Rozdział 4
Pov. Tony Stark
Spotkanie z tą dziewczyną poszło szybko bardzo szybko. Więc Isabella Castellano jest naszą nową sekretarką? Coś w ten deseń. No dobra idziemy zobaczyć jak mają się nasi goście aka więźniowie.
- Witam państwa!
- Spierdalaj.
Jak zawsze miły metaloręki.
- Ciebie też miło widzieć. A jak się ma... - boże jak ona się nazywała.
- Liliana. I dobrze.
Właśnie Liliana. Wychodząc postanowilem pogrzebać w jej aktach tak głęboko. I znalazłem dużo ciekawych rzeczy. Wszedłem do salonu a tam wszyscy Avengers'i, idealnie.
- Słuchać no ferajna, mam tu całe dane o tej Lilianie.
- To czytaj.
- Nazywa się Liliana Barnes. Ma prawie 92 lata, 68 lat spędziła w lodzie. Ma jednego brata, żyjącego drugi brat zginął na wojnie 70 lat temu. Rodzice zginęli jak ona miała 9 lat, bracia się nią nie chcieli zająć więc po kilku dniach trafia do watahy wilków, tam zajmuje się nią jakąś wilczyca. Po dwóch latach Barnes zaprzyjaźnia się z młodym wilkiem, który później okazuje się być dziewczyną 11 lat starszą od Liliany. Parę lat później gdy Lily ma 15 lat, ona i ta druga dziewczyna trafiają do HYDRY. Liliana nauczyła się panować nad telepatią i ogniem, a ta druga pisze tylko OZE szkolili ją w zakresie sztuk walki i posługiwania się bronią.
- Ej Stark a wyświetl akta tej jej koleżanki.
- Już. Nazywa się Tamiza Marija Morozov. Ma 103 lata. Jest wysoko postawionym agentem w HYDRZE. Rodzice nie żyją
- I to wszystko?
- No na to wygląda, Clint.
- No to nie mamy dużo, nie mamy właściwie nic.
Pov. Tamiza
Czy oni są tępi czy głupi? Ja tylko się przefarbowałam na blond, ubrałam bardziej biurowo-skąpo i Stark od razu się zgodził.
- как дела? (Jak ci idzie?)
- хорошо (dobrze)
- ну сегодня ты пойдешь туда и скажешь, что тебе надо встретиться с директором, остальное ты знаешь (powiedz, że musisz spotkać się z dyrektorem, resztę znasz)
- конечно (oczywiście)
No to super będę gonić za nimi jak głupia. Idę w stronę gabinetu Nicka Fury'go.
- Witam pana.
- Nikt cię nie nauczył pukać.
- No właśnie nie.
Do pomieszczenia nagle wpadł, o kurwa, Clint.
- Fury bo wie.... Ty mi kogoś przypominasz. To ty się na mnie rzuciłaś wtedy.
- Isabella?
No to pięknie, zawsze muszę coś spierdolić.
- No cóż kiedyś byście się dowiedzieli.
Zwinnym ruchem wyciągnęłam nóż i przyłożyłam go do gardła Clintowi.
- Srebrne oczy. To ona! O tobie są te słowa!
- Prawda.
Zamieniłam się w wilka i wyskoczyłam przez okno lądując na dachu obok i uciekając do lasu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro