Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

Promienie słońca przerwały sen Katany. Dziewczyna otworzyła oczy, przeciągnęła się i wyjrzała z namiotu. Aimra ćwiczyła z mieczem, pewnie już od kilku godzin. Kurierka zauważyła, że wojowniczka była bardzo zdeterminowana. Odkąd wyjechały, każdą wolną chwilę poświęcała ćwiczeniom.

– Aimra! Od kiedy wymachujesz tym czymś? – zawołała.

Na dźwięk jej głosu dziewczyna odwróciła się, ale nie przestała wykonywać sekwencji ruchów.

– Od dawna – Katanie musiała wystarczyć taka odpowiedź. Kurierka prychnęła i wróciła do namiotu się przebrać w zwyczajny strój kurierki na podróż – białą tunikę, jasne, beżowe spodnie i pleciony pas ze sztyletem. Spięła włosy w kok i wyszła nakarmić Neckly. Myślała przy okazji o obranym przez nie kierunku. Jechały na wschód. Kurierka od Akceina wiedziała, że muszą się kierować do Darkscarlandu. Aimra powiedziała, że wejście tam znajduje się pod Złotą Świątynią. Miała też mapę, na której odnalazły to miejsce. Teraz tam jechały. Katana jednak wciąż nie wiedziała co znaczy jej wskazówka: północne wejście. Akcein zasugerował, że do Darkscarlandu, ale dziewczyna nie do końca wierzyła, że to prawda. Coś jej mówiło, że odpowiedź jest inna.

Tego dnia nic konkretnego się nie działo. Po posiłku dziewczęta ruszyły dalej, zatrzymały się na popas i znowu jechały. Zaczęło padać. Potem rozpętała się burza. Dziewczyny naciągnęły kaptury i jechały dalej. Nagle Katana odezwała się.

– Aimra?

– Eche..?

– Tak właściwie – Katana nie zwracała uwagi na brak entuzjazmu towarzyszki. – to jakie masz nazwisko?

– Nieważne jest nazwisko – odparła Aimra.

– No przestań! To się robi nudne! – Katana straciła nad sobą panowanie. – Wszystkie pytania na temat swojej osoby zbywasz machnięciem ręki, ale informacje o innych chłoniesz niczym gąbka! Jesteś niemiła, samolubna i...

– I? – zapytała ze złością Aimra. Wszystko co zarzuciła jej Katana było prawdą, ale dziewczyna nie widziała powodu, dla którego miałaby to potwierdzać.

– I... – kurierka wściekle szukała w głowie innego synonimu do określenia: najbardziej wkurzająca lalunia na świecie. – I sama wiesz!

– Nie, nie wiem! – Aimra też się zapomniała. Jej zasady odeszły na bok, miała teraz jeden cel: nagadać Katanie. – Może ci się wydaje, że jestem najbardziej wkurzającą lalunią na świecie, ale nie! Ja po prostu mam swoje zasady! Na przykład: nie paplam o sobie byle napotkanej osobie! A ty? Może powinnaś wyznawać zasadę: nie będę nikogo pochopnie oceniała? Bo jak na razie twoja zasada brzmi: nie cierpię żadnego człowieka, który jest inny, bardziej utalentowany i mądrzejszy!

– Ty, ty myślisz, że jesteś taka super? – krzyknęła Katana. – Ja mam maniery, a ty? Widziałaś jak potraktowałaś Makarego? Wyrzuciłaś go! A on ci pomógł! Myślisz, że każdy będzie przed tobą bił pokłony? Jeśli tak, to się mylisz!

– I kto to mówi! – wrzasnęła Aimra. – Blondynka z wystawy! Myślisz, że jesteś taka śliczna, że każdy nie będzie się mógł oprzeć twojemu urokowi?

– Nie myślę tak!

– A właśnie tak to wygląda!

Teraz obydwie stały na środku drogi. Ich konie były zdenerwowane. Nie wiadomo jak by się to skończyło gdyby nie błyskawica, która przecięła niebo i zapaliła pobliskie drzewo. Mimo deszczu ogień szybko się rozprzestrzeniał. Dziewczyny natychmiast zapomniały o kłótni. Aimra spojrzała na przerażoną Katanę. Ta to zauważyła i krzyknęła:

– Co robimy?!

– Uciekamy stąd, oczywiście! – odparła Aimra i już galopowała na drodze, której okolice jeszcze nie stały w ogniu. Katana też chciała przyśpieszyć, ale jej klacz za bardzo się bała i zamiast ruszyć za Aimrą Neckly wierzgnęła i stanęła w miejscu.

– Neckly! Co ty robisz! Dalej, no dalej! – mimo starań kurierki klacz nadal nie ruszała się z miejsca. Zauważyła to Aimra. Z cichym westchnięciem zawróciła Rangera i ruszyła na pomoc dziewczynie. Zapomniała jednak, że jej ogier jeszcze kilka dni temu bał się drzew. Teraz, gdy zobaczył wszystko w płomieniach, też spanikował. Zatrzymał się gwałtownie i zaczął szaleć. Zaskoczona Aimra chwyciła się grzywy konia.

– Malutki, spokojnie – poklepała go po szyi. Mówiła do niego, a on zaczął się uspokajać. Kiedy już prawie dopięła swego, przed Rangera spadła płonąca gałąź. Gdyby nie umiejętności jeździeckie Aimry, koń dawno odgalopowałby już na drugi koniec świata. Dziewczyna zaczęła się krztusić dymem. Poczuła na ciele gorąco. Ale nie mogła się teraz poddać.

– Ranger, już wszystko w porządku – powiedziała kładąc mu rękę na szyi. Sama jednak nie była tego taka pewna. Las dookoła płonął, a Katana nie mogła poradzić sobie z Neckly. Jedyną drogę ucieczki właśnie zagrodziły krzaki stojące w ogniu. Katana zobaczyła, że Aimra stara się do niej przedrzeć, by jej pomóc.

– Aimra! To na nic! Uciekaj! – krzyknęła. Nie widziała innej opcji. Nie mogła nawet zejść z konia i poprowadzić z dwóch powodów. Po pierwsze: nie przeskoczyłaby płonących przeszkód. Po drugie: Neckly za bardzo wierzgała, by kurierka mogła zsiąść.

Aimra spojrzała na nią i pokręciła głową.

– No co ty! Nie zostawię cię tu! Albo nikt nie zginie, albo zginiemy obie!

Katana uśmiechnęła się do niej, choć dziewczyna nie mogła tego widzieć, przez wszechobecny dym. Wtedy właśnie Aimra uspokoiła Rangera i udało jej się podjechać do kurierki. Wzięła od niej wodze i powiedziała:

– Spróbuj ruszyć. Poprowadzę ją. A, i staraj się nie spaść z siodła – mimo krytycznej sytuacji obydwie się uśmiechnęły. Aimra powoli ruszyła ciągnąc za sobą Neckly. Mówiła przy tym spokojnie. Katana wzięła z niej przykład i także zaczęła szeptać do klaczy. Po chwili dziewczynom udało się ruszyć kłusem.

– Musimy przeskoczyć nad tamtymi płonącymi krzewami! – krzyknęła nagle Katana.

Aimra spojrzała we wskazanym kierunku i zdusiła w sobie przekleństwo. Płomienie rozpanoszyły się już na dobre. Przeszkoda była wysoka. A ona musiała przez nią przeskoczyć na koniu, który nie był jeszcze gotowy na taki wyczyn. Jakby było mało, musiała jeszcze przeprowadzić przez ogień konia koleżanki. To zdecydowanie będzie najtrudniejszy skok w jej życiu.

– Dalej, galopem! – krzyknęła i ponagliła Rangera. Katanie też udało się popędzić Neckly. Aimra skupiła się na przeszkodzie, która zbliżała się w zastraszającym tempie. Nagle przestała czuć wielkie gorąco, przestała czuć duchotę, nie zważała na ogień. Dym już ją nie gryzł w oczy. Wszystko wokół przestało się liczyć. Była tylko ona, Ranger, przeszkoda i wodze Neckly w jej ręce. Jeszcze bardziej przyśpieszyła. Konie pędziły cwałem. Za nimi był ogień, przed nimi był ogień, a one gnały prosto w jego szpony. Aimra uniosła się w siodle, wiedziała, że Katana zrobiła to samo. Przycisnęła nogi do boków konia z największą siłą. Koń odbił się od ziemi. Dziewczyna poczuła lekkie szarpnięcie za wodze, to Neckly odbiła się trochę później. Ranger zarżał ze strachu, Neckly również.

– Nie teraz, proszę, nie teraz. Nie poddawajcie się! – szepnęła. Nagle poczuła mocne szarpnięcie, potem drugie. Oba konie wylądowały. Dziewczyna puściła wodze klaczy Katany. Kurierka spojrzała na nią. Aimra odwzajemniła spojrzenie. Zrozumiały się bez słów. Katana wyciągnęła rękę. Aimra ją chwyciła. Jechały dalej poprzez dym i ogień. Jechały, ale nie jako oddzielne jednostki, tylko jako jedna grupa. Musiały wyjechać z płonącego lasu zanim będzie za późno.

*************************

Hmm... Jeśli ktoś po poprzednim rozdziale jeszcze nie zrozumiał, że to opowiadanie jest fikcyjne, to teraz już nie ma wyboru. Musi zrozumieć. Tylko w opowiadaniach fikcyjnych błyskawica podpala las podczas deszczu w ciągu niecałych kilku minut.

Zauważyłam, że liczba wyświetleń pod tym opowiadaniem powoli zbliża się do tysiąca. Co powiecie na jakiś specjal kiedy już tylu dobijecie? Możecie pisać swoje pomysły w komentarzach. Oczywiście pytania do wywiadu ciągle zbieram:) Jeśli nie pojawią się jakieś propozycje, napiszę to co sama będę chciała, a wywiad pojawi się mimo, że będzie za mało pytań.

A, i jeszcze jedna rzecz dotycząca ostatnich zdań. Proszę, nie posądzajcie naszych bohaterek o głupotę, one doskonale zdają sobie sprawę z tego, że łatwiej i szybciej by się jechało gdyby nie trzymały się za ręce. Jedyne wytłumaczenie tej sytuacji brzmi tak: dziewczęta zatroszczyły się o to, by ta scena wyglądała pięknie kiedy już ktoś zacznie kręcić film w oparciu o tą historię. Jeśli ktoś zacznie kręcić film. Żartuję oczywiście;) Prawda jest taka, że chciałam by to wyglądało pięknie w Waszych głowach kiedy będziecie czytać :-)

WildAntka


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro