Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część2 - 3

- o co chodzi i jakim prawem wchodzicie do naszego pokoju jak do siebie?- spytałam a Aly aż wciągnęła z sykiem powietrze, a trzy na prawdę ładne dziewczyny zaśmiały się piszczącymi głosami

- ty chyba smarkulo nie zdajesz sobie sprawy z kim rozmawiasz- warknęła więc wstałam i po prsotu spokojnym tonem odpowiedziałam

- Nicole jak sądzę? to jednak nie upoważnia was do wchodzenia bez pukania więc do widzenia - wskazałam ręką drzwi

- ruda cie nie uprzedziła kim jestem na tej uczelni do cholery?! - warknęła a teraz w drzwiach naszego pokoju ustawiła się niezła grupka widzów, i nie były to o dziwo tylko dziewczyny

- nie ruda tylko Aly i chyba wyraziłam się jasno że macie opuścić ten pokój- powiedziałam a blondynka po prostu podeszła i mocno uderzyła mnie w twarz, chwilę stałam i patrzyłam jak dumna z siebie odchodzi wraz ze świtą, ale nie byłabym sobą gdybym nie wybiegła za nią na korytarz, naskoczyłam na jej plecy a ta zupełnie na to nieprzygotowana upadła na podłogę, a ja wraz z nią

- złaź ze mnie pokrako, już nie żyjesz- warknęła Nicole a ja zaczęłam mocno trzymać za jej włosy gdy jej dwie przybłędy próbowały mnie z niej ściągnąć, dawno nie miałam takiej frajdy, takiego skoku adrenaliny, chciałam jej wyrwać wszystkie kudły, a ta tylko wrzeszczała jak opętana.

- proszę w tej chwili się podnieść i cała czwórka zapraszam za mną do gabinetu dyrektora- warknęła jakaś kobieta a na korytarzu zrobiło się całkiem cicho.

***

Musieliśmy wyjść z akademika i wejść do sąsiadującej obok uczelni, świetnie rok się jeszcze porządnie nie zaczął a ja już stoję przed drzwiami dziekana czy tam dyrektora, po prostu zajebiście

- siadajcie- warknął jakiś stary rudowłosy cap, więc wszystkie zajęłyśmy miejsca

- Nicole, jako przewodnicząca szkoły nie powinnaś wdawać się w bójki- zaczął

- to nie ja, to ta nowa się na mnie rzuciła- warknęła a ja zaczęłam się śmiać

- bzdura- powiedziałam tylko

- nie istotne, nie tolerujemy tu bójek a to ty siedziałaś na plecach Nicole i usiłowałaś jej wyrwać wszystkie włosy, dostaniesz za to punkty ujemne, a po wykładach będziesz pomagać w bibliotece - nie mogłam w to uwierzyć, nawet nie dali mi dojść do słowa, co to kurwa ma być?! I teraz właśnie do gabinetu weszło dwóch facetów, świetnie, jeszcze więcej wiary.

- dobrze że jesteście, zaprowadzicie pannę Hope do biblioteki, musi zapoznać się z regulaminem panującym w tej szkole jasne?!-

- oczywiście- powiedział jeden z chłopaków i dopiero teraz podniosłam wzrok, słysząc ten głos, wyszłam z gabinetu niczym strzała, nie obchodziła mnie wcale żadna pierdolona biblioteka

- Hope!? zaczekaj Holi!?- Josh złapał mnie za dłoń i odwrócił twarzą w ich kierunku. Spojrzałam na nich, nie widziałam ich tak długo- co tu robisz? co ty masz na policzku?- spytał Josh a Niall stał obok i tylko na mnie patrzył

- studiuje, a raczej studiowałam, muszę stąd wyjść i to jak najszybciej- powiedziałam i chciałam ich ominąć, to nie mogło się dziać na prawdę

- kto ci to zrobił?- spytał Niall, a ja dopiero teraz spojrzałam na niego
- już sobie z tym poradziłam- powiedziałam i chciałam ich ominąć ale skutecznie zasłaniali mi przejście
- czego chcecie?!- spytałam lekko podnosząc głos, miałam dość niespodzianek jak na jeden dzień
- jutro jest inauguracja, musisz wybrać jakieś bractwo bo tu zginiesz- powiedział Josh, znał mnie wiedział że lubię być odludkiem, gdyby nie oni to pewnie już w szkole średniej nie miałabym znajomych.
- nie idę na żadną inaugurację, a teraz już serio musze iść- dalej byli nieugięci na szczęście teraz podbiegła do nas Aly
- Boże dziewczyno czy ty jesteś samobójczynią?- zamknęła się nagle widząc z kim rozmawiam- cześć Nice- powiedziała rudowłosa a ja nawet chciałam ją poprawić ale Niall odpowiedział jej krótkie "hej". Nie mogąc dłużej wytrzymać wybuchnęłam nie kontrolowanym śmiechem, to był ten Nice! Ten o którego kłóciły się te idiotki!
- ty serio masz coś z głową ?-spytała mnie Aly- po co stawałaś w mojej obronie? Wiesz że ojciec Nicole przyjaźni się z dziekanem?- no tak to wszystko wyjaśniało- a teraz jeszcze gadasz z jej chłopakiem - dodała ciszej wskazując na Niall'a.
- z nim? Spokojnie to mój brat- zaśmiałam się a Niall zaczął kaszleć jak opętany- ale ten jego kolega całkiem fajny nie sądzisz? - spytałam pokazując jej Josh'a - umówisz się ze mną? - spytałam go a teraz to on zaczął się śmiać
- idziemy Josh- rozkazał Niall i ruszyli

***

JOSH

- co ona tu robi do chuja?!- krzyknął jak tylko znaleźliśmy się w naszym pokoju
- studiuje. Myślisz że mówiła poważnie? Mam się z nią umówić?- spytałem wiedząc że wkurze go jeszcze bardziej
- pojebało cie? Pierwszy dzień a ona już wpakowała się w takie bagno! Myśli żetony nasze liceum? Musi dostać ochronę od naszego bratctwa- zauważył a ja z tym akurat się zgodziłem
- nie będzie z tym problemu, nie pamiętasz już kto został liderem? Szefie?- zaśmiałem się- tylko co u licha powiemy reszcie?-
- że jest moja- warknął jak opętany
- połowa korytarza słyszała że jest twoją siostrą stary- przypomniałem
- pogadaj z chlopakami ma być nietykalna jasne?!- krzyknął tak bardzo że zrozumiałem od razu, minął rok, a on dalej nie pogodził się z faktem że nie może jej mieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro