Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SCEN-Pierwsza randka.

-3625 słów-

N\A: WIĘĘC..ja nic nie mówię, ALE wkroczyliśmy właśnie w okres tej książki, gdzie będzie UROCZO, SŁODKO AND ALL LOVEY DOWEY, dopóki nie zrobię, ,,kiedy cię zdra--,, :D ja nic nie mówiłam sha sha

Wiecie czemu tak trudno było napisać ten rozdział? Bo NiGdY nIe bYłAm nA RaNdCE T--T

Ale dziękuję za waszą pomoc<3

Midoriya Izuku

Robiłaś właśnie jedyne jedzenie jakie potrafiłaś, czyli kanapki z bułką, kiedy dryndnął twój telefon. Oczywiście puszczając najbardziej cringe'ową piosenkę, jaką się dało.. Tobie się podobała>^<  Odblokowałaś ekran i dałaś na głośno mówiący.

- A kto to, a kto to?- spytałaś cicho się śmiejąc. Obudziłaś się po prostu ze zbyt dobrym humorem. Ciekawe czemu, hmm? To wcale nie tak, że miałaś chłopaka:) (sarkááázm)

-Cz-cześć [T\I]-chan!- usłyszałaś w słuchawce głos swojego ukochanego. Uśmiechnęłaś się mimowolnie.

- Hej, Izukuś.- (ew o gosh) zamruczałaś, chłopak nawet przez słuchawkę wydawał się jakiś taki nerwowy.- Potrzebujesz czegoś?

- N-nie.. A w zasadzie to tak- odparł już pewniej- Miałabyś ochotę wyjść ze mną gdzieś?

- Jasne, że tak, a gdzie? Centrum handlowe? Basen? Park?- myślałaś o tym jak o zwykłym spotkaniu. Na myśl ci nie przyszło, że chłopak miał na myśli coś innego. (,,myśli,, strike 3 xd)

- Myślałem bardziej o k-kinie- szepnął. Twoja szybkość ruchów dostała -10 do szybkości, a twój mózg nie mógł przetrawić informacji, którą właśnie dostał.

- Czekaj, ty..

- Zapraszam cię na r-randkę [T/I]- rzekł radośnie. W twoim domu nagle zawiał wiatr, ktoś zrobił przedciąg, co spowodowało dotlenienie twojego mózgu. Szybko złapałaś za telefon.

- T-Tak! Z chęcią z tobą pójdę!- krzyknęłaś cała uśmiechnięta po uszy.

- Uff, to widzimy się dzisiaj o 18:30- zamruczał. Przytaknęłaś. Rozłączył się. I wtedy dostałaś wstrząsu.

- O 18:30 ALE GDZIE?! I CO JA UBIORĘ?!?! TELEFON DO MOMO SZYBKO- dryndnęłaś do swojej koleżanki i umówiłaś się z nią na 14:00. - Uff to teraz mogę w spokoju zjeść moją bułkę z chlebem..

A FEW HOURS LATER (18:20) 

Byłaś zwarta i gotowa! Wcaleee nieeeee... Byłaś zmęczona zakupami w cholerę, nawet zastanawiałaś się czy na filmie nie zaśniesz. To był prawdopodobne.. 

DING DUNG

- Okej [T\I] spokój..spokojnie..- ustabilizowałaś swoją wewnętrzną aurę. Otworzyłaś drzwi, stał w nich piegusek w ni to oficjalnym, ni to luźnym stroju. Powiedzmy, że był to wygodny oraz oficjalny dres.. Który prawdę mówiąc pasował chłopakowi.- Hej izu-chaan!

- Oh w mordę- popatrzył na ciebie jak na gwiazdę, (Kusi mnie tu, żeby walnąć niszczycielski żart, ale tego nie zrobię xdd) którą byłaś.- Ś-ślicznie wyglądasz^^

- O, dziękuję- uśmiechnęłaś się. Byłaś ubrana w zwiewną sukienkę swojego ulubionego koloru, do tego zwykłe gustowne, bądź nie, trampki oraz jakiś mały akcent biżuterii. Słowem mówiąc.. Momo się postarała👌

- A więc, idziemy?- wystawił dłoń w twoją stronę. Rozpromieniłaś się na ten gest, Deku chciał trzymać cię za rękę! AHHH! (Zaraz zejdę xd na cukrzycę(nie obrażając ludzi, którzy faktycznie na to chorują)

- MHM!- radośnie dopełniłaś jego dłoń swoją dłonią i razem poszliście w dal! Tak daleko! Tak, że już nie musiałam pisać tego gówna! Znaczy xDD sorry, back to the story:p

Podróż minęła wam dobrze i w zasadzie dość szybko dotarliście do kina, Izuku zostawił cię na moment i poszedł kupić bilety na jakiś fajny film. Tobie też wydawał się fajny. Nie wiem co tam może tobie wydawać się ,,fajnym filmem,, i wolę nie zgadywać xd, bo rzuciłabym jakąś polską komedią romantyczną pfft

- Okej, tam jest nasza sala!- powiedział piegusek, gdy do ciebie w końcu doszedł. Wskazał palcem na drzwi z numerem 3. Weszliście tam, ale wtedy chłopak przypomniał sobie, że nie wziął nic do przegryzienia. Wtem ty w stylu ,,chcesz kupić zegareczek??,, otworzyłaś swoją torbę, w której były zapasy z biedronki:3

- Nie bój żaby.. Mamy wszystko co potrzebne hihi- zaśmiałaś się. Izuku w tym momencie nie wiedział czy ma cię podziwiać, czy się ciebie bać.

- No okej- rzucił- Idziemy na kanapy?- spytał. Rozświetliły ci się oczy, szybko przytaknęłaś.

Gdy tylko usiadłaś na wygodnym materiale... zrobiłaś się senna. Taaa, już wiedziałaś, że masz przejebane. Deku usiadł koło ciebie, byliście nad wyraz blisko, bo nie było tego czegoś oddzielającego siedzenia z trzymadłem na picie. Przez chwile pomyślałaś, że.. ,,o kurde, to robią pary? Nie czuję się w sposób jak czują się par--,,

NAGLE Izuku nieśmiało zrobił trik! Położył łokieć na twoim ramieniu, na co się skrzywiłaś. Podrzucił drugą dłonią swoją rękę, która była na twoim łokciu i ta ręka wylądowała za twoimi plecami..obejmując cię. Dostałaś laga mózgu, piegusek się do ciebie radośnie uśmiechnął, ale widać było, że był zawstydzony. 

- Oho ho, gdzie się tego nauczyłeś?- parsknęłaś śmiechem.

-A sam już n-nie pamiętam-szepnął, ale uciszył was jakiś zgred siedzący pod wami, bo film się zaczynał. W zasadzie leciały dopiero reklamy, więc stwierdziłaś, że typ nietutejszy i go olałaś. Gadaliście z Izuku do PRAWDZIWEGO rozpoczęcia filmu, ale po połowie odpadłaś z gry. No tak normalnie..zjadłaś paczkę Doritos i zasnęłaś. Jeszcze, gdyby tego było mało, głowa zsunęła ci się na ramię Izuku. Chłopak zaniósł się rumieńcem, ale objął cię mocniej. 

Na koniec filmu przykro było mu cię budzić, dlatego wziął cię na barana i zabrał do siebie. Napisał twoim rodzicom, że nie będzie cię na noc. Nawet się cieszył, że do niego ,,wpadniesz".

TBC (w następnej części)


Bakugo Katsuki

(To był ten jedyny cholerny scenarek, który mi się w uj dłużył, ale szczerze? z niego jestem najbardziej dumna)

Bakugo nie jest typem romantyka, ale wrednym *ujem też nie jest. Nie no, to akurat żart xd. Sama się zdziwiłaś, kiedy podczas jednej przerwy agresywny blondyn podszedł do ciebie i powiedział ci, żebyś jutro do niego przyszła na 16:30. To NAWET NIE było pytanie, ale polecenie;_; Jeszcze na wychodne rzucił, że to randka....

Dostałaś laga mózgu, autentycznie, a potem zaróżowiły ci się policzki, bo well HELLO to R A N D K A, coś na co chodzą pary:D Sam Katsuki nie bardzo mógł uwierzyć, że zaprosił cię na randkę, ale to już jego problem:>

TIME SKIP/JUTRO 16:30/PRÓG BAKUGO

Owszem, stoisz już w drzwiach swojego chłopaka, wyszykowana, wypachniona. Miałaś na sobie bluzę sięgającą do pępka, pod tym czarny podkoszulek i dżinsy z dziurami. A co się będziesz stroić, jak idziesz do kogoś domu i pewnie wieczór pod kocem na kanapie spędzisz. A więc pukasz iiiiiiiiI nic. No nikt nie otwiera.

-Halo? Ktoś w domu?-zawołałaś, stwierdziłaś, że sama wejdziesz na yolo. Już łapałaś za klamkę, kiedy drzwi otworzyły ci się przed nosem, a ty sama się wywaliłaś..znaczy wywaliłaBYŚ się, gdyby w drzwiach nie stała ściana aka Bakugo. Upadłaś na jego tors.

-Wow, mogłaś powiedzieć, że nie chcesz kolacji przed dalszą rozrywką, to bym nie robił-uśmiechnął się wrednie. Szybko się odsunęłaś z burakiem na twarzy.

-O-o czym ty gadasz! Ty zboku!-zawstydziłaś się biedaczku. Bakugo przesunął się w bok.

-Żartuję idiotko, wchodź-puścił cię przodem. Zamknął za tobą drzwi, a wtedy poczułaś wszystkie zapachy wewnątrz domu.

-Co to tak ładnie pachnie?-spytałaś. Chłopak uśmiechnął się.

-Kolacja-mrugnął do ciebie, ściągnęłaś swoje okrycie wierzchnie (nie bluzę) i pokierowałaś się w stronę kuchni.-Ależ brak kultury.. ani dzień dobry ,ani zły, ani pocałuj mnie w dupę heh

-hm-spojrzałaś w jego czerwone tęczówki oraz uwiesiłaś mu się na szyi.-Pocałuj mnie w dupę-puściłaś mu oczko wrednie. Przez chwilę wydawał się zaskoczony..przez CHWILĘ

-Z przyjemnością-kolejny raz mrugnął w twoją stronę, ale tym razem zagryzł wargę. Puls twojego mózgu jebnął.

-Ha Nie!-jak głupia się uśmiechałaś.(coś takiego jak reakcja Alastora w Hazbin Hotel xD)-Co nA kOlaCjĘ?

-Idź sprawdź niski odkrywco-parsknął śmiechem. Ah nie ma to jak docinanie sobie nawzajem.

-Jak tam pogoda na górze, he?-zaśmiałaś się-Bo u mnie przynajmniej nie wieje:p

-Umiarkowanie, przynajmniej nie stoję w czyimś cieniu-także wystawił ci język. Naburmuszyłaś się, ale potem szybko przytuliłaś go, cicho szepcąc ,,Kocham cię, dupku".-Ja też kocham twój tyłek, chociaż przydałoby ci się trochę poćwiczyć iks de

-Uh Wygrałeś!-warknęłaś zawstydzona.-Nawet nie waż się mówić słowa.

Popatrzył na ciebie mierząc cię wzrokiem z parszywym uśmieszkiem, ale to co po chwili powiedział wybudziło w tobie wku*w A++:

-Słowo.

-UHH Okropny jesteś!-zła pomaszerowałaś do kuchni, żeby pogadać z garnkiem jedzenia, który przynajmniej by cię słuchał. Otworzyłaś pokrywę jednego z naczyń i..dostałaś parą po oczach.-Ah! Moje oczy!

-Czyżby wampir wyszedł na słońce?-ah ten kwaśny smak twojej porażki i do tego twój chłopak zobaczył jak poparzyłaś się gorącą parą. No pięknie..

-Nie kochany, ale mogłeś mnie uprzedzić-zamruczałaś-Uważaj, bo wgryzę ci się w szyję tej nocy..-powiedziałaś uwodzicielsko.

Nawet nie zauważyłaś jak dwuznacznie to zabrzmiało, ale Bakugo tak i tak jakby jego uszy były koloru dorodnego pomidora.

-Nie mogę się doczekać-wymruczał, zbliżając się. Wtedy załapałaś aluzję i miałaś takie ,,ah shit".

-Ziemia do Bakugo! To był żart, ŻART!-otworzyłaś szerzej oczy i zagestykulowałaś żwawo, uciekając na drugi koniec blatu.

-Szkoda-mruknął i podszedł do garnków-Podano PRAWIE do stołu, ,,kochana"..

-Ah cudownie-uśmiechnęłaś się. W końcu coś normalnego powiedział! Yahoo! 

Kolację zjedliście w spokoju, czasami się śmialiście, potem usiedliście na kanapie, Katsuki załączył jakiś film, a ty wtuliłaś się w koc oraz w chłopaka. Zanim zdążyłaś zauważyć, zmorzył cię sen. Odpadłaś jak na klaśnięcie dłońmi w rytm ,,we will rock you" xd Bakugo to nie przeszkadzało, wręcz wydawał się zadowolony takim obrotem sytuacji.

TIME SKIP/ŚRODEK NOCY

-Jezu, jak cholernie gorąco...-Bakugo obudził się w totalnym solarium, znaczy wciąż byliście w salonie, ale było w *uj gorąco. Musiał jakoś przeżyć tę noc z tobą przyczepioną do niego.. Jeszcze tylko parę..paręnaście godzin..

(chyba TBC CHYBA)

Todoroki Shoto

(Nie obraźcie się, zrobię tu, że Shoto nigdy jeszcze nie jeździł na łyżwach xd, a ty byłaś dość dobra w te klocki, ah i also ten scenariusz jest wzorowany trochę na scenie z łyżwami w Shadowhunters)

Razem z Shoto właśnie wracaliście do swoich domów. Siedzieliście w autobusie obok siebie, trzymając się za rękę, między wami była przyjemna cisza. Kolejny postój autobusu na przystanku..zauważyłaś szczęśliwą parę. Chłopak wręczał dziewczynie bukiet i razem się śmiali.. Shoto chyba zauważył twój wzrok, bo ścisnął lekko twoją dłoń. Zwróciłaś na niego swoje oczy.

- Miałabyś ochotę pójść ze mną na randkę?- spytał nagle. Zaskoczyło cię to, uśmiechnęłaś się.

- Z tobą? Zawsze- Shoto zawiesił się na chwilę po czym jego uszy zaróżowiły się lekko, odwrócił głowę wydając lekki pomruk.

- Spotkajmy się dzisiaj o 17:00 w parku- powiedział, szybko się zgodziłaś. Na kolejnym przystanku rozdzieliliście się, jeszcze chwilę do niego machałaś po tym jak wyszedł z pojazdu. Może i nie wiedziałaś w co się ubrać, ale wiedziałaś jedno.. Shoto robi postępy xD

TIME SKIP 17:00

Ubrałaś dżinsy z wysokim stanem, do tego jakąś zacną koszulę, podwinęłaś rękawy, lekki akcent biżuterii, zwykłe trampki i heja. Jeszcze tylko dojść do parku na szkitach iiii patrzysz na zegarek, a tu 17:10:D

- SPÓŹNIŁAM SIĘ- krzyknęłaś i niczym perszing wyskoczyłaś z domu, chwilę później zastałaś pusty park. Nigdzie śladu Shoto- Ale zjebałam..

- Co zjebałaś?

- AAAAH!!- omal nie dostałaś zawału serca. Odwróciłaś się do swojego oprawcy i twoim oczom ukazał się chłopak z heterochromią* i kwiatami?

(Heterochromia- dwukolorowe oczy, że w dwóch innych kolorach)

- Proszę to dla ciebie- uśmiechnął się. Złapałaś bukiet w swoje pokraczne łapki i oddałaś uśmiech.

- Dziękuję, są śliczne- zaśmiałaś się, po czym złapałaś Todorokiego za rękę. Spojrzał na swoją dłoń i nagle jedna jego strona zaczęła się nagrzewać. Zaśmiałaś się na jego reakcje.- Gdzie idziemy?

-..ah! Tam-wskazał palcem na jeden budynek, który był dość blisko was. Shoto pociągnął cię w tamtą stronę.

Budynek jak się okazało, służył w celu łyżwiarstwa. Na chwilę obecną były w nim tylko cztery osoby, razem z wami sześć. Głównie pary.. No co jak co, ale wyczucie czasu mięli perfekcyjne, żeby same pary jeździły o tej porze.

- Łyżwy?- podniosłaś pytająco brew.

- Mhm- przytaknął. Podał ci łyżwy z twoim rozmiarem i poszliście na salę.

- Nie spodziewałam się tego po tobie-droczyłaś się. Oczywiście, że to było oczywiste lol. Zakładałaś buty jak zawodowiec, którym nie byłaś. Zauważyłaś, że Shoto poradził sobie nie gorzej. ,,Ciekawe jak radzi sobie na lodzie", pomyślałaś.

-Wiesz.. Związki opierają się na niespodziankach-szepnął z szarmanckim uśmiechem. Zaśmiałaś się na tą odpowiedź, przyjęłaś dłoń, którą wyciągnął, żeby pomóc ci wstać. Dostaliście się pod barierki lodowiska, zauważyłaś, że już z chodzeniem na metalowych ostrzach miał problem. Uśmiechnęłaś się pod nosem.

-Pan przodem-otworzyłaś przed Todorokim bramkę, zachwiał się.

-No chyba nie, pani przodem-ukłonił się lekko teatralnie. Poddałaś się jego urokowi, przewracając oczami weszłaś na lód. Żeby się przyzwyczaić zajęło ci chwilę, akurat Shoto w tym samym czasie wszedł na śliską powierzchnię, od razu desperacko złapał się barierki.

-Jakiś problem?-zachichotałaś. Spojrzał na ciebie.

-Żaden-skłamał i stanął na prostych nogach. Nie uwierzyłaś mu, zmierzyłaś go wzrokiem.-Potrzebuję się tylko rozgrzać..

-MhmmM-odjechałaś kawałek, żeby dobrze się przyjrzeć jego ,,rozgrzewce". Jechał trzymając się barierki, podążyłaś za nim. Coś nie radził sobie.-Nie mów, że nigdy nie jeździłeś..

-Tak trochę trudno znaleźć czas na przyjemności, gdy ma się tyrana za ojca-zaśmiał się gorzko. 

-Oh rozumiem-wymyśliłaś coś ciekawego. Złapałaś za rękę chłopaka, potem złapałaś za jego drugą rękę.

-Czekaj, zara---się trochę przestraszył, ale gdy spojrzał ci w oczy, trochę się uspokoił.-Zaraz to załapię, szybko się uczę.

-Okej-wymruczałaś. Razem jechaliście, ty tyłem on przodem. W końcu jego ruchy się ustabilizowały, więc powoli go puściłaś.-Dawaj mistrzu, pokaż swoje skille!

Najpierw jechał bardzo ładnie, ale na prostych nogach, więc po chwili zaczął się chwiać. Krzyknęłaś, żeby zgiął nogi, zrobił to, zaraz po tym jego nogi zatańczyły w rytmie ,,przód tył przód tył" i wywalił się na plecy. Zaśmiałaś się radośnie, spojrzał na ciebie zawstydzony.

-Widzisz? Prawie załapałem-próbował wyjść z tej zawstydzającej sytuacji, wsparł się na łokciach.-Pewnie te łyżwy są za duże, dlatego tak kuleję na lodzie

-aha ta jasne-parsknęłaś-Wstawaj mój kulawy księciu.

Pomogłaś mu wstać, zaśmialiście się. Nawet nie zauważyłaś, kiedy przestaliście mówić i zaczęliście patrzeć sobie w oczy. Odchrząknęłaś.

-Na nas chyba pora!-odwróciłaś twarz zarumieniona. Todoroki zrobił o samo, tyle, że omal się nie wyjebał przy tym ruchu. Przytrzymałaś go.-No idziemy, nie chcę, żebyś sobie zrobił krzywdę

-Za późno heh-mruknął ironicznie.

Wyszliście na zewnątrz, było już dość zimno, dlatego Shoto pożyczył ci swoją bluzę i ucałował w czoło na do widzenia. Zarumieniłaś się i wróciłaś do domu, gdy tam dotarłaś, zaczęłaś się cieszyć jak dziecko, przy okazji włożyłaś bukiet, który od niego dostałaś, do wazonu. Kto by pomyślał, że randki mogą być tak ekscytujące?

(i tu nie ma TBC:pp)


Kaminari Denki

(To jest na niezłej fazie, bo słuchałam do tego ,,Rise and shine" remix xD)

-[T/I]!- zawołał znajomy głos z daleka. Już wiedziałaś, że biegnie do ciebie apokalipsa, a raczej twój upośledzony ukochany. Odwróciłaś się na pięcie w jego stronę.

- Hejka, co tam?- przytuliłaś go. Szybko złapał oddech.

- Ty

Ja

My

Jutro

16:30

Kawiarnia

Randka- przy ostatnim dziarsko się uśmiechnął. Patrzyłaś na niego jak na debila- Zgadzasz się?

Musiałaś to głęboko przemyśleć...

-OCZYWIŚCIE!- i tyle z rozmyślania. Pożegnałaś swojego upośledzonego inaczej, chłopaka i pobiegłaś do domu, gdzie czekała na ciebie poMiDoRoWaaA zrobiona z rosołu Z wczoraj. (Wiem, że to stare i kale w oczy xD)

TIME SKIP/JUTRO 16:30

Założyłaś na siebie jedynie żółtą bluzę bez ramion, czarne spodnie i swoje ulubione buty. Tyle ci wystarczyło do szczęścia.. Znaczy nie tylko, bo brakowało jeszcze twojego kochanego Pikachu, na którego czekałaś już w umówionej kawiarni. Nie spodziewałaś się, że twój chłopak lubi aż tak huczne wejścia.

-Prze Pana, ja tu zamówiłem stolik!-usłyszałaś jego głos od strony wejścia, ale zasłaniali ci dwaj ochroniarze.....ZARAZ CO

-On się zabije-westchnęłaś i wstałaś z miejsca. Powędrowałaś do tego debila.- Witam

-Dobry-mruknęli ochroniarze i typ od rezerwacji.-Już się zabieramy stąd, do widzenia..

-Ha!-wystawił ochroniarzom dwa faki, ale gdy zobaczył ich twarze, przeraził się, pociągnął cię za rękę i razem uciekliście z kawiarni.-Dzięki ci

-Od tego jestem, żeby wyciągać nas z kłopotów, które stwarzasz-zaśmiałaś się. Denkiemu rozświetliła się nagle mina-E! Nie ze wszystkich problemów nas wyciągnę! Nawet o tym nie myśl!

-Ale o czym??-udawał niewiniątko. Razem się śmialiście.

-Ty już tu nie kłam-wystawiłaś mu język, biegnąc w przód.

-Aw kocham cię-parsknął Przewróciłaś oczami.

-Ja ciebie też głupku-szepnęłaś-To by było na tyle z naszej randki?

Nagle zza rogu wybiegli ci dwaj ochroniarze. Spojrzeliście po sobie z Kaminarim, zrozumieliście się bez słów.

-Na to wygląda!-uśmiechnął się sztucznie. Pościg trwał, a faceci w czerni nie odpuszczali, przynajmniej wspomnienia ci zostaną z tej prze zajebistej randki.

(i tu nie ma TBC:pp)


Shigaraki Tomura

Popołudnie, siedzisz przy barze Kurogiriego razem z Togą i kminisz ,,CO To znaczy, zachowywać się jak para!" Miałaś mętlik w głowie, ale w pewnym momencie przypomniał ci się jakiś tani film romantyczny..

- Randka!-krzyknęłaś zdumiona swoją inteligencją, ale przypadkowo wystraszyłaś Togę, która w bardzo przykry sposób spadła z krzesła. Oj taki smutny wypadek..

- Randka powiadasz? Z Shigarakim??- patrzyła na ciebie wielkimi oczami z podłogi, jej rzęsy o mało kurzu nie zmiotły, taką częstotliwość mrugania osiągnęła.

- Tiaa, znaczy nie, znaczy on nic nie wie!- sama się zaplątałaś w swoich słowach. Chyba blondyna źle to odebrała, bo miała takie: ,,CZYLI nIeSpoDzIanKa,,. Otóż nie tym razem heh!- Raczej jego senny koszmar, ale kto pyta nie błądzi..

- Ooooh- patrzyła jak męczeńsko szłaś w stronę pokoju nieboszczyka. Wiedziałaś jaka będzie jego opinia i byłaś prawie pewna jak zareaguje.

A FEW MOMENTS LATER

- Randka.. Po kiego grzyba iść na randkę?- Tomura dostał normalnie fazy jak usłyszał co miałaś mu do powiedzenia.

- Boooo to to co pary robią?- spytałaś retorycznie. Spojrzał na ciebie z ukosa.

- Nie wiem jaki w tym sens..- westchnął- Ale jeśli bardzo ci zależy to.. chcesz iść na randkę?- to pytanie było tak wymuszone, że prawie zadławiłaś się swoją śliną.

-Ja--

- Znaczy się nie widzę sensu w randce, bo możemy posiedzieć równie dobrze u mnie i coś r a z e m porobić czy coś. Bo to chyba pary też robią- wymamrotał. Okej może i ci przerwał, ale właśnie powiedział coś kapkę inteligentnego.

-Wiesz, że masz rację?-parsknęłaś śmiechem. Zerknął na ciebie zdziwiony.

-Ja zawsze mam rację!-burknął, zaśmiałaś się na ten akt. Objęłaś go od tyłu, chłopak lekko drgnął, jeszcze nie przyzwyczaił się do posiadania pary.

-Nie zawsze, nie zawsze, kochany-szepnęłaś. Uszy Tomury zaróżowiły się lekko, tak samo jak twoje. Siedzieliście chwilę w przyjemnej ciszy.- To co porobimy?

-Hmm..gramy?- mruknął, nie miałaś ochoty na grę tak szczerze. Nagle westchnął- Oglądamy horror na Netflixie? Wezmę popcorn i koc?

- No nie wierzę, że ty to proponujesz- zaśmiałaś się i szybko wstałaś z jego łóżka. Tomura poszedł swoim ślimaczym tempem po przekąski i po błogosławiony koc, a ty, jak to leniwa klucha wywaliłaś się na łóżku Tomury z pilotem w ręce. Musiałaś przyznać, że od jakiegoś czasu jego pościel...pachniała....pleśnią, nie no żart, ale pachniała owocami lol.

-Mam!-wyważył drzwi niczym zawodowiec, nie to co ty, ty amatorze hue hue. Rzucił w ciebie kocem, którym natychmiastowo się opatuliłaś, ale przekąski zostawił sobie, popatrzyłaś na niego urażonym spojrzeniem- Co? Ty normalnie cały świat byś chciała!-zaśmiał się.

-Nie..-powiedziałaś, patrząc mu w oczy- Już mam cały świat.

-Czekaj co? To znaczy, że.. WYGRALIŚMY, ZłOczYńCy WyGraLi ŚwiAT! Hahah--

-NIE ty głupku!-zmusiłaś go do siadu i złapałaś jego policzki-To TY jesteś moim światem!

.........I w tym momencie zapadła cisza, ty i Shigaraki dostaliście gorączki...ZNACZY oblał was rumieniec jakich mało. Nagle przyszła do ciebie fala zawstydzenia.

-P-przepraszam n-nie to--

-Możesz to powtórzyć..?-szepnął. Dostałaś laga mózgu, którego i tak nie miałaś. Po czym szeroko się uśmiechnęłaś.

-Tak!-zachichotałaś- Dla mnie jesteś całym światem!

-Ty..dla mnie też-mruknął, o mało tego nie usłyszałaś, dobrze, że w porównaniu z twoim mózgiem uszy są bez wad. Uśmiechnęłaś się lekko do Tomury-To CO? Film?

-..co-A TAk Tak!

(czy to przypadek, że gdy końcówkę tu pisałam to leciała mi piosenka ,,Just the way you are"?? lmao)(i tu nie ma TBC:pp)


Shinso Hitoshi

Siedziałaś sobie właśnie na swoim łóżku, kiedy nagle twój telefon dryndnął. Gdy już wstałaś po upadku z pościeli, zauważyłaś, że Shinso do ciebie tak wydzwania. Bez dłuższej rozkminy odebrałaś.

- Halo halo?- zaśmiałaś się cicho.

- No hej, [T\I]- przez słuchawkę chłopak brzmiał jakby się wahał czegoś powiedzieć.

- Hej, coś nie tak?- spytałaś troskliwie. Shinso odchrząknął.

- Nie nie- odparł- Zastanawiałem się tylko czy nie miałabyś ochoty..wyjść gdzieś ze mną..któregoś dnia?

-..-oj byłaś świadoma tego co się kroi. Tak świadoma, jak świadoma, że skończył ci się chleb w chlebaku.- Czy ty właśnie proponujesz mi randkę?

- Można tak powiedzieć- mruknął- To co?

- Jasne, kiedy tylko zechcesz!- uśmiechnęłaś się łażąc w kółko jak zagubiony kurczak. Shinso chyba się zaśmiał, bo usłyszałaś pomruk w słuchawce.

-Okej, to jutro o 17:00, co ty na to?- oświadczył.

- Mhm! Podejdziesz po mnie czy mam sama iść?- jeszcze ta kwestia zostawała.

- Odbiorę cię spod twojego domu- oznajmił. Przytaknęłaś.- Do zobaczenia

- No pa pa-rozłączyłaś się. I miałaś taką rozkminę krótką.. ,,Jakoś nie czuję tej magii posiadania chłopaka, w ogóle PARY, ale to początek.. Będzie coraz lepiej,, i zaraz po chwili zrozumiałaś, że nie masz w co się ubrać;-; Trza zadzwonić po pomoc!

TIME SKIP: JUTRO 17:00

Wystrojona w lawendową kieckę i trampki jeszcze szybko poprawiłaś swoją fryzurę, a potem stanęłaś przy drzwiach, czekając na rycerza w czurnej zbroi, znaczy się na Shinso. Wtem! DING DUNG! Dzwonek do drzwi!

Otwierasz wrotaa, a tam...dostawca pizzy? Ha! Nie tym razem! W progu stał Shinso, trzymając w dłoni czerwonawy kwiat, chyba różę. Popatrzyłaś na niego z uniesioną brwią.

- Niby róże są clishé, ale walić trendy- zaśmiałaś się i przytuliłaś Shinso- Miło mi cię widzieć..

- Mi ciebie też- wręczył ci kwiatek, który wsadziłaś do wazonu i podreptałaś z chłopakiem na zewnątrz.- Wiesz, gdzie idziemy?

- Nie mam pojęcia- odparłaś.

- To dobrze- parsknął- Chodź..- poszedł przodem, a ty za nim, w końcu zrównałaś się z nim krokiem.

Szliście w ciszy, trochę było ci smutno, że Shinso nijak nie zareagował na twój strój ani nic.. Nagle poczułaś muśnięcie na twojej dłoni. Dyskretnie spojrzałaś w tamtą stronę i aż nie mogłaś uwierzyć. Shinso robił podchody, aby złapać cię za dłoń, według ciebie było to urocze, ale sama od dłuższego czasu chciałaś to zrobić, więc gdy tylko jego palce dotknęły twoich, splotłaś wasze dłonie razem. Uśmiechnęłaś się pod nosem i zaróżowiłaś, tak samo Hitoshi, ale skutecznie ukrył głowę, więc nie byłaś w stanie zobaczyć.

- Więc, gdzie mnie zabierasz?- spytałaś zaciekawiona.

- Już prawie jesteśmy- mruknął. W oddali wypatrzyłaś jakąś barierkę, z tego co wiedziałaś, byłaś na jakiejś górze, bo dookoła było kilka drzew i niebo. Słońce już zbliżało się do horyzontu, brakowało mu tylko kawałek drogi. Nareszcie stanęliście przy właśnie tej barierce, ale to co zobaczyłaś zaparło ci dech w piersi..i to dosłownie. Prawie się udusiłaś xd.- I jak?

- Tu jest cudownie!- odpowiedziałaś pełna zachwytu. Przed twoimi oczami świeciło tysiące lamp, właściwie to świateł w mieście, a słońce zachodzące nad horyzontem było koloru płynnego miodu, co sprawiło, że zrobiłaś się głodna.- Randka przy zachodzącym słońcu? 

-Może- zaśmiał się- Zbyt przereklamowane?

- Co ty, nigdy-przytuliłaś jego ramię. Staliście wpatrując się w złotą kulę.- Dziękuję, że mnie tu wziąłeś..

- Przyjemność po mojej stronie- pyknął cię palcem w nos. Zaśmiałaś się i wtedy popatrzyłaś mu głęboko w oczy, a on skupiony na twoim wzroku..sam nie wiedział co się z nim działo. Czuł szczęście..

TBC (w następnej części)


Dabi

Czy Dabi zabrał cię na randkę? hMM oto jest pytanie. Uznał, że ,,aa jebać,, rzucił ci kamieniem w okno z liścikiem. Miałaś na 22:00 być zwarta gotowa i pachnąca.. To ostatnie cię zdziwiło, a co jeszcze bardziej cię zdziwiło? Pod spodem małe ,,ps. To jest randka,,. Popatrzyłaś na to i uśmiechnęłaś się jak mysz do sera, schowałaś liścik pod swoją poduszkę i zaczęłaś przygotowania!

Dobrze już znałaś tego skurczybyka, dlatego założyłaś jakieś zajebiste trampki, spodnie z dziurami na kolanach oraz swoją ulubioną bluzę. Stwierdziłaś, że wyglądasz bajerancko i nawet zdążyłaś na czas umyć włosy, bo już za oknem stał chłopak z czarnymi włosami. 

Otworzyłaś wrota! ZNaCZy OKNO! Dabi zmierzył cię wzrokiem.

- Wow, ubrałaś w końcu elegancki dres czy coś?- zaśmiał się wrednie.

- Ha, ha, ha nieśmieszne- wystawiłaś mu język. - Gdzie się wybieramy?

-Hmm tam gdzie poniesie nas wiatr?- igrał z tobą, no w żywe oczy z tobą pogrywał.

- Wiatr zaraz poniesie cię za okno, kochanieńki- odebrałaś się i dla uwierzytelnienia swoich słów, wyciągnęłaś zza siebie podręczną patelnię. Dabi od razu załapał aluzję.

- Spoko, spoko- uratował się- Jeśli ci powiem, gdzie idziemy, to nici z niespodzianki.- syknął. 

- Mhm okej dobra..prowadź mnie!- wyciągnęłaś ręce w jego stronę udając aresztowanego więźnia.- Tylko nie za długo, bo nie chcę mieć odcisków i zakwasów!

- O to się nie bój ,,kochanieńka"-przedrzeźnił cię. Lekko się zaczerwieniłaś na to, ale zaraz strzeliłaś mu po głowie patelnią- Aić! No co?! Odpłacam ci pięknym za nadobne hah!

- uh ty wredny!- burknęłaś.

A FEW MOMENTS LATER

- Czaj no chwilunia..- zmrużyłaś oczy niczym podejrzliwy kurczak, bo twoja ala kurza ślepota dawała ci w kość, a może po prostu było tak ciemno jak w..lesie?

- Hm?- wymruczał Dabi, jakby wiedział, że w tym momencie, o tym czasie zorientujesz się, na jakiej jesteś trasie. 

- Las widzę i drzewa..- wymamrotałaś.

- O wow bystra jesteś- to ewidentnie był sarkazm i on dobrze o tym wiedział.- A jaki las?

- No nie gadaj- otworzyłaś szerzej oczy- Miejsce naszego pierwszego spotkania...

- Ta-

- Ty wredny *uju, okropny jesteś- przerwałaś mu tasiemcem obraz i przezwisk- I co hm? I co teraz zrobisz? Tak ci fajnie patrzeć na tą sfajczoną trawę, ty ty gnoju obrzydliwy? Czy może przyciągnąłeś mnie tu, żeby dokończyć, czego nie skończyłeś, jebany skurwie--

- sToP stop stop!- warknął- Czy ja coś mówiłem o takich sprawach? Nie. Nie wiem czy pamiętasz mój debilu, ale jesteśmy na randce czy czymś, a nie w klubie dla zjebanych umysłowo tępaków.

- oh- nagle poczułaś się głupio za te wszystkie wyzwiska-Przepraszam, poniosło mnie..

-aha oke spoko-odparł, a potem zrobił coś co cię zaskoczyło. Przełożył swoją rękę za twoje plecy, obejmując cię w talii. Zarumieniłaś się lekko, chłopak się uśmiechnął.-Idziemy?

-Idziemy-zachichotałaś. 

I poszliście w głąb lasu, nie zaraz..to nie powieść kryminalna lol. Poszliście na polanę ze wzniesieniem, tak zwaną AmBonĘ czy coś. Leżał tam wyłącznie ciemny koc, a raczej dwa. Zastanawiałaś się co ten głupek wymyślił, bo za cholerę nie wiedziałaś co on knuje i to dosłownie, ty nic nie widziałaś, oprócz ciemnicy. W pewnym momencie stanęliście i Dabi powiedział, żebyś usiadła. Sam zrobił to samo.

-Powiedziałabym, że pięknie tutaj, ale sorry vine tu, nic nie widzę-zaśmiałaś się cicho.

-Ah tak? To patrz..-pojawił się jakiś niebieski płomyk, a za nim poleciały iskierki, kreując w końcu w dłoni Dabiego błękitny, tańczący płomień. Oświetlił wasze twarze, zauważyłaś, że chłopak się uśmiecha, więc oddałaś uśmiech oraz co zaskoczyło chłopaka..złapałaś za jego płonącą dłoń.-Co ty--

-Śliczny jest..-uśmiechnęłaś się, grzejąc swoją twarz. Dabi specjalnie zmniejszył ogień, żeby nie zrobić ci krzywdy, za to w drugiej swojej ręce odpalił nowe źródło światła. Przetarł twój policzek swoim palcem.

-Ale ty śliczniejsza..-zamruczał. Myślał, że nie zauważyłaś, ale jego uszy były odrobinkę różowe, w zasadzie tak samo różowe jak twoja twarz w tym momencie.- No byłabyś śliczniejsza, gdybyś przestała żreć tyle haha

-...-jak zepsuł..o jezu- Ale z ciebie wredny *uj 

-Oh wiem-parsknął, postanowiłaś się odegrać, przybliżyłaś się szybko do jego twarzy, na co nie był przygotowany.

-Wiesz, że palenie szkodzi zdrowiu, hmm?-szepnęłaś. Doskonale wiedziałaś, że Dabi ma quirk związany z ogniem, więc wyszła taka gra słowna, ale ponad to czasami czuć było od niego papierosem, także domyślałaś się pewnych rzeczy- Chyba już wiem, dlaczego twoja twarz ma taki blady odcień hah.. Może zafundujesz sobie solarium? Ah no tak zapomniałam..jesteś złoczyńcą pfft

-..tu masz +1, ale nie dam się tak łatwo, kochana-wystawił język. (warning alert, aż nie wierzę, że to piszę..) Odruchowo polizałaś jego język.......... I teraz oboje siedzieliście z szeroko otwartymi oczami, patrząc w niedowierzaniu. Zaniosłaś się głęboką czerwienią, Dabi uśmiechnął się z czerwonymi uszami, jego oczy dziwnie rozbłysły..

-O cholibka..

TBC (w następnej części)

_________

Wiem, że jestem zajebistą autorką, która wsadza cliffhangery, gdzie chce:p Jak poczekacie to zobaczycie co się stanie:D

Wgl..powiem wam coś, najszybciej i najlepiej pisze mi się scenariusze z Deku.. Sama nwm czemu xDD Ale najbardziej dumna jestem z scenariusza Bakugo i Dabiego, cudo.

Kolejny scenariusz: ,,Pierwszy pocałunek"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro