2-50 Epilog
Elena
- mamo!! Emma znowu zajęła łazienkę i nie chce wyjść!- krzyknęłam do rodziców i poszłam by osobiście donieść im na siostrę. Nie doszłam jednak za daleko bo po drodzę wpadłam na Ricky'ego
- uważaj jak chodzisz kujonko-zaśmiał się blondyn
- co znowu robisz w moim domu złamasie?- warknęłam
- spokojnie nerwusko, zabieram Emme na deskę- powiedział tylko i wyminął mnie. Fu, jak Emma mogła się przyjaźnić z tak obrzydliwym typem i jak ciocia Stella mogła urodzić takie coś?!
- mamo! Spóźnie się do szkoły bo Emma..? Jezu fuuu macie przecież swój pokój ludzie!- krzyknęłam widząc jak mama i ojcec prowadzą zachłanną walkę na języki w naszej kuchni
- weź sobie wodę-powiedziała nagle matka nie wiedząc w ogóle co do nich mówiłam
- jakiś pieprzony dom wariatów- powiedziałam pod nosem i poszłam spowrotem do siebie
- pieprzony to też brzydkie słowo więc dawaj dolara do karnej puszki- krzyknęła do mnie matka ale ja tylko machnęłam na nią ręką. Nie wytrzymam w tym domu do osiemnastki...
***
Co u innych?
Nicole, mama Emmy zrzekła się praw do córki od razu po rozwodzie. Hope i Niall mogli więc cieszyć się swoim życiem całkowicie na nowo, bo Nicole już nigdy więcej nie pojawiła się w ich domu.
Josh z Justinem adoptowali kilka psów i wiodą dość spokoje życie. Mark z żoną mają dwójkę dzieci, troche młodszych od dzieci Niall'a.
***Bardzo dziekuję, że dotrwaliśmy do końca trylogii. To była przyjemność. Tak jak mówiłam opowiadanie kończy się 2-50 rozdziałem. Dziękuje!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro