Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mark

- no chodźcie! chce wam kogoś przedstawić-  szliśmy właśnie do jednego z klubów Hulk'a gdy nagle Hope zaczęło odwalać, w sumie nie bardziej niż zwykle, no dobra, ostatnio odwala jej każdego dnia, a my nie wiemy co o tym wszystkim myśleć, nawet Niall, wydaje się całkowicie zbity z tropu zachowaniem dziewczyny która jeszcze miesiąc temu płakała bo ten jej nie kochał, a teraz? nawet żartuje jaka to była ślepa. 

- pod klubem ktoś na mnie czeka - powiedziała Brunetka, dziwnie nie nazywać jej blondynką, choć nowy kolor jej pasuje, ale chyba nie bardziej niż blond. 

- ktoś? jakiś chłopak?- spytała Stella a Holi tylko się zaśmiała i nagle zawołała 

- Katelyn! - w naszą stronę zmierzała tajemnicza piękność, poważnie, nogi ujęły mi się w kolanach gdy spojrzałem w oczy mulatki stojącej przed nami 

- Holi kochana! myślałam że zapomniałaś ! - powiedziała - cześć jestem Kate, wy też chcecie coś przekuć?- spytała a nas wcięło, przekuć? Do licha Hope, to nie mogła być po prostu koleżanka ? to musiał być kolejny chory plan 

- przekuć?- spytał nagle Niall- ona nic nie będzie sobie kuć, a już na pewno nie w takiej spelunie- warknął chłopak wskazując na klub 

- ooooo to ten przystojniaczek, co opowiadałaś? faktycznie niezły tatusiek- Hope zaśmiała się razem z Kate 

- mam studio na zapleczu, wszystko czyste i sterylne- powiedziała nagle Katelyn 

-idźcie do klubu a ja do was dołączę za chwilę- powiedziała Holi 

- idziemy wszyscy- postanowił za nas Niall 

- Hope? nie masz nic przeciwko?- spytała Kate 

- coś ty, mogą iść z nami- powiedziała tylko i poszliśmy na zaplecze klubu. Faktycznie wszystko wyglądało czysto i porządnie, jak w prawdziwym studiu. Hope zajęła miejsce na specjalnym fotelu a my cały czas staliśmy przy drzwiach bacznie ją obserwując. 

- gotowa?- spytała Kate a nagle Hope tak po prostu ściągnęła koszulkę którą miała na sobie i rzuciła na krzesło obok, dosłownie wszyscy staliśmy gapiąc się na Hope w samym czerwonym staniku. 

- gdzie będzie kolczyk?- z osłupienia wyszła ,

-w piersi- powiedziała Kate a ja w ostatniej chwili odwróciłem się tyłem do całej sytuacji, bo Hope bez skrępowania ściągnęła stanik. Spojrzałem na reszte, wszyscy oprócz Niall'a odwrócili się i tak po prostu bez zbędnego gadania patrzyli na ścianę. Ale nie Niall, on bezwstydnie przyglądał się temu wszystkiemu , przysięgam że chyba ani razu nawet nie mrugnął . Wydaje mi się, że odkąd Hope się odkochała to on nagle utkwił w tym friendzone? 

- kurwa- powiedziałam tylko gdy igła przekuła mi cycka, spojrzałam na Nieustraszonych, ale dostrzegłam spojrzenie tylko Niall'a. Spojrzeliśmy sobie w oczy a ja czułam że się topie. Nie nie nie nie nie nie ! Nie patrz na niego! tak dobrze ci szło do chuja!  Nałożyłam koszulkę na nagie ciało 

- co ze stanikiem?- spytała Kate podnosząc go z ziemi 

- wyrzuć- powiedziałam i tak po prostu wyszłam i poszłam tańczyć. 

**** 

-oszalałaś ?! - Stella od razu mnie zaatakowała a ja chciałam tylko usiąść spokojnie przy barze i wypić jakiegoś fikuśnego drineczka o idiotycznej nazwie.  Usiadłam przy barze a ona zajęła miejsce obok, na szczęście nasi koledzy szybko rozproszyli się po klubie

- po co to robisz? po co to wszystko?- spytała nagle psując mi całą zabawę gdy nagle podszedł do nas barman. noooo muszę przyznać że widok był zachwycający 

- co dla was piękne ? - spytał 

- właśnie przekułam sutka, potrzebuje coś na uśmierzenie bólu- powiedziałam odrobinę z nim flirtując a Stella zdenerwowana odeszła 

- nie wiedziałem że Katelyn ma tak piękne klientki- powiedział 

- znasz Kate?- 

- no tak, ja tu pracuje, ona tu pracuje to chyba normalne, prawda?- zaśmiał się i o rany jaki on miał śmiech- gdzie ona właściwie jest? powinna mnie zmienić, to koniec mojej zmainy- i jak na zawołanie pojawiła się dziewczyna dziwnie na nas patrząc. Chłopak obszedł cały bar i usiadł na stołku przy mnie 

- można? jestem Louis- i znowu zaczarował mnie swoim melodyjnym głosem, całkowite przeciwieństwo jakie kolwiek mojego byłego, ciemny blondyn o brązowym spojrzeniu ubrany w jasną koszulkę z nadrukiem jakiegoś mało znanego zespołu, no dobra, może zespół nie był wcale mało znany ale ja nie znałam go wcale. 

- a ja jestem Hope. chociaż nie znoszę swojego imienia- powiedziałam zanim cokolwiek przemyślałam 

- wymyślimy więc ci jakąś ładną ksywkę huh?- przypominał trochę Issaca , on też ciągle się śmiał . I tak od godziny siedzimy przy barze pijąc już chyba szóstego drinka? i wymyślając coraz to dziwniejsze przezwiska 

- poddaje się jesteś po prostu Holi- powiedział i nawet nie wiem kiedy jego ręka znalazła się na moim kolanie- zatańczymy?- spytał 

- błąd - przyznałam a on spojrzał na mnie jeszcze dziwniej - to nie to pytanie chciałeś mi zadać- 

- nie, ale nie chciałem być nie taktowny- przyznał. Katelyn cały czas mroziła nas wzrokiem, więc jak tylko poszliśmy na parkiet a on mnie objął do wolnej piosenki po prostu zapytałam 

- byłeś z Kate?- spytałam 

- domyśliłaś się? dobra jesteś Holi- powiedział i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, w środku zaczęło mnie dusić, wiedziałam co to oznacza. Zbliżał się napad, delikatnie odsunęłam się od chłopaka i nic mu nie mówiąc poszłam do baru 

- daj mi kilka shotów- powiedział bo Kate akurat nikogo nie obsługiwała 

- on ma żonę- powiedziała gdy nalała mi cztery kieliszki niebieskiego płynu a ja bez trudu je połknęłam a po chwili obok mnie usiadł Louis, nie wyglądał dużo starzej ode mnie, ale miał żonę. 

- czemu uciekłaś?- spytał 

- musiałam się napić- przyznałam 

- nad barem jest hotel, mam tam zarezerwowany pokój- powiedział a ja leciutkowo się uśmiechnęłam, biedna ta jego żona, ale cóż przecież to nie mój interes nie? mnie nikt nie zdradza 

- prowadź - powiedziałam ale gdy wstałam z krzesła okazało się że dosłownie musi mnie prowadzić bo nie jestem wstanie sama stawiać kroków, gdy byliśmy już na schodach ktoś stanął nam na drodze a ja spojrzałam na twarze Niall'a i Josh'a 

- czego chcecie?- spytał Louis 

- nie przejmuj się to moje niańki- zaśmiałam się 

- idziemy do domu-Niall chwycił mnie pod rękę a Josh szybko odsunął ode mnie chłopaka - idź do żony koleś- powiedział po chwili Niall a ja bez protestu poszłam za chłopakami, nie miałam siły protestować czy się kłócić. Louis tak po prostu zniknął. 

Gdy wyszliśmy z klubu zobaczyłam Stelle i Mark'a, czekali na nas przy taksówce 

- on miał żonę do licha!- warknął nagle Niall przerywając cisze 

- no wiem przecież, szczerze jej współczuję - zaśmiałam się i wyciągnęłam z kieszeni ostatniego już papierosa, muszę iść do jakiegoś sklepu bo rano nie będę miała co palić. Zakodowałam w głowie, choć pewnie i tak o tym zapomnę. 

- mam dość! - warknął Niall - kim ty do chuja jesteś !? gdzie jest Hope? oddaj nam ją- dodał 

- rany jaki ty się ckliwy zrobiłeś- zaśmiałam się- przyznaj, że chcesz po prostu zobaczyć kolczyka- powiedziałam 

- idiotka- warknął Niall- idziemy- warknął i złapał mnie za rękę i ciągnął za nimi jak jakiegoś psa. 

- co ty sobie wyobrażasz do licha!?- krzyknęłam i wyrwałam mu się 

- prowadzę małe dziecko do domu- powiedział 

- nigdzie z wami nie idę- no tak teraz to się zachowujesz dorośle Hope, nie ma co, ale miałam to gdzieś i po prostu zaczęłam uciekać w drugą stronę. 

- idźcie, dogonimy was- powiedział Niall i już po chwili z łatwością mnie złapał 

- puść ! -warknęłam 

- błagam cię Hope, chodź do domu, nie zachowuj się jak rozkapryszony dzieciak- powiedział 

- dobra- powiedziałam i zaczęłam normalnie iść 

- tak po prostu?- zdziwił się 

- tak, chciałam żebyś mnie błagał- powiedziałam 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro