Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55. Zagramy w gre?

- co on tu kurwa robi?! Co on do licha robi z Hope?!- warknął Niall. Widać było, że mimo wszystko nie potrafi mieć jej "gdzieś" i, że na prawdę bardzo się martwi o blondynkę.
- kiedy on to nagrał?- Stella płakała już jakieś pół godziny i powoli działało mi to na nerwy, ile do chuja można wyć?
- nie brzmiało to zbyt dobrze, nic dziwnego, że nawet nie chciała nas wysłuchać- przyznałem.
- powinniśmy powiedzieć jej rodzicom- brunetka na chwilę wytarła łzy
- nie, Luke ją zabije jeśli się dowie, że nadal ma z nim kontakt - wiedzieliśmy, że Niall ma racje, wszyscy doskonale znaliśmy jej nadopiekuńczego tatusia. Nadal siedzieliśmy u Issac'a ale reszta towarzystwa  się zmyła. Surfer okazał się na prawdę spoko kolesiem, nawet Jsoh go polubił mimo, że koleś kręci się przy Stelli.
- Alan jest zdolny do wszystkiego, jeśli wrócił to znaczy, że ma w tym swój cel- wszyscy spojrzeliśmy na Issaca- Znam go prawie dziesięć lat, on nigdy nie jest bezinteresowny, Hope musi się trzymać od niego z daleka-
- jak mamy jej to powiedzieć skoro nie chce nas słuchać?- warknął Niall i wtedy jego telefon zawibrował.
- kurwa!- warknął nagle Niall gdy zobaczył kto do niego dzwoni- to matka Hope- powiedział ale nie odebrał komórki tylko schował ją do kieszeni.

-wiesz, że będziesz musiał to odebrać?- spytałem gdy telefon Niall'a zaczął dzwonić po raz drugi
- i co mam jej powiedzieć? No powiedz mi, bo ja za chuja nie wiem!- warknął
- zadzwoń do Hope- powiedział nagle Issac do Niall'a, a my spojrzeliśmy na niego zaskoczeni
- nie wiem czy może nie zauważyłeś ale ona nie będzie chciała gadać z żadnym z nas- powiedziałem spokojnie a on tylko lekko się uśmiechnął
- zgaduje, że żadne z was nie było nigdy zakochane co? Od niego odbierze- powiedział Issac I wskazał ręką na Niall'a.
- to głupie - powiedział ale mimo wszystko zaczął wystukiwać numer blondynki przełączając od razu na głośnik i już po chwili odezwał się cichy głos.
- czego jeszcze chcesz?- spytała o dziwo spokojnie a Issac tylko uśmiechnął się triumfalnie. No tak,miał rację, choć to odrobine denerwujące, że zna ją lepiej niż my.
- gdzie jesteś?- spytał Niall'a delikatnie, no tak żadne z nas nie przewidziało, że Holi odbierze.
- daleko od ciebie- przyznała
- twoja mama cały czas do mnie dzwoni Holi, oni na pewno się o ciebie martwią - przyznał
- wiem- powiedziała nagle a nas wmurowało- nie potrafię być inna wiesz? Wszystko zawalam, krok po kroku- zaśmiała się, jednak to nie był jej prawdziwy, szczery śmiech. Ten przesiąknięty był niesamowitym bólem.
- przyjadę po ciebie tylko powiedz gdzie jesteś - Niall nie odpuszczał
- podobno mnie znasz? I nie wiesz gdzie jestem? Marny z ciebie przyjaciel-
- Hope przestań się zgrywać i powiedz nam gdzie jesteś - poprosiłem nie wytrzymując
- o proszę masz mnie na głośniku. Zagramy w grę? Znajdźcie mnie - powiedziała i tak po prostu się rozłączyła.
- kurwa!- Niall krzyknął tak głośno, że bębenki nam omal nie popękały.
- będziemy w to grać?- spytał Issac- macie pomysły gdzie może być ?-
- kilka: bary, fontanna, nasza ławka w parku i plaża- bez namysłu powiedział Niall. Znał ją najlepiej z nas wszystkich
- pojadę ze Stellą na plażę- zaproponował Issac
- a ja z Josh'em sprawdzę ławkę i fontanny- powiedziałem
- więc mi zostały bary, świetnie, jeśli ktoś ją znajdzie to dzwoni do reszty- dodał Niall i się rozdzieliliśmy.

Na pewno mnie nie znajdą, mogę spokojnie napić się piwa i pójść spać, tak właśnie pomyślałam gdy Alan podwiózł mnie pod znajomy bar na przeciwko którego był znienawidzony przeze mnie hotel.
- możesz jechać do mnie aniele- powiedział a ja zebrałam w sobie resztki odwagi i pokazałam mu środkowy palec wychodząc z samochodu, na szczęście chłopak tylko się zaśmiał po czym szybko odjechał zostawiając mnie samą. Nie weszłam do baru, od razu wlazłam do tego przeklętego hotelu i zajęłam tym razem jedno osobowy pokój. Nie zdążyłam nawet zasnąć a ktoś bez ustannie walił w drzwi.
Zamarłam. Czyżby to Alan? Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich te piękne granatowe spojrzenie. Szlak!
- nie strasz mnie tak nigdy więcej debilko!- warknął po czym bez pozwolenia mocno przyciągnął mnie do siebie
- Niall co ty tu robisz?- wyszeptałam delikatnie się od niego odsuwając
- zdziwiona? W sumie to doznałem nagłego olśnienia gdy przechodziłem obok hotelu no I jestem. Co ty wyrabiasz Hope?- spytał
- kładę się spać ?- zapytałam sama siebie
- pytam o Alana! Aż tak ci odbiło ? Poczułaś się aż tak zraniona?- spytał delikatnie
- z Alanem to był przypadek, szukałam was, chciałam z wami porozmawiać i nagle pojawia się on i twierdzi że wie gdzie jesteście, nie uwierzyła bym mu ale pokazał mi to nagranie - skłamałam, nie mogłam mu przecież powiedzieć o wyścigach, taka była umowa, że nikomu nie powiem.
- możesz już wracać, przed chwilą napisałam sms'a do mamy, że wrócę rano, więc nikt nie będzie już do ciebie wydzwaniał- dodałam wciąż patrząc w te jego piękne oczy, czemu to musi być akurat on? Czemu musiałam zakochać się akurat w nim?   
- myślisz, że jestem tu tylko przez twoją mamę ? Aż tak słabo mnie znasz? Nie wybaczył bym sobie gdyby on ci coś zrobił - przejechał swoją ciepłą dłonią po moim policzku
- nie rób mi tego Niall- poprosiłam cicho ale on udawał, że mnie nie słyszy
- nie mogę dać ci miłości Hope, ale mogę dać ci siebie- nie rozumiałam co on do mnie mówi
- co?
-nie potrafię kochać, ale chcę żebyś była blisko, nie chce żeby ktoś inny cię dotykał czy całował Hope, jesteś moja wiesz o tym?- spytał
- nie jestem rzeczą - powiedziałam cicho ale sama sobie nie wierzyłam
- będzie nam dobrze, obiecuję, żadnych innych dziewczyn tylko już więcej nie odchodź - cierpiał albo chociaż tak dobrze udawał
- jak ty to sobie wyobrażasz?-
- normalnie, nadal będziemy przyjaciółmi a nocami będę tylko twój, a ty, tylko moja- zaschło mi w ustach, proponował mi układ, ale mówił wprost że mnie nigdy nie pokocha.
- a jeśli ci się znudze?- spytałam
- nie znudzisz, będę ci wierny, tylko już nigdy nie odchodź, proszę- i jak po takich słowach mam mu odmówić ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro