Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2-14

Josh

Dojechaliśmy do domu w ekspresowym tempie bo Niall obiecał Luke'owi i Julii, że wypyta Hope o wszystkie szczegóły, a ja obiecałem mu że to z nim załatwię.

- o co tak na prawdę chodzi? - spytałem gdy staliśmy już sami pod jej pokojem w żeńskim akademiku

- spałem z nią- powiedział a ja zamarłem, kiedy u licha znowu zaczęli ze sobą sypiać?

- to było twoje dziecko?- wstrzymałem oddech czekając na jego odpowiedź ale on tylko lekko pokiwał głową- czy wy jesteście nie normalni? wiedziałeś o tym? Nicole wiedziała? - zadawałem strasznie dużo pytań ale nie wiedziałem całkiem co mam o tym wszystkim myśleć.

Pukaliśmy w jej drzwi, które na nasze nieszczęście były zamknięte, ale nikt nam nie otwierał, blondynka nie mogła być na wykładach, ponieważ w niedzielę mamy wolne, więc gdzie u licha jest?

- szukacie Hope?- za naszymi plecami pojawiła się lokatorka dziewczyny, ale za chiny nie potrafiłem sobie przypomnieć jej imienia- wyszła niedawno, próbowałam jej wypytać gdzie idzie ale na nic, cała się trzęsła, ma jakieś problemy?- spytała ale nas już nie było koło niej, gdzie mogła pójść Hope?

- co teraz?- spytałem a on tylko wzruszył ramionami

- zabiła moje dziecko- powiedział - może lepiej że jej tu nie, co bym jej niby powiedział?-

- musiała to zrobić idioto! - warknąłem na niego- jeśli dziecko na prawdę jest twoje a ty możesz być jej bratem, poszlibyście siedzieć, a dziecko mogłoby być poważnie chore, czy ty w ogóle myślisz! jakim cudem wy znowu ze sobą spaliście ! mało wam! mówisz że nic do niej nie czujesz, a znowu się ruchaliście-

- nic do niej nie czuje, byłem pijany- przyznał - traktuje ją jak siostrę, nie pamiętam nawet jak to się stało- przyznał i usiadł na ławce pod akademikiem gdy po chwili zadzwoniła moja komórka

- halo?-

- Josh- powiedziała blondynka a ja odetchnąłem z ulgą

- gdzie jesteś Hope? wszędzie cię szukamy- powiedziałem

- ja nic nie zrobiłam, na prawdę, wierzysz mi?- płakała

- nie płacz, uspokój się i powiedz gdzie jesteś- poprosiłem-

- odwróć się- powiedziała rozłączając połączenie i faktycznie stała krok za ławką więc dokładnie słyszała o czym mówiliśmy

- Hope- od razu wziąłem ją w ramiona a Niall stał nieopodal patrząc na rozwój wydarzeń

- ja nie chciałam tego zrobić- płakała

- czemu nic mi nie powiedziałaś! miałem prawo wiedzieć- warknął a ona zszokowana odsunęła się ode mnie

- czemu niby miałam ci coś mówić? -

- mogłem zostać ojcem do chuja! - warknął, stali metr od siebie mrożąc się wzrokiem gdy nagle blondynka zaczęła się śmiać.

- nie byłam w żadnej ciąży, pomogłam tylko komuś, potrzebowali osoby pełnoletniej do dokonania aborcji, poszłam tam z nimi, podpisałam papiery i wyszłam, nie chciałam tego robić, ale ona nie miała nawet szesnastu lat- powiedziała

- moment, ale czemu wzięłaś winę na siebie ?- zdziwił się Niall

- chyba że ... chodziło o kogoś kto siedział z nami przy stole?-

- nikt nie może się dowiedzieć- poprosiła błagalnym tonem- Nathaniel ma przed sobą całe życie, rodzice nigdy mu nie wybaczą tego, że zabili to dziecko, ja i tak jestem na straconej pozycji w tej rodzinie, więc nie mam co się przejmować- powiedziała

Patrzyli na mnie jakbym była jakaś nienormalna, miałam dość ostatnich wydarzeń chciałam tylko położyć się do łóżka i spać jakieś dwa dni.

- Nathaniel i Emma?- Niall usiadł koło mnie i Josh'a na ławce

- była w trzecim tygodniu- wyszeptałam- bałam się że jeśli nie podpisze im tych papierów dziewczyna zrobi sobie krzywdę, nie miałam wyjścia - powiedziałam a Josh lekko pokiwał głową na znak że rozumie

- przepraszam za Nicole- powiedział nagle Niall a ja byłam w szoku- słyszałem waszą całą rozmowę i to, że to ona zaczęła waszą kłótnie, powinienem wiedzieć że ty nigdy nikogo nie bijesz- przyznał a ja wzruszyłam tylko ramionami

- pójdę już, muszę ochłonąć, przespać się trochę i pouczyć, do zobaczenia- odeszłam od nich i poszłam wprost do pokoju, na szczęście nie było już mojej współlokatorki więc położyłam się i po chwili usnęłam.


***

Josh

Przez cały następnym tydzień nie widzieliśmy Hope nigdzie, jeśli była na uniwerku to skutecznie nas unikała, nie pojawiła się na żadnej imprezie organizowanej przez nasze bractwo a były praktycznie codziennie

- masz kontakt z Hope?- spytałem Danny'ego ale on tylko pokiwał głową przecząco i wrócił z powrotem do całowania jakiejś rudej pierwszoklasistki. Ten dom to jeden wielki burdel.

- za tydzień jest ślub tej waszej kumpeli, tam na pewno ją zobaczysz- od kiedy Nicole stała się taka miła? zwłaszcza na imprezach bywała sukowata, bo musiała pokazać ludziom swoją pieprzoną pozycję - Niall idziemy do ciebie?- spytała gładząc jego policzek a chłopak tylko lekko pokiwał głową na znak, że się zgadza

- A to nie ona?- spytał Danny patrząc na wejściowe drzwi, jednak cały czas na kolanach miał rudowłosą dziewczynę. Faktycznie w drzwiach obok naszego ochroniarza- Aleksa, stała Holi. Nie wyglądała jakby przyszła na imprezę, w za dużym dresie rozglądała się po pomieszczeniu, jakby czegoś szukała. Gdy jej wzrok padł na nas, uśmiechnęła się lekko i ruszyła w naszą stronę

- pogadamy?- spytała patrząc tylko na mnie a ja po prostu wstałem i ruszyłem za nią do kuchni, zostawiając resztę w osłupieniu

- gdzie byłaś cały tydzień?- spytałem - martwiliśmy się -

- potrzebuję kasy Josh- powiedziała wprost a ja zdziwiłem się całkowicie- rodzice zablokowali mi wszystkie karty, zanim dostanę pierwszą wypłatę minie miesiąc a potrzebuje zapłacić za akademik- powiedziała ze szklistym wzrokiem

- co? czemu to zrobili? Niall wie?- spytałem

- nie i niech tak zostanie potrzebuje dwie stówy, wszystko oddam pod koniec miesiąca- powiedziała

- czemu u licha zablokowali ci konta?

- jestem nieodpowiedzialna, to ma mnie nauczyć samodzielności czy coś w tym rodzaju, no nie ważne-

- masz prace?- spytałem podając jej kasę z portfela

- mam, pójdę już, muszę zrobić przelew za akademik, dziękuje - powiedziała, ale zatrzymałem jej w pół kroku

- co to za praca?- spytałem a ona uśmiechnęła się lekko

- wyluzuj Josh, oddam kasę pod koniec miesiąca- i zniknęła a po chwili w kuchni pojawił się Niall, wiedziałem że był ciekaw co chciała dziewczyna ale co niby miałem na szybko powiedzieć?

- ma kłopoty?- spytał zmartwiony, gdzie zgubił Nicole

- nie mam pojęcia Niall- przyznałem- była jakaś dziwna, chciała numer do Stelli bo usunęły jej się kontakty- skłamałem

***




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro