Rozdział 9.
Nadszedł poniedziałek. Koniec tygodnia spędziłam cały w domu. Nie wyszłam ani razu na zewnątrz. Dzięki temu już czuję się o niebo lepiej. Kaszel co prawda jeszcze mam, ale nie jest już taki męczący. Wstałam o ósmej rano i poszłam się wykąpać. Dzisiaj postawiłam na długą gorącą kąpiel. Zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z Calumem. Chyba nie powinnam odzywać się pierwsza, nie wiem co ma teraz w głowie. Ja jednak żałuję, że wtedy go uderzyłam. Zaczyna mi brakować jego obecności, co jest dość dziwne biorąc pod uwagę fakt, że znamy się krótko. Przyzwyczaiłam się do niego już.
Wyszłam z kąpieli i ubrałam się w jasne jeansy i białą bluzę z czarnym małym serduszkiem po boku. Nie obchodziło mnie to, że dziwnie na mnie spojrzą w biurze. Miałam tam tylko wejść i wyjść. Włosy spięłam w niechlujnego koka. Nie malowałam się.
Spacer do biura zajął mi około dziesięć minut, jak zawsze. Gdy weszłam i kierowałam się do recepcji kątem oka zauważyłam Caluma. Pił kawę z jakąś kobietą i się śmiali.
Ałć. Czyżbym była zazdrosna?
Nie chcąc o nich myśleć podeszłam jak najszybciej do recepcji i poprosiłam o papiery, które miałam podpisać. Szybko przeczytałam, co mniej więcej podpisuje i to zrobiłam. Podziękowałam dla kobiety i prędko wyszłam z biura.
Cholera, niby nic złego się nie stało a jestem na niego zła jak nie wiem. Tak nie powinno być. Hannah ogarnij się.
Starałam się odgarnąć myśli o blondynie, jednak nie wychodziło. Zadzwoniłam więc do mamy i rozmawiałam z nią całą drogę powrotną, poprawiła mi trochę humor mówiąc, że kupili już bilety na samolot. Mieli przylecieć 14 maja. Czyli za trzy tygodnie. W moje urodziny!
Gry wróciłam do domu było już przed 11. Miałam jeszcze dużo czasu do powrotu mojej przyjaciółki. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Od kilku dni nic nie robię i zaczyna mnie to już dobijać. Teraz jeszcze dodatkowo ta sytuacja z Calumem. Zaczynam poważnie myśleć, czy może do niego nie napisać. Ale co? "Szkoda, że siedzisz z jakąś blondi zamiast ze mną"? Albo coś w stylu " możemy już się pogodzić?" Czy może " tęsknię za tobą"?. Ostatnia opcja wydawała się dość słodka.
Chodziłam po domu bez celu, długo się nad tym zastanawiając. Może to głupie ale postanowiłam wylosować. Weszłam na Snapchata i wybrałam efekt z "yes, no, maybe".
Padło na maybe, więc nie za bardzo mi pomógł ten pomysł. To był czas na ponowne odpalenie The Sims 4. Ta gierka zawsze mnie wciągała na długie godziny. Zrób rodzinę, zrób dom... Trochę to trwało.
Jednak nie tym razem. Chwilę po 12 nie wytrzymałam. Napisałam do niego.
Do Calum: hej, tęsknię...
To było jedyne co udało mi się wstukać w telefon. Gdy tylko kliknęłam "wyślij" włożyłam telefon pod poduszkę, gdyby odpisał to będę udawała, że nie widzę. Zawsze tak robię przy ryzykownej wiadomości.
Kolejne minuty mijały a telefon nie wibrował. Może już zrezygnował ze mnie? Albo nie wie co odpisać? Albo jest zajęty pracą?
Czuję, jakbym popadała w jakąś paranoję. Postanowiłam napisać do dziewczyny która wpuściła mnie w kolejkę.
Do Mcodlekarza: hejka, świruje już w domu🙄 jeśli jesteś wolna, może pójdziemy na kawę?/Green od lekarza
Zaśmiałam się gdy się podpisywałam. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Mcodlekarza: hejkaa mam dziś na popołudnie, dokładniej na 15. Jeśli jesteś gotowa, to możemy się spotkać na 10 minut, jestem na mieście🤪
Do Mcodlekarza: wspaniale! To gdzie podejść?
Mcodlekarza: wiesz gdzie jest deptak?
Do Mcodlekarza: tak wiem
Mcodlekarza: jak skręcisz za Zarą w lewo będzie mała kawiarnia, będę tam czekać😄
Do Mcodlekarza: dobra, za chwilę wychodzę:)
I tak właśnie zrobiłam. Po niespełna trzech minutach byłam już w drodze.
Długo nie musiałam szukać tej blondynki. Stała niedaleko kawiarni, w której już kiedyś byłam.
-Cześć, jestem Hannah- uśmiechnęłam się do niej.
-Hej, Sophie- przedstawiła się- wchodzimy tutaj?
-Pewnie- i tak zrobiłyśmy.
Wybrałyśmy jeden ze stolików przy oknie. Uwielbiałam te miejsca. Zamówiłyśmy sobie po kawie.
-Jeszcze raz dziękuję, że wtedy ustąpiłaś mi miejsca. Czułam się okropnie- wyjaśniłam. Dziewczyna była cały czas uśmiechnięta.
-Widziałam. Naprawde nie ma za co.
-Czym się zajmujesz?- nie wiedziałam jak zacząć rozmowę.
-Jestem modelką- wow.
-O matko, fajnie- powiedziałam podekscytowana.
-A Ty?
-Ja jestem sekretarką. Nic ciekawego.
Później rozmowa już szła dużo lepiej. Mogę śmiało powiedzieć, że się polubiłyśmy. Sophie ma bardzo podobne poczucie humoru do mojego, i jest bardzo miła. Spędziłyśmy w kawiarni około dwie godziny. Gdy było grubo po 14 musiałyśmy się rozstać, bo szła do pracy. A ja musiałam wrócić do domu.
Zaszłam po drodze na małe zakupy aby przygotować obiad. Do domu weszłam równo o 15. Za chwilę będzie Melanie.
Od razu wstawiłam gotowego kurczaka do piekarnika, by się podgrzewał. Później wstawiłam ryż do gotowania.
-Ale jestem zmęczona- do domu weszła moja przyjaciółka. Po jej postawie i minie było można to wywnioskować.
-Za jakieś 20 minut będzie obiad- uśmiechnęłam się do niej.
-Kocham Cię, idę się przebrać- i zniknęła w swoim pokoju.
Wiedziałam, że teraz nie chciałoby się jej robić jedzenia. Od tego ma super przyjaciółkę. Ale robię to tylko dlatego, że mam wolne. Normalnie też by mi się nie chciało.
Tak jak mówiłam, po około 20 minutach usiadłyśmy przy wyspie kuchennej. I wtedy przypomniało mi się, żeby sprawdzić telefon.
Calum: hej, też tęsknię🥺
Moje serce prawie wypadło. Cieszyłam się, że już się pogodzimy.
-Co to?- zapytała Melanie i od razu spojrzała w mój telefon. A ja nie miałam zamiaru tego ukrywać.- w końcu!- krzyknęła.
-Też się cieszę- uśmiechnęłam się tak szeroko jak tylko mogłam.
-Idę dzisiaj do Liama, może zaproś go do siebie?- pomachała zabawnie brwiami.
-Tak zrobię. Ale najpierw chcę zjeść- wskazałam na swój talerz.
-Jedz jedz- zaśmiała się.
Zjadłam obiad, a blondynka miała zmyć naczynia. Położyłam się na kanapie i odpaliłam telewizję. Odpisałam dla Caluma, i szybko dostałam odpowiedź.
Do Calum: przyjdziesz do mnie?
Calum: będę po 17😘
Nie odpisałam. Byłam szczęśliwa, że przyjdzie. On chyba naprawdę zawrócił mi w głowie. Sprawiał, że moje ciało pod jego dotykiem się rozpływa, czego do tej pory nie czułam przy nikim innym. Nawet przy swoim chłopaku. To było wyjątkowe uczucie.
Przebrałam się w coś bardziej wygodnego, skoro i tak będziemy w domu. Wybrałam czarne leginsy, które idealnie opinały moje nogi i tego samego koloru wielką koszulkę.
Równo o 17 Melanie wyszła z domu, oznajmiając, że dzisiaj zostaje na noc u Liama. Chyba się w sobie naprawdę zakochali.
Czekałam na Caluma oglądając telewizję. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko poszłam je otworzyć. Moim oczom ukazał się brunet, z wielkim bukietem kwiatów.
Na chwilę zaniemówiłam. Podobał mi się ten widok.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro