Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Spadaj napaleńcu

HEJ, NIE MOGĘ UWIERZYĆ W ILOŚĆ GWIAZDEK POD PIERWSZYM ROZDZIAŁEM, MINĄŁ ROK OD PIERWSZEGO ROZDZIAŁU ,, PRAGNIJ MNIE,, A WY NADAL JESTEŚCIE ZE MNĄ :D DLATEGO TERAZ, SPECJALNIE DLA WAS AŻ TRZY ROZDZIAŁY, MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOĆ TROCHĘ PRZYPADNĄ WAM DO GUSTU I CZEKAM NA WASZE ZDANIE W KOM. :) BUŹKA

Zawsze zastanawiało mnie skąd moi rodzice mają w sobie tyle miłości po tylu latach, naprawdę, mam zaraz siedemnaście lat i serio, nigdy, ale to przenigdy nie słyszałam, żeby się chociaż kłócili, no może po za ich codziennymi sprzeczkami o wybór restauracji na kolację, o to w której sukience matka wygląda seksowniej i tego typu sprawy, jednak dziś gdy weszłam do domu od progu uderzył we mnie dźwięk czegoś tłuczonego, przerażona hałasem zastygłam na przedpokoju słuchając dalszego rozwoju spraw.

- uspokój się Jula, dopiero co kupiliśmy te zastawę, a ty za moment całą wytłuczesz- krzyknął ojciec , sam fakt, że zwracał się do mamy po imieniu musiał coś oznaczać, rzadko kiedy to robili, zazwyczaj byli misiami, kotkami, pysiami i wszystkim tym, co nie przystoi ludziom zaraz czterdziestoletnim.

- ja mam się uspokoić Luke? Ja!? - krzyknęła mama- sypiasz z nią!?- zapytała, o ho, teraz to już naprawdę robi się ciekawie, czy oni powariowali? Ojciec ma romans?

- Kurwa! Czy ty jesteś normalna? To tylko moja asystentka !- warknął

- to Ana !!! nigdy nie potrzebowałeś asystentki, a nagle zjawia się twoja ex i buuuum masz sekretareczke- warknęła matka, w takim wydaniu nie słyszałam ich nigdy

- takim tonem nie będziemy rozmawiać- powiedział

- ja nie mam zamiaru z tobą rozmawiać w ogóle, spakuj się i wyprowadź- warknęła

- dobrze się czujesz? Gdzie mam iść? Co powiesz Hope i trojaczkom gdy wrócą ze szkoły co? Że mamusia straciła ostatnie rozumy!?-

Nie chciałam dalej tego słuchać, nie mogłam, wiedziałam do kogo wyprowadzi się mój ojciec, o ile w ogóle dojdzie do wyprowadzki. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wykręciłam numer przyjaciela

- czego dusza pragnie? Widzieliśmy się dziesięć minut temu, a ty już tęsknisz krasnalu?- zaśmiał się Niall w słuchawce

- potrzebujemy alkoholu- powiedziałam wprost

- my? Hope dopiero skończył ci się areszt domowy po ostatnim wyskoku- zauważył- ej? Co się dzieję? Wpadaj do mnie młoda- powiedział

- nie mogę, i ty też nie możesz tam zostać, mój tato zaraz przyjdzie do twoich starszych, wciśnij kit że śpimy o John'a- powiedziałam

- dobra, teraz już zaczynam się niepokoić, mam wyjść z domu, bo przychodzi tu twój tatuś? Czyżbym Se u niego nagrabił? - zaśmiał się

- dobrze wiesz, że i bez tego jest na ciebie cięty- zauważyłam- posłuchaj za minutę będę pod twoim domem już, wyjdziesz czy nie?- zapytałam

- ej! Twój tata mnie nie lubi?- zaśmiał się

- czy ty choć raz możesz być poważny? Wyłaź debilu, jestem pod domem- rozłączyłam się, ponieważ naprawdę dotarłam już pod dom ciotki i wujka. Wiatr tak mocno wiał i targał moje włosy, że zaczęłam przeszukiwać torebkę w poszukiwaniu gumki, gdy w końcu ją odnalazłam, zrobiłam sobie niechlujnego koka z moich blond kudeł i nadal czekałam aż Niall zaszczyci mnie wreszcie swoją obecnością. Gdy wreszcie wyszedł od razu rzucił mi się w oczy pewien fakt, coś tak zauważalnego, że nie mogłam tego nie zauważyć wcześniej, więc musiał zrobić to przed chwilą

- co ty masz na twarzy!?- powiedziałam odrobinkę za głośno pokazując palcem na jego kolczyka w brwi

- przed chwilą go zrobiłem fajny? Kręci cię?- zaśmiałam się na jego słowa

- sam? Zrobiłeś go sam?- dopytywałam, jakim cudem można samemu zrobić sobie w skórze dziurę?

- jeśli chcesz zrobię ci takiego samego- powiedział sugestywnie ruszając brwiami

- odpada, znasz moich rodziców- powiedziałam

- tatuażu nie zauważyli- zaśmiał się lekko trącając moje ramię swoim

- zamknij się, nie gadaj takich rzeczy pod twoim domem, to idziemy do baru czy serio do Josh'a?- zapytałam

- Stella ma chatę wolną- przypomniał sobie nagle z tym swoim zwycięskim zarozumiałym uśmiechem

- tak, ale znając ją nie będzie zachwycona naszym pomysłem Niall, pewnie powie coś w stylu ,, czy tylko ja myślę o przyszłości i chce się uczyć?''- zaśmialiśmy się obydwoje, znamy ją nie od dziś, niziutka brunetka o azjatyckiej urodzie, jest tak śliczna jakby zdjęli ją z obrazka, a przy tym tak niewinnie grzeczna, że codziennie odgania od siebie z tuzin adoratorów, sama mówi, że teraz nie czas na chłopaków. Zastanawiało mnie nie raz, co właściwie ona robi w nieustraszonych, i wtedy przypominam sobie jak jej nienaganne zachowanie i spora wiedza nieraz ratowały nas z kłopotów, nie tylko związanych ze szkołą. Kiedyś włamaliśmy się nocą do opuszczonego wesołego miasteczka leżącego nieopodal naszego miasta, Niall uparł się, że jakaś maszyna na pewno będzie działać, wsiadł z Josh'em do bardzo wysokiej kolejki górskiej, i faktycznie maszyna wjechała na górę, jednak tam właśnie zakończyła swój żywot i stanęła, a chłopaki wraz z nią na prawie pięćdziesięciu metrach wysokości i właśnie wtedy, gdyby nie Stella i jej perfekcyjna znajomość wielu języków obcych, chłopcy utknęli by tam na dobrych kilka godzin, wszyscy bez wątpienia mieli by spore problemy bo musielibyśmy wezwać pomoc, a tak... Stella dorwała się do głównego panelu sterującego wszystkimi maszynami w miasteczku, instrukcja okazała się być tylko w języku Hiszpańskim, i mimo to, już po chwili cała nasza piątka śmiała się w najlepsze uciekając z tamtego miejsca. O tak bez Stelli by się nie udało.

Ruszyliśmy więc do jej domu, nie spiesząc się ani odrobinkę.

- powiesz mi wreszcie w czym problem? Nigdy nie byłaś zwolenniczką picia w środku tygodnia- zauważył a ja przez moment zapatrzyłam się w te jego ciemne spojrzenie

- matka podejrzewa, że ojciec ma romans z sekretarką- odparłam wprost, nie widzę potrzeby aby cokolwiek przed nim ukrywać, od zawsze Niall wie o mnie wszystko

- wujek Luke? Serio? Nie, to nie możliwe, nie on, on jest tak zapatrzony w twoją matkę, że nawet nie patrzy za innymi, martwi cię to?- spytał

- nie, bardziej martwią mnie maluchy-

- mają po dwanaście lat, to już nie takie maluchy jak ci się wydaje - zauważył, no tak miał rację, nawet nie wiem kiedy oni tak urośli, całe dzieciństwo uprzykrzaczali mi życie swoimi krzykami, piszczeniem i bójkami, serio, zastanawiam się jak moi rodzice mogli pragnąć aż tylu dzieci. Na szczęście z wiekiem, trojaczki zaczęły interesować się sportami, na tyle, że cały swój czas poświęcały na zajęciach dodatkowych i treningach, tata był z nich tak dumny, że mnie przestał męczyć i wysyłać na lekkoatletykę. Pamiętam jak w drugiej klasie nauczyciel w-fu powiedział mu, że jego córka dobrze biega, ojciec oszalał i wysyłał mnie gdzie popadnie abym tylko biegała i trenowała. Sam jest trenerem kadry piłki nożnej w mieście i ma własną siłownie, stąd zapewne ta obsesja na punkcie wszelakiego rodzaju sportów, a mama? Wieczna poszukiwaczka nowinek, zajęta wywiadami i delegacjami, ot życie redaktora naczelnego znanego pisma i właśnie takim o to sposobem, w wieku siedemnastu lat dostałam kopę wolnego czasu, nikt mnie nie kontrolował, nie sprawdzał, a mając przy boku takich przyjaciół, nie nudziłam się nigdy.

- muszę się napić Niall- podsumowałam

- a ja muszę poruchać- zaśmiał się - połączymy to ? no wiesz ja pomogę tobie, a ty mi?-

- spadaj napaleńcu- powiedziałam również się śmiejąc i weszliśmy do domu Stelli, nawet nie pukając

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro