Trzy
Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu całodobowego i kupiłam jedzenie dla Jaspera i coś dobrego dla siebie, po czym wróciłam do domu. Szybko się umyłam i wskoczyłam pod kołdrę zmęczona po całym dniu, mimo że dochodziła dopiero północ. Po chwili jednak otworzyłam szeroko oczy. Mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Przypomniałam sobie zapach, jaki poczułam, gdy Caleb szeptał do mojego ucha. Był bardzo podobny, jeśli nie identyczny z tym, który czułam codziennie na swojej pościeli! Ale może to tylko zbieg okoliczności? Przecież takich flakoników sprzedają więcej niż jedną sztukę na całe miasto... Z tą myślą zasnęłam.
Obudziłam się przed dziesiątą. Jak zwykle prawa strona łóżka pachniała perfumami. Przytuliłam się do tego fragmentu kołdry i wdychałam piękny zapach.
- Kim jesteś? Proszę, pokaż się - powiedziałam do nikogo. - Torturujesz mnie. - Po tych słowach niechętnie się podniosłam i po szybkim śniadaniu zabrałam się za naukę czarów.
***
Kolejny wieczór spędziłam w kawiarni. Miałam już wychodzić, gdy ktoś mnie zatrzymał.
- Elena, zaczekaj. - To mój szef...
- Jeśli chodzi o wczoraj, to bardzo przepraszam. Naprawdę nie chciałam zepsuć przyjęcia. Caleb wręczył mi pieniądze, ale chciałam je oddać - mówiłam, aż Dan przerwał mi.
- Elena. Pieniądze ci się należały. To nie był powód, żeby zepsuć przyjęcie. Ale jedno mnie zastanawia. Caleb ma charakter po matce i zwykle przy takiej sytuacji był gotów nakrzyczeć na kelnerkę przy gościach. Poznaliście się wcześniej? - Przez chwilę się nie odzywałam, więc szybko dodał - Oczywiście nie musisz odpowiadać. To wasze prywatne sprawy.
- Poznaliśmy się w kawiarni parę dni temu, gdy sprzątałam.
- Polubił cię. - To zdecydowanie nie było pytanie. - Uważaj na niego.
- Nie rozumiem.
- Sam nigdy nie wiem, czego się po nim spodziewać. Pamiętaj o tym.
Kiwnęłam głową i wróciłam do domu. Przez cały czas zastanawiałam się, co to miało znaczyć.
Polubił cię.
Uważaj na niego.
Powinnam się go bać?
***
Miałam już zgasić światło, gdy przyszła mi do głowy głupia myśl. Jednak postanowiłam wprowadzić ten pomysł w życie. Wyjęłam kartkę i długopis, po czym napisałam:
Witaj Nieznajomy.
Przez kilka minut zastanawiałam się co napisać dalej, ale w końcu odpuściłam i położyłam kartkę na szafce koło łóżka. Chwilę później zasnęłam.
Po przebudzeniu od razu spojrzałam na kartkę. Zobaczyłam nabazgrane drugie zdanie:
Witaj moja piękna Eleno.
Natychmiast na mojej twarzy pojawił się uśmiech i nie schodził już przez cały dzień.
***
Piątkowy wieczór jak zawsze spędziłam przed telewizorem. Jasper już smacznie spał, a ja wciąż zerkałam na kartkę, którą położyłam na stole. W końcu wstałam i napisałam kolejną wiadomość:
Kim jesteś? Jak tu wchodzisz?
Wróciłam przed telewizor i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się w łóżku. Chwilę zajęło mi uświadomienie sobie, że przecież nie kładłam się do łóżka. Spojrzałam na stół, na którym zostawiłam wczoraj kartkę z naszą wymianą zdań. Z uśmiechem stwierdziłam, że pojawiło się kolejne zdanie:
Na te pytania nie mogę Ci odpowiedzieć, moja droga. Spytaj o coś innego.
Westchnęłam. Wiedziałam, że nie spocznę póki nie dowiem się kim on jest.
- Eleno, jak ci idzie nauka? - usłyszałam znajomy głos.
- Przecież dobrze wiesz, Tiffany. - Moja mentorka pozostawała niewidzialna. Mogłam o niej również powiedzieć wiecznie nieobecna.
- Lewitacja nie jest twoją mocną stroną, a egzamin się zbliża. Wiesz, co się stanie jeśli nie zdasz?
- Wiem - westchnęłam. Byłabym wdzięczna, gdybyś raczyła mi pomóc.
- Termin wyznaczono na czerwiec, co znaczy, że zostały ci niecałe trzy miesiące.
- Dziękuję, że co miesiąc mi o tym przypominasz.
Usłyszałam ciche prychnięcie i wywnioskowałam, że Tiffany się wyniosła.
Była moją drugą mentorką. Pierwsza musiała zrezygnować, gdy tylko postanowiłam się przeprowadzić. Nadal nie wiem, jaki był tego powód, ale było mi bardzo przykro. Polubiłam Annabeth. Była starsza od Tiffany i zdecydowanie bardziej pomocna. Była moją drugą matką, a właściwie, to nawet ona była numerem jeden.
Nowa mentorka bywała u mnie raz w miesiącu i bardzo lubiła mnie krytykować. Wiedziała, że nie radzę sobie z lewitacją, ale nie zrobiła nic, żeby mi pomóc. Gdy ją o to spytałam, powiedziała, że ma lepsze rzeczy do roboty, więc nigdy więcej nie podejmowałam tematu. Wiedziałam, że muszę poradzić sobie sama.
Westchnęłam i zabrałam się za ćwiczenia, jednak moje myśli krążyły wokół mojego tajemniczego nieznajomego. Tak bardzo chciałabym wiedzieć kim on jest...
***
Ćwiczyłam cały dzień, dlatego wieczorem byłam bardzo zmęczona, jednak chcąc nie chcąc musiałam iść do kawiarni. Po powrocie wzięłam szybki prysznic i nabazgrałam kilka nowych pytań:
Dlaczego nie możesz mi odpowiedzieć?
Dlaczego ja? Jest tyle innych dziewczyn, które chciałyby być na moim miejscu.
Skąd mnie znasz?
Skąd wiesz gdzie mieszkam?
Chwilę później zasnęłam.
Rano czekały na mnie nowe odpowiedzi.
Nie mogę powiedzieć, bo nie byłoby zabawy. Chcę, żeby jeszcze przez pewien czas moja tożsamość pozostała tajemnicą.
A dlaczego nie Ty? Jesteś ładna, mądra, lubię, kiedy się uśmiechasz. Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które do tej pory poznałem, a to Twój największy plus.
Poznaliśmy się jakiś czas temu. Co do drugiego pytania, mam świetnego informatora. Jeszcze jakieś pytania, słoneczko?
Uśmiechnęłam się na moje nowe przezwisko. To już drugie w ciągu ostatnich kilku dni.
Wtedy pomyślałam o Calebie. O tym jak nazwał mnie buraczkiem. O tym, że chciałabym go znów zobaczyć. Dlatego chwyciłam niezadowolonego Jaspera i poszłam do parku. Liczyłam, że spotkam tam chłopaka.
***
Jasper tarza się w trawie już prawie dwie godziny i ani śladu Caleba. No cóż - pomyślałam i wróciłam z kotem do domu. Widocznie nie zasłużyłam na miłość. Zresztą, co ja mówię. Żaden chłopak, a tym bardziej Caleb, nie zakocha się we mnie. Dobrze, że mam Jaspera. Choć nawet on lubi mnie tylko, gdy ma ochotę.
Myślałam, że nie doczekam się nocy. Jednak, gdy nastała zupełnie nie chciało mi się spać. Myślałam o tajemniczym nieznajomym i wpadłam na genialny pomysł, oczywiście pod warunkiem, że chłopak się zgodzi. Chwyciłam kartę i długopis.
Znam cię? Niemożliwe. Nie mogłabym nie rozpoznać kogoś takiego, jak ty. Ale pomyślałam sobie, że może chciałbyś wymienić się numerami telefonu? Chciałabym cię lepiej poznać.
Nabazgrałam jeszcze numer telefonu z nadzieją, że chłopak zdecyduje się do mnie napisać. Z tą myślą poszłam spać.
Obudził mnie dźwięk budzika. Nie patrząc na wyświetlacz wyłączyłam go i chwyciłam kartkę. Ze smutkiem zauważyłam, że nic nowego się na niej nie pojawiło. Jednak pościel pachniała mocno, co znaczyło, że nieznajomy był u mnie. Stwierdziłam, że widocznie go spłoszyłam i zaczęłam szykować się do wyjścia. Po porannej toalecie, szybkim makijażu, składającym się z tuszu do rzęs i różowej szminki, oraz jeszcze szybszymi śniadaniu ruszyłam na zajęcia. Włożyłam słuchawki do uszu i spojrzałam na ekran telefonu. 2 Nowe wiadomości: od Twój kochany nieznajomy. Szybko otworzyłam konwersację.
Zgadzam się. Możesz pytać o co chcesz. Jeśli będę mógł odpowiedzieć, zrobię to :*
I druga:
Pozwoliłem sobie wpisać mój numer do twoich kontaktów. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza ;)
Uśmiechnęłam się.
Nie. Choć grzebałeś mi w telefonie.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Twój kochany nieznajomy: Spokojnie. Przejrzałem tylko kilka wiadomości, słoneczko :*
Ja: Mam nadzieję, że Cię nie obudziłam.
Twój kochany nieznajomy: Powiedzmy, że pomogłaś mi wstać ;)
Ja: Nie chciałam :)
Twój kochany nieznajomy: Prawie zaspałem, więc nie masz mnie za co przepraszać. Właściwie, to powinienem Ci podziękować :*
Ja: Nie ma za co ;)
Twój kochany nieznajomy: Idziesz na zajęcia?
Ja: Skąd wiesz?
Twój kochany nieznajomy: Mówiłem, że mam dobrego informatora ;)
Ja: Nie śledzisz mnie, prawda?
Twój kochany nieznajomy: Niestety nie :(
Ja: Dlaczego uważasz, że jestem inna?
Twój kochany nieznajomy: Bo tak jest. Jesteś miła, spokojna. Po prostu wyjątkowa ;)
Ja: Ilu dziewczynom to powiedziałeś?
Twój kochany nieznajomy: Tylko Tobie, słoneczko.
Ja: Dlaczego mówisz do mnie słoneczko?
Twój kochany nieznajomy: Przeszkadza Ci to?
Ja: Troszeczkę mnie krępuje ;)
Twój kochany nieznajomy: Rumienisz się? ^^
Ja: Bawi Cię to?
Twój kochany nieznajomy: Troszeczkę, słoneczko :*
Ja: Będziesz to robił specjalnie? ;)
Twój kochany nieznajomy: Może... :P
Ja: Jest coś, czego o mnie nie wiesz?
Twój kochany nieznajomy: Co cenisz w facetach?
Oh nie. Zazwyczaj po tym pytaniu rozmowa się kończy. Mam za wysokie wymagania i większość chłopaków ich nie spełnia, więc odpuszczają.
Ja: A coś innego?
Twój kochany nieznajomy: Co nie podoba Ci się w tym pytaniu?
Ja: Kiedy piszę prawdę najczęściej rozmowa po prostu się kończy. Wszystkich odstraszam...
Twój kochany nieznajomy: Obiecuję, że ze mną tak nie będzie ;)
Ja: Nie obiecuj, jeśli tego nie dotrzymasz. Wiele osób już mi tak mówiło, a jednak w końcu o mnie zapominali...
Twój kochany nieznajomy: Ja nigdy nie zapomnę. Daj mi szansę :)
Ja: Sama nie wiem...
Twój kochany nieznajomy: Zrobię wszystko.
Ja: Powiesz mi kim jesteś?
Twój kochany nieznajomy: Ok, jednak nie wszystko :P Elena... Proszę...?
Ja: Nie zawiedź mnie ;)
Twój kochany nieznajomy: Nigdy, słoneczko :*
Nim się obejrzałam musiałam wejść do sali. Rozpoczął się kolejny pasjonujący wykład.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro