Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Retrospekcja "Jesteśmy w stanie wojny"

                                                          Rok 2012, kwiecień
*perspektywa Ellie*
Lecieliśmy helikopterem wraz z dyrektorem Fury'm i Marią Hill do jednej z baz S.H.I.E.L.D. Dostaliśmy powiadomienie od Phila Coulsona, że coś się dzieje z Tesseractem, czyli Kosmiczną Kością odnalezioną za czasów Kapitana Ameryki. Właśnie wylądowaliśmy, więc wyszliśmy z helikoptera i podeszliśmy do Agenta Coulsona.
  — Jak bardzo źle? — zapytał Nick Fury.
— Chodzi o to, że... nie bardzo wiemy — odpowiedział Phil, zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
  Weszliśmy do budynku. Dużo agentów i innych pracowników zabierało sprzęt, co było spowodowane ewakuacją bazy. Zjechaliśmy windą na dół. Szliśmy w czwórkę przez korytarz, mijając kolejnych agentów. Fury i Phil rozmawiali ze sobą, zaś Maria i ja szłyśmy obok nich w ciszy. Udało mi się usłyszeć kawałek ich rozmowy.
— Wieczorem Selvig zgłosił skok aktywności Tesseractu — stwierdził Phil.
— Przecież nie dostał od nas zgody na badania — odpowiedział Fury.
— Nie badał go. Był w innym pomieszczeniu. Żadnej interakcji — odpowiedział Coulson.
— Włączył się sam z siebie? — zapytała Maria.
— Co z poziomem energii? — dopytał Fury.
— Rośnie, Selvig nie wie czemu. Stąd alarm — opowiadał Phil.
— Jak idzie ewakuacja? — spytał po raz ponowny, Fury.
— Za kwadrans kompleks będzie pusty — odpowiedział agent Coulson.
— Przyśpieszyć — zaczął Fury. — Pines, idziesz z Coulsonem.
Na potwierdzenie pokiwaliśmy głowami i odeszliśmy w tył zwrot.
— Jak myślisz... nie wziął ciebie do Tesseractu ponieważ się boi, że coś zniszczysz, czy po prostu cię nie lubi? — spytał mnie Phil.
— Obstawiam pierwszą opcję. Nie wiem czemu, ale obstawiam — powiedziałam, a Phil się zaśmiał.
Po chwili zapytał:
— Jak dzieciaki?
— Dobrze. Mabel pojechała wczoraj na wycieczkę do muzeum sztuki, a Dipper na olimpiadę matematyczną — odpowiedziałam.
— Jakie miejsce zajął?
— Wyniki będą za tydzień.
— Rozumiem. Chloe się trzyma?
— Tak. Jedna dziewczyna z pracy wpadła jej w oko, ale boi się zagadać.
— Oby jej się udało.
— Oby. Co tam u ciebie? Poza ewakuacją?
— Dobrze. Nudno, ale dobrze.
— Jak partnerka?
— Trzyma się. Wyjechała rano do Waszyngtonu. Ma nauczać młodzieży sztuki.
— Uuu, to fajnie — po mojej odpowiedzi weszliśmy do jednego z pomieszczeń. — Dobra, słuchajcie mnie! Dyrektor Fury powiedział, żeby przyspieszyć ewakuację! Zabierzcie jak najwięcej manatków i do pojazdów! Zrozumiano?! — zapytałam obecnych tam agentów.
— Tak jest! — odkrzyknęli, po czym znacznie przyśpieszyli swoją pracę.
— Skąd te zdolności dowódcze? — spytał agent Coulson.
— Kiedy mieszkałam w Wodogrzmotach, pracowałam u wujka. Wujek lubi robić dobre wrażenie i zarabiać pieniądze, dlatego ciągle krzyczy na pracowników. Podłapałam dowódczy ton i tak wyszło. Wiesz, geny — odparłam.
Phil w odpowiedzi się roześmiał, a ja z nim.
Niedawno wydobył się dziwny wstrząs. Wszyscy biegali na złamanie karku, a ja nosiłam strasznie dużo pudeł, biegając na neonie (o Bosz, jak to brzmi XD). Wraz z Philem odprowadzaliśmy ostatnią grupkę agentów, kiedy ziemia zaczęła pękać. Jeden agent upuścił walizkę i chciał ją podnieść, ale Coulson powiedział:
— Zostaw to, chodź!
Uciekliśmy do helikoptera. Usiadłam obok Phila i zapięłam pasy. Po chwili helikopter wystartował. Mój przyjaciel próbował się skontaktować z Nickiem.
— Można startować — powiedział Phil do Fury'ego przez krótkofalówkę.
Wyjrzałam na zewnątrz, i zauważyłam, że jednym z aut ucieka grupka agentów i... gościu z świecącą pałką? "Okej... czy on się tu pojawił przez Tesseract?" zastanawiałam się w myślach. Strzelił z tej pałki w helikopter, z którego wypadł Nick Fury. Helikopter się rozbił, a Nick, który się uratował, próbował strzelać do auta z pistoletu. Chciałam wyskoczyć, aby ruszyć w pogoń, lecz pojazd zniknął z pola widzenia.
— Cholera — szepnęłam.
— Co teraz zrobimy? — spytał Coulson.
— Niech ci, którzy zostali pod ziemią szukają reszty rzeczy. Od dziś, jesteśmy w stanie wojny — odpowiedział Dyrektor Fury. — Wracajcie na Helicarrier. Musimy omówić nowy plan.
— Dobrze — odpowiedział Phil.
Wróciliśmy na Helicarrier. Staliśmy w jednym z laboratoriów. Wraz z Philem i Marią czekaliśmy na Dyrektora Fury'ego. "O, o wilku mowa" pomyślałam, gdy Dyrektor Fury do nas przyszedł.
— Co się tam wydarzyło? — zapytałam.
— Tesseract wytworzył portal, a z niego wyskoczył dziwak ze złotą dzidą. Zaczarował kilku agentów, Selviga oraz Bartona. Teraz są jego marionetkami — odpowiedział Fury.
— Dziwak? Przedstawiał się? Podał swoje imię lub tytuł? — spytałam zaciekawiona tym kimś.
— Mówił o sobie "Loki, syn Asgardu" — odparł Nick. — A Selvig powiedział, że to brat Thora.
Olśniło mnie. Fury najwyraźniej to zauważył, gdyż zapytał:
— Coś ci się przypomniało Pines?
— Tak. Loki, według mitologii nordyckiej to Bóg Kłamstwa i Oszustwa. Jest synem olbrzymów i władcą Jotunheimu — odpowiedziałam.
— Jotun... czego? — spytała Maria.
— Jotunheimu, Królestwa Olbrzymów — odparłam.
Maria tylko pokiwała głową w stylu "Aha".
— Wracając... czego żąda? — odwróciłam się w stronę dyrektora.
— Chce nas wyzwolić od wolności — odparł. — Mam jednak pewien plan. Coulson, zadzwoń do Romanoff i powiedz, żeby znalazła Bannera. Później pojedziesz z Pines do Starka. Ja znajdę Rogersa. Hill, pilnuj tego wszystkiego.
— Tak jest — odpowiedzieliśmy we trójkę. Maria i Nick wyszli z laboratorium, a Phil zaczął dzwonić do Nat.
— Czy przypadkiem Nat nie jest na misji? — spytałam.
— Musi ją odwołać. To jest o wiele poważniejsze — odparł.
Po minucie bipczenie ustało, a Phil się dodzwonił.
— Jesteście przy Placu Siliańskiego sto czternaście, trzecie piętro. Osiem mil nad wami krąży F-22. Daj mi ją do telefonu, bo rozwalę całą dzielnicę zanim złapiesz za klamkę. Musisz wracać. Ta sprawa jest ważniejsza. Natasha, straciliśmy Bartona — powiedział.
Później przez może dwie minuty kręcił się. Czyli Natasha musiała być zajęta walką z kimś. Po chwili jednak Phil znów zaczął z nią rozmawiać.
— Nie wiadomo. Tak sądzimy. Jak wrócisz, przekaże ci szczegóły, ale najpierw masz rozmówić się z potworem. Nie, nie. Do Starka jadę z Ellie, ty do potwora.
Po tych słowach wyszliśmy z pomieszczenia.
Jechaliśmy właśnie do Stark Tower. Po raz pierwszy miałam spotkać Tony'ego Starka na żywo, co mnie bardzo podekscytowało. Podczas kiedy jechaliśmy, zaczęłam rozmyślać.
— Ziemia do Ellie, zbudź się — powiedział żartobliwie Phil. — O czym tak myślisz?
— Coś mi się nie zgadza. Selvig powiedział, że Loki to brat Thora. W mitologii Loki i Thor nie byli spokrewnieni. Loki też powiedział o sobie "syn Asgardu". Oryginalnie, czyli w mitologii, Loki z Asgardem za bardzo nie miał nic wspólnego. Na pewno nie był tam urodzony. Czyżby bogowie w naszym prawdziwym życiu różnili się od mitologicznych odpowiedników? Ta niezgodność może o czymś świadczyć — opowiedziałam.
— Twoje przemyślenia mogą być słuszne, jednak odstaw je na później. Dojechaliśmy do Stark Tower — odparł.
Odpięłam pasy i wyszłam z auta. Wieża była naprawdę zjawiskowa. Phil zabrał teczkę, po czym weszliśmy do budynku. Poszliśmy do windy. Kiedy jechaliśmy w górę, Phil próbował się dodzwonić do Starka.
— Stark mam sprawę. To pilne — powiedział Coulson do słuchawki.
W tym momencie dojechaliśmy. Drzwi się otworzyły, a Phil odłożył telefon. Zobaczyłam Tony'ego Starka na żywo. "Uszczypnijcie mnie, bo nie wierzę w to co widzę" poprosiłam w myślach (*szczyp*).
  — O, włamanie. Zawaliłeś... — zaczął mówić Tony.
— Dobry wieczór — odpowiedziałam jednocześnie z Philem.
— Phil — zaczęła mówić kobieta obok Starka, czyli Pepper Potts. — Chodź, siadaj — po tych słowach podeszła do nas.
— Phil? — zapytał Tony.
— My tylko na chwilę — powiedział Phil.
— Ale on ma na imię "Agent"! — stwierdził Stark, podchodząc do nas.
— Chodź, właśnie świętujemy — odparła Pepper.
— Na szczęście nie może zostać. Co tu robi żółtodziób? — zapytał Stark wskazując na mnie. — Jak ci było? Neonówka?
— Ellie. Po prostu Ellie — odpowiedziałam.
Myślałam, że Stark będzie wyższy.
— Fury chce żebyś na to spojrzał. Najszybciej jak się da — Phil chciał podać teczkę Starkowi.
— Nie przepadam za takimi prezentami — odparł Stark.
— Zaś ja uwielbiam — powiedziała Pepper. — Zamienimy się?
Podała kieliszek Philowi, zaś sama wzięła teczkę. Potem zabrała kieliszek Starkowi, a jemu dała teczkę.
— Konsultacji udzielam od godziny ósmej do piątej w czwartki — odpowiedział Tony.
— To nie jest konsultacja — odparłam.
— Czy to jest o projekcie Avengers? — spytała Pepper, a my na nią spojrzeliśmy. — O którym nic nie wiem — dodała.
— Z tego co pamiętam, ten projekt poleciał do kosza. Poza tym, mnie nie przyjęli — stwierdził Stark.
— O tym też nie wiem — odparła Pepper.
— Oraz jestem zadufany w sobie i nie potrafię pracować z innymi — dodał Tony.
— O tym akurat wiem.
— Panno Potts!
— Uno momento — po tych słowach Pepper podeszła do Tony'ego.
Rozmawiali przez dłuższą chwilę, w tym samym momencie Phil odłożył kieliszek na komodę obok. Podejrzałam jak Tony przegląda akta (kolejno) Steve'a Rogersa, Thora i Bruce'a Bannera. Wtedy podeszła do nas Pepper i weszliśmy do windy.
— Phil, zawieziesz mnie na lotnisko? — spytała.
W sumie to była dobra opcja, ponieważ Fury nam powiedział, żebyśmy pojechali na lotnisko po odwiedzinach u Starka, bo miał tam czekać Kapitan Ameryka. "Coś czuję, że Phil nie wytrzyma z radości" pomyślałam.
—————————————————————————————————————————
Tym razem dłuższa retrospekcja, jest bardziej złożona. Myślę, że z "Avengers" pojawią się jeszcze dwie (również złożone) retrospekcje. Jeśli pojawiły się jakieś błędy, możecie mnie poinformować w komentarzach. Dajcie też znać, czy retrospekcja Wam się podobała (czy też nie) i widzimy się w następnym rozdziale, miłego dnia lub wieczoru, cześć!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro