Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Opowieść

- Cholera - mruknął Halt, gdy jego strzał znów nie poleciał zgodnie z oczekiwaniami. Wedle grawitacji i siły naciągu broni wiązka plazmy powinna opaść trochę szybciej. Halt wyciągnął rękę, w którą prawie natychmiast ktoś włożył mu klucz. To był Will, jego nowy uczeń, z którym zwiadowca czuł sie bardzo zżyty od czasu, gdy uratował chłopaka z rąk handlarzy niewolników.

Halt pomajstrował chwile przy głównym mechanizmie, włożył ładunek w odpowiednie miejsce i po raz kolejny wystrzelił. Popatrzył chwile za lecącą wiązką i wreszcie poczuł się usatysfakcjonowany.

-E5,połącz mnie z Crowleyem, proszę - mały astromech zapikał potwierdzająco, a za chwilę wyświetlił przełożonego zwiadowcy.

-I jak, Halcie? Twoja bron już działa? - odezwał się mężczyzna na hologramie.

-Tak, jest doskonale. Skonstruuje taką też Willowi, a tobie wyśle hologramy, według których będziesz mógł zbudować tego więcej.

-Wspaniale. Może chciałbyś ją sprawdzić na prawdziwej misji?

-Chętnie - powiedział Halt zainteresowany nowym zadaniem - Co mam zrobić?

-Na pewnym małym księżycu, którego koordynaty za chwilę ci wyślę uwięziono naszego potężnego sojusznika Eraka i jego ludzi.

- Tego z toporami, które działają na zasadzie wibroostrzy?

-Tak, dokładnie. Schwytano go i 40 innych, zrobił to jeden z największych producentów kafu Selethen, nasze dotychczasowe ustalenia donoszą, że chce oddać Eraka temu kto da więcej. Będziemy to my albo Imperium.

- Czyli mam go odbić?

- Dokładnie, koordynaty powinien mieć już E5 mam nadzieje, że ruszysz bezzwłocznie.

- Oczywiście, żegnaj - zakończył rozmowę Halt i zakończył pakować rzeczy. Ruszył do statku, a wraz z nim jego E5 i uczeń.

Halt po wprowadzeniu przez astromecha koordynatów i skoku w nadprzestrzeń usiadł wygodnie z kafu posłodzonym miodem i rozkoszował się chwilą spokoju, gdy do pokoju wszedł Will.

-Halcie, ciekawi mnie jedna rzecz: Kim ty w ogóle jesteś? - spytał pewnie i bez ogródek chłopak. Halt wiedział, że kiedys ten moment nadejdzie, szkolił chłopca już od 3 lat, więc skoro on sam zapytał postanowił odpowiedzieć

- A więc... - zaczął Halt opowiadając o swoim młodszym bliźniaku, który chciał go wiele razy zabić podstępem. Ferris, młodszy brat Halta, był na tyle podstępny i fałszywy, że nawet gdyby miał kogoś tylko dobić, ten by spędził nawet wiele miesięcy na planowaniem podstępu. Następnie mężczyzna opowiedział o swojej ucieczce z planety i o szkoleniu pod okiem Pritcharda, który korzystał z broni zwanej łukiem, Halt od tej pory starał się ją odtworzyć w wersji bardziej współczesnej, co mu się udało. Potem opowiedział, o tym jak wraz z Crowleyem odbili razem mały księżyc, poznając się przy tym, i o tym jak wstąpili do rebelii tworząc specjalną jednostkę tak zwanych zwiadowców, którzy korzystali ze specjalnych zbroi maskujących oraz bardzo cichych i zmodyfikowanych ścigaczach. Zakończył opowieść odbiciem Willa z rąk handlarzy.

Po usłyszeniu całej opowieści chłopak siedział chwilę bez słowa po czym poszedł zrobić kafu. Opowieść Halta wydała mu się brawurowa niczym niektóre wyczyny Jedi z czasów wojen klonów.

Przyniósł sobie i Haltowi po kubku kafu. Pogadali chwilę po czym oboje udali się na spoczynek.

Obudził ich dopiero E5 nawołujący ich przez interkom, wyszli właśnie z nadprzestrzenii. Halt zazwyczaj nie spał tak długo, ale po rozmowie z Willem oraz kilku godzinach pracy nad bronią czuł sie zmęczony.

- E5 znajdź dla nas bezpieczne miejsce do lądowania w miarę blisko celu - droid zabrzęczał i zabrał się do roboty. Po krótkiej chwili statek skierował się w stronę lądowiska obranego na cel przez astromecha.

Wlecieli do atmosfery i wylądowali na ziemi bez przeszkód. Halt wziął duży zapas broni do swojego łuku i kazał Wilkowi przygotować blaster.

Po wszystkich przygotowaniach cała kompania, dwóch zwiadowców, w tym jeden uczeń i robot ruszyli w stronę bazy porywaczy. Zrezygnowali ze ścigaczy ze względu na ukształtowanie terenu.

Po prawie godzinie marszu dotarli na tyle blisko, że musieli włączyć w zbrojach tryb maskowania, to samo zrobił droid. Halt przyjrzał się kompleksowi handlarzy kafu. Widząc wiele pudeł z tym nektarem przez chwilę żałował, że musi ratować Eraka, a nie ten cudowny towar. Zlustrował teren. Zobaczył małą budkę, być może generator tarcze hełmie, który miał ja głowie włączył lornetkę i tuż przy budce wypatrzył dwójkę porywaczy oraz gniazdo dla astromecha. Rozejrzał się dookoła upewniając, że będzie mógł spokojnie oddać strzał, po czym umieścił ładunek w odpowiednim miejscu, naciągnął cięciwe i wystrzelił. Nim jeszcze pierwsza wiązka plazmy spadła, już druga leciała w stronę drugiego z nich. Padli prawie w tym samym czasie.

Halt i Will zeszli z góry dzięki plecakom odrzutowym wbudowanym w zbroje, podążył za nimi E5 i po chwili cała trójka stała przy generatorze, a droid wkradał się do systemu. Plany zdobyli pomyślnie, gdy dowiedzieli się gdzie są więźniowie zostawili astromecha, aby ten ich informował o wszystkim i sami ruszyli do bazy porywaczy, astromecha na chwile zmniejszył moc tarcz co w połączeniu ze zbrojamj poskutkowało gładkim przejściem przez tarcze.


Zwiadowcy po drodze nie napotkali większych problemów, zbroje robiły swoje. Odbili więźniów rozwalając połowę kompleksu i ratując również kilka pudeł z kafu, gdyż Erak i kompania postanowili ukraść transportowiec pełny tego cennego towaru. Po udanej misji wrócili do bazy rebeliantów, a wszyscy zwiadowcy dostali po własnym łuku.

Halt przebudził się w swoim domku w normalnej pelerynie zwiadowczej na ganku. To był doprawdy dziwny sen.



Mam nadzieje, że sie podobało jak zawsze proszę o uwagi i kolejne pomysły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro