Rozdział 4
Była godzina 15. Alison czytała książkę w salonie, a jej ciotka układała menu oraz listę gości na przyjęcie.
-Już dość długo jestem na tym świecie i potrafię rozpoznać zakochaną dziewczynę-Powiedziała nagle ciotka, zerkając na Alison.
-Zakochaną?-Zapytała rozmarzona dziewczyna, wspominając uśmiech Davida.
-Tak. Od wczorajszego powrotu bujasz w obłokach i ciągle zerkasz na zegarek-Powiedziała ciotka.
Alison zaczęła się nad tym zastanawiać. Dopiero co poznała chłopaka, a ciągle o nim myśli i pragnie znów go pocałować, choćby w policzek.
-Jak on ma na imię?-Zainteresowała się ciotka.
-David-Odpowiedziała Alison, nie myśląc co mówi.
-Jaki jest?-Zapytała zainteresowana starsza pani.
-Jest lekko tajemniczy, uśmiecha się zawadiacko i ocalił mnie przed grupą pijanych chłopaków-Powiedziała Alison.
-Zaproś go na przyjęcie-Postanowiła ciotka.
-Ale ja go dopiero poznałam-Odpowiedziała zdziwiona dziewczyna.
-Kochanie, wpadłaś po uszy-Zaśmiała się starsza pani, dopisując imię chłopaka na liście gości.
Alison o umówionej godzinie pojawiła się na Pokątnej, rozglądając się za David'em.
-Czekasz na kogoś?-Usłyszała nagle zza siebie. Stał za nią David i uśmiechał się zawadiacko.
-Nie strasz mnie-Powiedziała dziewczyna, po czym pocałowała go w policzek, a ten uśmiechnął się jeszcze mocniej.
-Jak go jeszcze raz pocałujesz, to pęknie-Zaśmiał się wysoki, muskularny blondyn, który szedł w ich stronę.
-Kazałem wam się do nas nie zbliżać-Warknął David.
-Chce poznać naszą Lu... nową koleżankę-Powiedział blondyn.
-Alison, poznaj Lucasa-Warknął David.
Lucas chwycił dłoń Alison i złożył na niej pocałunek, za co David chciał go rozszarpać.
-Jestem bratem tego osła-Powiedział Lucas.
-Miło mi cię poznać-Odpowiedziała Alison.
-Zabierzesz ją na ognisko?-Zainteresował się Lucas.
-Nie zdążyłem się jej o to zapytać-Warknął David.
-Ognisko?-Zainteresowała się Alison.
-Tak. Urządzamy raz w tygodniu-Odpowiedział David.
-Zabierzesz mnie?-Spytała Alison, chwytając Davida za dłoń.
Ten uśmiechnął się i przytaknął.
-Do zobaczenia o 19-Powiedział Lucas i odszedł w stronę ulicy Śmiertelnego Nokturnu.
-Fajny-Powiedziała Alison.
-Tak, ale denerwujący-Odpowiedział David, ciągle trzymając dłoń dziewczyny.
-Może się przejdziemy?-Zaproponował chłopak, na co ona przytaknęła.
-Moja ciotka zaprasza cię na przyjęcie. Odbędzie się w czwartek o 17-Powiedziała nagle Alice, na jednym wdechu, gdy spacerowali środkiem Pokątnej.
-Ja niezbyt...-Zaczął chłopak.
-Zależy mi, abyś przyszedł-Odpowiedziała Alice, złączając również ich drugie dłonie.
-Ech, dobrze-Odpowiedział David. Nie potrafił jej odmówić.
-Musimy już chyba się zbierać na to ognisko-Powiedziała Alice, zerkając na zegarek. Nie wiadomo kiedy minęło tyle czasu.
-Chodź-Powiedział chłopak, prowadząc ją na ulicę Śmiertelnego Nokturnu.
Ledwo weszli na ulicę, a David przystanął i powiedział:
-Wskocz mi na plecy.
-CO?!-Zapytała Alice, na co chłopak lekko się zaśmiał.
-Wskocz mi na plecy-Powiedział.
Gdy chłopak się odwrócił, Alice po chwili wahania, wskoczyła mu na plecy. Chłopak momentalnie chwycił jej nogi, po czym lekko kucnął i odbił się od ziemi.
Alice pisnęła, gdy lecieli w górę. Jakim cudem on doskoczył na dach czteropiętrowej kamienicy?
Gdy wylądowali na dachu, David pomógł Alice zejść i poprowadził ją do grupki mężczyzn, którzy siedzieli na ławce. Wszyscy mieli krótkie spodenki i czarne bezrękawniki.
-Alfo-Powiedzieli, widząc David'a.
-Alice, poznaj moich... kumpli-Powiedział David.
-Tego osła już znasz-Wskazał swojego brata.
-Charlie-Wskazał wysokiego chłopaka, zbudowanego jak kulturysta, o krótki, brązowych włosach.
Chłopak ucałował jej dłoń, mimo warczenia David'a.
-Alex-Wskazał szczupłego, lecz muskularnego blondyna, który miał na ramieniu tatuaż wilka i kolczyk w uchu.
-Miło cię poznać-Powiedział chłopak, na co Alice odpowiedziała że jego również.
-Kris-Wskazał na najwyższego chłopaka, który musiał mieć dwa metry. Chłopak miał na twarzy mnóstwo blizn, miał szare włosy do ramion i jednodniowy zarost.
-Luno-Kris skinął głową.
-Czemu nazwałeś mnie Luną?-Spytała dziewczyna.
-On tak każdej dziewczynie mówi-Odpowiedział szybko Lucas, na co Kris pokręcił głową, patrząc w niebo.
-Gdzie wasze dziewczyny?-Spytał David.
-Przygotowują już ognisko-Odpowiedział Alex.
-Same?-Zapytała Alice.
-Wstydziliście się, lenie-Powiedział roześmiany David, kręcąc głową.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro