Część 2 - 2
Joga i medytacja przez pół roku nauczyły mnie jednego, pewnie liczycie na to że powiem że to cierpliwość albo coś w tym stylu, no bo, pewnie tak powinno być, ale mnie nauczyło to tylko jednego, że z dala od cywilizacji, życie jest dużo prostsze, no wiecie coś na zasadzie, nie ma ludzi to nie ma problemów. A teraz stoję sama na lotnisku w moim rodzinnym mieście, ojciec się spóźnia a nikt więcej nie przyszedł, może dlatego, że w zasadzie nikomu nie powiedziałam kiedy wracam? rok minął równy rok, odkąd stałam tu z przyjaciółmi. Nie jestem z kamienia, tęskniłam za nimi każdego pierdolonego dnia, kiedy tylko kładłam się do łóżka z moich oczu leciały łzy.
- przepraszam kochanie, ale były straszne korki- podszedł do mnie ojciec, nie wiedziałam co zrobić więc dałam się lekko objąć i szybko wyswobodziłam się z jego ramion.
- chce już jechać tato-powiedziałam cicho, ale tak aby usłyszał a on wziął ode mnie dwie walizki, całe moje roczne życie, i poszliśmy w stronę podziemnych parkingów.
Całą drogę mnie wypytywał, gdzie byłam co robiłam, ale musiał uszanować fakt, że mogę sama już o sobie decydować, powiedziałam mu tylko że podróżowałam
- chcieliśmy zrobić testy na pokrewieństwo ale Niall, on się nie zgadza- powiedział nagle a jakaś wielka gula pojawiła się w moim gardle
- to nie istotne tato- powiedziałam tylko zaciskając mocno pięści- to jego wybór- przyznałam i wreszcie zapanowała upragniona cisza, a ja w głowie miałam jego obraz.
***
Powrót do rzeczywistości był gorszy niż myślałam, Stella już następnego dnia była u mnie wraz z Issaciem i Mark'iem, a ja wcale nie miałam ochoty na ich wizytę, mimo wszystko grzecznie ich wpuściłam i dałam się mocno przytulić, całej trójce.
- schudłaś- powiedział nagle Mark - i wróciłaś do blondu- powiedział bacznie mnie obserwując
- bardzo schudłaś, jadłaś coś przez ten rok?- spytała nagle Stella
- po kilku miesiącach zabrakło mi kasy, więc w zasadzie koczowałam aby starczyło mi na bilet powrotny- zaśmiałam się ale oni nie zajarzyli mojego żartu- to żart ogarnijcie się- powiedziałam
- mamy tyle pytań- powiedziała Stella
- dobra, niech będzie, możecie pytać- powiedziałam i akurat teraz mama przyniosła nam na górę talerz z kanapkami ale od razu wyszła
- w jakich państwach byłaś? - spytała
- przecież wiesz, Kanada, Francja i Hiszpania, miałam lecieć jeszcze do trzech, ale zasiedziałam się w ostatnim- przyznałam i zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu jakiejś gumki by związać włosy
- wiesz, że Niall nie zgadza się na badania?- znowu to samo pytanie , spojrzałam na Mark'a i lekko przymusowo się uśmiechnęłam
- przecież to jego życie- przyznałam choć tak na prawdę chciałam znać prawdę, ale to jego decyzja i muszę ją uszanować
- spotkasz się z nim?- spytał Issac
- nie- po co miałam kłamać?- po co miałabym? za tydzień wyjeżdżam do akademika-przypomniałam
- nie rozumiem czemu nie złożyłaś formularza do naszej uczelni- powiedziała smutna dziewczyna
- daj spokój, to godzina drogi stąd nie wyjeżdżam znowu na koniec świata - uśmiechnęłam się i dałam się jej objąć
- poznałaś jakiś kolesi na tych swoich wakacjach?- Mark wypytywał dalej
- kilku, mam dość tych pytań, macie mój telefon, pooglądajcie fotki- powiedziałam i bez zastanowienia im go podałam
- co to za kolesie?- spytał Issac pokazując selfie z Philem i Maksem
- cudowni włosi- powiedziałam - szlak- powiedziałam gdy przewinął następne zdjęcie na którym całuje się z jednym a potem następne na którym całuje się z drugim
- nie próżnowałaś- zaśmiał się Issac
- miałam dość przygód z bratem- ja również się zaśmiałam a oni już w ciszy oglądali zdjęcia
***
MARK
- wróciła?- spytał Josh a ja tylko pokiwałem głową - jak wygląda? mówiła coś?- dopytywał a Niall siedział obok niego i po prostu słuchał
- schudła, nawet bardzo, ale to nadal nasza Hope, znowu jest blondynką, pokazywała nam zdjęcia z podróży, na wszystkich była wesoła i szczęśliwa-
- jak to schudła? przecież zawsze była chuda- zauważył Niall
- wiem, że za nią tęsknisz, ale ona już się z tym wszystkim pogodziła Niall- wolałem być bezpośredni
- nie tęsknie, chce po prostu wiedzieć co u niej, co masz na myśli?- spytał
- na nie których zdjęciach nie była sama - przyznał a Josh wyszeptał jakieś przekleństwo
- z chłopakiem?- spytał Niall
- z chłopakami- przyznałem
- no przecież można sobie robić selfie ze znajomymi- zaśmiał się Niall
- całowali się- przyznałem i nagle połączenie zostało utracone. Rozłączył się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro