Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2-39

Przeczytałam już około miliona stron w Internecie i na żadnej nie pisali nic o urodzeniu dziecka poza macicznie, po prostu się nie da. Trzeba usunąć ciąże jak najszybciej bo i tak nie rozwija się prawidłowo i może zabić matkę. Mało pocieszające. Nie chciałam mieć teraz dzieci, ale nie chciałam ich także zabijać, a teraz w zasadzie nie mam wyjścia.
Na forach plotkarskich już pisali o moim pobycie w szpitalu, nie które wpisy były miłe ale większość mówiła o tym że się zaćpałam lub inne gorsze rzeczy.
Josh siedział razem ze mną na szpitalnym korytarzu i czekał aż lekarz zaprosi nas do środka. Niall też tu był, ale zniknął gdzieś z moimi rodzicami.
- nie obwiniaj się - powiedział Josh mocno mnie przytulając
- nie chciałam dziecka - przyznałam- ale ten zabieg...To ponad moje siły. Jeśli m chcesz nie musisz tu ze mną być. Chciałam żebyś wiedział bo w sumie to było by twoje dziecko- wyznałam
- nie możesz go uratować, lekarz mówi że ono już nie jest zdrowe bo rozwija się nie odpowiednio. Musisz się zgodzić na zabieg -
- wiem- westchnęłam - jednak lubisz facetów?-
- aż dziwne nie? Może dlatego nigdy nikogo nie pokochałem. Matka mówi że wiedziała od zawsze i czekała aż to zrozumiem- zaśmiał się lekko - a Ty i Niall?-
- to chyba jeszcze za wcześnie żeby mówić o Nas. Na razie jestem po prostu ja i on z rodziną. Nie mogę im się mieszać, nawet jeśli on twierdzi że mnie kocha - zauważyłam
- to na pewno prawda. Dobrze że wreszcie to zrozumiał, wiesz jak ciężko było z nim wytrzymać ten rok gdy wyjechałaś? Cały czas o tobie gadał - zaśmiał się a ja razem z nim.
- Co u Mark'a?- spytałam wiedząc że mają całkiem dobry kontakt
- musisz wreszcie poznać te Samante, jest nią zachwycony, no i Stella chce zrobić przyjęcie dla dziecka - powiedział, no tak... Stella jest w ciąży.
- babyshower- poprawiłam go a on tylko przytaknął


- zapraszam do sali- powiedział lekarz a ja pociągnęłam Josha za sobą bojąc się wejść tam sama.
- teraz podłączymy Cię do kroplówki a za godzinę zabierzemy Cię na sale operacyjną- powiedział lekarz i mało delikatnie wbił mi w rękę wenflon.
- boisz się ?- spytał Josh siadajac na łóżku obok mnie
- nie do końca, po prostu czuję się jakby to było przeze mnie, nie chciałam dziecka a teraz muszę je usunąć-
- nie mów tak mała - wyszeptał i mocno objął moją dłoń, gdy do pomieszczenia wszedł Niall
- serio? Już Ci się znudziło gejowanie? - zadrwił Niall a moje tętno od razu upiornie podskoczyło
- co Ty wygadujesz debilu?! Ona za chwilę będzie miała operację a Ty wyskakujesz z jakimiś scenami zazdrości?!'
- ma rację, przepraszam kochanie- powiedział Niall podchodząc do mojego łóżka
- nie chce żebyście się kłócili, nie dziś- powiedziałam a w moich oczach Znowu pojawiły się łzy, jebana beksa! Wyzywałam się w myślach ale to nic nie dało bo rozwyłam się już całkiem.
- zapewniam Panią, że wszystko będzie w porządku, musi Pani podpisać te papiery i już Panią zabieram na blok- powiedziała pielęgniarka wręczając mi tonę papierów.

***
- wszystko będzie dobrze - powtarzała w kółko mama mocno ściskając mi dłoń, nawet ojciec wydawał się tym wszystkim bardzo przejęty.
- zaraz będzie po wszystkim i wrócisz do pracy- zaśmiał się Josh
- o ile jeszcze ją mam - spojrzałam wymownie na Niall'a. I pozwoliłam się zawieść na blok trzymając cały czas rękę na brzuchu.

Gdy kilka godzin później ocknęłam się spowrotem w łóżku, obok mnie był tylko Niall, czytał jakąś książkę, a ja byłam zaskoczona, bo nigdy wcześniej nie widziałam żeby czytał coś tak grubego.
- co to?- spytałam
- obudziłaś się - podbiegł do mnie w ułamku sekundy
- co czytasz?- spytałam ponownie
- pielęgniarka mi to dała bo zadawałem chyba za dużo pytań - powiedział i podał mi książkę
" ciąża pozamaciczna- fakty i mity"
- muszę powiadomić lekarza że się obudziłaś - zauważył
- musisz iść do córki, na pewno tęskni, ile tu siedzisz?- spytałam
- jak tylko dowiem się że nic Ci nie grozi- wyszeptał lekko całując mnie w czoło. Wszystko poszło tak, jak zaplanowali lekarze, żadnych komplikacji, szybka akcja i po ciąży nie było nawet śladu. W sumie to był ślad, kolejny trwały ślad w mojej głowie .


Wróciłam do swojego trybu życia o wiele szybciej niż się spodziewałam, Lena zagroziła, że zerwie ze mną kontakty, a kim ja będę bez nich? rzuciłam studia, mam marny kontakt z rodzicami, co miałabym wtedy robić?

- czy to prawda, że musiała usunąć pani ciążę?- spytała dziennikarka która przeprowadzała ze mną wywiad, w jakiejś mało ekskluzywnej restauracji

- miało nie być pytań prywatnych, chce pani żebym stąd wyszła? zależy Pani na pracy Pani Rebeco? co powie pański szef, gdy dowie się, że praktycznie obraziła mnie Pani takimi pytaniami?- spytałam twardo, nie lubiłam dziennikarzy, z reguły mówili i robili to co chcieli.

- przepraszam bardzo- zaczęła ale jej przerwałam

- Byłam w ciąży pozamacicznej, którą musiałam przerwać. Tyle Pani może napisać- jestem zdecydowanie za miękka- ale jeszcze jedno pytanie odnośnie mojej strefy prywatnej i przysięgam że jeszcze dziś zadzwonię do firmy w której pracujesz- uśmiechnęłam się lekko a ona kontynuowała wywiad pytając o pogłoski odnośnie linii perfum którą mam wypromować.

Westchnęłam głośno siadając na kanapie we własnym mieszkaniu, bez Josh'a było tu za cicho. Chciałam wstać i ruszyć do łazienki ale w tej chwii do moich drzwi zaczął dzwonić dzwonek . Otworzyłam i zobaczyłam dziwną scenę. Niall stał z wielką walizką u boku i nosidełkiem z małym aniołkiem.

- co się stało? - spytałam

- przyznałem że cię kocham, kazała mi spierdalać i zabierać bachora- powiedział- możemy wejść?- spytał a ja przepuściłam ich w drzwiach- możemy tu zostać póki nie znajdziemy własnego mieszkania?- spytał a ja znowu pokiwałam głową - jesteś zła? czemu nic nie mówisz?- spytał ściągając małej Emmie kurteczkę tak, by jej nie obudzić.

- jestem po prostu w szoku- powiedziałam i zaczęłam składać kurteczkę którą on mi podał

- położę ją w gościnnym- powiedział biorąc córkę na ręce

- nie, czekaj- powiedziałam- chodź - poszedł za mną na górę po schodach do sypialni Josha, no w sumie teraz to był tylko kolejny pusty pokój, ale koło wielkiego łóżka stało drugie, dużo mniejsze

- co to? kiedy kupiłaś to łóżeczko? - spytał a ja wzruszyłam ramionami i pokazałam mu aby ją tam ułożył i wyszłam nie mogąc na to patrzeć.


- jutro poszukam dla nas mieszkania- powiedział gdy zszedł spowrotem do salonu

- nie przeszkadzacie mi, to mieszkanie jest dla mnie duże - powiedziałam

- nie chce litości Hope, potrafię zadbać o siebie i córkę- powiedział

- podobno mnie kochasz-

- kocham- zauważył

- więc nie chcesz ze mną mieszkać?- spytałam

- chce, najbardziej na całym świecie, ale ja mam dziecko-

- ja... może się nie znam na dzieciach, ale przecież wszystko mi pokażesz- wyszeptałam - będę dobrą ciocią- powiedziałam

- chciałbym żebyś była jej mamą - powiedział -

- wiem, ja też bym chciała, jednak Emma ma mamę, a ja będę najlepszą ciocią i przyjaciółką na świecie- powiedziałam i mocno go przytuliłam - kocham cię, ją też pokocham- powiedziałam a on wpił się mocno w moje usta


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro