14.(DL) SCENAR†USZE cz.I
SCENAR†USZE. Jak się poznaliście?
•Sakamaki•
« A¥ATO »
Rysowałam w spokoju jakąś mangową postać póki nie zobaczyłam mojej rodzicielki w progu drzwi.
-Idź,wyjdź do ludzi wreszcie.-powiedziała.
-Nie widzę takiej potrzeby-westchnęłam.
-Ale ja widzę,znikaj po zakupy.
Po tych słowach zabrała mi szkicownik i wręczyła kartkę z zakupami...
★★★
Takim właśnie sposobem znajdowałaś się teraz w wielkim tłumie ludzi,nie pamiętając co miałaś kupić.Tak,zgubiłaś kartkę z produktami jakie miałaś zakupić.
Szłaś przed siebie próbując sobie przypomnieć co miałaś kupić.Nagle poczułaś jak się z kimś zderzyłaś.
-Patrz jak łazisz-mruknął niezadowolony chłopak.
Tak się właśnie kończy wychodzenie do ludzi.
Zawsze znajdzie się jakiś...ekhem...głupek.
-Przepraszam?-odpowiedziałaś pytająco nie rozumiejąc,skąd to chamstwo.
Uniosłaś lekko głowę w górę by zobaczyć, z kim miałam "przyjemność".Ku twojemu zdziwieniu, ukazał się dość przystojny osobnik.Krwiste czerwone włosy,zielone kocie oczy,ta rozpięta koszula i...beznadziejny charakter.
-Eh,no dobra.Skoro przeprosiłaś wielki Ore-sama, jest ci w stanie wybaczyć.Znaj jego dobroduszność.-uśmiechnął się wrednie.
"Przepraszam", nie było powiedziane w kontekście przeprosin idioto.Chwila...
-Ore co?-spytałaś nierozumiejąc.
Ore,ore,ore...
-Wiem!-klasnęłaś w ręce-Pewnie chodzi ci o te okrągłe ciasteczka,które namacza się w mleku,tak? Cóż, nie zbyt rozumiem dlaczego mówisz w takiej sytuacji o Oreo...
Na twarzy chłopaka wymalował się wielki szok, co kompletnie zbiło cię z tropu.
-Nie chodzi mi o jakieś ciasteczka! Mówiłem o sobie!-wykrzyczał zdenerwowany na co się naprawdę zdziwiłaś.
-Poważnie, jesteś jakiś dziwny.Rodzice mówili,że lepiej uważać na takich ludzi...-wymruczałaś jakby sama do siebie,jednak twoje słowa nie uszły jego uwadze.
On jeszcze bardziej zdenerwowany niż wcześniej,przytulił cię od tyłu a kolejno zaczął tak cię prowadzić,w stronę jakiejś limuzyny stojącej niedaleko przed wami.
-To się nazywa porwanie! To jest karalne,pomocy!
« §HU »
Powolnym krokiem,jeszcze zaspana,szłaś w kierunku sali muzycznej.Nauczyciel od fizyki kazał ci zanieść materiały z lekcji,niejakiemu Shu,który ponoć "chodził z tobą do klasy".
Nigdy go nie widziałaś jednak słyszałaś o nim co nie co.
Niejaki blondyn,był ponoć bardzo przystojny i uwielbiał muzykę.Zwłaszcza tą klasyczną.Grał podobno na skrzypcach i był apatyczny.Miał mnóstwo adoratorek pomimo,że był ponoć tak leniwy,że nawet nie chciało mu się ruszać małym palcem u ręki,bez potrzeby.Nie byłaś typem osoby ruchliwej,
można było wręcz powiedzieć,że także była bardzo leniwa.Mimo wszystko jakoś nie przypadł ci do gustu już po samych plotkach.
Tak czy siak wszędzie było mnóstwo ludzi,jak to w szkole.Musiałaś odetchnąć dlatego też udałaś się do tej a nie innej sali.Poza tym,nauczyciel powiedział,że może spotkasz tu zgubę.Weszłaś z lekkim ziewnięciem do pomieszczenia.Ku twojemu zdziwieniu,zobaczyłaś śpiącego chłopaka na podłodze.
Kolejny dziwak w zasięgu wzroku.Tylko dlaczego akurat tu musi spać?
Tylko chwila,nie widziałam żeby wchodził,więc musi tu dłużej przebywać.
Może widział tu tego chłopaka...
-Przepraszam,szukam Shu Sakamakiego.-przykucnęłaś przed śpiącym królewiczem.
Bądź co bądź, ale ten chłopak jest naprawdę słodki.Szkoda tylko,że tak trudno go obudzić.
-Sakamaki Shu,znasz go?-ponowiłaś pytanie.
Jedyne co ci odpowiedziało,to cisza.Chłopak nawet się nie poruszył.
-Ej, pytam się o coś.
Warknęłaś poddenerwowana i lekko pociągnęłaś go za rękaw kilka razy.
-Uciążliwa jesteś...-powiedział leniwie
-He~ ? Przecież to ty przez cały czas mnie ignorujesz i śpisz,nawet nie racząc mi odpowiedzieć.-puściłaś materiał-Spieszy mi się więc odpowiedz.
-Ciszej...ja jestem Shu.
-Naprawdę?W takim razie trzymaj,pan Kagihama kazał ci to dać.-wystawiłam mu przed twarz materiały od nauczyciela,
czekając,aż weźmie je z moich dłoni.
-Upierdliwe...-wymruczał leniwie.
Nie wiem czy on zdaje sobie z tego sprawę, ale pomimo jego narzekania, TO JA nadal trzymałam tą sterte papieru.Czy on to kiedyś weźmie ode mnie?
-Upierdliwy to jesteś ty,trzymaj to.
Mruknęłaś po czym rzuciłaś mu papierowy stos, na kolana.
Ziirytowana wstałaś i odwróciłaś się do niego tyłem.Już miałaś wyjść z pomieszczenia,gdy poczułaś jak czyjaś ręka ściąga cię w dół.
-Jesteś strasznie głośna jak na dziewczynę,która zazwyczaj siedzi cicho jak myszka.-powiedział leniwie chłopak,gdy już leżałaś na jego kolanach.
Twoja twarz przybrała lekko czerwony kolor,gdy uświadomiłaś sobie o co opiera się twoja głowa.
-Jesteś strasznie ruchliwy jak na chłopaka,któremu się nawet nie chcę oddychać podczas snu.-powiedziałaś tonem jak niby nigdy nic.Chłopak jedynie chytrze się uśmiechnął.
« SUB∆RU »
Zrezygnowana nadal szłaś przed siebie.Byłaś nowa w Tokio,iż zaledwie był to dopiero twój drugi dzień w tym mieście.Mimo wszystko twoja determinacja była zbyt wielka by odpuścić.Musiałaś znaleźć bibliotekę publiczną przy sprawdzić, czy posiadają może kolejne części twojej ulubionej mangi.
Skręciłaś w prawo,kolejno w lewo,następnie prosto i po raz kolejny prawo,lewo,lewo,prawo i tym podobne.Dochodziłaś do różnego rodzaju restauracji,sklepów,parków ale po bibliotece ni śladu.
Wychodziłaś właśnie z jakiejś uliczki i dosłownie tuż po wyjściu z zakrętu, wpadłaś na jakieś chłopaka.
-Gomenē!- przeprosiłaś, rozmasowując swoje czoło.
Przed tobą stał właśnie dość przystojny białowłosy chłopak z nietypowym, czerwonym kolor oczu.Nieznajomy przyglądał ci się z uwagą i niezrozumieniem.
-Eh? W porządku...-mruknął-Zgubiłaś się czy jak?
-Cóż, chyba można tak powiedzieć.
-Wyglądasz jakbyś była tu nowa...
-Bo jestem.Wczoraj przyjechałam tu z rodzicami.Chciałam odwiedzić bibliotekę,wiesz może gdzie się znajduje?-uśmiechnęłaś się nerwowo.
-Chodź.-powiedział i ruszył przed siebie.
Szliście krok w krok, ulicą,którą widziałaś po raz pierwszy na oczy.Panowała okropna cisza.Taka niezręczna.Postanowiłaś więc,że może się przedstawisz tym samym przerywając milczenie.
-Powinnam się przedstawić,przynajmniej tak zawsze jest w filmach...-mruknęłaś zamyślona.Po chwili namyśleń,dodałaś z sympatycznym uśmiechem.-Tak więc,jestem Reader a ty?
-Subaru.-odpowiedział bez większych emocji.
-O,podoba mi się!-klasnęłaś w dłonie,uśmiechnięta.
-Nic nadzwyczajnego.Zwykłe imię...
Niby powiedział to z taką obojętnością a jednak kątem oka widać,że się lekko zarumienił.
Kawaii!
Właśnie na siłę usilałaś wymyśleć kolejny temat do rozmowy, gdy po raz kolejny wpadłaś na białowłosego.Tym razem jednak wleciałaś na jego plecy, z winy chłopaka.
-Ej,Subaru...-zaczęłaś jednak odpowiedziała ci jedynie cisza.
-Subaru-kun-pwtórzyłaś lecz to znowu na nic.
Westchnęłaś zrezygnowana po czym podążyłaś za wzrokiem chłopaka.Na jednej z ławek zauważyłaś drobną blondynkę i jakiegoś wysokiego bruneta.
Subaru nerwowym krokiem podszedł bliżej by, jak mniemałaś, rozpoznać tą dwójkę.
Oczywiście natychmiast ruszyłaś za nim bo szczerze, nie zapowiadało się to zbyt dobrze.
Ciekawe czy...
-Yui...?-wymruczał pod nosem zdziwiony chłopak gdy dzieliły was zaledwie trzy kroki od tejże dwójki.
Yui? To ta Yui Komori? Różowe oczy,jasne blond włosy,niskie,drobne ciało...to była ta twoja kuzynka Yui Komori?!
-S-Subaru, to nie tak jak myślisz!-wykrzyczała zrozpaczona blondynka.
-Eh? Sakamaki nawet w takim miejscu? Żenujące,przerwałeś nam randkę.-warknął brunet.
-Zamknij się!! - wrzasnął nie lekko zdenerwowany Subaru.
-Subaru-kun...- ponownie wtrąciła blondynka.
-Yui...-zaczęłaś niepewnie lecz nie było dane ci dokończyć. Dlaczego? Otóż nie minęła chwila a poczułaś jak zdenerwowany czerwonooki, chwyta cię za rękę i ciągnie za sobą.
Czułaś się zarówno onieśmielona jak i niezręcznie.Byliście już wystarczająco oddaleni a mimo to, chłopak nadal trzymał cię za rękę.
To było naprawdę dziwne!
-Tamta blondynka-wzkazałaś palcem za siebie-to obiekt twoich westchnień?-spytałaś zaciekawiona.
-Oczywiście, że nie kretynko!-odpowiedział krzykiem.
-Spytałam tylko,nie musisz się na mnie wydzierać- wywróciłaś oczami pretensjonalnie.
Subaru jednak nic sobie nie zrobił z twoich słów, bo nadal na jego twarzy malował się wielki grymas.Tak przynajmniej myślałaś z początku bo już po chwili chłopak,przywalił pięścią w ścianę,do której cię przparł pod wpływem emocji.
-Subaru-kun...
« LA†TO »
-Prze-przepraszam...
-Co mi niby z twoich bezsensownych przeprosin dziwaczko?-spytała kpiąco czerwonowłosa.
Na twoje nieszczęście okazało się,iż wpadłaś w "trójce niesamowitych idiotek.Jak w każdym miejscu, tu też musiały być typowe księżniczki, uważające się za lepsze od wszystkich.
Czerwonowłosa to Suzune Miyāko czyli najukąśliwsza z nich,obok niej niepewnie stała Yosue Hayano oraz Miyamoto Urie.
Twój wzrok na chwile zwrócił się w stronę chlopaksWyczułaś,że brunet już miał coś powiedzieć,póki nie stchórzył.Walić go, zwykły tchórz,pomyślałam i wzróciłaś do księżniczek.
-Wiesz, kurczę naprawdę szkoda,że wcześniej nie zauważyłam,że to ty.Niepotrzebnie zmarnowałam przez ciebie przeprosiny.
Slut-san.- powiedziałam po czym posłałam jej złośliwy uśmiech.
-Miyā-chan,twoja bluzka...-wtrąciła niepewnie dziewczyna po prawej.
-Ah?Co z nią...-spojrzała na swoją część garderoby,po czym wrzasnęła-A ah! Ty mała kretynko,uplamiłaś mi moją ulubioną bluzkę!
-Zabije cię! Dorwę cię i się zrewanżuje!
-Ta...życzę powodzenia.-warknęłaś po czym ruszyłaś do biegu, a zaraz za tobą podążyła wściekła dziewczyna.
Z prędkością światła wybiegłaś z restauracji,po czym odwróciłaś głowę w tył, by zobaczyć czy dziewczyny faktycznie podjęły wyzwanie.
Ku twojemu zdziwieniu ujrzałaś podążającą za tobą trójkę, trzymającą w dłoniach napoje w kubeczkach (niczym te z McDonalda).
Skręciłaś w ciemniejszą uliczkę gdzie w twoje oczy,wpadła sylwetka dość przystojnego chłopaka,opierającego się plecami o ścianę.
Kapelusz,czarno biały mundurek,rude włosy i zielone oczy przenikające w ciemności. Całe to połączenie wyglądało dość interesująco.
Już miałaś go wyminąć gdy poczułaś jak ręce nieznajomego,owijają się wokół twojego ciała i przyciągają ku niemu.
-Cii, bo jeszcze cię dorwą laleczko-szepnął obcy.
Posłusznie wykonałaś co ci powiedział i poczekałaś,aż trójka przyjaciółek zrezygnuje.Tak jak myślałaś, cała trójka szybko się poddała.
-Zgubiłyśmy ją...chodź Miyā-chan, wpierw zmyjemy ci tą plamę a potem ją znajdziemy.-powiedziała pewnie Urie i razem z Hayano,zaciągnęły Miyāko do środka restauracji.
Gdy tylko cała trójka się oddaliła,oboje odetchneliście z ulgą.
-Oh, Slut-san i jej koleżaneczki wreszcie sobie poszły.-uśmiechnęłaś się sztucznie- na szczęście bo przyznam,że samo patrzenie na nie, wywołuje u mnie niemałe odruchy wymiotne.
Po wypowiedzeniu tych słów, przypomniałaś sobie,że tak zwany "Laito" nadal cię trzyma.W mgnieniu oka wyrwałaś się z jego uścisku po czym spojrzałaś na niego,ciekawa jego kolejnego kroku.
-Masz przyjemne dla oka kształty...Bitch-chan-powiedział uwodzicielsko.
Z niedowierzaniem pomrugałaś kilkanaście razy oczami.Ten twój bohater,to raczej nie rycerz na białym rumaku a zwykły..
-Zboczeniec!-wrzasnełaś oburzona.
-Oj tam zaraz zboczeniec,Laito brzmi ładniej. {XD} - poprawił z flirciarskim uśmiechem.
-Pedofil!
-Oi,no weź.Jeszcze się nawet nie rozkręciłem a już padają tu takie przezwiska.
Zamurowało cię.Na jego odpowiedź, z twoich ust wydobyło się jedynie kpiące "C O."
Nim jednak zdążyłaś powiedzieć coś więcej, poczułaś jak ten perfidny zboczeniec,bierze cię na ręce i kieruje was w kierunku jakiejś limuzyny.
-Jeśli zaraz mnie nie puścisz, zgłoszę cię na policję!- wrzasnęłaś zdesperowana na co chłopak się jedynie uśmiechnął.
Pomocy!
••••••
II część niebawem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro