SCEN- Niezręczna sytuacja..
Hejka...i ten tego.. Fajnie nie? XD ale gunfiaste pytanie... Zaczynajmy, bo jeszcze zaśniecie!
Midoryia Izuku
Miałaś ten swój ser w sprayu, który znalazłaś w zmywarce i postanowiłaś dzisiaj zjeść pięć puszek. No bo CZEMU NIEEEE? Za dużo Barbie XDD Stałaś na przerwie. Przy automacie. Patrząc na JABŁKO, na które nie było cię stać, bo miałaś tylko złotówkę, a owoc kosztował ZŁOTY OSIEMDZIESIĄT. I tak wciągałaś ten ser, przeklinając świat aż Aizawa cię nie wypędził i poszłaś na stołówkę. Usiadłaś...i jadłaś...ser...
- H..hej..-przywitał cię Izuku. Popatrzyłaś na jego zarumienioną twarz. Taaaaa.. To chyba wrodzone...
- No siemasz..- wciagnęłaś kolejną strugę sera.. Tamten patrzył na ciebie jakby z obrzydzeniem luuub podziwem?-Co tak patrzysz?
- n..nic..tylko..-dalej patrzył- ...to takie interesujące...-wyjął swój jakiś notatniczek i foś zapisał.. Jeszcze nie wnikałaś co to ma być, ale powoli zaczynało cię to irytować..
- Yhmm..-zamrugałaś. Schował notatnik, a ty dokończyłaś puszkę sera. Zabrał się za swoje jedzonko, a ciebie lekko zabolał brzuch.- Ułułuuuu..za dużo sera..- wyjęczałaś. Zielonek się lekko zmartwił.
- Może do pielęgniarki?- spytał. Pokręciłaś przecząco głową.
- Nic mi nie jest..- wzięłaś kolejną puchę i zjadałaś kolejne pokłady żółtego czegoś- Smacznego:)
- Taa...dzięki..-zjadł kanapkę i już chciał się napić soku, kiedy nagle niechcąco ktoś cię popchał i potrąciłaś kubek, Deku oraz razem upadliście na siedzenia krzeseł. Picie wylało się na jego głowę, a ty nooo..zachłysnęłaś się serem...:)
- ekhem! Ekh!-dławiłaś się i w tym samym czasie zobaczyłaś waszą pozycję... Na krzesłach.. Ty na nim.. Wszyscy się gapią.. I ten tego.. Zdjął kubek z głowy i zerknął na masakrę.. Czyli ciebie. Spalił BAKŁAŻANA..bądźmy nowocześni;)💸
- P..p..przepraszam..-wyjęczał, odwracając wzrok.- Nic..c..ci nie jest?-spojrzał na twoją tęczową twarz emanującą kolorami.- O BOSZE!
- ekhm! Ehk!-próbowałaś wstać. Ale nagle twoja ręka zjechała na jego tors i poczułaś jakie ma mięśnie. Ser się stopił i przełknęłaś go bez problemu dzięki całej temperaturze i pomidorowej twarzy. Chłopak mocno się zarumienił- YH! P..PRZEPRASZAM!!-zlazłaś z niego jak najprędzej.
- T..ta..ja.też..-poszedł twoim śladem. Zobaczyłaś, że ma mokre włosy i wyciągnęłaś ręczniczek, który zawsze miałaś przy sobie. Zaczęłaś wycierać jego włosy.- C..c..co ty robisz?!
- Shh..naprawiam co zepsułam..-cała byłaś czerwona, a gdyby kolor twarzy mógł palić, to ty już pwenie leżqłabyś popiołem, patrząc na mordkę Izuku. Skończyłaś i nastąpiła NIEZRĘCZNA cisza!;;;;;;;)
- Hehe..niezręcznie, cn?-parsknął, przerywając ciszę. Pokiwałaś głową.
- Mhm.. Bardzo..sorki- pstryknęłaś mu w nos. Rozszerzył oczy zaskoczony. Dotarło do ciebie co żeś zrobiła- AAAA!JA! SORKKKI!-zakrywałaś twarz. Zielonek odwrócił głowę i zachichotał. Ale uroczy.., pomyślałaś. NIE MYŚL! O CZYM TY MYŚLISZ?!
Z tego zacnego momentu uratował cię dzwonek i ruszyliście do klasy. NA SZCZĘŚCIE!
Bakugo Katsuki
- MINETAAAAAA!!! TY GNOJU JEBUTNY!!! JAK CIĘ DORWĘ, TO CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM I NA PAL NABIJĘ!!!!!!!!!!!- pewnie zastanawiacie się jak doszło do tych wyzwisk, cn? Już mówię... A tak w skrócie.. Mineta wkradł się do szatni dziewczyn i ukradł ubrania z pierwszej lepszej szafki, gdy ty z dziewczynami brałyście kąpiel po treningu. A kogoż to była szafka? A oczywiście, że TWOJA! I szybko zorientowałaś się, kto to zrobił. Opatoczyłaś się ręcznikiem(na szczęście miałaś bieliznę) i wybiegłaś na przerwę za tym małym gówniarzem, krzycząc wiązanki przekleństw i tak właśnie znaleźliśmy się w tej sytuacji:)
-Poprawka! Jeśli.. Mnie złapiesz!!- śmiał się różowy(XD rly) gnojek, a ty ślizgałaś się tuż za nim.
-ZOBACZYSZ, ŻE KU!WA NIE DOŻYJESZ JUTRA!!!!!!- warknęłaś i prześlizgnęłaś się na koniec korytarza, gdzie on biegł. Wtedy zobaczyłaś ścianę i szybko zrobiłaś drift, ale straciłaś równowagę i na coś wpadłaś.
- CO JEST?!-otrząsałaś się chwilę i zrozumiałaś do kogo należał ten głos. Spaliłaś buraka i otworsyłaś szerzej oczy, widząc oczy Bakugo patrzące na twoje oczy. Dziwne, że lekko drgały, tak jakby chciały patrzeć bardziej w dół, ale on tego nie dopuszczał.- Zejdziesz ze mnie?-zdziwiło cię jego pytanie, gdyż było...la..spokojne?
-......-i DOPIERO wtedy zobaczyłaś co takiego na serio się działo. Leżałaś na nim... W samej bieliźnie i ręczniku.... . . Twój biust był przyciśnięty i uwydatniony przez nacisk na jego klatkę piersiową........ . . . .- OH FUQ!!!-zerwałaś się i odskoczyłaś pod ścianę. On wciąż leżał i patrzył..- I CO SIĘ GAPISZ, ZBOCZEŃCU?!
- ŻE CO *KRA*?- podniósł się z ogromnym rumieńcem i obrażoną mordką.-NIE MASZ DOWODÓW!!
- MAM! Widzę przecież jak chcesz popatrzyć tam gdzie nie powinieneś! I..i..i odwróć się, bo to krępujące!-krzyknęłaś zasłaniając się dłońmi i wtedy...stało się coś zuego..... Spadł ci ręcznik....
- O !uj..-rozszerzył oczy Bakugo i był teraz mocno czerwony, a ty po prostu odpadłaś i kopnęłaś go w ryj.
- NIE PATRZ! NIE PATRZ! NIEEEEEE!!!- wrzeszczałaś, kopiąc jego mordę, ale on miał cały czas otwarte oczy. Złapałaś ręcznik i próbowałaś się owinąć w między czasie kalecząc jego twarz. W końcu skończyła ci się faza i usiadłaś pod ścianą. Zostawiłaś Bakusia na podłodze..całego w siniakach i ciężkim szoku... Nawet mu krew z nosa leciała chyba... Zakryłaś twarz dłońmi i zaczęłaś lekko pociągać nosem.
- Oi! Co ci?-usłyszałaś zdławiony głos twojego blond kumpla. Nie podniosłaś wzroku. Potem do twoich uszu dotarł dźwięk kroków i jakby się pochylał.- Czego ryczysz?
- B..b..o...-wyjąkałaś, ale nic więcej nie mówiłaś. Nie patrzyłaś w jego oczy..ani twarz.. Po prostu byłaś tak zawstydzona, że się nie dało...
- No?- był lekko zniecierpliwiony. Postanowiłaś, że w końcu popatrzysz na niego. Tak zrobilaś i zobaczyłaś jego poobijaną twarz z agresywnym grymasem.. Tyle, że tym razem bardziej spokojną..i spuchniętą? Heh.. Mocno mu dokopałaś... Otarłaś łzę.
- Bo..nie..chciałam, by coś...takiego się stało...-mruknęłaś smutno.- To wszystko przez tego gnojka zboczonego..
- Tego DEBILA?!- krzyknął Katsuki i się uśmiechnęłaś. Zobaczyłaś za to coś innego.. Coś co po prostu doprowadziło cię do irytacji... Złapałaś Bakusia za ucho, wbijając mu paznokcie.
- Gdzie. Się. Gapisz.-wysyczałaś. Dokładnie.. Wciąż próbował NIE patrzeć na twój biust, ale coś mu nie wychodziło.
- NIGDZIE!- szybko odwrócił wzrok, ale ty szarpnęłaś za jego ucho.- Auć!- popatrzył w twe oczy z nienawiścią- Mówię, że NIGDZIE! Auć!-kolejne szarpnięcie- NIE WYTZRYMAM DŁUŻEJ!! NO DOBRAAAA!! GDZIE TWOJE UBRANIA?! BO NIE DAM RADY!
- Pytaj się zboczeńca, ZBOCZEŃCU.-westchnęłaś i puściłaś jego ucho, które od razu potarł, a potem rzucił ci pełne pogardy spojrzenie.
- Nie nazywaj mnie tak..-warknął na co się zaśmiałaś.- Serio ci mówię.. Nie jestem ZBOCZEŃCEM I NIE MÓW TAK DO MNIE..
- Ehhh..jak chcesz..-mruknęłaś i dotknęłaś jego twarzy palcem. Od razu odskoczył i dał ci nierozumne spojrzenie.
- co TY ROBISZ?-dopiero teraz zrozumiałaś co zrobiłaś i spaliłaś BORDOWEGO BURAKA! Tamtan też się odwrócił, ale zauważyłaś czerwień na jego uszach...słodkie, pomyślałaś. CO?! O CZYM TY MYŚLISZ?!
- Chciałam t...t...tylko zetrzeć.. b...b...bród z twojej twar---nagle ktoś przerwał ci bezsensowne tlumaczenie, które nawet nie miało parwdziwego powodu, a wzrok Bakusia mówił sam za siebie..
- PUSZCZAJ JESZCZE RAZ TEN FILM MINETA!- usłyszłaś głos dobiegjący spod schodów..należący do Denkiego? Zapaliły ci się oczy i wstałaś. Bakugo podążył za tobą i już mu się aktywowały kipiące wybuchy. Pod schodami zobaczyliście.... Minete. Sero. Denkiego.. Achhh trio.. I zaczęła się maskra, którą sprowadził Katsuki, a na koniec Mineta skończył na palu:) a ty odzyskałaś mundurek.
Wróciliście do domów w bezgranicznej ciszy, która trwała, dopôki..
- Ej..Bakuś..-szepnęłaś, a on Tch-nął i się odwrócił.- To zostaje między nami?
- Za kogo ty mnie masz, idiotko? Nie jestem jakimś debilem..-uśmiechnęłaś się i go przytuliłaś. Przeszedł go dreszcz.
- Dziékuję ci!-uśmiechnęłaś się szyderczo- Z B O C Z E Ń C U-przeliterowałaś i zaczełaś uciekac przed nabuzowaną puszką coli.
-WRACAJ TU! NIE PATRZYŁEM......eem..TAM!! WCALE NIE PATRZYŁEM, DEBILKO!!! TYLKO SIĘ ZAPATRZYŁEM!!!-krzyczał, a ty śmiałaś się.
- NO WŁAŚNIE!!! ZBOCZEŃCU!!!- chichotałaś aż w końcu dobiegliście do twojego domu i szybko zamknęłaś się na klucz przed monstrum. Ciężko dyszałaś, ale byłaś szczęśliwa..
- Tch.. Teraz wiem, gdzie mieszkasz..-zarechotał z drugiej strony drzwi i odszedł. Tej nocy NIE BĘDZIESZ SPAĆ. BĘDZIESZ CZEKAĆ AŻ ,,COŚ,, WYJDZIE Z TWOJEJ SZAFY...
Todoroki Shoto
Lel.. Byłaś sobie w galerii na najwyższym piętrze. Tak po prostu sobie wjechałaś schodami. Tak. Tymi ruchomymi.. Miałaś parę toreb i pomyślałaś..,, hej! A czemu nie ziechaćby windą?!,, no ja nic do tego nie mam ale...ekhem.. Najwyższe piętro!..i WINDA? Ok wracając.. Pochopsałaś sobie do tego wymysłu szatana i weszłaś.. Akurat nikogo nie było. Nacisnęłaś najniższe piętro. I z zacieszem na ryju zjeżdżałaś w dół.
Trzy piętra minęły i stanęło się coś! Czego w ogóle się nie spodziewałaś! So windy wszedł Todoroki.... Tak samo zszokowany jak ty, ale ze stoickim poker facem wszedł i stanął przy odległej ścianie. Nacisnął na parter... O fak. Nie spodziewałaś się tego... Zaczął się koszmar każdego człowieka... Niezręczna cisza w windzie.. TAM! TAM! TAM!
Minęło parę pienter... A ty już byłaś cała spocona i normalnie czułaś się jak w szufladzie. Dostawałaś klaustrofobii i wydawało ci się, że nie ma tlenu. Tadziu wyglądał podobnie, ale z tą różnicą, że on jest niewzruszony...
- Ekhem..- odchrząknęłaś. Zwrócił na ciebie swoje oczy mówiące,, DZIĘKI BOGU!,, i czekał aż zaczniesz rozmowę- Cóż za zbieg okoliczności, prawda?
- Mhm..-odparł- Co kupowałaś?
- Ciuchy i nwm..jakieś rzeczy..na pomidorową..- parsknęłaś i zapanowała ponowna cisza. Piętra mijały wolno i wolniej to chyba nie mogły aż zaczęłaś myśleć, że ta winda robi to specjalnie. Widziałaś jak uśmiecha się do ciebie perfidnie! Tyle, że to były zwidy...taaaa... Nie do wytrzymania..- A ty?-to było ciężkie. Westchnęłaś z ulgą.
- Sushi dla ojca... I maść na jego bóle dupy..-mruknął bardzo chętnie. Zaśmiałaś się.
- No to fajnie.. Co jutro porabiasz?-spytałaś i poprawiłaś chwyt na torbie. Tamten podrapał się po głowie.
- Pewnie pójdę do szkoły..-zwrócił wzrok na ciebie- Jak mnie mam ciebie też to nie ominie..
-Chyba, że udam się na wagary!- zawołałaś zwycięzko, a on pokręcił głową jakby ci tego nie polecał. Spóściłaś głowę.. I ZNOWU nastała ta niezręczna cisza.. Piętra mijały, klaustrofobia narastała, a cisza WZRASTAŁA. W końcu usłyszałaś ratujący życie dźwięk. Wybiegłaś jak perszing- CZEŚĆ!
- No PA!-tamten też uciekł. Tobyłanajgorsza rzecz jaka kiedykolwiek ci się zdażyła!
Kaminari Denki
Usłyszałaś dzwonek i wybiegłaś z klasy na podwóże! Tam gdzie prawie nikt nie łazi. Do tego magicznego, tajemniczego, trzeszczącego ciężarem czasu drzewa. Dzisiaj! Się na nie wespniesz! Tak też zrobiłaś. Zdjęłaś torbę i położyłaś z boku i ściągnęłaś marynarkę, żeby nie przeszkadzała. To samo zrobiłaś z butami dla lepszej kontroli. Złapałaś za pierwszą gałąź, ale cel był o jakieś 30 gałęzi w prost na górę. Celem był stary domek na drzewie. Byłaś już w połowie, kiedy sobie uświadomiłaś coś pewnego...
-Wow!-usłyszałaś na dole gwizd. Szybko przekręciłaś w dół głowę i wykrzywiłaś twarz w męczeńskiej minie. Denki...czm akurat ON? I teraz miałaś przerypane... Bo kurde..no.. Mundurek.spudniczka..i ten.. NO MIAŁAŚ SPUDNICZKĘ, OK? Spaliłaś buraka, widząc jak Denki się gapi tam gdzie nie powinien.
- NIE PATRZ SIĘ! PRZESTAŃ!!! -krzyczałaś, prôbując jakoś zakryć swoje tyły. Jednak ten zbok nawet na chwilę się nie odwrócił. Zdjęłaś rękę z jednej gałęzi, a druga trzasnęła niebezpiecznie. Zakryłaś spudniczką nogi i spojrzałaś morderczo na pikachu, który już wiedział, że ma przesrane.- JUŻ NIE ŻYJESZ, ZBOKU!
- Wiesz..nie ma się co denerwować..-próbował się bronić. Nagle gałąź pod twoją ręką zaskrzypiała i się złamała- AAAAAAA!!!-spadłaś z drzewa na sam dół.
- AAAAA-AUĆ!- heh..przynajmniej Denki zqmortyzował upadek.Tyle, że kolana miałaś lekko stłuczone, a tak to leżałaś na czymś miękkim. Przetarłaś oczy i usłyszałaś jęk z jego strony. Zrozumiałaś w jakiej znajdowaliście się pozycji. Twoje nogi były po dwóch stronach jego talii, żeby nie mówić były ROZKRACZONE bo to aż źle brzmi.. Leżałaś na jego torsie, a twarz miałaś normaonie centumetry od jego twarzy.
- IJJJ!-zarumieniłaś się, a ten także skumał co się odjaniepawla i spalil buraka, a potem na jego twarz wkroczył zadziorny uśmieszek.
- Wygodnie?~- szepnął. Otworzyłaś szerzej oczy i odchyliłaś głowę w tył.
- T..T..Ta-znaczy NIE! N..NIE!-zakrywałaś twarz dłońmi. Ehhh! Czemu to było takie niezręczne dla ciebie?! A on się tym w ogóle nie przejmuje! Jaki PO PROSTU ZBOCZENIEC!
- Tak? A mi wygodnie~- w tej chwili pociągnął za złą strunę. Przekrzywiłaś na niego wzrok i strzeliłaś mu z plaskacza we włosy.
- Licz się z tym co mówisz..-warknęłaś, ale zbliżył do ciebie swoją twarz i znowu powr9cił ci ten zacny pomidorek.
- Hehe- świnia. Okropna świnia! Czy on nie widzi JAK BARDZO NIEZRĘCZNIE TO WYGLĄDA?! I WGL SKĄD TU SIĘ WZIĘLI INNI LUDZIE?!
-ŁUUUUUUU..- I MONOMA?! Spiorunowałaś go wzrokiem i zobaczyłaś, że Kami też ma na ryjku teraz buraczka. Zeszłaś z niego i gdy sam chciał wstać, przygniotłaś jego twarz swoją skarpetką, pachnącą, ok?
- Jeszcze raz coś takiego zrobisz..-mocniej wgniotłaś skarpetkę i pochyliłaś się nad nim- A zginiesz ty zboczeńcu, bo nie ma innej kary dla takich robaków!-ubrałaś buty i wzięłas rzeczy, a potem pokierowałaś się do szkoły zostawiając zszokowanego i zarumienionego Denkiego na murawie, otoczonego przez ,,sępy,,. Uśmiechnęłaś się w duchu.. Zabawne, nie?
Shigaraki Tomura
Zrobiłaś Z BUTA WJEŻDŻAM I wjechałaś Tomurze na chatę! I tak skończyłaś na zmywaku:) Kurogiri nieźle się wnerwił ze słowami,, POJEBAŁO CIĘ?! KU!WA NOWE DRZWI KUPIŁEM TY NIEDOROZWOJU!!! WAL SIĘ! KUPUJESZ NOWE I NIE DOSTANIESZ PODWYŻKI!!,, ehhh no to fajnie. Masz z głowy zakup soczku z biedry.. Ale są też plusy!
Tomura. Siedzący przy brze i czytający GaZEtę! Normalnie szok i zgon! Równierz popijał herbatę i w ogóle nie zwracał na ciebie uwagi. Na taką niedojdę... Mającą gary.. W totalnej cimnicy...mweh..smutne, nie?
- Ej! Ziomuś!-zawołałaś. Wolno przekrzywił na ciebie wzrok i uśmiechnął się szeroko. Jego mina mówiła sama za siebie,, Nie widzisz, że czytam, przypale? Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie. Naruszasz moją oazę spokoju osobistego,, Zignorowałaś ciekawy przekaz i rzuciłaś w jego twarz ścierką. Zaśmiałaś się.
- Ach śmieszy cię to?- spytał z jadem w głosie.
- Tak!- zachichotałaś- W końcu twoja skóra będzie wilgotna! A nie sucha niczym Sahara w 50°C hehe..-spadła mu ścierka i pojawił się grumpy cat.
- HA HA BARDZO ŚMIESZNE-zasarkazmował. Uśmiechnęłaś się i stanęłaś naprzeciwko niego. Doznałaś nieodpartej potrzeby zrobienia czegoś... Plasnęłaś mu dłonią w mordkę i tak zostawiłaś.- A..ale że co ty?
- Czaj..co?-popatrzyłaś aż zrozumiałaś, że to śmiesznie i niezręcznie wygląda, a Tomuś miał na twarzy mały rumieniec.
- Twoja ręka pachnie....płynem do naczyń? Zgaduję?-zarechotał, a ty zaśmiałaś się i zabrałaś dłoń z buraczkiem na ryjku. Teraz była jego kolej zemsty. Plasnął swoją w twoją twarz i odchylił jeden palec.
- A twojaaaa..pachnie..PapiereM!-parsknęłaś i uśmiechnęłaś się ciepło. Zabrał rękę, zobaczyłaś bakłażana na jego twarzy.- Awww..ale ty się rumienisz..
- Wcale nie!-popchał cię i upadłaś na ziemię. Przy okazji potrąciłaś czajnik i wylała ci się na koszulę kororu kororowego woda z tego naczynia. Ale QKURAT na klatkę piersiową i wszystko było widać! Twój stanik w kolorze[UlU. KOR]Spaliłaś niemałego pomidora, a tamten dopiero teraz zorientował się co żech zrobił.
- ŁAAA!!!-spadł z krzesła w drugą stronę. I coś zaczęło się palić podejrzewałaś, że to jego twarz, ale sama nie mogłaś ukryć swoich buraczków. Spróbowałaś się podnieść, ale ugięłaś się pod bólem nadgarstka.
- Pomorzesz mi?-spytałaś. Zobaczyłaś tylko machające na ,,nie,, nogi.
- N..N..NIE!-krzyknął, a ty zmarkotniałaś.
- NO POMÓRZ, bo chyba nadgarstek złamałam!-jęknęłaś. Znowu jego machające nogi i walnęłaś głową w czajnik leżący obok.
- NIE! Ja nie patrzę! Nie! Nie!-nagle się podniósł i uciekł po schodach na górę. Westchnęłaś. I nastała NIEZRĘCZNA cisza...
- EJ! POMORZESZ MI?!-wrzasnęłaś zniecierpliwiona.
- JA TAM! NIE! IDĘ!- usłyszałaś zdenerwowany i zawstydzony krzyk. Stwierdziłaś, że to faktycznie musiałoby być niezręczne pomagać dziewczynie z uwydatnionym biustonoszem. Ehhhh.. Starałaś się dama wstać. I zgadnijcie jaka była mina Kurogiriego, kiedy wrôcił skądśtam... Niewzruszona..ehh.. Wysłał cię do lekarza, a Tomura nawet nie wychylił nosa. PIĘKNY DZIEŃ:)
Ludzskaaaaa.. Nawet nie wiecie co chciałam zrobić podczas pisania deku... Masakra... XDDD że reader przez ten ser zwymiotowała na niego, ale się powstrzymałam..XDD sry..
A Todoroki, to NAJBARDZIEJ znana NIEZRĘCZNA SYTUEJSZYN na świecie XDDD dlatego nie jeżdżę windą...... . .i jeszcze z paru innych powodów....... . . . ;_;
Wgl..nwm czy tak właśnie powinny wyglądać niezręczne sytuacje i chyba to zjebałam.. Alehehehehhhe mam nadzieję, że jest to do przeczytania! I że nie jest MDŁE..sry.. Ale nwm.. Hehe
BAKO?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro