Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Zwiadowczy żywot" |czyli próby rymowania #2

Żywot zwiadowcy bywa ciężki
Choć kawa bardzo go umila
Ważne, by ćwiczyć sprawność ręki
Oraz uważać wciąż na Willa
Gdy cię zapyta Treaty taki
Znienacka przy porannej kawie
Na przykład: gdzie sypiają ptaki
Bo przecież raczej nie na trawie
Czeka on szczerej odpowiedzi
Natychmiast, a najlepiej teraz
Lecz kiedy bratku go rozsierdzisz
Może cię mocno sponiewierać

Albo kiedy się skończy kawa
Wtedy jest koszmar, a nie żarty
Od razu kończy się zabawa
Wariuje całe Rangers Party
Życie bez kawy sensu nie ma
Ona jest sensem...no, istnienia
Bez niej przychodzi zaraz trema
I wrzeszczy "wszystko do stracenia!"
A gdy zabraknie jeszcze miodu
Dzieją się rzeczy niesłychane
Halt wariuje z 'na kawę głodu'
Will pije zamiast niej atrament

Gdy Morgarath władzy zapragnie
Napada sobie Araluen
(Potem zaś w rozpadlinie na dnie
Jęczy, że znów nie został królem)
Zwiadowcy wypędzać go muszą
Nie bawiąc się już w ceregiele
(Czasami prawie go uduszą...)
Lecz on to nie kompletne cielę
Czasem obmyśla taki plan
Stratować wszystkich aż do kości
I każdy zwiadowca wpada w stan
Skandyjskiej już niemalże złości

Albo na przykład jechać trzeba
Z poselstwem ważnym, gdzieś do Galii
To gdy napadnie cię ameba
Musisz mieć nerwy jak ze stali
Kiedy cię na most wpuścić nie chcą
I wołają o okup wielki
To pewne zaraz z niego zlecą
Gubiąc po drodze nowe szelki

Zaś dokumenty papierowe
Zmorą prawdziwą są każdego
Niektórzy wolą doić krowę
Zamiast choć zbliżyć się do tego
Lub czasem takie dziwne sprawy
Jak choćby czyjeś zaginięcie
Musisz wędrować pośród trawy
Zamiast na kolegi przyjęcie
Szukasz sobie ludzia takiego
I nie wiesz czasem nawet o tym
Czy rzeczywiście porwano go
Czy też uciekł on od roboty

Ach, trudne ma zwiadowca życie
Tu znów ktoś ginie, tam znów wojna
Potem docenia należycie
Kiedy jest pora znów spokojna
Zasiada z kawą przed swą chatą
I myśli na wietrze mu biegną
Że różnych miejsc wiele poznał za to
I przygodę przeżył niejedną
Bo mimo, że czasem narzeka
To lubi być zwiadowcą w końcu
Narzekać naturą jest człowieka
Lecz kiedy odpoczywa w słońcu

Wie dobrze, że kocha te przygody
Wschód słońca rano, ptaki w lesie
Na ogniu gotowanie wody
I gdy wiatr liście dębu niesie
Spanie na ziemi, nocne warty
Daleka droga gdzieś wiodąca
Strasznie już suche obozowe żarty
Z ogniska pieczeń (ta z zajaca)
To wszystko, oraz jeszcze więcej
Jest nie dla leni kanapowych
Lecz w sam raz dla tych, co dzierżą w ręce
Wodze końskie i łuk zwiadowcowy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

#kolejny_nierytmiczny_wierszyk_Wyrwija

W zamyśle było 36 linijek xD (trzy zwrotki)
Noooo troszkę więcej wyszło

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro