Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17.

Po wypiciu drinka z moim byłym bawiliśmy się dalej sami. Z imprezy wróciliśmy około drugiej w nocy. Calum został u mnie na noc. Wczoraj nie dowiedział się kim tak naprawdę był dla mnie szatyn. Może i lepiej?

Obudził mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Był to budzik. Jednak miałam kilka powiadomień.

Melanie: kurwa co wy robiliście z Jackiem? Czemu z nim siedzieliście i co on tu robi????

Nieznany: skoro już los nas znowu połączył może spotkamy się na kawę?

Mama: zostały dwa tygodnie!:)

Jack. Wiedziałam, że to się tak łatwo nie skończy. Nasz związek w Londynie był dziwny. Kochałam go, ale to skomplikowane. Niby byliśmy razem a jednak osobno. Lubił flirtować z innymi a ja nawet nie mogłam rozmawiać z innymi chłopakami. Nasza relacja opierała się głównie na seksie i spotkaniami z jego rodzicami abym mogła go przed nimi kryć. Często wychodził w nocy, a ja byłam przykrywką. Co wtedy robił? Imprezował i sprzedawał narkotyki. Był z tego bardzo znany i zarabiał na tym spore pieniądze.

Odpisałam wszystkim i spojrzałam w prawo. Calum zaczął się wiercić i powoli otwierać oczy.

-Cześć żółwiku- uśmiechnął się do mnie.

Wyglądał tak cudownie.

-Hej- położyłam się wygodniej i tak, aby na niego patrzeć.

Po chwili złączył nasze usta w leniwym pocałunku. Uwielbiałam jego pocałunki. Niedługo później leżałam na nim i się przytulaliśmy. To była chwila dla nas, która nie trwała długo.

Usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu. Poinformowałam chłopaka, że idę sprawdzić co u Melanie i zaraz wrócę. Pocałował mnie i wyszłam z łóżka. Nałożyłam na siebie szlafrok, bo miałam tylko koszulkę i majki. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam blondynkę, która pije jakieś piwo i patrzy w telefon. Zauważyłam, że płakała.
Szybko do niej podeszłam i od razu przytuliłam.

-Co się dzieje?- odgarnełam jej włosy z twarzy i zobaczyłam w jak złym stanie jest.

Na moje pytanie dziewczyna rozpłakała się i wtuliła we mnie jeszcze mocniej. Przez jakiś czas nic nie mówiła a ja wiedziałam, że tego potrzebuje.

-Pokłóciłam się z Liamem. Dowiedziałam się wszystkiego- spojrzała mi w oczy- i wiem, że Ty wiesz- poczułam się źle.

Mogłam jej powiedzieć!

-Ale nie jestem zła. Rozumiem dlaczego mi nie powiedziałaś. Pewnie zrobiłabym to samo, ale kurwa Hanna...

-Csii- uciszyłam ją- domyślam się jak się czujesz. Chodź położysz się- złapałam ją za rękę.

Poprowadziłam ją do jej pokoju i położyłam się z nią w łóżku. Calum zaczeka.

-Muszę się przebrać- stwierdziła i wstała.

Podeszła do szafy i wybrała piżamę. Bez krępacji zdjęła z siebie ubrania i założyła czyste. Nie wstydziłyśmy się siebie. Wróciła do łóżka i się we mnie wtuliła.

-Nie wiem jak Ty możesz być z nim.. ja nie mogę być z osobą, która napierdala się na gołe pięści i może przez to zginąć!- cały czas szlochała. Pękało mi serce.

-Skarbie, musisz ochłonąć- bawiłam się jej włosami, aby dotykiem ją uspokoić.

-Dla mnie to za dużo Hannah- wyszeptała.

W tym momencie usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zaprosiłam Caluma do pokoju. Wszedł powoli niewiedząc, co zastanie. Gdy zobaczył co się dzieje otworzył oczy ze zdziwienia.

-Połóż się z nami- powiedziała Melanie, co mnie zaskoczyło.

-Napewno?- zapytał. Posłałam mu ciepły uśmiech a blondynka potwierdziła.

Chłopak położył się koło mnie tak, aby widzieć moją przyjaciółkę. Złapał ją za ramię i lekko ją masował, aby ją uspokoić.

Cieszyłam się z tego. Dobrze, że się lubią, zależy mi na takiej ich relacji.

-Co się stało?- zapytał ją.

-Wiem o walkach i o wszystkim- powiedziała cicho. Najwyraźniej już była zmęczona.

-Przepraszam Melanie, że nie powiedzieliśmy Ci- speszył się.

-Rozumiem. Tylko jego nie mogę zrozumieć czemu nie powiedział mi o tym od razu..

-Nie jest łatwo o tym mówić. Żeby Hann sama czegoś nie zauważyła to pewnie też szybko bym tego nie powiedział- miał rację.

-Ale dlaczego?

-Właśnie dlatego Melanie. Widzisz jak zareagowałaś?- przerwał- no właśnie. My też się tego wstydzimy i wolelibyśmy tego nie robić. A czasu nie można cofnąć i na pewne sprawy nie mamy wpływu. Musicie jeszcze o tym porozmawiać- lekko się do niej uśmiechnął.

Calum jest wspaniały.

-Porozmawiamy. A teraz chce spać. Nie zostawiajcie mnie- przytuliła nas.

-Dobrze- odpowiedziałam.

Chwilę to trwało. W trójkę leżeliśmy przytuleni a ja czułam wielkie wsparcie od Caluma. Mam nadzieję, że ona też. Spojrzałam na blondyna, który szybko ucałował moje czoło.

Po kilkunastu minutach blondynka już spała. Pokazałam dla chłopaka, że możemy już wyjść z pokoju tylko cicho. Na paluszkach opuściliśmy pomieszczenie i poszliśmy do kuchni.

-Nie wiem co mam powiedzieć- spojrzałam na niego.

-To musiało się stać- pomachał ramionami- robimy śniadanie?

-Pewnie- od razu ruszyłam do lodówki w poszukiwaniu czegoś dobrego.

Jak zrobiliśmy jedzenie i usiedliśmy przy wyspie postanowiłam, że muszę powiedzieć prawdę dla Caluma. Nie wiedziałam jak zareaguje, ale musiałam to zrobić

-Jack to mój były- powiedziałam prosto z mostu.

Blondyn na chwilę spojrzał na mnie i chyba nie wiedział co powiedzieć. Dokładnie przyglądałam się jego twarzy, ale nie mogłam z niej nic wyczytać.

-Nic do niego nie czujesz?- zapytał.

No właśnie. Nie czuje nic do niego? Na to pytanie chyba sama nie potrafię sobie odpowiedzieć. Kiedy się rozeszliśmy nie mogłam się pozbierać. Musiałam zająć się czymkolwiek, by o nim nie myśleć. Wtedy nauczyłam się robić rzęsy.

-Nie. To już przeszłość- wytłumaczyłam mu.

Nie skłamałam. Chociaż podświadomie moje serce jeszcze trzymało go w środku.

-Więc o nic się nie muszę martwić?- widziałam, że dokładnie analizował moje słowa.

-W żadnym wypadku- uśmiechnęłam się do niego szczerze.

Jack nie ma szans w porównaniu z Calumem. To dwa inne światy.

-Za dwa tygodnie przyjedzie moja mama, więc się poznacie- dodałam.

-Świetnie- odpowiedział- co dzisiaj robimy?

-Może posiedzimy z Melanie? Myślę, że może nas jeszcze potrzebować.

-Dobra, w takim razie jadę do siebie i przyjadę koło szesnastej- wstał i podszedł do mnie.

Przytulił mnie a później się całowaliśmy. Niedługo później wyszedł a ja zostałam sama.

Posprzątałam kuchnie i wróciłam do swojego pokoju. Moja przyjaciółka potrzebowała napewno jeszcze kilka godzin snu, więc nie budziłam jej. Położyłam się w swoim łóżku i włączyłam Simsy. Postanowiłam sprawdzić telefon.

Nieznany: Hannah nie daj się prosić

Nieznany: możesz przyjść do mnie?

Czy on jest jakiś niepoważny? Wczoraj napewno zdążył zauważyć, że mam chłopaka.

Do Jack: żartujesz? Mam chłopaka

Jack: on mi nie przeszkadza. Mówię tylko o kawie✌🏻

Do Jack: ale mu by przeszkadzało. Jack proszę daj mi spokój...

Jack: czyli nie chcesz się spotkać ze mną tylko ze względu na niego?

Do Jack: przestań.

Jack: przyjadę do Ciebie. Daj mi adres

Do Jack: nie.

Jack: sam go zdobędę, do zobaczenia Hann❣️

Naprawdę miałam mieszane uczucia co do tej sytuacji. Może powinnam się z nim spotkać i dać mu do zrozumienia, że już nic między nami nie będzie?
Z drugiej strony co jeśli uczucia do niego powrócą?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro