Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Will i jego twórcze zmagania

To był niezły wieczór.

Nawet bardzo niezły. Halt mógłby nawet powiedzieć, że spokojny, póki nie usłyszał, że ktoś stoi za jego fotelem.

— Haaalt?

— Czego? — odburknął kulturalnie starszy zwiadowca.

— Co się rymuje ze słowem "kamienie"? —zapytał Will.

— Cierpienie — odparł bez namysłu Halt, jak zawsze kreatywnie.

— Halt! Ja piszę piosenkę dla dzieci, a nie jakieś tragedie!

— Od kiedy ty masz dzieci?!

— Nie mam dzieci — Will spojrzał na niego zdezorientowany. — Zostałem zaproszony by pograć na mandoli dla dzieci znajomej Jenny. A chciałbym napisać dla nich coś nowego...

— Jęczenie pasuje? Zatrwożenie? Potępienie? Jedzenie? Grzmocenie?

Will pokręcił głową.

— Nie, nie, nie, nie pasuje mi do kontekstu, nie.

— No to wymyśl coś innego — wzruszył ramionami Halt. — Ja odpoczywam po długim dniu.

Will westchnął i odszedł pisać dalej.

                         ***
— Drzewa... Kaczki... Naleśniki...— mruczał pod nosem Will.
Udało mu się znaleźć rym do kamieni, ale teraz nie mógł z kolei znaleźć rymu do słowa "spróchniałe". Cóż, do jutra jeszcze dużo czasu...

                         ***
— Więęc, czy jesteście gotowi na występ? — zawołał Will do gromadki dzieci.

— Taaaak! — odparła większość, tylko jeden siedmiolatek (wrogo do niego nastawiony przez cały wieczór) zdecydowanie zaprotestował. Will nie przejął się tym (jak zwykle, zresztą) i zaczął grać wymyśloną wczoraj piosenkę.

Tu gdzie stare kamieenie
    Gdzie biegają jeelenie
    Gdzie są drzewa spróóchniałe
    Strumień kaawałek dalej
    Siedział sobie koń staary
    Gapiąc się naa szuwary
    Od kaczek się ooganiał
    Kwakać głośno zaabraniał...

— Czyli mogły kwakać cicho? — zapytał wcześniej wymieniony siedmiolatek.

— Nie, miały być cicho i nic nie kwakać. Ty też w sumie powinieneś — odparł lekko zirytowany Will. Nie lubił, jak ktoś nie docenia sztuki.

Śpiewał dalej piosenkę o koniu. Gdy skończył, parę dzieci zaczęło klaskać, kilka innych rzuciło się na niego z ciastkami (by mu je dać, oczywiście), a pewien siedmiolatek, korzystając z zamieszania schował mu mandolę.

W szafie.

Pod stosem innych rzeczy.

Oddał ją dopiero, gdy zagrożono mu wczesnym pójściem spać. Koło dwudziestej pierwszej wyczerpany Will wrócił do domu. Rzucił się od razu na łóżko i stwierdził, że mimo wszystko przez długi czas nie zgodzi się ponownie na coś takiego.

~~~

Paaanie i panowie, oto Will Treaty, ze swoją lut... Mandolą, mandolą, proszę tak na mnie nie patrzeć! Przedstawi państwu swój ostatni hit, pieśń pod tytułem... Hawa!

Will wyszedł na scenę, odchrząknął i zaczął śpiewać.

Halt siwobrody znany jest
Ten, co u kóz jest czesany
Z tego, że kocha kawę pić
Tak powstał ship Hawą zwany
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
Bywaj i zawsze bądź
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
I z nami śpiewać tu siądź

Halt siwobrody uwielbia też miód
Bez niego nie pije kawy
Kawa go kocha, a on ją
Tak przedstawiają się sprawy
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
Bywaj i zawsze bądź
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
I z nami śpiewać tu siądź

I choć zwiadowcy inni są
Skłonni z tego żartować
Halt nie przejmuje nimi się
Dodaje miodu od nowa
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
Bywaj i zawsze bądź
Bywaj zdrów, Halcie siwobrody
I z nami śpiewać tu siądź

Zwiadowca ukłonił się i wyszedł, a echo oklasków było słychać aż w lennie Norgate.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wiem co Will myślał pisząc tamtą piosenkę o kaczkach, ale weźmy pod uwagę, że pisał to w nocy, do tego dzień przed terminem.

Cóż, może ktoś zauważył, że ostatnio rzadko coś wstawiam. Spokojnie, nigdzie nie odeszłam, tylko zaczęłam pisać... coś większego i rzadziej piszę one-shoty. Będą się one dalej pojawiać, po prostu nie jakoś co tydzień.

Czyli: shoty od teraz rzadziej, ale nie znikają, nie zawieszam, ani nic. Po prostu będą rzadziej, a za jakiś czas pojawi się coś nowego, większego, z fabułą et cetera.

(Tak wtrącę, że to "coś większego" może spodobać się fanom Hamiltona :> )

No, z mojej strony to tyle.

Dooo następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro