3. Opowieść
- Cholera - mruknął Halt, gdy jego strzał znów nie poleciał zgodnie z oczekiwaniami. Wedle grawitacji i siły naciągu broni wiązka plazmy powinna opaść trochę szybciej. Halt wyciągnął rękę, w którą prawie natychmiast ktoś włożył mu klucz. To był Will, jego nowy uczeń, z którym zwiadowca czuł sie bardzo zżyty od czasu, gdy uratował chłopaka z rąk handlarzy niewolników.
Halt pomajstrował chwile przy głównym mechanizmie, włożył ładunek w odpowiednie miejsce i po raz kolejny wystrzelił. Popatrzył chwile za lecącą wiązką i wreszcie poczuł się usatysfakcjonowany.
-E5,połącz mnie z Crowleyem, proszę - mały astromech zapikał potwierdzająco, a za chwilę wyświetlił przełożonego zwiadowcy.
-I jak, Halcie? Twoja bron już działa? - odezwał się mężczyzna na hologramie.
-Tak, jest doskonale. Skonstruuje taką też Willowi, a tobie wyśle hologramy, według których będziesz mógł zbudować tego więcej.
-Wspaniale. Może chciałbyś ją sprawdzić na prawdziwej misji?
-Chętnie - powiedział Halt zainteresowany nowym zadaniem - Co mam zrobić?
-Na pewnym małym księżycu, którego koordynaty za chwilę ci wyślę uwięziono naszego potężnego sojusznika Eraka i jego ludzi.
- Tego z toporami, które działają na zasadzie wibroostrzy?
-Tak, dokładnie. Schwytano go i 40 innych, zrobił to jeden z największych producentów kafu Selethen, nasze dotychczasowe ustalenia donoszą, że chce oddać Eraka temu kto da więcej. Będziemy to my albo Imperium.
- Czyli mam go odbić?
- Dokładnie, koordynaty powinien mieć już E5 mam nadzieje, że ruszysz bezzwłocznie.
- Oczywiście, żegnaj - zakończył rozmowę Halt i zakończył pakować rzeczy. Ruszył do statku, a wraz z nim jego E5 i uczeń.
Halt po wprowadzeniu przez astromecha koordynatów i skoku w nadprzestrzeń usiadł wygodnie z kafu posłodzonym miodem i rozkoszował się chwilą spokoju, gdy do pokoju wszedł Will.
-Halcie, ciekawi mnie jedna rzecz: Kim ty w ogóle jesteś? - spytał pewnie i bez ogródek chłopak. Halt wiedział, że kiedys ten moment nadejdzie, szkolił chłopca już od 3 lat, więc skoro on sam zapytał postanowił odpowiedzieć
- A więc... - zaczął Halt opowiadając o swoim młodszym bliźniaku, który chciał go wiele razy zabić podstępem. Ferris, młodszy brat Halta, był na tyle podstępny i fałszywy, że nawet gdyby miał kogoś tylko dobić, ten by spędził nawet wiele miesięcy na planowaniem podstępu. Następnie mężczyzna opowiedział o swojej ucieczce z planety i o szkoleniu pod okiem Pritcharda, który korzystał z broni zwanej łukiem, Halt od tej pory starał się ją odtworzyć w wersji bardziej współczesnej, co mu się udało. Potem opowiedział, o tym jak wraz z Crowleyem odbili razem mały księżyc, poznając się przy tym, i o tym jak wstąpili do rebelii tworząc specjalną jednostkę tak zwanych zwiadowców, którzy korzystali ze specjalnych zbroi maskujących oraz bardzo cichych i zmodyfikowanych ścigaczach. Zakończył opowieść odbiciem Willa z rąk handlarzy.
Po usłyszeniu całej opowieści chłopak siedział chwilę bez słowa po czym poszedł zrobić kafu. Opowieść Halta wydała mu się brawurowa niczym niektóre wyczyny Jedi z czasów wojen klonów.
Przyniósł sobie i Haltowi po kubku kafu. Pogadali chwilę po czym oboje udali się na spoczynek.
Obudził ich dopiero E5 nawołujący ich przez interkom, wyszli właśnie z nadprzestrzenii. Halt zazwyczaj nie spał tak długo, ale po rozmowie z Willem oraz kilku godzinach pracy nad bronią czuł sie zmęczony.
- E5 znajdź dla nas bezpieczne miejsce do lądowania w miarę blisko celu - droid zabrzęczał i zabrał się do roboty. Po krótkiej chwili statek skierował się w stronę lądowiska obranego na cel przez astromecha.
Wlecieli do atmosfery i wylądowali na ziemi bez przeszkód. Halt wziął duży zapas broni do swojego łuku i kazał Wilkowi przygotować blaster.
Po wszystkich przygotowaniach cała kompania, dwóch zwiadowców, w tym jeden uczeń i robot ruszyli w stronę bazy porywaczy. Zrezygnowali ze ścigaczy ze względu na ukształtowanie terenu.
Po prawie godzinie marszu dotarli na tyle blisko, że musieli włączyć w zbrojach tryb maskowania, to samo zrobił droid. Halt przyjrzał się kompleksowi handlarzy kafu. Widząc wiele pudeł z tym nektarem przez chwilę żałował, że musi ratować Eraka, a nie ten cudowny towar. Zlustrował teren. Zobaczył małą budkę, być może generator tarcze hełmie, który miał ja głowie włączył lornetkę i tuż przy budce wypatrzył dwójkę porywaczy oraz gniazdo dla astromecha. Rozejrzał się dookoła upewniając, że będzie mógł spokojnie oddać strzał, po czym umieścił ładunek w odpowiednim miejscu, naciągnął cięciwe i wystrzelił. Nim jeszcze pierwsza wiązka plazmy spadła, już druga leciała w stronę drugiego z nich. Padli prawie w tym samym czasie.
Halt i Will zeszli z góry dzięki plecakom odrzutowym wbudowanym w zbroje, podążył za nimi E5 i po chwili cała trójka stała przy generatorze, a droid wkradał się do systemu. Plany zdobyli pomyślnie, gdy dowiedzieli się gdzie są więźniowie zostawili astromecha, aby ten ich informował o wszystkim i sami ruszyli do bazy porywaczy, astromecha na chwile zmniejszył moc tarcz co w połączeniu ze zbrojamj poskutkowało gładkim przejściem przez tarcze.
Zwiadowcy po drodze nie napotkali większych problemów, zbroje robiły swoje. Odbili więźniów rozwalając połowę kompleksu i ratując również kilka pudeł z kafu, gdyż Erak i kompania postanowili ukraść transportowiec pełny tego cennego towaru. Po udanej misji wrócili do bazy rebeliantów, a wszyscy zwiadowcy dostali po własnym łuku.
Halt przebudził się w swoim domku w normalnej pelerynie zwiadowczej na ganku. To był doprawdy dziwny sen.
Mam nadzieje, że sie podobało jak zawsze proszę o uwagi i kolejne pomysły.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro