Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13


ty dewiniad

Reese

Ponoć nie kocham Aengusa, lecz widok jego z inną kobietą zmiażdżył moje serce. Tracę wiarę w to, że uczucie jakie się między nami kiełkuję jest miłością. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, jak bardzo zdrada może boleć. Ucisk w sercu i niemy krzyk mej duszy sugerują, że ta mała iskierka we mnie, która mogłaby pokochać Aengusa na ten moment przygasa.

Zaślepiona łzami, oporna na prośby mojego męża, abym została i wysłuchała go, po prostu dumnie z podniesioną głową wychodzę z komnaty. Ten świat nie należy do mnie czuję się tutaj po prostu obca. Siłą i podstępem zostałam tutaj zwabiona. Intuicja, połączona z szeptem z tyłu mojej głowy podpowiada mi, abym udała się do sali koronacyjnej.

Woda wygładzi rysy na twoim sercu, załagodzi ból i oszlifuje twą duszę – łagodny ton matczynego głosu prowadzi mnie przez labirynty korytarzy. Głos ten porównuję do syreniego śpiewu. Nie jestem w stanie się mu oprzeć.

Z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zaczynam dostrzegać zdradę osoby, której w tym wciąż nie zrozumianym dla mnie świecie miała być moją podporą. Przeklinam siebie w myślach, że pozwoliłam swojemu sercu obdarzyć go uczuciem, lecz tutaj miłość nie wystarczała. Nie ma żadnego znaczenia. Mogłam to już zauważyć jak odsunął się od mnie po tym jak zlikwidowałam duszę Lorenzo. Nikt poza mną nie jest w stanie zrozumieć tego co czuję. Boję się swoich mocy, a przede wszystkim tego w co mnie zamieniają.

Z złamanym sercem ruszam przez korytarze zamku. W tej nieznośnej ciszy słyszę odbijające się od ścian echo moich kroków. Powietrze staje się cięższe, pachnie wilgocią. Mury tej budowli ukrywają sekrety, które być może nigdy nie wyjdą na światło dzienne. W miarę jak zgłębiam się w mroczne zamkowe wnętrze korytarz zaczyna się zwężać, pod stopami zaczynam czuć chłód ziemi. Podziemia mnie wzywają, odnoszę wrażenie jakby chciały pokazać mi coś, na co jeszcze nie byłam gotowa.

Podchodzę do potężnych kamiennych drzwi, obrośniętych mchem i bluszczem. Wrota te wyrastają prosto z ziemi, okaleczone są upływem czasu. Otwieram je, widzę tylko ciemność, która niemal pochłania mnie od razu. Zagubiona krocze w niej. Schodzę po wąskich stromych schodach, podtrzymuję dłońmi się ściany. Z każdym kolejnym ruchem czuję jak bardzo potężne jest to miejsce. Nagle ciemność zanika, a otoczenie zaczyna nabierać kształtów. Kolory i rysy urzeczywistniają się. Jaskinia rozpościera się przede mną niczym zapomniane królestwo. W jej centrum znajduję się oczko wodne majestatyczne, przesiąknięte magią. Jego powierzchnia odbija nieziemskie światło. Z zapartym tchem zatrzymuję się tuż przy brzegu, kucam i zaczynam się przyglądać tafli wody, która skrywa w sobie moce czterech żywiołów. Fale tańczą, woda raz za razem zmienia się w ogień, wiatr wiruję pośród kamieni, a ziemia pod stopami zaczyna drżeć od mocy. Magia tych czterech żywiołów wnika we mnie. Czuję ją w sobie jak powoli rozprzestrzenia się w moim wnętrzu, jakby zaczęła przejmować nade mną kontrolę.

Drżącą dłonią dotykam chłodnej tafli jeziora, woda otacza mą dłoń barierą i pchnie się ku górze. Przerażona próbuję wyrwać się, lecz silny podmuch wiatru wrzuca mnie do tej głębiny. Moje ciało staje się bezwładne, a umysł się zawiesza. Ogień zaczyna trawić mnie od środka, zimne powietrze wchodzi do mego wnętrza przez moje usta, dno magicznego stawu więzi moje stopy. Nie mam siły się stąd wydostać. To miejsce chce scalić się ze mną, a ja nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Zaczynam tracić już nadzieję na to, że wyjdę z tego cała. Martwa cisza pod wodą staje się moim więzieniem.

Jako czarownica ognia nie mogę poddać się bez walki. Nie zostanę tutaj, tak łatwo nie zostanę pokonana. Skupiam się na swojej mocy, wzywam ją do siebie. Zaczynam czuć jak ogień płynie w moich żyłach. Robi się gorąco, a siła mojej magii rośnie. Nawet mroźna woda nie jest w stanie mnie powstrzymać. Zamykam oczy i przemieniam się w żywy ogień. Woda zaczyna wrzeć, zwiększa swą temperaturę, powoli wypycha mnie na powierzchnię, ostatecznie wypluwa mnie na brzeg.

– Nikomu jeszcze nie udało się wydostać z tego źródła – słyszę nieznany męski głos, a później ktoś zaczyna klaskać.

Cała drżę, zaczynam. Mój wzrok błyskawicznie wędruję w kierunku źródła dźwięku. Niestety woda jest zbyt mętna i ciemna bym mogła cokolwiek w niej dostrzec. W tym właśnie momencie moja moc zaczyna przybierać na sile. Moja dusza zaczyna płonąć. Me ciało zaczyna się zmieniać, a wraz nim moja postać.

Parę sekund później przyjmuję ludzką postać. Suknia. która przylega do mojego ciała zaczyna płonąć, ale w zupełności nie czuje bólu. Ogień poprzez taniec rozświetla ciemność. Oczy moje rozbłysły ciepłym płomieniem, tak samo jak dłonie, które promieniują niewyobrażalną mocą. Dzięki tej energii ognia staję się bardziej pewna siebie. Jestem ogniem, silniejsza od wody, która nieudolnie próbowała mnie uwięzić.

Zatrzymuje się na chwilę, spoglądam w niebo, rzucone przez pewną czarownice zaklęcie sprawia, że przez sufit można dostrzec nocnego satelite. Teraz właśnie księżyc trwa w pełni niczym król nocnego nieba.

Jestem już gotowa na koronację. To moje przeznaczenie i dziedzictwo. Powinnam przejąć koronę, rządzić tym magicznym przybytkiem.

Oto rodzi się nowa era. Czas Reese Rosso królowej czarownic. W sercu ognia zaczyna się nowa opowieść. Historia, która być może odmieni losy dwóch światów, połączy je ze sobą. Nieugięte płomienie zaprowadzą mnie na tron.

– Niech moi wrogowie mają się na baczności – mówię pewnym siebie głosem.

Mój głos nie zostawia miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Woda mnie nie powstrzyma, ziemia nie zatrzyma, a powietrze ulegnie mojej dominacji. Władza płynie w moich żyłach i udowodnię to.

Napawam się tą chwilą determinacji. Jestem całkowicie pewna swojego postanowienia. Tak łatwo nie dam się złamać. Zbyt dużo w ostatnim czasie przeszłam by teraz od tak po prostu odpuścić.

Gdy emocje w końcu opadają zaczynam skupiać się na tym do kogo należał ten tajemniczy głos. Czy jestem obserwowana, a może wariuję?

– Wyglądasz na zagubioną? Jesteś pewna tego, że nadajesz się na królową? – cierpki, męski głos wydobywa się zza głazu.

– Negujesz moją kandydaturę do korony, jednak boisz mi się to powiedzieć w twarz – odgryzam się, Mam szczerą nadzieję, że wybawi to mego rozmówcę z ukrycia.

– Ja tak powiedziałem? Wmawiasz to sobie, ponieważ sama czujesz, że nie jest to miejsce dla ciebie. Źródło nigdy nikogo wcześniej nie zaatakowało – dostaję natychmiastową odpowiedź, ale jego słowa dość mocno mną wstrząsają.

Milknę i jednocześnie ruszam w kierunku tajemniczego mężczyzny. Ryzykownie stawiam krok za krokiem by spojrzeć mu w oczy. Im bardziej się zbliżam tym każdy kolejny krok staje się cięższy od poprzedniego. Nieznana siła powstrzymuje mnie od poznania tożsamości mego rozmówcy. Zaczynam się nieco niepokoić, chociaż fascynacje również przejmuje kontrolę nad moimi decyzjami. Uparcie idę przed siebie ku wyznaczonemu przez siebie samą celu. Nie zatrzymuję się, chociaż zaczynam już sapać zupełnie jakbym przemierzała przez zaspy podczas wichury śnieżnej.

Nieregularne ogniste fale przechodzą przez moje ciało, nie kontroluję ich. Pojawiają się i znikają, ciężko jest mi nad nimi nadążyć. Bez dwóch zdań moja moc ostrzega mnie przed tym osobnikiem. Nie jestem pewna czy mógłby mi on w jakikolwiek sposób zagrozić.

Wstrzymuję oddech, zatrzymuję się. Czuję jak magia wokół mnie zyskuję na silę, chociaż samej robi mi się słabo, zupełnie jakby czerpała moc ze mnie. Opadam z sił. Jestem już pewna tego, że gdy spojrzę mu w oczy nastąpi mój koniec.

To uczucie tej bezradności, niemocy przyszło niespodziewanie w jednej chwili, by następnie równie szybko zniknąć niczym nieuchwytny wiatr.

– Reese już czas – czuję na swoim ramieniu silny ucisk męskich dłoni.

Odwracam się raptownie, niewiele brakowało bym oparzyła swego męża. Przeraża mnie to w jak łatwy sposób jestem w stanie rozpoznać jego głos i dotyk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro