3. Narcyzie! Narcyzie!
Patrzę, patrzę w taflę wody,
Idealna lica, perfekcyjny młodzieniec,
Ni skazy, ni rysy na ciele,
Wewnątrz połamany, przytłoczony przez ogromne pragnienie,
Czyż wartym były spisania jego dzieje?
Umiłowałem odbicie,
Jam, ideał!
Nań przyjdzie mi spoglądać na boskie dzieło,
Och, Wieczności!
Bogowie, przybędziecie dopiero po me kości?
Narcyzie! Narcyzie!
Opanują się póki czas!
Proszę, ukochany! Przyszłość pragnie nas we władaniu,
Miły! Ów pragnienie zabije Cię o świtaniu!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro