Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Opowieść


- WILL!!! CZEKAMY ZA TOBĄ- ryknął Horace do przyjaciela, który wrócił z miasteczka, gdzie był kupić przekąski. 

-Dobrze więc, skoro jesteśmy już wszyscy - zaczął Erak - możemy zaczynać. Czy każdy ma swoją kartę postaci?

- Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać - mruknął Halt.

- Słucham cię więc, Halcie.

- Dobrze wiesz, że co wieczór rozkoszuje się kawą.

- Ty zawsze rozkoszujesz się kawą - mruknął Denison, który nie wiadomo czemu został przez Eraka zaproszony do gry.

- Zgadzam się z przedmówcą - nieproszony odezwał się cesarz Shigeru, który z powodu wizyty w Araluenie postanowił od razu wstąpić do Redmont.

- Niech wam będzie, mogę kontynuować? - zniecierpliwił się Halt.

- Tak - potwierdził chór zgromadzonych w domku Willa.

- No więc, podczas wieczornego picia kawy Gilan postanowił oznajmić na zamku Redmont swe przybycie, zaczynając ode mnie i za dobry sposób na powiadomienie mnie o swej obecności uznał wejście do mnie przez okno, przewalając przy tym kubek na moją kartę.

- Rozumiem - odparł Erak - Gilanie pomóż Haltowi odtworzyć jego postać, a po...

- Ale ja nie chcę tej postaci, chciałbym kogoś innego - zaprotestował stary zwiadowca.

- A co ci w twojej postaci nie pasuje? - zapytał uprzejmie Skandianin.

- Po prostu nie podoba mi się, wolałbym jakiegoś maga albo kogoś takiego jak jeleniogłowy hodowca jeleni Denisona, jeśli Gilan chce mieć swojego nudnego elfa-łowcę Silaqui to niech sobie ma ja chcę kogoś ciekawszego albo nie gram.

- No dobrze, ale umawialiśmy się już listownie od roku, napisałem specjalnie scenariusz, a ty teraz mówisz nam, że nie podoba ci się twoja postać.

- Wymyśl coś na poczekaniu, improwizuj - stwierdził Halt.

- To nie takie łatwe - odparł oberjarl.

- Ech... no dobrze niech ci już będzie.

- Dziękuję, Gilanie pomóż Haltowi, a ja zacznę wam opisywać wasze położenie. Jesteście w wielkiej i bogatej karczmie o nazwie "Red Arrow", każdy z was siedzi przy innym stole, jeszcze się nie znacie...

- Ale Alyss miała być moją elfią siostrą - wtrącił Gilan. 

- Mój błąd, ale wracając: Prawie każdy z was siedzi przy innym stole, oprócz elfiego rodzeństwa - powiedział Erak patrząc na Gilana, który skinął mu głową z uśmiechem - wtedy do karczmy wszedł stary zaprawiony w boju wiking z dwuręcznym toporem na plecach, każdy z was obejrzał się w jego stronę rozpoznając człowieka, z którym mieliście się spotkać, wojownik podszedł do baru i zamówił piwo z kawowca, karczmarz spojrzał na niego jak na szaleńca, o powiedział mu...

- Chwila! -przerwał Halt - jaki szanujący się człowiek zmarnowałby ziarna kawy na jakieś głupie piwo?

- Po pierwsze to miał być tylko znak, po którym mieli go rozpoznać, po drugie nikt nie odważył by się, aby zniszczyć smak tak doskonałego trunku jak piwo smakiem kawy.

- TEGO JUŻ ZA WIELE! - ryknął zwiadowca- ZNIOSĘ WSZYSTKO, ALE NIE OBRAŻANIE KAWY.

- A JA NIE ZNIOSĘ OBRAŻANIA PIWA - ryknął kilkakrotnie głośniej i mocniej oberjarl. Przez chwilę dwóch starych przyjaciół mierzyło się wzrokiem, po czym Halt wyszedł, a zaraz za nim Erak.

- No więc - zaczął po długiej chwili Gilan - możemy chyba kontynuować.

Po słowach Gilana wszyscy rozluźnili się, a Gilan objął stanowisko SKandianina i już po chwili zaczęli grać, a gra zajęła im kilka długich godzin


 Po kilku godzinach na łące niedaleko zamku Redmont.

- Patrz Halcie, ta chmurka przypomina kozę - powiedział Erak z piwem w ręku.

- A tamta przypomina topór, Eraku - stwierdził Halt z kawą w ręku.




Coś innego, ale mogę (chyba ) 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro