Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział #1


Biegłam przez las, nie, nie biegłam lecz uciekałam... Po mojej lewej stronie zobaczyłam dziewczynę mniej więcej w moim wieku, ona też uciekała...
- Uważaj! - zawołała do mnie dziewczyna w pewnym momencie. Niestety zagapiłam się, potknęłam o pniak i upadłam z łoskotem na ziemię. Dziewczyna podbiegła szybko do mnie i próbowała pomóc mi wstać. Ale niestety, moja kostka sprawiała mi coraz więcej bólu.
- Uciekaj - powiedziałam do niej - Później się znajdziemy.
- Nie zostawię cię tu! - krzyknęła ze łzami w oczach dziewczyna.
- Jemu chodzi o mnie. - szepnęłam - Biegnij jeśli chcesz przeżyć, biegnij i ostrzeż innych. - Byłam coraz słabsza, nie mogłam normalnie mówić i miałam mroczki przed oczami. Zanim zemdlałam, Byłam coraz słabsza, nie mogłam już normalnie mówić i miałam mroczki przed oczami. Zanim zemdlałam, zdołałam jeszcze zobaczyć że dziewczyna odbiega daleko w las.
Później pochłonęła mnie ciemność...

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Ocknęłam się w jakimś ciemnym, dusznym pomieszczeniu. Przede mną na podłodze stała taca z wodą, i suszonymi jabłkami. Wyciągnęłam ręce przed siebie żeby wziąść z tacy coś do jedzenia i zauważyłam kajdany oraz jakieś dziwne bransolety na przegubach swoich rąk. W w tym samym momencie ktoś wszedł do mojej celi. Zbliżył się do mnie, lecz tylko na tyle by uważnie widzieć moją twarz ale żebym ja nie widziała jego... Stał tam przez dłuższą chwilę i się na mnie gapił, aż w końcu podszedł do drzwi i je zaryglował. Więcej nie widziałam ponieważ zaczęłam powoli odpływać. Lecz nim jeszcze to się stało usłyszałam jak ktoś krzyczy:
- Cassandro, obudź się!!! - A po chwili dodaje - Bo ci kurwa wszystkie kudły powyrywam!!! Nie po to płacimy za twoją szkołę żebyś ty zasypiała i nie chodziła na lekcje!!! Jesteś niewdzięcznicą!!! Nie rozumiem jak mogłam wydać na świat kogoś tak okropnego jak ty???!!! - piekliła się.
Wystarczyło mi kilka sekund żeby się zorientować że nie jestem w tamtej dusznej izbie tylko w moim własnym pokoju, a przede mną nie stoi jakiś dziwny facet lecz moja wiecznie wkurwiona matka. Wreszcie do mnie dotarło. To wszystko to był tylko głupi koszmar który mógł się przyśnić każdemu. Po chwili spojrzałam na budzik. Była 7.30 a na 8.00 miałam szkołę. "Kurwa, na 100% nie zdążę" - pomyślałam.
- Już wstaję, nie musisz się na mnie drzeć - odezwałam się do matki która nawet się nie ruszyła z miejsca i nadal gadała jaką to ja jestem okropną córką. Po czym spojrzałam na nią ze wściekłością w oczach i dostrzegłam w jej spojrzeniu ostrzeżenie, że jeśli nie będę cicho to zawoła ojca i on się mną zajmie.
- Jak ja nienawidzę wstawać rano do szkoły - mruknęłam jeszcze pod nosem i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam jasnożółtą bluzkę z napisem '' Love it '', czarne legginsy i jasne czółenka. Włosy zaplotłam w luźnego dobieranego warkocza z którego wypuściłam jedno pasmo włosów. Kiedy wyszłam spojrzałam ponownie za zegarek i z ulgą zobaczyłam że mam jeszcze 10 minut do wyjścia. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie szybko śniadanie, zjadłam je i wybiegłam z domu zrywając bluzę i torebkę z wieszaka obok drzwi.

🐾🐾🐾🐾🐾 🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Przed szkołą

Katy się na mnie wkurzyła, bo musiała długo czekać... No, ale w sumie to miała rację...
- Przepraszam Katy, już nigdy więcej się nie spóźnię. - jęknęłam żartobliwie.
- Mam nadzieję. Ale pamiętaj, jeśli będę musiała na ciebie czekać jeszcze raz to się obrażę. - odpowiedziała przyjaciółka i mrugnęła do mnie.
- Chodź już do szkoły bo się spóźnimy. - powiedziałam i zaczęłam ją ciągnąć w jej kierunku...

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Szkoła

Masakra! Minęły dopiero 4 lekcje a ja już jestem padnięta (dosłownie). Teraz mam Fizykę, wykonujemy różne doświadczenia a mi jak zwykle nie wychodzi, to chyba przez to że nigdy nie mogę się skupić... Lekcja niemiłosiernie się dłużyła... ''Jakoś jeszcze wytrzymam na lekcji, tylko żeby mnie facetka nie wzięła do odpowiedzi...'' - pomyślałam mieszając składniki.
Nagle usłyszałam jej głos
- Cassandro, czy ty słuchasz co się do ciebie mówi? - od razu
wróciłam do rzeczywistości,
- Tak, prze pani... po prostu się zamyśliłam. - odpowiedziałam.
- No właśnie, po prostu się zamyśliłaś,
a lekcja nie służy po to aby się
zamyślać, lecz po to żeby się czegoś
nauczyć... - powiedziała
- Czy wiesz co dzisiaj omawiamy
na lekcji?
- Tak, wiem.
- No, to powiedz.
- Dzisiaj... mieszamy różne substancje... -
odpowiedziałam powoli.
- A co chcemy uzyskać? - spytała.
- No... określoną barwę...
- Cassandro, a jaką ty masz?
- Ja muszę uzyskać w jednej fiolce kolor fioletowy a w drugiej biały, na razie mam tylko biały... - odpowiedziałam ponownie.
- A w jaki sposób go uzyskałaś? - ''Kurwa, czemu musiałaś zadać akurat to pytanie???''
- Nie pamiętam. Mieszałam po prostu byle jak składniki bez określonej kolejności...
- Aha, a możesz mi wytłumaczyć to że wszyscy wykonali już to zadanie a ty nadal siedzisz przy 2 fiolce? - pokręciłam głową przeklinając
w myślach.
- Nie? No to zapraszam na środek klasy powiesz nam trochę
o tych substancjach...
- Wal się - mruknęłam, niechętnie wstałam z krzesła i poszłam gdzie mi kazano... ''Najchętniej bym się teraz zabiła...'' - pomyślałam - ''Co ja ci
Boże takiego zrobiłam że mnie
tak okrutnie każesz???''
Jakiś czas później...

Facetka nareszcie pozwoliła mi wrócić na miejsce. Z 20 pytań odpowiedziałam na 17, z czego na 3 odpowiedziałam niepoprawnie i dostałam 3+. Nie rozumiem dlaczego, przecież miałam 14 dobrych odpowiedzi, a według regulaminu powinnam dostać co najmniej 4+. ''Kiedyś się na tobie zemszczę'' - pomyślałam i posłałam ku nauczycielce mordercze spojrzenie... W tym samym momencie stało się coś dziwnego... Facetka nagle odwróciła się przodem do mnie, a ja zobaczyłam jej twarz... Uwierzcie mi, nie chcielibyście widzieć tego co ja... Jej twarz zupełnie się zmieniła, jej jeszcze przed chwilą błękitne oczy zwęziły się i zmieniły barwę na żółtozielony, jej  włosy zaczęły wypadać a głowa zmieniła się w smoczy pysk pokryty zielonymi łuskami... Szybko odwróciłam wzrok. ''Nie, to nie możliwe, to tylko wytwór mojej wyobraźni...'' - pomyślałam i spojrzałam na nią ponownie. Wyglądała tak jak zwykle, jakby przed chwilą nie zmieniła się w jakiegoś odrażającego gada. Nie, już byłam pewna, to wszystko jest powodem mojego bólu głowy i  tego że się nie wyspałam. Postanowiłam jak najszybciej o tym zapomnieć...

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Później na korytarzu

Idę razem z Katy do klasy w której ma się odbyć następna lekcja, gdy nagle... Gdy nagle przede mną zjawiają się jacyś faceci ubrani cali na czarno. Pojawili się tak nagle że aż się wystraszyłam. Odruchowo popatrzałam na moją przyjaciółkę... Stała jak zamurowana z przerażeniem widocznym na twarzy.
- Cholera, jak oni ją tu znaleźli...? - mruknęła sama do siebie.
- O co chodzi? Czego oni od nas chcą? - spytałam się drżącym ze zdenerwowania głosem.
- Potem ci powiem. Idź szybko do domu, nie ufaj nikomu i nie wpuszczaj nikogo do domu. Obiecuję że przyjdę później do ciebie i wszystko tobie wyjaśnię... No już! Biegnij! - krzyknęła do mnie Katy.
Nie patrząc za siebie zaczęłam uciekać. Niestety tuż za rogiem wpadłam na kolejnego faceta w czerni... Stałam przed nim w bezruchu przez dłuższą chwilę, aż wreszcie w pewnym momencie chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie dalej za sobą w głąb korytarza.
- Gdzie mnie prowadzisz? - spytałam. Nie odpowiedział, tylko pociągnął mnie jeszcze mocniej, aż prawie upadłam. Teraz już biegliśmy, nie zauważyłam nawet kiedy dotarliśmy do mojego domu. Weszliśmy do niego a chłopak mi zamknąć drzwi i okna. Kiedy wróciłam do salonu zobaczyłam jak siedzi w fotelu (w moim domu!) jak gdyby nigdy nic.
- O co chodzi? - spytał się posyłając ku mnie zdziwione spojrzenie.
- O nic - fuknęłam przez zęby. Dopiero teraz zorientowałam się że patrze na niego z wściekłością w oczach.
- Ja na twoim miejscu bym się nie zachowywał jeśli bym chciał przeżyć. - warknął na mnie.
- A jak mam się niby inaczej zachowywać skoro obcy mi chłopak siedzi sobie spokojnie w moim domu!? - zapytałam.
- Nie wiem, ale na pewno nie powinnaś się na mnie. - odparł spokojnie. - Możemy przestać się kłócić? - zapytał po chwili.
- Jasne, ale mam kilka pytań - powiedziałam.
- Słucham - westchnął. - Jakie?
- Kim byli ci faceci? O co Katy chodziło z tym że mnie znaleźli? Gdzie ona jest i kim ty do cholery jesteś!?? - wyrzucałam z siebie pytania jedno po drugim. Chłopak zamiast odpowiedzieć przewrócił oczami.
- Kim jesteś!? - powtórzyłam oschle pytanie, jeszcze bardziej zdenerwowana.
- Jestem Brian, mam 16 lat i ,może wydać ci się to dziwne, ale... jestem dzieckiem anioła...

______________________________________

Pierwszy rozdział i 1398 słów!!!
Macie jakieś pomysły na następny?
Piszcie w komie ;)

Przepraszam że facetka od Fizyki mówi do Cassandry jak przedszkolanka do dziecka. Przyznam się że przykład brałam z mojego życia, z mojej szkoły. *-*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro