Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2-12

- podsłuchiwałeś kochanie?- zaśmiała się Nicole ale doskonale wiedziałam, że bała się tego że chłopak na prawdę mógł coś usłyszeć
- dopiero przyszedłem, a co? Znowu się kłócicie?- spytał siadając obok Nicole, a Danny tuż przy mnie.
- wyjaśniłyśmy sobie wczorajsze nieporozumienie - wyznała brunetka a ja tak po prostu całkowicie odleciałam czytając sms'a od Maks, z treścią że od wczoraj są już w Kanadzie i wyrywają panienki.
- Maks?- spytał Danny widząc jak odpisuje a ja tylko lekko pokiwałam głową
- pokażesz mi dziś okolice?- spytał Danny w momencie w którym do kuchni weszła Stella, Issac, Mark i Josh.
- jest dziś super wyścig, co wy na to? Holi?- spytał Josh pokazując mi jakąś ulotkę
- jak za starych czasów - powiedział Mark a Danny zdziwiony na mnie spojrzał
- ścigasz się?-
- człowieku! Ona jest najlepsza- powiedział Josh
- to prawda jest niesamowita, nikt jej nie dogoni- Stella również była podekscytowana a ja w głowie miałam tylko Alan'a, który kazał mi się ścigać za pieniądze, od tego czasu nie siedziałam za kierownicą, ale oni nie mieli o tym pojęcia. Nikt nie wiedział o mojej fobii, nie byłam w stanie nawet sobie tego wyobrazić.
- Hope? Jesteś strasznie blada - powiedział Danny
- muszę wyjść. Sama- dodałam widząc jak Danny wstaje- zaraz wrócę - wstałam i odeszlam od stołu. Ubrałam tylko addidasy i wybiegłam z domu niczym torpeda. Potrzebowałam powietrza i to natychmiast. Przed domem wzięłam głęboki wdech ale nadal czułam jakbym się dusiła, nałożyłam słuchawki i tak po prostu zaczęłam biec przed siebie. Nie wiem dokładnie ile tak biegałam, może godzinę a może nawet trzy, nim się spostrzegłam stałam przed domem Hulk'a. Tylko on z całej rodziny zawsze wiedział jak poprawić mi humor. Zapukałam kilkakrotnie bo nie dostrzegłam dzwonka, który zawsze wisiał po prawej stronie drzwi, a po chwili w drzwiach stał wujek Hulk

- Hope? kochanie co ty tu robisz? Dosłownie minęłaś się z rodzicami, mają niezłego kaca po wczorajszym grilu-

- mogę wejść? - spytałam a on przepuścił mnie abym mogła wejść do środka

- stało się coś? - spytał gdy usiedliśmy na skórzanej kanapie, tyle lat a jego dom dalej wyglądał tak samo, jak dom typowego nastolatka, tyle, że Hulk już dawno przestał być nastolatkiem.

- to miasto mnie dusi - wyznałam - brakuje mi tu tlenu, za każdym razem gdy tu przyjeżdżam czuje jakbym spadała w dół - wzięłam do ręki kubek z wodą który podał mi Hulk

- dużo tu przeżyłaś nic dziwnego że cie to męczy- wyznał- mogę ci jakoś pomóc?- spytał

- tak , właściwie to chciałam spytać czy mogłabym pożyczyć samochód - palnęłam chociaż tak na prawdę wcale nie chciałam tego powiedzieć

- samochód? no jasne, bierz, wieczorem go odbiorę bo akurat będę u twoich starszych, ale mnie przestraszyłaś, bałem się, że stało się coś złego- wyznał i wstał aby po chwili przynieść mi kluczyki

- mogę teraz ja o coś spytać ?- spytał a ja lekko pokiwałam głową - jak z Niall'em?- wiedziałam że o niego spyta, cała rodzina była ciekawa jak właściwie wyglądają teraz nasze relacje

- dogadujemy się tylko ze względu na ślub Stelli- powiedziałam zgodnie z prawdą - pójdę już mam do załatwienia kilka spraw związanych z dzisiejszą imprezą, na pewno nie chcesz kasy za wynajęcie całego klubu? to przecież sporo pieniędzy- zauważyłam

- nie wygłupiaj się młoda ty i Stella jesteście jak moje córki, spadaj już no chyba ,że chcesz żebym zmienił zdanie, samochód stoi przed domem- i po prostu wstałam i wyszłam mówiąc krótkie ,,pa,,


Weszłam do samochodu i usiadłam za kierownicą, czułam jak się duszę, ręce zaczęły mi drżeć jakbym miała dostać jakiegoś ataku epilepsji. Uspokój się idiotko to tylko, to tylko samochód, co zrobi ci auto do kurwy?! Ale wcale nie mogłam się uspokoić, mój oddech był szybszy niż wtedy gdy biegałam a z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Przed oczami stanęły mi momenty z Alan'em, on siedzi? jest w więzieniu? na jak długo? jak mogłam nie interesować się tym kiedy wyjdzie na wolność? co będzie gdy wyjdzie? będzie mnie szukał? znowu mi to zrobi? atak paniki był coraz gorszy, nie mogłam złapać tchu więc wyszłam z tego pierdolonego samochodu mocno trzaskając drzwiami , a już po chwili obok mnie pojawił się Hulk

- Hope? co się z tobą dzieje kruszynko?- spytał a ja po prostu rzuciłam mu kluczyki, które zwinnie złapał- Holi? czemu płaczesz? Hope?! zadzwonić po Luke'a? - spytał a ja po prostu stałam i patrzyłam cały czas w ten pieprzony wóz

- nie dzwoń po nikogo, nie chce jednak auta, przejdę się , na razie- i poszłam nie zważając na to, że cały czas mnie wołał.


***

Josh

- co właściwie się stało? - spytałem nie rozumiejąc tego, czemu dziewczyna nagle wyszła - pokłóciliście się?- spytałem Danna, ale on od razu pokiwał głową na nie - Nicole?

- dopiero się pogodziłyśmy u licha, czemu obwiniasz mnie?- spytała i od razu przytuliła się do Niall'a

- spokojnie, powiedziała przecież, że chce się przejść- Stella jako jedyna zachowała zimną krew, ale znaliśmy Hope doskonale, ją i jej dziwne pomysły.

Już po chwili do drzwi mieszkania ktoś pukał a do środka wszedł Hulk zanim ktoś zdążył mu otworzyć

- wróciła?- spytał rozglądając się - kurwa mać !- warknął i zaczął wykręcać do kogoś numer, nie za bardzo wiedzieliśmy o co chodzi ale nie chcieliśmy mu przeszkadzać

- Luke? jest z wami Hope? nie? wiesz co, tylko się nie denerwuj była u mnie jakąś godzinę temu, miała jakiś dziwny atak, chciała pożyczyć auto, potem zmieniła zdanie i gdzieś pobiegła, może dramatyzuje ale z przyjaciółmi też jej nie ma, dobra, czekam tu- powiedział

- była u ciebie Hope? - spytał Niall jednak nie doczekał się odpowiedzi bo dziewczyna stanęła w drzwiach

- co się tak patrzycie? - zaśmiała się - Hulk? co tu robisz?-

- poważnie? - Hulk odetchnął z ulgą po czym spowrotem poszedł dzwonić, prawdopodobnie znowu do ojca dziewczyny

- gdzie byłaś- spytał Danny mocno ją przytulając

- musiałam się przejść, ostatnio nie czuje się najlepiej, za dużo stresu- przyznała wymuszając uśmiech

***

Impreza zaczynała się o dwudziestej a ja dalej byłam w proszku, nie miałam wcale ochoty na nią iść, ale po zdarzeniu z rana wszyscy bacznie mnie obserwowali a ja nie zamierzałam wyjść na świruske więc musiałam udawać że wszystko jest w porządku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro