Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Pov. Liliana

Strzał usłyszało chyba pół budynku, bo od razu zbiegli się tutaj agenci z Avengers'ami na czele. Wszyscy zrobili mocno zdziwione miny widząc sytuację na korytarzu. Morozov dalej wbijała ostre pazury w klatkę piersiową mojego brata jednocześnie odgradzając część korytarza czarną energią przez którą bez skutków próbowali się przedrzeć bohaterowie.

- A mówiłam, że nie dać się im spotkać, ale wy i tak swoje - westchnęłam głośno patrząc na nich z pod byka. - Tamiza! Proszę zostaw go, i jednego i drugiego!

Czarnowłosa odwróciła się w naszą stronę popychając młodego chłopaka, który runął na grupę agentów. Jednak Bucky'ego nie puściła popatrzyła na mnie ze smutkiem w oczach po czym wepchnęła mojego brata do pokoju obok po czym sama tam weszła zatrzaskując głośno drzwi.

- No i widzisz co narobiłeś, Stark! Teraz módl się, żeby w tym pomieszczeniu też była ta twoja technologia, bo Tamiza pomimo swojego wieku nieźle wszystko ogarnia i zwykle kamery mogą być już zniszczone.

Tony spojrzał na mnie i pokiwał głową, po czym ruszył żwawym krokiem w stronę jednej z sal konferencyjnych wyciągając ten swój śmieszny telefon-ekran. Usiadł w fotelu i wyświetlił obraz na dużym ekranie. Pierwszym co zobaczyliśmy był mój brat siedzący na łóżku bez koszulki, która leżała zaraz obok łóżka. Tamiza siedziała z zarzuconą nogą na jego uda i czyściła jego ranę. Którą sama parę minut temu zrobiła.

- Tony, dałoby się włączyć dźwięk? Raczej nikt z nas nie umie czytać z ruchu warg - cenna uwaga Steve.

Stark coś tam poklikał na ekranie i mogliśmy usłyszeć wciąż szorstki głos Rosjanki.

~ ...możesz się z łaski swojej nie ruszać, Barnes.

~ Trzeba mnie było nie drapać jak jakieś zwierzę z wścieklizną. Pieprzony wilk.

Głową Morozov automatycznie podniosła się do góry i chyba przycisnęła ręcznik bardziej na jego rany, ponieważ twarz Bucky'ego wykrzywiła się w grymasie bólu. Brunet chwycił metalową ręką dziewczynę za szyję. Upuściła ręcznik na materac zaczepiając dłońmi o przegub Bucky'ego. Nie minęła chwila, a Barnes'a odrzuciło tak, że uderzył w przeciwległą ścianę.

~ Trzymaj łapy przy sobie.

Po wypowiedzeniu tych słów jak gdyby nigdy nic przywołała go ruchem ręki do siebie i kontynuowała oczyszczanie ran.

- Zawsze taka była?

- Kto? Tamiza? Tak, zawsze, Natasho. Odkąd ja poznałam była zimna, opryskliwa, a moment gdy okazywała jakieś inne uczucie było zapisywane do kalendarza. Jedynym momentem gdy przejawiała jakieś ludzkie uczucia to podczas przebywanie że zwierzętami. Tylko i wyłącznie.

Zobaczyłam zdziwione i zaskoczone spojrzenia skierowane w moją stronę. Wiem, że nie powinnam, ale wyciągnęłam czarny, bardzo zniszczony notes z kieszeni moich spodni i podałam go Starkowi. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę cel, no bo gdzie miałam iść?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro