Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zazdrość

#Victor#

Czułem się tak jakby ktoś mi wbił nóż w serce. Dopiero widząc go takiego szczęśliwego i radosnego zrozumiałem, że podjąłem złą decyzję. Po tym jak do mnie przyszedł, okłamałem moją matkę mówiąc, że to Yuri się na mnie rzucił, a ja wcale tego nie chciałem. Uwierzyła mi. Nie wiem nawet po co poszedłem po jego obrączkę. Po prostu musiałem to zrobić.

A teraz siedzę w szatni szykując się do występu. W ręku trzymam jego obrączkę. Sam nawet nie wiem co się stało z moją. Co ja najlepszego narobiłem? Ciche pukanie wybudziło mnie z zadumy.

- Proszę - oznajmiłem, przeczesując ręką włosy i szybko, niewiele myśląc zakładając złoty krążek na palec.

Do pomieszczenia weszła moja siostra. Spuściłem wzrok nie mogąc spojrzeć jej w oczy, pewnie mnie teraz nienawidzi.

- Długo zamierzasz bawić się w te maskaradę? - spytała oschło. Przełknąłem głośno ślinę, nie spodziewając się po niej takiego tonu.

- Nie rozumiem...

- Czyli mam rozumieć, że nie obrazisz się jeśli znajdę Yuriemu faceta?

- Co?!

- Nie wiem czy zauważyłeś, ale Yuri jest przystojnym i naprawdę fajnym facetem. A wiecznie wolny być nie może... Właściwie to już zadzwoniłam po mojego znajomego GEJA... Skoro ci to nie przeszkadza to będę ich dalej swatać... - oznajmiła z szerokim uśmiechem wychodząc i zostawiając mnie totalnie zszokowanego.

Nie przeszkadza?! Oczywiście, że mi przeszkadza! Wściekły wyszedłem z szatni i skierowałem się w stronę sali z lodowiskiem. Stanąłem zszokowany w drzwiach, widząc MOJEGO prosiaczka, rozmawiającego z jakimś tlenionym blondynem. Normalnie szlak mnie zaraz trafi! Zacisnąłem dłonie w pięści widząc jak ten facet go dotyka. No cholera! Gnoju zabieraj łapę z jego twarzy. Jeszcze raz go pogłaszczesz, a przysięgam, że odetnę ci te palce!

- Opanuj się - Phichit odciągnął mnie na bok. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że tak mocno zacisnąłem pięści, że aż poleciało mi trochę krwi. Wbiłem sobie paznokcie w skórę.

- Kto to jest?! - spytałem wściekły.

Trzymajcie mnie bo zaraz zrobię coś temu blondasowi. Jak on w ogóle śmie dotykać MOJEGO prosiaczka.

- Twoja narzeczona tutaj jest - powiedział szybko.

- Jak to?

- Razem z twoimi rodzicami, podobno zostają na bankiecie... Nie o to tu chodzi. Yuri jest singlem jakbyś nie zapomniał, po za tym TO TY GO ZOSTAWIŁEŚ. Coś ty sobie myślał, że zostawisz go, ożenisz się, a on będzie do końca życia sam? Masz narzeczoną, ślub za niedługo... On też zasługuje na szczęście.

- Czy ja wyglądam jakbym był szczęśliwy? Codziennie muszę się użerać z ta dziwką, dla której liczą się tylko pieniądze! Yuri może być szczęśliwy tylko ze mną! - warknąłem.

Jakie szczęście, że mój występ zaczyna się za jakieś pół godziny. Szybko wyszedłem z pomieszczenia i jak najszybciej skierowałem się w stronę toalet. Pochyliłem się nad zlewem i opłukałem twarz oraz dłonie , kiedy usłyszałem trzask zamka. Odwróciłem się i zamarłem, widząc Yuriego. Mogłem lepiej mu się przyjrzeć. Miał na sobie obcisły czerwono czarny strój z poprzyklejanymi brokatowymi różami. Wszystko prezentowało się na nim niesamowicie.

Zanim się obejrzałem stał przy mnie, trzymając dłonie po obu stronach mojego ciała. Czułem jak się rumienię. Oni mi go podmienili! Albo zrobili pranie mózgu! Nie ma normalnego wytłumaczenia, na jego zachowanie!

- Jak ci się podoba mój nowy znajomy? - spytał zaczynając całować moją szyję.

- Yuri przestań! - rozkazałem. Będę miał przez niego problem!

- Ale dlaczego? Tak dawno tego nie robiliśmy... Nie masz ochoty? - spytał patrząc mi prowokacyjnie w oczy.

Mam cholerną ochotę, ale przecież mu tego nie powiem! W ogóle jakim cudem on mówi takie rzeczy? To jest tak cholernie do niego nie podobne! Nigdy nie był aż tak bezpośredni! Co ja gadam, on nigdy nie był bezpośredni!

- Czyli... Nie pogniewasz się, jeśli zajmę się moim nowym kolegą... Coś mi się wydaje, że będzie bardziej chętny...

- Ani mi się wasz! - warknąłem.

- Czyżbyś był zazdrosny? - spytał, unosząc mój podbródek.

- Nie - odpowiedziałem od razu.

- Mhm...

Niespodziewanie wpił się w moje usta. Zszokowany uchyliłem lekko wargi. Jego język wtargnął do mojej jamy ustnej, a jego dłonie zacisnęły się mocno na moich pośladkach. Jęknąłem podniecony i zszokowany, czując dobrze mi znany smak.

- Piłeś? - spytałem, kiedy oderwaliśmy się od siebie, aby złapać powietrze.

- Tylko jeden kieliszek - oznajmił cicho.

- Dlaczego to robisz? - spytałem, kiedy rozsunął zamek od mojego ciemnofioletowego stroju i pogładził moje nagie plecy.

- Ale co robię? Przecież nie robię nic złego... W końcu jesteś mój... A moja obrączka na twoim palcu idealnie o tym świadczy... Nie sądziłem, że trafi w twoje ręce po tym jak ją wyrzuciłem - jedna z jego rąk znalazła się na moim przyrodzeniu.

- Przestań, bo się nie powstrzymam - jęknąłem, czując jak mój kostium robi się ciaśniejszy w pewnym miejscu.

- A może właśnie o to mi chodzi? Ale spokojnie... Jeszcze nie teraz.

Odsunął się ode mnie i z zadziornym uśmiechem opuścił toaletę, zostawiając mnie zszokowanego i podnieconego. Nie mam pojęcia jak długo to jeszcze zniosę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro