Rozdział 1.
**2 tygodnie później**
-Nasze mieszkanie- powiedziałam od razu po wejściu do środka.
Obejrzałam się, wszystko było tak jak na zdjęciach. Duży salon połączony z kuchnią. Dwie sypialnie. Jedna wielka łazienka. Wszystko w nowoczesnym stylu w kolorach bieli, szarości i dodatku jasnego drewna. Marzyłam o tym.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę która już robiła zdjęcia.
Tak. Wyjechałyśmy razem z Melanie. Tak jak powiedziała tak zrobiła. Moja mama, gdy się dowiedziała, że nie pojadę sama od razu była lepiej nastawiona. Rodzice dziewczyny za to nigdy nie przykładali rąk do jej życia, tak więc robiła co jej się żywnie podobało.
Przez ostatnie dwa tygodnie załatwiałyśmy wszystkie sprawy związane z wyjazdem. Było tego sporo, ale na szczęście już jesteśmy na miejscu. Podróż też nie należała do najwygodniejszej. Jak pójdę spać, to nie wstanę przez dwa dni.
-Stara, to był najlepszy pomysł na jaki wpadłaś- blondynka mocno mnie przytuliła, a ja to odwzajemniłam. Cieszyłam się tak samo jak ona.
-Chodźmy się rozpakować- pokazałam na nasze walizki.
Było tego naprawdę sporo. No ale wiadomo, w końcu musiałyśmy wziąć ze sobą WSZYSTKIE swoje rzeczy. Każda z nas wzięła swoje rzeczy i poszłyśmy do swoich pokoi.
Moja sypialnia miała szare ściany i jasno-szarą drewnianą podłogę. Po prawej stronie jest duże łóżko i obok niego duże okno z widokiem na miasto. Aha, mieszkamy na 11 piętrze, więc widoki mam niezłe. Na wprost od drzwi stoi biurko a na nim lampka nocna. Trochę w lewo jest wielka szafa z lustrem.
Wygląda świetnie. Dodam tutaj tylko kilka lampek, swoich rzeczy i zasłony. Wtedy będzie idealnie.
Zaczęłam się rozpakowywać. Wszystkie ciuchy starannie poskładałam lub powiesiłam na wieszakach. Później różne duperele wsadziłam do biurka i wtedy przyszedł czas na kosmetyki. Wzięłam wszystko i poszłam do łazienki. Dogadałam się z Melanie co do układu naszych rzeczy, chociaż wszyscy doskonale wiemy, że i tak wszystko bedzie "wspólne".
Było około 16 gdy już wszystko miałam zrobione. To był dobry czas na odpoczynek. Położyłam się na moim łóżku, które w międzyczasie poscieliłam, i wzięłam do rąk swój telefon. Wybrałam numer mamy a ta już po dwóch sygnałach odebrała.
-No w końcu! Opowiadaj- zaczęła rozmowę, a ja mogłam wyczuć, że się nie uśmiecha.
-Mamo jest cudownie! Mieszkanie takie jak na zdjęciach, piękne. Już się rozpakowałam.
-Wyślij mi zdjęcia. A jak podróż?
-Było okej. Lot trochę długo, ale spałam.
-Jadłaś coś?- mama zawsze o to pyta.
-Tak w samolocie. Niedługo pewnie pójdziemy na zakupy i zrobimy coś- wytłumaczyłam.
Nasza rozmowa nie trwała długo. Po tym odpisałam jeszcze kilku moim znajomym. Zaczęło burczeć mi w brzuchu, więc to był czas żeby iść do Melanie.
Szybko wstałam z łóżka i poszłam do jej pokoju. Ona podobnie jak ja była już rozpakowana. Wieszała właśnie lampki na karniszu.
-I jak?- zapytała gdy je włączyła.
-Jest dobrze- odpowiedziałam z uśmiechem- idziemy po coś do jedzenia?
-A może ogarniemy się i zjemy na mieście? Później jakaś impreza?
Nie mogłam niczego innego się spodziewać. Już w samolocie dziewczynę bębniła o tym, że musimy dziś iść na imprezę i kogoś poznać. Nawet nie porównałam jej się sprzeciwiać.
-Niech Ci będzie. Idę pierwsza się kąpać!- szybko uciekłam z jej pokoju, aby nie mogła zrobić tego pierwsza.
Ze swojego pokoju wzięłam bieliznę i granatową sukienkę z długim rękawem i wycięciami na ramionach. Była to zwykła, nieelegancka kiecka. Wzięłam szybką kąpiel w naszej rogowej wannie. Po wyjściu owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra i nałożyłam krem na moją twarz i ręce. Włosy szybko wysuszyłam, aby móc je wystylizować w pokoju. Jako, że będziemy się ogarniać w tym samym czasie spakowałam też moje kosmetyki. Ubrałam się w przygotowane ubranie i wyszłam z łazienki.
Minęłam się z blondynką i już po chwili byłam w moim pokoju. Usiadłam przy biurku i zaczęłam swój makijaż. Nałożyłam trochę podkładu, bronzera i różu. Wszystko zblendowałam. Narysowałam kreskę na oku, i dałam dużo rozświetlacza na twarz. Rzęsami nie musiałam się przejmować, bo zrobiłam je 3 dni przed wyjazdem u kosmetyczki. Moje długie brązowe włosy dziś zrobiłam w lekkie fale.
Musiałam przyznać, że naprawdę wyglądałam dobrze.
W oczekiwaniu na przyjaciółkę przejrzałam mojego laptopa. Po około trzydziestu minutach oznajmiła mi, że już możemy wychodzić. Podłączyłam swój komputer i wstałam z krzesła.
Popryskałam się moimi ulubionymi perfumami i poszłam do korytarza.
-Wyglądasz bosko, mogłabym dla Ciebie dziś zmienić orientację- zaczęła się śmiać.
-Ja dla Ciebie chyba też- odpowiedziałam i włożyłam na nogi swoje krótkie czarne Vansy.
Ruszyłyśmy w drogę. Na mapie znazłyśmy kilka fastfood'ów obok naszego mieszkania. Wybrałyśmy jeden z nich. Zamówiliśmy jedzenie na miejscu i usiadłyśmy przy oknie.
-Jestem taka podekscytowana!- Melanie cały czas się uśmiechała- we wtorek idę na rozmowe o pracę!
-Oo, gdzie?- cieszyłam się, że tak szybko jej poszło.
-Do jakiejś lepszej firmy, mam pomagać dla kogoś przy papierach. Głównie drukowanie, skanowanie i takie tam. Ale dobre na początek. Tym bardziej pieniądz- tutaj zatrzymała się na chwilę. A Ty jak? Gotowa na poniedziałek?
W poniedziałek byłam umówiona na rozmowę do większej firmy jako sekretarka. W sumie w Nowym Jorku chyba tylko takie firmy funkcjonują.
-Chyba tak- lekko wstałam- Panie William, przypominam o spotkaniu o 11- zaprezentowałam jej małą scenkę a ta zaczęła się głośno śmiać.
-Tak, jesteś gotowa- dołączyłam do jej karuzeli śmiechu.
Niedługo potem nasze jedzenie było gotowe. Od razu zabrałyśmy się do pochłaniania go.
-Patrz- pokazała palcem przed okno- jest piękny- zauważyłam wysokiego bruneta. Miała rację. Był bardzo przystojny.
-Racja- odpowiedziałam tylko.
Po około piętnastu minutach nasze posiłki zniknęły. Postanowiłyśmy przejść się chwilę po okolicy a później wybrać jakiś klub. Było dziś wyjątkowo ciepło, a ja kochałam zwiedzać.
Szłyśmy przez coś ala deptak. Wszędzie była masa ludzi, a ja czułam się tutaj dobrze. W sumie od zawsze mieszkałam w większym mieście, dlatego nie była dla mnie to żadna nowość. Gdy Melanie zauważyła sklep z kosmetykami oczywiście musiałyśmy tam wejść na chwilę. Z nią zawsze tak się kończy.
Koło godziny 20 znalazłyśmy pierwszy lepszy klub i od razu tam poszłyśmy. Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy kilka drinków.
Tak właśnie sobie to wyobrażałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro