Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41.

Issac nie miał racji, wcale nie kochałam Niall'a. Teraz jest dla mnie jak obcy facet.

- nie słuchasz nas! - ojciec dalej coś do mnie wrzeszczał, ale ja wcale nie miałam zamiaru tego słuchać
-gdzie byłaś cały tydzień? - wczoraj na imprezie mi odpuścili a dziś obudzili mnie o szóstej rano tylko po to, aby robić mi durną aferę.
- już mówiłam.  I serio mówię prawdę.  Byłam u Issac'a. Musiałam odpocząć od tego całego zamieszania- 
- jakiego zamieszania?- spytała matka
- zapomniałaś że ktoś z twojej winy chciał mnie zgwałcić?- spytałam ironicznie
- nie tym tonem Hope- warknął ojciec
- to wy też zmieńcie swój bo ja nic złego nie zrobiłam-
- jesteś nieletnia i pojechałaś na drugi koniec kraju!  To jest nic!? I to z chłopakiem którego ledwo znasz- dodał ojciec
- że co ? Jaki drugi koniec kraju? Cały czas byłam w mieście! - skłamałam
- czyli to Niall kłamie?- zadrwił ojciec
- pokłóciłaś się z przyjaciółmi?- spytała matka
- ja nie mam przyjaciół.  Mogę już wrócić do łóżka?  Za godzinę muszę wstać do szkoły- przypomniałam
- jak to nie masz przyjaciół? - matka nie dawała za wygraną a ja miałam powoli dość,  niech oni się ode mnie odwalą.
- spytaj Niall'a skoro i tak macie gorącą linię! -

***
Issac " jak w budzie? "
" zgadnij :( "
Issac " moge cię porwać"
" odpada. Rodzice i tak już szukają dla mnie jakiegoś internatu"
Issac " co takiego???? "
" żartuje, ale serio teraz muszę chociaż udawać że jestem grzeczna"
Issac " przyjechać po  ciebie?"
" serio muszę być w szkole. Ale kończę o drugiej. Będziesz? "
Issac " przecież wiesz że tak. Uzależniam się od ciebie"
" ♥ "

Lekcje były tak nudne, że usypiałam na większości.
- czemu z nami nie rozmawiasz?- spytała Stella przysiadając się do mnie na przerwie obiadowej.
- kaprys- odparłam zdawkowo mając nadzieję że się odczepi
- zachowujesz się jak dziecko- powiedziała
- no tak, daleko mi do cudownej Stelli Moore prawda?- zaśmiałam się
- o co chodzi Holi? Nie poznaję cię ostatnio co się z tobą dzieje?- czy oni wszyscy postradali rozumy?
- mnie? Odkąd pieprzysz się z Joshem nic innego się nie liczy-
- że co?
- ty go kochasz, on ma cię w dupie i tak w kółko.  To już nie są Nieustraszeni to moda na sukces- zadrwiłam i teraz dopiero zauważyłam łzy w jej oczach.
- nie wiem co ci się stało Hope, ale ta suka na pewno nje jest już moją przyjaciółką- i odbiegła w stronę stolika przy którym siedzieli Nieustraszeni. 
Od razu przytuliła się do Josha a mnie coś zakuło. Chyba faktycznie mogłam być ciut milsza nie?
Po chwili do ich stolika dosiadła Marry i wszystkim od razu poprawił się humor, a do mnie podszedł jakiś koleś cały ubrany na czarno. Nie wyglądał źle ale teraz nie miałam najmniejszej ochoty by z nim rozmawiać. 
- mogę usiąść? - spytał wskazując puste miejsce obok mnie
- nie- odpowiedziałam niegrzecznie, a on i tak usiadł przy mnie
-wiem kim jesteś i to może cię zainteresować złośnico- podsunął mi na stole jakąś ulotkę a mnie zatkało, skąd on wie?
- skąd wiesz że jestem tym zainteresowana?- spytałam a on spojrzał na mnie rozbawiony.
- serio Hope? Zna cię cała szkoła i cała szkoła wie jak świetnie jeździsz- powiedział
- nie skorzystam. Możesz odejść-
- to błąd- powiedział nagle
- co?- nie zrozumiałam
- bycie samotnym w tej budzie to błąd i doskonale o tym wiesz, serio chcesz im pokazać że bez nich zupełnie sobie nie radzisz?- spytał wskazując na Nieustraszonych. Super a więc cała szkoła już wie.
- jestem Nat-
- śmieszne imię- powiedziałam
- skrót od Nathaniel, ale tak do mnie nie mów- zaśmiał się
- masz samochodód?-
- najlepszy- odparł
- dobrze więc do zobaczenia o dwudziestej drugiej- zabrałam ze stołu ulotkę i poszłam na następną lekcje.

***
Stella wróciła do stolika cała zapłakana i mocno wtuliła się w ramiona naszego przyjaciela.
- co powiedziała?- spytałem a on spojrzała na mnie smutno i powiedziała
- jakbym nie rozmawiała z Holi tylko z jakąś zupełnie inną osobą- wyszeptała. Teraz dopiero zauważyłem że do jej stolika dosiadł się jakiś koleś 
- co to za jeden?- spytałem i teraz wszyscy spojrzeli na stolik Hope.
-Nathaniel- powiedziała nagle Marry - no co? Wy go nie znacie? Jego ojciec jest głównym sponsorem naszej budy, nie gadajcie że ona leci na forsę? - Marry zaśmiała się piskliwie a ja miałem ochotę ją uderzyć,  nie miała prawa mówić tak o Hope.
- to on się do niej dosiadł- zauważyła Stella.
Tylko Niall nie patrzył w kierunku jej stolika, ciągle wpatrywał się w stół a myślami był daleko po za budynkiem szkoły.  Pytanie tylko, gdzie?

***

- nie ma opcji mała, za nic tam nie pojadę- błagałam Issaca aby jechał ze mną na wyścigi ale on panicznie bał się szybkiej jazdy i za nic nie potrafiłam go namówić. 
- daj spokój.  Pozwolisz mi jechać samej? Ja tego gostka nawet nie znam- brakowało mi argumentów
- możesz robić co zechcesz mała,  jesteśmy wolnymi ludźmi- powiedział a ja powoli zaczynałan mieć dość tego luźnego związku 
- i serio nie miał byś nic przeciwko gdybym się z kimś przespała?- spytałam
A on znowu się zaśmiał
- poczekaj chwilę czego ty ode mnie oczekujesz Hope? Przecież nie jesteśmy razem, taka była umowa- przypomniał jakbym sama jej nie pamiętała.  Tylko ja mam takie szczęście do facetów co? Najpierw koleś chce mnie zgwałcić, potem koleś/przyjaciel który rozdziewicza i ignoruje a teraz wolny związek. Serio?
- więc możemy się tylko kumplować tak?- spytałam
- możemy się przyjaźnić nawet-
- więc możemy się tylko przyjaźnić?-  ponownie
- przyjaźnić i ruchać- dodał ukazując rząd śnieżno białych zębów.
- odpada. Mam już dość ruchania się z przyjaciółmi - i wsiadłam do samochodu który akurat podjechał pod mój dom.

- zajebiście wyglądasz- przyznał Nathaniel gdy weszłam
- też chcesz się przyjaźnić?- zadrwiłam
- co ty, ja chce tylko wygrać wyścig- i ruszył, a mnie bardzo ucieszyła ta wiadomość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro