlaczego, po prostu do niego nie podejdziesz? - spytałem.
- Nie będę potrafił mu spojrzeć w oczy. Ani jemu, ani mojej siostrze. Musiałem zobaczyć jego szczęście, aby pożałować swojej decyzji - szepnął.
Po chwili wzrok Yuriego zatrzymał się na mnie. W jego oczach nie dostrzegłem żalu, ale radość. Zanim się obejrzałem rzucił się na mnie, zamykając w szczelnym uścisku. Stałem zszokowany, niepewnie oddając jego uścisk. Niemożliwe, żeby wybaczył mi to co zrobiłem.
- Celestino mi wszystko powiedział. Nie sądziłem, że kiedykolwiek, przegapisz tak ważne info - zaśmiał się, odsuwając ode mnie.
- Przepraszam - tylko tyle potrafiłem powiedzieć.
- Było minęło... A ty nie zamierzasz się ze mną przywitać? - spytał z zadziornym uśmiechem Victora.
Czy mnie coś ominęło?! Patrzyłem to na jednego to na drugiego. Jakby nagle role się odwróciły. Yuri patrzył prowokująco na Victora, a Victor dosłownie palił buraka. Nawet Yuri jak się rumienił to nie był aż tak czerwony. Szubko pobiegłem po telefon i na szczęście udało mi się zrobić kilka całkiem niezłych zdjęć. Od razu wrzuciłem je na Instagrama. Pora aby Victuuri shipper zaczął działać! O tak! Wróciłem!
Uśmiechnąłem się chytrze, a oni nadal milczeli.
- Yuri! Musisz się przebrać! - usłyszałem głos siostry Victora.
Ciemnowłosy jakby ocknął się z transu, puścił oczko i poszedł w stronę szatni.
- Od kiedy role się odwróciły? No i zawaliłeś - mruknąłem.
Teraz tylko nadrobić to co straciłem. No teraz to ja na pewno nie dam im żyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro