Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Nie mogłam już spać, chociaż nigdy nie sprawiało mi to problemu. Była piąta rano a ja już na nogach. Zerknęłam na zdjęcie moje i Marka

- Trzymaj kciuki - szepnęłam, a następnie wyszłam z pokoju.

Z korytarza wzięłam piłkę i ruszyłam biegiem w stronę wieży Raimon.

Kiedy byłam na miejscu, oparłam się o barierki i spojrzałam na piękny krajobraz naszego miasta.

- Będę cię musiała odwiedzić Mark - mruknęłam, po czym przed moimi oczami ukazało się wspomnienie jak, ćwiczyłam.

Zawsze chciałam być taka dobra jak Inazuma.

- Pamiętaj nie, skupiaj się tylko na piłce. Bo wtedy zostanie ci ona odebrana. Obserwuj też otoczenie - powiedział Axel, uśmiechając się do mnie lekko.

- Okej - krzyknęłam z uśmiechem i zaczęła biec z piłką pomiędzy słupkami. Nie wychodziło mi to w ogóle, ale się nie poddawałam, chciałam być taka dobra jak oni i dalej chce. Po kilku minutach treningu z Axelem podszedł do nas Mark jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Dziękuję, że się nią zaopiekowałeś - powiedział z uśmiechem.

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Dawno nie widziałam Marka, ale zawsze mogę do odwiedzić. A resztę drużyny albo nie pamiętam, albo mój brat nie ma z nimi kontaktu. Pamiętam, byłam bardzo smutna jak Jude i Axel przestali odwiedzać mojego brata byli dla mnie jak starsi bracia. A resztę osoby z drużyny Raimona nie pamiętam albo pamiętam tylko jakieś stawki wspomnień z nimi. Co się dziwić, gdy Raimon grał, miałam z cztery może pięć lat.

- Dobra koniec tego wspomniana - powiedziałam do siebie i zaczęłam trening.

Zanim się spostrzegłam już, była siódma. Ruszyłam biegiem do domu.

Dobrze, że dużo biegam dzięki temu już po kilku minutach, byłam w domu.

Weszłam do środka i zostawiłam przy drzwiach piłkę.

- Znowu ćwiczyłaś? - zapytała mama, uśmiechając się do mnie radośnie.

- Tak - powiedziała z szerokim uśmiechem - Chce być taka dobra jak Mark i Dziadek - powiedziałam, siadając przy stole.

- Zachowujesz się jak twój brat, gdy był mały. - powiedziała z uśmiechem - Masz te samo spojrzenie, gdy tylko wspomina się o piłce. - dodała i zaczęła jeść tak samo, jak tato ja nie byłam gorsza i już po chwili jedliśmy całą trojką.

- Dziękuję za śniadanie - powiedziałam z szerokim i wstałam od stołu.

- Dziadek dzwonił... - powiedział tata, ale nie dałam mu dokończyć.

- I co powiedział? - zapytałam podecytowana, zatrzymując się w drzwiach.

- Przyjdzie w najbliższym weekend - powiedziała mama z uśmiechem, biorąc brudne naczynia i wkładając je do zmywarki.

- To super - krzyknęłam uradowana, po czym wzięłam moją torbę i wyszłam z domu.

Ruszyłam szybkim krokiem w stronę szkoły. I już po chwili ujrzałam bramę wjazdową szkoły, stanęłam naprzeciwko bramy wejściowej i spojrzałam na szkole z uśmiechem.

- Wreszcie tu jestem - szepnęłam cicho, po czym pewnym krokiem przeszłam przez bramę.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to brązowo włosy chłopak przyglądający się staremu klubowi Inazumy. Szybko podeszłam do tego i stanęłam koło chłopaka.

- Potrzebujecie czegoś? - usłyszałam za sobą, przez co aż podskoczyłam z przestrachu tak samo, jak chłopak - Zaskoczyłam was? To przeprasza - powiedziała z uśmiechem skąd ją, kojarzę, ale nie wiem stąd.

- Nic się nie stało - powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na chłopaka. Który teraz z powrotem z zachwytem patrzył na klub Raimona.

- Czy to jest sala klubowa klubu piłkarskiego? - zapytał z szerokim uśmiechem on też mi kogoś, przypominał, ale nie wiem kogo. Jego oczy mówiły wszystko on, kochał piłkę nożną tak samo, jak ja.

- Jest tu stara sala. Pozostała na pamiątkę - powiedziała z uśmiechem, patrząc na nas.

- A gdzie jest teraz sala klubu piłkarskiego? - zapytałam zaciekawiona. W mojej głowie cały czas coś mi mówiło, że, znam tą panią.

- Chodźcie za mną, pokaże wam - powiedziała i ruszyła przed siebie ja z chłopakiem od razu, poszliśmy za nią.

- To jest ten budynek - powiedziała i pokazała na wielki budynek. Byłam strasznie zaskoczona. - Zamiast sali treningowej mamy cały budynek.

- Więc to jest klub piłkarski Raimona - powiedziałam ze zdziwieniem, patrząc na budynek.

- A ja jestem doradcą klubu, Otonashi Haruna - powiedziała, kładąc rękę na swojej klatce.

- Aki to ty! - krzyknęłam wreszcie sobie, przypomniałam przecież to Aki przyjaciółka i menadżerka Inazumy. Oraz siostra Jude. Kobieta spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- A ty kim jesteś? - zapytała miłym głosem. Czyli mnie nie pamięta... Ja jej na początku też tyle lat mnie nie widziała.

- Erin Evans - powiedziałam a Aki, uśmiechnęła się szeroko a chłopak, zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.

- E-evans ty jesteś siostra Marka Evansa? - zapytał dalej zdziwiony, patrząc na mnie wielkimi oczami.

- Tak ona jest siostrą Marka - powiedziała Aki, kładąc rękę na moim ramieniu - Dużo czasu minęło. Zmieniłaś się mocno - powiedziała do mnie z uśmiechem, gdy chłopak się uspokoił.

- A czego tu właściwie szukaliście? - zapytała Aki

- Jestem nowym uczniem Raimonu i chciałbym dołączyć do klubu piłkarskiego - powiedział nastolatek.

- Ja tak samo

- Do klubu piłkarskiego? - zapytała ze zdziwieniem - Rozumiem - uśmiechnęła się.

- Jestem Matsukaze Tenma - powiedział z uśmiechem.

Teraz mogłam przyjrzeć się lepiej Aki. Tak jak wcześniej nosiła na głowie swoje czerwone okulary. Włosy miała dalej krótkie i pofalowane. Nie zmieniła się dużo tylko wydoroślała.

- Chcecie zobaczyć trening Raimon? - zapytała.

- Tak - odpowiedzieliśmy jednocześnie z Tenmą, po czym znowu ruszyliśmy za Aki.

Gdy doszliśmy na boisko, zobaczyliśmy, że cala drużyna Raimon leży na ziemi a naprzeciw nim stoi niebiesko włosy chłopak. Patrzył na nich ze znudzeniem.

- Drużyna Raimon już nie istnieje - powiedział głośno, patrząc na chłopaków leżących na ziemi.

- To nie ty o tym decydujesz - krzyknęłam do niego a ten, spojrzał na mnie ze znudzeniem i złością.

- Ja tu decyduje nie ty - powiedział, patrząc na mnie swoim zimnym wzrokiem.

- Czemu ty to robisz? Przecież piłka jest fajna - krzyknęłam do niego przez co do chyba, zdenerwowałam.

- Zamknij się - krzyknął po czym, ochłoną i dodał - Jedno z was za gra przeciwko mnie. Jeśli zabierze mi piłkę klub, zostanie - powiedział zimnym głosem i spojrzał na zespół, który dalej leżał na ziemi.

- Dobra ja za gram przeciwko tobie - powiedział Tanme i wszedł na boisko ja, zostałam przy ławce, obserwując z niepokojem ich poczynania.

Cały zespół, który przegrał, usiadł na ławkach. I się zaczęło Tanme strasznie, starał się zabrać mu piłkę, ale ten był od niego lepszy. Strzelał w niego, ale on cały czas się podnosił. Już wiedziałam kogo mi, przypominał. Jak tak cały czas się podnosił, widziałam w nim Marka. Wreszcie udało mu się zabrać piłkę. Niebiesko włosy był strasznie zły. Wziął drugą piłkę i przygotował się do strzału.

- Tym strzałem właśnie nas pokonał - powiedział jeden chłopak z drużyny.

Nie mogłam pozwolić, żeby ten strzał uderzył w Tanme, nawet jeśli chłopak uchylał się, żeby mniejsza siła w niego uderzyła to i tak nie dałby rady.

Szybko wybiegłam z ławek i gdy piłka była już w locie kopnęłam ja z całej siły. Był to strasznie mocny strzał. Ten chłopak kochał piłkę, był zbyt dobry na kogoś, kto nie, lubi piłki. Czułam na sobie wiele spojrzeń w tym i tego złego chłopaka. Patrzył na mnie ze zdziwieniem.

Zaczęłam powoli tracić siły a ten strzał nie. Nie mogłam pozwolić, żeby uderzył w Tanme. Nie mogłam, użyłam ostatka siły, żeby zmienić tor lotu piłki. Po czym sama upadłam z braku sił. Od razu podbiegł do mnie Tanme, Aki ich trener i jeszcze jakiś brązowo włosy chłopak.

- Tenma wygrajcie z nim - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się lekko. Po czym zapadła ciemność.

Wiatajcie na książce poświęconej Inazumie piszcie co myślicie jeśli chcecie. Dziękuję osobom które tu zajrzał 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro