Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.

Rano obudziłam się bez kaca, co jest dosyć dziwne. Wczoraj odcięło mnie kompletnie i nic nie pamiętam.

Teraz siedziałam przy wyspie kuchennej i czekałam aż moja przyjaciółka wyjdzie z łazienki. Miałyśmy iść za chwilę do sklepu, aby zrobić większe zakupy do domu. Przecież nie miałyśmy tutaj nic oprócz wody w kranie i jakiejś flaszki z wczoraj, którą znalazłam w swoim pokoju.

-Nie mam zamiaru nawet ogarniać dzisiaj tych włosów- powiedziała Melanie wychodząc z łazienki.

Jej średniej długości blond włosy były niechlujnie związane. Dużo kosmyków wypadało z tego kucyka, ale wyglądało to dosyć uroczo. Moje włosy wyglądały identycznie jak jej.

Weszłam do łazienki i postanowiłam wziąć szybki prysznic. Nawet nie umyłam włosów. Zajęło mi to około 20 minut łącznie z innymi czynnościami porannej toalety. Ubrałam się w szare dresy i tego samego koloru bluzę. Mało mnie obchodziło, czy jest ciepło czy zimno. Wzięłam to co wpadło mi do ręki.

Wzięłam ze sobą plecak i wyszłyśmy z domu.

-Stara, wydarzyło się wczoraj coś złego?- zapytałam.

-Tak. Ty się mnie pytaj- zaczęła się śmiać. No tak, ona też nieźle się bawiła- ale odezwał się do mnie Liam.

Liam?

-Kto?- spojrzała na mnie z zaskoczeniem.

-To ty już tego też nie pamiętasz? Koło 23 dosiadł się do nas Liam z Calumem. Nawet coś się zadziało między tobą Calem.

Matko boska. No tak, nie mogę się normalnie zachować.

-Dobra, nie opowiadaj. Nie chcę o tym wiedzieć- powiedziałam dość stanowczym tonem.

Minęła chwila i już byłyśmy w sklepie. Wzięłyśmy podstawowe rzeczy jak mąka, cukier, sól itd. Później oczywiście coś typu płatki, cukierki chrupki..

Za zakupy zapłaciłyśmy na pół, bo taka była umowa. Skapowałyśmy wszystko w plecaki i kilka papierowych toreb. No może jakoś to doniesiemy.

-Nie wiem czemu się uparłaś, żeby zrobić całe zakupy na raz. Nie doniesiemy tego!- i w tym momencie ktoś mi przerwał.

-Hej, możemy wam pomóc- uśmiechnął się do mnie jakiś blondyn. Od razu zauważyłam, że to ten sam chłopak, który stał przed knajpką. Był naprawdę przystojny i dobrze zbudowany. Wczoraj widziałam, że ma dużo tatuaży, co uwielbiam.

-Matko Calum spadacie nam z nieba!- moja przyjaciółką od razu oddała im torby. Ja po chwili zrobiłam to samo i podziękowałam im. Już wiedziałam, że to chłopcy z wczorajszego wieczoru, ale wolałam się nie odzywać.

-Robicie coś dzisiaj?- zapytał Liam. Wiedziałam, że blondynka będzie chciała się z nimi spotkać.

-Nic specjalnego, a co?- odpowiedziała.

Spiorunowałam ją spojrzeniem i pokazałam na mój strój, dając jej do zrozumienia że najpierw musimy się trochę doprowadzić do ładu.

-Jest dzisiaj koncert kawałek za miastem- wytłumaczył jej.

-Ja dziś odpadam- powiedziałam szybko. Melanie miała chyba inne plany.

-A ja akurat chętnie- uśmiechnęła się do niego zalotnie.

Czyli podoba jej się. Teraz rozumiem.

Po chwili znaleźliśmy się w naszym mieszkaniu. Chłopacy odłożyli zakupy na wyspę kuchenną a ja jeszcze raz im podziękowałam. Gdyby nie oni to chyba byśmy musiały robić z 5 przystanków.

-Możecie zostać tutaj, a ja lecę się pomalować na koncert!- zaproponowała im.

Tak, pięknie. Czyli teraz mam siedzieć z prawie obcymi mi, mega przystojnymi, chłopakami sama w salonie?

-Jeśli to nie będzie problem- uśmiechnął się do mnie Calum.

Chyba mu się podobam.

-Możecie zostać- posłałam mu łagodny uśmiech.

Usiedli na kanapie a ja zaczęłam rozpakowywać zakupy. Było tego dość sporo.

-Może pomogę?- zaoferował się blondyn. Od razu powiedziałam mu co gdzie ma włożyć. Jak już chcę, to niech pomoże.

-Czemu nie chcesz iść na koncert?- powiedział troszkę ciszej gdy znaleźliśmy się obok siebie.

-Jakoś nie mam humoru po wczorajszym wieczorze- wytłumaczyłam mu a on się lekko skrzywił.

-Zrobiłem coś nie tak?

A żebym ja wiedziała...

-Wiesz, niewiele pamiętam. Jednak myślę, że nie- walnęłam go w ramię. Sama nie wiem czemu.

-Hmm..- przeciągnął- może wyjdziemy dzisiaj gdzieś na obiad i Ci opowiem- uśmiechnął się zadziornie.

Zaczyna mi się tu coś nie podobać. Strasznie go coś pcha do mnie. Jeśli myśli, że mnie przeleci to jest w błędzie.

-Myślę, że nie poruchasz- wypaliłam. Od razu przybyłam sobie facepalma. Chłopak za to się zaśmiał.

-Serio tak o mnie myślisz?

Nie odpowiedziałam. Wróciłam do swojego zajęcia. On też nie dodał nic więcej a jego mina zrobiła się teraz obojętna.

Może i tak nie myślę, ale sprawiał takie wrażenie okej?

Gdy skończyłam wszystko rozpakowywać i wyrzuciłam torby usiadłam na kanapie. Liam włączył jakiś serial w tv więc oglądaliśmy.

Spojrzałam ukradkiem na Caluma, ale ten wciąż miał obojętna minę i wpatrywał się w ekran telewizora.

Minęło chyba z 10 minut gdy ze swojego pokoju wyszła Melanie. Teraz wyglądała dużo lepiej. Ubrana była w czarne spodnie i brązowy przylegający top. Do tego miała czarną rozpiętą bluzę.

-Jestem gotowa- uśmiechnęła się do nas.

-Pięknie. Możemy iść- Liam od razu podszedł do niej i coś szepnął jej na ucho.

Wczoraj musiało coś między nimi być.

Wszyscy ruszyli aby nałożyć buty.

-Będę pisać jak coś, do później- przyjaciółka dała mi buziaka.

-Dobra, miłej zabawy- uśmiechnęłam się do niej.

-Do zobaczenia- powiedział Liam.

-Pa- dosyć smutnym tonem odparł Calum.

Serio będzie teraz zły dlatego że mu nie odpowiedziałam? Ehh..

Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do kuchni. Akurat zadzwoniła moja mama więc porozmawiałam z nią około dziesięciu minut. Była zadowolona, że tak bardzo mi się tutaj podoba, ale pusto w domu.

Gdy skończyłam z nią rozmawiać zaczęłam rozmyślać o Calumie. Może jednak podobałam mu się po prostu i nie myślał tylko o tym, by mnie przelecieć? W sumie był miły..

Nie myśląc dłużej wzięłam telefon i napisałam do Melanie z prośbą o jego numer telefonu. Może da się to odkręcić?

Zaczęłam robić obiad. Dziś na szybko spaghetti carbonara. Zdążyłam tylko pokroić boczek a już dostałam SMS'a. Szybko więc wpisałam numer i napisałam

Do Calum: okej, słabo że Ci nie odpowiedziałam. Może obiad u mnie?🥺

Od Calum: jestem w drodze na koncert, innym razem.

Ajć.

Na co w sumie miałam nadzieję? Że przybiegnie z powrotem do mnie po tym? Głupia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro