Część 2 - 7
(z innej beczki : Tom )
- zdradziłeś kurwa moją siostrę!?- nie wytrzymałem i mocno zacisnąłem pięści by nie uderzyć szwagra, jednak to wcale nie pomagało, gdy zobaczyłem go rano z tą rudą kurwą, musiałem iść za nimi, kłócili się, Ana mówiła coś o ich wspólnej nocy, a Luke krzyczał, że nic między nimi nie zaszło, że na pewno coś mu podała, wtedy już nie wytrzymałem. Nie mamy po osiemnaście lat do licha, jak czterdziestoletni facet może zachowywać się jak nastolatek?
- uspokój się Tom- powiedziała Ana a ja wcale nie chciałem być spokojny, ta kobieta już wystarczająco namieszała w życiu mojej siostry, a teraz po tylu latach wraca i mąci jeszcze bardziej, czy ona jest normalna? przez dwadzieścia lat żyła tylko tym aby zrujnować życie Luke'a i Juli?
- nie masz wstydu kobieto? on ma żonę, dzieci!- warknąłem
- tak wiem, jedno nawet ze mną- zaśmiała się a ja przez chwilę myślałem że ją uderzę, ale na szczęście odwróciła się i odeszła przechodząc na drugą stronę ulicy
- wiesz, że muszę powiedzieć Juli?- w jego oczach nie widziałem już nic
- ona wie, wniosła kilka dni temu o rozwód - przyznał a ja wytrzeszczałem oczy
- jaki kurwa rozwód ? -
***
JOSH
- Zrób po prostu te testy- namawiałem Niall'a już dłuższą chwilę, gdy siedzieliśmy rano przy śniadaniu, nie zdarzało się to często, że mogliśmy zjeść w spokoju we dwójkę.
- odpuść, po co? nie chce tego wiedzieć stary, lepiej mi bez tej wiedzy- przyznał
- lecisz na własną siostrę- wypaliłem i zobaczyłem w jego oczach ten dziwny błysk
- co ty chrzanisz? mam Nicole do chuja!- warknął, dalej był tak głupi jak rok temu, nic się nie zmieniło, dalej wolał oszukiwać sam siebie
-twoja siostra robi dzisiaj imprezę, wybieracie się?- spytał Danny pokazując zaproszenie i faktycznie było to zaproszenie od Hope, czemu my do licha nie dostaliśmy zaproszeń?
- a nasze? - spytał Niall
- jesteś jej bratem, ty nie potrzebujesz zaproszenia a ja wezmę Josh'a jako osobę towarzyszącą, jeśli macie ochotę iść - powiedział Danny, był naszym dobrym kumplem, chyba jedynym prawdziwym z całego bractwa- chociaż z tego co wiem twoja Nicole też ma zaproszenie- dodał
- zaprosiła Nicole? a nas kurwa nie?- wkurwiłem się, myślałem że będzie tak jak kiedyś, że mimo wszystko będziemy się kumplować a ona odpierdala takie cyrki- gdzie w ogóle jest ta impreza? -
- w domku przy plaży, ten cały Maks jest właścicielem - Danny zawsze był dobrze poinformowany, czemu my nie wiemy takich rzeczy?
- idziemy- podsumował Niall i tak po prostu wstał i wyszedł udając się zapewne na wykład.
***
- ile ten Maks ma kasy że stać go na dom na plaży? w dodatku tak wielki, myślałam, że to będzie jakaś mała chatka a tu proszę- Nicole była pod wrażeniem ale my chyba jeszcze większym, przed domem pełno już było pijanych ludzi a drzwi otworzone były na oścież, tak że w sumie wcale nie potrzebowaliśmy żadnych zaproszeń i po prostu weszliśmy do środka. Rozglądałem się za Hope, ale widziałem tylko tego całego Phill'a, rozlewał drinki dla gości przy wielkim blacie, wszyscy się z nami witali, wiedzieli doskonale z jakiego bractwa pochodzimy, wzięliśmy po drinku i usiedliśmy przy jednym z kilku stołów rozłożonych na zewnątrz na piasku, było to coś innego niż nasze zwykłe domówki, klimat był zajebisty, chociaż zazwyczaj nie podobają mi się jakieś romantyczne gówna. Dosiadły się do nas jakieś koleżaneczki Nicole, ale miałem je gdzieś, chciałem po prostu porządnie się napić i zabawić.
- Nie sądziłam, że to powiem ale Hope ma klasę- przyznała Nicole i popatrzyliśmy w miejsce w które patrzyła ona. Zamarłem na tym pieprzonym krześle, poważnie przestałem oddychać . Dziewczyna tańczyła na dachu domu razem z tym całym Maksem a obok nich stał Phil z kamerą cały czas ich nagrywając
- co oni wyprawiają?!- warknął Niall, miał rację, jeśli spadną to bez wątpienia połamią sobie w najlepszym wypadku nogi w najgorszym... cóż wyborem trumny. Czy ona wcale nie myśli?
***
- gotowa?- spytał mnie Maks i wziął mnie na ręce jak jakiś pieprzony pan młody a ja tylko przełknęłam ślinę
- błagam nie zabij mnie- powiedziałam do niego i pomachałam do Phila gdy Maks oderwał nas od ziemi i skoczył z dachu na równe nogi, już dawno opanował technikę spadania z dużych wysokości, tak by nic sobie nie złamać, ale jeszcze nigdy nie skakał z kimś na rękach, kiedyś musi być ten pierwszy raz?
Popatrzyłam na uśmiechniętą twarz Maksa gdy odstawił mnie na piasek a koło nas zgromadziła się duża liczba osób, to było coś niesamowitego, na prawdę
- oszalałaś?!- nawet nie wiem kiedy koło mnie pojawił się Niall
- wyluzuj braciszku, to kaskaderzy, lepsze rzeczy z nimi robiłam- zaśmiałam się i mocno objęłam Maksa widząc jak na ramieniu Niall'a uwiesza się Nicole
- no no to było całkiem niezłe nudziaro- powiedziała a Maks i Phil roześmiali się na całego
- nudziaro? serio? weź wymyśl jakąś ksywę która do niej pasuje- chłopcy byli tak kochani, że nawet przez chwilę nie poczułam się urażona
- bawcie się dobrze- powiedziałam do Niall'a i Josh'a i biorąc pod rękę Maksa weszliśmy do domu by znaleźć jakieś ustronne miejsce
- nie dam rady - powiedziałam po prostu a on nagle wpił się w moje usta
- dasz radę kochanie, tylko musisz się porządnie napić- zaśmiał się i podsunął mi szklankę z wódką- albo po prostu stąd pójdziemy-
- to twoja impreza- przypomniałam mu a on lekko się uśmiechnął
-zawsze możemy zrobić coś innego- powiedział przejeżdżając dłonią po moim ramieniu a ja tylko się zaśmiałam
- zatańczmy - powiedziałam i poszłam do salonu ciągnąc go za sobą, nie wiem ile wypiłam tej nocy, chciałam po prostu dobrze się bawić.
Ocknęłam się dopiero gdy na dworze zaczęli strzelać fajerwerkami, leżałam na łóżku razem z Maksem, wiem, że nic nie robiliśmy, nie urwał mi się film, po prostu stwierdziliśmy że musimy odpocząć i oboje usnęliśmy, spojrzałam na zegarek, było dopiero po drugiej, w domu nadal grała głośna, a moje gardło domagało się jakiegoś płynu, wstałam i dopiero teraz poczułam że nadal nie potrafię iść prosto
Wyszłam z pokoju, na korytarzu nie było ludzi, pierwsze piętro było całkiem zamknięte dla innych gości, tylko ja i Maks mieliśmy klucz, wyszłam i poszłam do salonu, gdzie impreza nadal trwała w najlepsze, wychyliłam pierwszy drink jaki zobaczyłam , stwierdzając po chwili że nic mnie nie nauczyła poprzednia sytuacja w domu Josh'a i nadal pije coś czego pochodzenia nie znam, mądrze Hope.
- niezła impreza- powiedział nagle Danny, w sumie to jedyny chłopak którego imię znałam, no nie licząc moich znajomych- mamy problem z twoim bratem, pomożesz?- spytał całkowicie wybijając mnie z rytmu, przecież moi bracia mają po czternaście lat i mieszkają jeszcze z rodzicami, dopiero później zaświtała mi myśl, że chodzi o Niall'a, więc kazałam mu by mnie tam zaprowadził, dosłownie zaprowadził, bo ledwo stałam na nogach. Szliśmy dość daleko, w całkowitej ciemności bo plaża tylko gdzieniegdzie była lekko oświetlona i wreszcie go zobaczyłam, siedział przy samym morzu
- dam radę sama- powiedziałam i Danny po prostu z powrotem wrócił do domu.
- niezły widok prawda?- spytałam siadając obok a on wzdrygnął się trochę, nie zdając sobie sprawy z mojej obecności
- co tu robisz? gdzie masz Maksa?- spytał patrząc prosto na mnie jakby chciał mi wypalić dziurę
- śpi a Nicole?-
- Josh odwiózł ją do akademika, nie była wstanie stać już na własnych nogach-
- znam to- zaśmiałam się - chodź Niall, położysz się w którymś z pokoi gościnnych- delikatnie pociągnęłam go za rękę by wstał
- nie chce- przyznał
- no chodź-
- nie chce... żebyś była moją siostrą- dodał i nie wiem kiedy jego usta znalazły się na moich, jego idealnie miękkie wargi lekko droczyły się z moim ustami, rok, czekałam cholerny rok aby znowu to poczuć, motylki nie były tylko w moim brzuchu, one kurwa były wszędzie, wypełniały mnie od środka, przestało całkiem mnie obchodzić że byliśmy na jakiejś pieprzonej plaży. Było tak ciemno, że i tak nikt nie mógł nas zobaczyć, nie wiem jak ani kiedy pozbyliśmy się naszych ubrań.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro