zwiędła chryzantema
Wróciła. Zawsze wraca.
Kiedy tu jest, delektuję się każdą chwilą. Jej czuły dotyk, choć dla wielu tak szorstki i nieprzyjemny, koi moje serce. Jej szept kołysze mnie do snu, a ramiona otulają dając wytchnienie.
Jej piękno za każdym razem w równym stopniu mnie zaskakuje. Zniewala mnie, w niewytłumaczalny sposób uzależnia. Jakże pragnę, by te wspólne chwile trwały wiecznie...
Ale wiem, że odejdzie. Zawsze odchodzi. Porzuca mnie, pogrąża w samotności, by za rok ponownie wrócić i znów odejść.
A ja? Mi zostaje tylko położyć zwiędłą chryzantemę na grobie mojej Jesieni i czekać, aż powróci i raz jeszcze weźmie mnie w ramiona.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro