34
Dni miały mi w spokoju, treningi spotkania z przyjaciółmi. Zbliżał się nie uchronię pierwszy finałowy mecz. Nie mogłam się go doczekać wierzyłam, że wygramy. W końcu jesteśmy gimnazjum Raimona. Ubrana w mundurek szkolny zeszłam na śniadanie. Siedziała tam Cordi i Axel razem z moimi rodzicami. Dziewczyna naprawdę próbowała odzyskać kontakt ze mną, dzięki niej też częściej widywałam się z Julką. Jednak dalej nie odzywałam się do Axela. Nie chciałam go znać, w naszym domu się nie pojawił. Więc ostatni raz jak go widziałam był dzień, kiedy dziadek był w szpitalu. Cordi cały czas powtarzała moim rodzicom, że chłopak ma dużo pracy. Mi, chociaż to się nie podobało nigdy nie powiedziałam prawdy. Chciałam, żeby chociaż oni uważali Axela za takiego, jakim był. Mocno zdziwiłam się widząc chłopaka w naszym domu. Weszłam nie pewnie do kuchni burcząc ciche „Część”
— Erin jak dobrze, że wstałaś — krzyknęła szczęśliwa Cordi, podchodząc do mnie szybko. Na jej ustach gościł szeroki uśmiech, przez co byłam całkowicie wyprowadzona z rytmu. A do tego był ranek moje myślenie jeszcze do końca się nie włączyło.
— A co się stało? — zapytałam niepewnie obrzucając Cordi i Axela pytającym wzrokiem. Z Axela dużo wyczytać nie mogłam, obserwował nas spokojnym wzrokiem. A za to Cordi trzymała w ręce karteczkę.
— Za dwa miesiące razem z Axelem bierzemy ślub. — powiedział radośnie, po czym pisnęła szczęśliwa.
Stałam przez chwilę szokowana przenosząc wzrok z Cordi na Axela. Dopiero po chwili udało mi się doprowadzić do normalności. Szybko uśmiechnęłam się.
— Gratulacje — powiedziałam radośnie, chociaż teraz już mniej lubiłam Axela on sprawiał ze Cordi jest szczęśliwa. Szybko ją przytuliłam — To wspaniale.
Razem z kuzynką trwałyśmy w uścisku za nim nie usłyszałam ciche chrząknięcie mamy, która wskazała głową na zegar. Który pokazy, że jeśli zaraz nie wyjdę z domu spóźnię się do szkoły.
— Spotkamy się po twoich lekcjach. Podjadę pod twoją szkole — powiedziała Cordi, za nim mnie puściła. Mruknęłam jej w odpowiedzi okej następnie ruszyłam w stronę drzwi, mijając po drodze Axela. Burknęłam do niego ciche „gratulacje” nawet na niego nie patrząc.
Do szkoły prawie biegłam, nie lubiłam być spóźniona. To uczucie, gdy wchodzisz do klasy i wszystkich wzrok jest skupiony na tobie. To było coś, czego nie chciałam dziś zaznać. Dlatego dopiero jak byłam na terenie szkoły zwolniłam. Po drodze nie spotkałam żadnego z moich znajomych więc drogę po schodach do sali, w której miałam przebyłam sama. Będąc w sali mogłam, ze spokojem stwierdzić, że nie jestem ostatnia. Usiadłam spokojnie koło Aoi, która w tym momencie zawzięcie coś przepisywała nawet na mnie nie zerkając jedynie pospiesznie mruknęła mi „część”, gdy odwróciłam się do Tenmy i Shinsuke zobaczyłam, że oni tej zawzięcie. Oprócz nich jeszcze kilka osób odrabiało pracę domową. Rozumiałam ich, ja najpewniej też bym najpewniej jej nie miała, gdyby nie to, że wczoraj Nelly pomogła mi ją odrobić.
Zostawiwszy książki na biurku, wstałam i ruszyłam w stronę stolika Tsurugiego, który zawzięcie coś pisał na telefonie. Zauważyłam, że jest lekko zirytowany. Jednak nie wiem, czy lekko to było dobre określenie jego zirytowania.
— Co ci się tak stało, że taki zirytowany? — zapytała lekko rozbawiona siadając w ławce przed nim. Chłopak zmierzył mnie przez chwilę wzrokiem, uspokajając się. Od razu włożył na siebie maskę obojętnością.
— Ktoś dał mój numer twojej ulubionej koleżance — burknął, a jego twarz mimowolnie się wykrzywiła, przez co zaśmiałam się — I chyba wiem kto to powiedział — zmierzył mnie wzrokiem.
— Na mnie się nie patrz, już się tym nie zajmuję — podniosłam ręce, ze śmiechem. — Więc co Tsurugi, miło być w centrum uwagi takiej dziewczyny jak ona?
— Nie, ona jest jakaś jebnięta. — warknął, zaśmiałam się co jeszcze bardziej zezłościło chłopaka — Erin kurwa, ogarnij się, bo dam ci taki wycisk na boisku, że pożałujesz. Dawno nie mdlałaś na treningu.
— Groźby są karalne — zaśmiałam się wstając od stolika. Mój kontakt z chłopakiem poprawił się, oczywiście nie zniknął wredny Tsurugi, ale teraz częściej jak rozmawiamy tylko we dwoje jest normalny Tsurugi.
Wróciłam do swojej ławki gdzie Aoi już siedziała spokojnie niczego nie przepisując.
— Matematyka na rozpoczęcie dnia, to się nazywa dobrze zacząć dzień — burknęła nastolatka zerkając na mnie — Nie widzę, żebyś Ty miała podobne podejście do tej sytuacji. Co rozmowa z Tsurugim i już piękniejszy świat?
Spojrzałam na nią wielkimi oczami, dziewczyna się roześmiała.
— Ogarnij się — mruknęłam biorąc zeszyt i walnęłam ją lekko w ramię — To nie dzięki niemu mam taki humor...
—Jasne — przerwała mi Erin z bananem na twarzy.
— Ty i ta twoja logika — warknęłam co wzmocniło śmiech dziewczyny — Cordi bierze ślub za dwa miesiące dziś mi powiedziała! — oznajmiłam radośnie.
Oczy Aoi poszerzyły się, a usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Zwróciłam uwagę na drzwi od sali, przez które właśnie weszła wredna baba od matematyki. Nie lubiłam jej tak samo, jak Aoi. Przez to, że nie chciałyśmy jej podpaść ani ja, ani Aoi się nie odzywałyśmy.
— Otwieramy zeszyty i piszemy... — całą klasą wykonała jej polecenie, przez co w klasie jedynie było słychać szum kartek i dźwięk długopisów. To była jedyna lekcja, na której zawsze była taka uciążliwa cisza.
Po lekcji każdy prawie był wyprany z dobrego humoru. Szczególnie ja przez to, że dostałam jedynkę, bo nie pamiętałam jednej małej rzeczy. Właśnie przez to moja niechęć do tej nauczycielki się zwiększyła.
— Teraz wf — rozległ się koło mnie głos Tenmy — Wreszcie coś, w czym jestem dobry.
— Fajnie, że mamy łączące z najstarszą klasą — wcięła się Aoi idąc koło mnie w stronę sali gimnastycznej — Chociaż trochę możecie poćwiczyć piłkę nożną, z naszą klasą za bardzo wam by to nie wyszło...
—Z ich klasa też nie — jęknęłam, jako jedyna byłam niezadowolona z tych lekcji. Nie lubiłam tej klasy, chłopaki z tej klasy zachowali się jakby uraziłam ich czymś. Często mnie faulowali, jednak nauczyciel nie zwracał na to uwagi. A ja też nie za bardzo lubiłam się mścić na kimś, jednak postanowiłam, że jeśli znowu to się powtórzy wreszcie im coś zrobię. Może piłką kopnę i powiem, że pomyliły mi się strony do bramki. — Oni grają gorzej od naszej klasy, to dla nich chyba jakiś boks, a nie piłka nożna.
—Nie jest wcale tak źle — mruknął Shinsuke, przez co został spiorunowany wzrokiem przeze mnie.
— Wcale — burknęłam — Byłam przez tych debili od czasu, gdy wróciłam do szkoły z szesnaście razy w gabinecie pielęgniarki, bo im się za chciało mnie falować. Jak tak dalej pójdzie to w najbliższym meczu nie zagram — warknęłam.
— Zobaczcie nasza malutka Erin — usłyszałam z tyłu krzyk jednego z chłopaków z klasy, o której właśnie rozmawialiśmy — Już nie możemy doczekać się wf super się z wami gra — powiedział, gdy się z nami zrównał. Obrzuciłam go gardzącym spojrzeniem. Nie lubiłam go i doskonale wiedziałam, że z wzajemnością. Dlatego żadne mile słówka nie zamydlą mi oczów. Widząc, że moi znajomi zamierzają poprowadzić konwersacje z chłopakiem przyśpieszyłam, od razu wchodząc do szatni. Przebrałam się w strój drużyny Raimona, którego używam na wf. Niech wiedzą, że gram w drużynie szkolnej. Jestem przecież Evans!
Równo z dzwonkiem weszłam na salę gimnastyczną. Byłam pierwszą dziewczyną, która była już przebrana, poprawiłam swój kucyk. Moje włosy już sporo urosły, przez co teraz z łatwością wychodzi mi zrobienie takiej fryzury.
— Chłopcy z 3G na boisko razem z naszymi piłkarzami z drużyny — powiedział jak zwykle nauczyciel od wf wskazując na drzwi, które prowadzą na dwór. Gdy mijałam nauczyciela poczułam jak złapał mnie delikatnie za rękę — Uważaj na siebie widzę, że często łapiesz kontuzje. Jeśli tak dalej pójdzie może powinnaś na chwilę zrezygnować z grania w drużynie, żeby nic ci się nie stało — powiedział spokojnie nauczyciel czym zirytował mnie. Nie zmierzałam rezygnować z grania w piłkę przez to, że jakieś durnie próbują mnie sfaulować. Raz już zrezygnowałam i złe to dla mnie wyszło.
— Wezmę sobie Pana radę do serca — powiedziałam spokojnym głosem delikatnie wyjmując rękę z jego uścisku i ruszając na bosko.
Byli już tam wszyscy, stanęłam koło Tenmy starając się uśmiechać.
— To nasi piłkarzyki niech wybierają Shinsuke i Tsurugi chodźcie tu — powiedział jednej z chłopaków ze starszej klasy. Był chyba jedynym, którego lubiłam, był czasami wredny jednak nie zachowywać się jak pozbawiony mózgu osobnik oraz jeszcze nigdy mnie nie sfaulował, był naprawdę dobry w piłkę. A do tego przystojny, widziała jak wiele dziewczyn, które mają akurat okienko na tej godzinie przychodzą na boisko, żeby go poobserwować. Nie dziwię się. Był wysportowany, miał rozczochrane blond włosy, a do tego słodkie dołeczki, kiedy się uśmiechał.
—ERIN SŁUCHAJ TY TROCHĘ — usłyszałam krzyk Tsurugiego. Przeniosłam na niego rozkojarzony wzrok. Szukałam w jego twarzy, jakiej pomocy, o co mu chodziło. — Chodź tu — pokazał zirytowany na trawę koło siebie.
Ruszyłam zawstydzona do niego, stanęłam koło niego nie podnosząc wzroku. Czułam się, że ludzie są rozbawieni moim zachowaniem.
Gra rozpoczęła się, na początku wszystko było okej jednak spokój nie mógł trwać wiecznie. Biegłam właśnie w stronę bramki obserwując Tsurugiego, który w tym momencie miał piłkę. Widziałam, że zamierzał podać mi piłkę dlatego skupiłam się na nim. Piłka jednak zamiast do mnie walnęła z dużą siłę w chłopaka, który wyglądał jakby właśnie miał zamiar mnie sfaulować. Dostał w nos, przez co teraz jego całą biała koszulka była w czerwonej cieczy, która wypływała z jego nosa.
— O kurcze — usłyszałam za sobą poważny głos Tsurugiego. Jednak mogłam zauważyć jak jego kont ust drga jakby chciał się uśmiechnąć. — Chyba muszę zacząć więcej ćwiczyć, podanie mi nie wyszło — powiedział z udawanym przejęciem.
Wiedziałam, że wcale nie spudłował, on mnie ochronił. Tak samo, jak kiedyś zrobił z Tenmą. Stanęłam koło niego z szerokim uśmiechem, obserwując jak zabierają chłopaka.
— W ogóle to nie było specjalnie — szepnęła rozbawiona.
— To był przypadek — stwierdził z powagą chłopak, jednak gdy odchodził mrugnął do mnie. Takie potwierdzenie mi wystarczy.
Dzięki Kousuke Tsurugi uchroniłeś mnie przed kolejną wizytę u pielęgniarki.
Mam nadzieję że rozdział się spodoba. Kiedy będzie następny nie wiem. Nic nie obiecuje, bo nie wychodzi mi dotrzymywanie ich 😢
❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro