Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SCEN- Kiedy u niego nocujesz.

(Wróciłam moi drodzy i specjalnie dla was siedzę o 01:41 i to pisze)

Ogólnie mam do was pytanie, bo właśnie zauważyłam z jakimi *ujowymi postaciami robie scenarki xdd, chcielibyście jakieś dopełnienie scenariuszy? Nową postać czy coś? 

Midoryia Izuku

Zadzwonił właśnie dzwonek i pokierowałaś się do bramy wolności, która była...zastawiona... Wkurzyłaś się na tego co tam stał.

- Ej! Ty!-warknęłaś. Odwrócił się do ciebie. Monoomma..- Złaź mi stąd, bo nie mam jak przejść, łamago!

 - CooOOOo?!-zakryłaś uszy na ten jakże dziewczęcy pisk- Uczeń 1A nie może przejść przez DRZWI?! Przecież DRZWI nie są jakimś wymagającym złoczyńcą! A może ty uczniaku 1A jesteś zbyt SŁAAAAAABA, ŻEBY PRZEJŚĆ PRZEZ TE DRZ-- kopnęłaś go z całej siły w krocze i upadł, a ty przeszłaś obok niego ze zwycięzką miną. Zwraz na dziedzińcu doszedł do ciebie słodki kalafiorek. Że co? Nieważne...

- Co tam?-zaśpiewałaś dalej ciesząc się ze zwycięztwa. 

- Nieźle go załatwiłaś..-jęknął. Zrknęłaś na jego twarz. Uuuuu...przeżywa ból Monomy z GODNOŚCIĄ. Hehe.. Zaśmiałaś się.

- To nic takiego!-machnęłaś łapką i jak na zawołanie runęło gradem.- NO JA PIERDO!Ę!!

- AUĆ!- piszczqła truskawka dostając grudami w głowę. A ty o mało nie zemdlalaś od dostania z gigantycznego kloca. 

- WIEJMY STĄD!!!- wrzasnęłaś i Midoryia od razu pociągnął cię za ramię gdzieś? Nie wnikałaś, bo w twoją głowę wpadały masakryczne bryły!. Taki ŁUP ŁUP ŁUP! Dotarliście pod jakiś daszek i drzwi. Westchnęłaś z ulgą.- Gdzie jesteśmy?

- U..u..u mnie- chłopak otworzył drzwi. Faktycznie jeśli tak popatrzyć to miał bliżej i gdybyś sama miała uciekać do domu to pewnie udeżyłby cię kloc i zostałabyś zasypana gradem. Wpuścił cię, a ty się otrzepałaś się- Na górze jest mój pokój ja zaraz d..do ciebie d..d.dojdę.

- Mhm..-poszłaś na górę i od razu rozpoznałaś jego drzwi. Becuse why nooot? All Might! Weszłaś i doznałaś szoku termicznego. Spadłaś ze schodów na dół- Bosze! Bosze! Boszenko!

- CO SIĘ DZIEJE?!- zza ściany wyskoczył przestraszony Deku i widząc ciebie na dywanie z zawałem serca, zastygł i odchylił głowę do tyłu.- Jak to się stało, że s..spadłaś?

- Tam. Na górze.-jęknęłaś, a on już wiedział, że o All Mighta chodziło- OGROMNY SZCZÓRRRR!!!!! BEZ SKÓRY!!!

- Czaj...co?-nie bardzo wiedział o co biega. Wstałaś i rzuciłaś go do jego pokoju- AAAAAAA!!!

-Zdetronizuj go MIDO! Wierzę w ciebie!-wołałaś, żeby mu pomóc. Usłyszałaś głośny pisk i nagle Izuku znalazł się pod schodami, cały blady.

- Szczór...b..bbez ...s..skóry...- wydyszał. Niczym w filmie sprawdziłaś mu puls, a potem przymknęłaś oczy na nadchodzącego złola. Wyłonił się i stanął na samej górze z bazuką w łapie.

- Szczór bez skóryyy...-wysyczałaś przez zęby, a szczór zaśmiał się szyderczo.

- BUHAHAHA!!! Umrzecie w męczarniach wy homonuculusy!!-powiedział ochryple szczór i nastawił bazukę.

- NIE NA MOJEJ WARCIE!- wrzasnął już zmartwychwstały Deku i rzucił się z obrzydzeniem na szczóra BEZ SKÓRY;_; 

- Izuku nieeEEEE!!!-zawyłaś wyciągając rękę z tęsknotą. Chłopak bił się w cztery oczy ze zmutowanym zwierzęciem. Zaciekle i brutalnie! Dobra XD dość tego seansu.. Ściągnęłaś z wieszaka kurtkę i rzuciłaś na szczóra od razu go łapiąc.- Nom..i co z nim zrobimy?

- Nwm..-zamyślił się zszokowany kalafiorek. Nawet nie wierzył, że istnieje takie coś jak SZCZÓR BEZ SKÓRY. To obleśne..fuuu...-wyrzućmy gdzieś albo do schroniska..

- mhm..to dobry pomysł.-stwierdziłaś i zgarnęłaś kurtkę z rzucającym się szczórem. Po chwili przyjechało auto od tych ze schroniska i go zabrali. Achhhh...niesamowite przeżycia:) Poszłaś do pokoju Deku, a on za tobą. Nagle wkroczyła jego mama.- Dzień dobry!

- No nie wiem, czy taki dobry.. Kto to kest Izuku?-spytała go mama. On od razu zaczął wymachiwać rękami.

- M..m..moja przyjaciółka [T\N] [T\I]- wyjąkał zestresowany, a ty podziwiałaś jego słodki pokoik chociaż dość przerażający na swój sposób. Jego mama uśmiechnęła się ciepło.

- Miło mi, [T\I] ja jestem Inko możesz tak do mnie mówić.-i wyszła. Jeszcze na chwilę się wychyliła zza drzwi- Chyba będziesz musiała zostać na noc, bo jeśli wyjdziesz to jeszcze ci się coś przytrafi..-no i teraz postawila cię w zakłopotaniu. Nie mialaś kompletnie nic na przebranie... I to był problem.

- J..j..jak coś to ci pożyczę koszulkę..-zaproponował czerwoniutki chłopak. Przytaknęłaś chętnie i zajęliście się różnymi zabawami. Naprzykład ta zacna gra w chowanego, która ratuje sytuację....noooo do pewnego momentu..... Kiedy szukający przestaje szukać;-; 

-Mogę skorzystać z kibelka?- spytałaś chłopaczka w zielonych lokach, gdy uznałaś, że chowany nie jest taki zarąbisty jak w czasach dzieciństwa..ahhh te czasy cudowne:').

-T-ta, korytarzem i po p-prawej- powiedział podając ci jego MAGICZNĄ koszulkę zzzzzzzz uwaga uwaga ALL MIGHTEM! Kto by się spodziewał, nie? Przecież to by było niemożliwe, gdyby Deku miał zwykłą, JeDnoKoLorOwĄ koszulkę...tia.

- Dzięki- uśmiechnęłaś się- zaraz wracam- i powoli wyszłaś z pokoju, a potem niczym błyskawica przez korytarz, bo co jak co, ale korytarze mają to do siebie, że są DŁUGIE, a po długich podłogach najlepiej się biega:)) bez zatrzymywania:) z oknem na końcu:)))- Gdzie to światło...?

Jak już pozbierałaś się po rzekomym wypadnięciu przez okno, to okazało się, że światło bylo tam gdzie powinno, po prostu ty byłaś w niewłaściwym miejscu, czyli na dachu, ale ten szczegół pomińmy. Zapaliłaś, stanęłaś przed lustrem, umyłas się i wpakowałaś na siebie tą zajebiszczą koszulke, która o dziwo sięgała ci do połowy uda.

-JESTEM JUŻ!- tak właściwie to nie byłaś jeszcze lol, ale chciałaś krzyknąć cokolwiek tak o. Wbiłaś mu do pokoju i zobaczyłaś materac. Pomyslałaś ,,oof śpię sama?,, nie żeby coś, bo nie było czegoś, a mianowicie twego poczucia wartości, więc złapałaś Izuku i walnęłaś się na jego łóżko.

- AAAH?- pisnął, gdy poczuł twoje dłonie na jego pasie, ale było już za późno, bo się wyjebaliście na podłogę. Zaczeliście śmiać się jak głupi, dopóki Inko nie wydarła ryja, że cisza nocna. 

Mimo wszystko szeptaliscie sobie w nocy i miło spędziliście noc, aż oboje zasneliście. Ty na łóżku, on na materacu LOL, bo wiecie...DaMa na materacu? Ha kpicie sobie? 


Bakugo Katsuki

-Daj mi uno momento! Weitai chwilę!- wiązałaś tego cholernego buta przez już 15 minut powtarzając w kółko, żeby Bakugo na ciebie czekał. A czekał na cud, w którym zrozumiesz, że masz buty ZapINaNe nA RZEP. W każdym razie jego cierpliwość się skończyła, gdy zaczęłaś go prosić o pomoc.

- To są jebane rzepy, głupie dziecię!- warknął, ale nie przejęłaś się tym, bo wierzyłaś w swój cel! Chciałaś zapiąć te buty dla dobra eeeeeem PAŃSTWA, o które Z PEWNOŚCIĄ:'D dbasz, a przynajmniej od momentu, w którym zawiążesz te ujowe buty.

Tak wam zleciało popołudnie...i wieczór noi nastała noc, a ty zapłakana, bo skaleczyłaś się rzepem, nie pytajcie mnie jak, leżałaś na chodniku, a Bakugo z niezręczną miną próbował udawać, że cię nie zna. Dopiero jak ostatni przechodzień zniknął, podszedł do ciebie z litości i podniósł na równe nogi.

-NIEEEEE MOJE BUTY SĄ ROZWIĄZANE!! UPADNE AAAAA- wydałaś krzyk rozpaczy i przerażenia, ale Bakuś cię uciszył.

- Uspokój się idiotko, to buty na rzepy, NIE MAJĄ sznurówek!- dostałaś errora- Poza tym..jeśliupadniesztociezłapię- powiedział nie dośc, że cichym to szybkim głosem. No cymbał jeden..

- Nani?- szepnęłaś, tch-nął i odwrócił łeb.

- Mówię, że jeśli upadniesz to cię zostawię!- mruknął, ale ty wiedziałaś, ty wiedziałaś, że kręci cię ten gośc--NIE TO!..że on coś kręci! I to coś wcale nie jest z nim związane! Nie ma mowy!!

Jako, że była już noc, a on bał się, że możesz się wyjebać na chodniku...nie:) nie bał się o twoje zdrowie:) Bał się, że ktoś to zobaczy i wrzucą go do pierdla za ,,umyślne,, podhaczenie dziewczyny:) Zabrał cię, więc do siebie, inaczej mówiąc.. Poszliście do niego na chate!

(Ogólnie jest 02:20 idę w kimę)

Wbiliście na próg jego drzwi i zrobił z buta wjeżdżam, znaczy zrobiłBY, gdyby jego matka go nie uprzedziła i nie otworzyła drzwi przed jego bezlitosną szkitą.

- OO Katsuki jak miło, że zechciałeś wrócić do domu^^-uśmiechnęła się Mitsuki.

(Jprdl, piszę to i w radiu HELLLLO iS iT mE u LooKInG fOOR?, kisne tu)

- Zamknij ryj ty stara świ--OOF- zobaczenie jak Mitsuki walnęła w głowę Bakugo było warte ciągnięcia się z rozwiązanymi sznurówkami.

- Widzę, że przyprowadziłeś swoją dziewczynę!-ucieszyła się.

- COOO- z buzi wyprysnęła ci duża ilość wilgotnego powietrza jak tylko usłyszałaś co ona powiedziała. Pomińmy fakt, że w tym momencie byłaś czerwona jak pomidor.

- MAMOOO- warknął Bakugo- To coś- wskazał na ciebie palcem, ale nie patrzył w twoją stronę, mimo tego zauważyłaś, że jego uszy były lekko czerwone.- To koleżanka z klasy.

- T-Tak, miło mi panią widzieć- przytaknęłaś, lekko zawstydzona.

- Och, a już myślałam..- zamyśliła się- no nic, nieważne! Pomińmy oficjalne słówka, mów do mnie Mitsuki, wejdziecie?-podziękowałaś, a Bakuś prychnął i weszliście do środka.

 I już mieliście iść na górę do jego pokoju, kiedy zatrzymała was Mitsuki:

- Bakugo, słonko- usmiechnęła się diabelnie- Chodź na chwilę, pomożesz mi wyjąć materac dla KolEżAnKI:)

- A muszee-- popatrzyła na niego wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu, nawet tak jakby chciała coś jeszcze mu zadeklarować.- [T\I] mój pokój jest na górze, z tabliczką na drzwiach.

- Oke- odparłaś i poszłaś na schody, ale zatrzymałaś się, żeby posłuchać o czym oni gadali, jak już się domyśliłaś, że materac nie był jedyną przyczyną. Tylko, że okazało się, że dostałaś nagle tego piszczącego dźwięku w uszach, bo ktoś jebnął patelnią o kafelki. Się przeturlałaś na górę do jego drzwi w agonii i weszłaś do pokoju Bakugo- Ładnie ładnie, nie za dużo nie za mał-- gdy komplementowałaś jego wystrój, twoje oczy zauważyły komodę:) CZAS POSZPERAĆ!!

-STÓJ KU!WA, PALCEM NIE RUSZ-i nie udała ci się ekspedycja jego komody, ALE musiałaś przyznać, że widok Bakugo z pościelą na głowie był uroczy hehe.

-MHM- odpowiedziałaś i usiadłaś w miejscu, obserwowałaś jak chłopak rozkłada pościel na ziemi i szybko wraca po coś na zewnątrz. Materac:)- Serio zapomniałeś o materacu?

- Zamknij się, dobrze ci radzę- powiedział spokojnie i wniósł go do środka.

-Pfft- uśmiechnęłaś się, rozłożył wszystko na przeciwko swojego łóżka. Gdy skończył popatrzyłaś na jego twarz. Jakii skupiony*^*- Zgaduję, że śpię na materacu?

-Chciałbym- odparł z zawodem. Zaciekawiona wstałaś i zrobiłaś minę w stylu zdziwionego Pikachu. NIE, nie w stylu Denkiego, jeśli ktoś o tym pomyślał xD- Ja zajmuję materac, a T Y moje łóżko.

-Twoje łóżko..?-dostałaś zwiechy, a potem spaliłaś wielkiego takiego PRZEOGROMNEGO buraka. Już wiedziałaś, że ta noc zapowiada się ciekawie.  

TIME SKIP po tym jak leżą już w pościelach!!

-Ej..ej......ej Bakugo........ej Bakugo

-co

-Śpisz?-spytałaś patrząc w sufit.

-Nie ku!wa, śpiewam nago na dachu- zaśmiał się ironicznie. Od razu wstałaś i spojrzałaś w stronę okna.- Ja pieprze...serio, dziewczyno?

- S-Sprawdzałam tylko cz-czy już jest jasno- zawstydziłaś się i padłaś na pościel zasłaniając twarz rękoma. Szczerze? Chciałaś to zobaczyć xd

-Ta jasne-westchnął.- Czego chciałaś ode mnie?

-Nie mogę spać......- wyburczałaś.

-Oh, ja mogę, więc dobranoc:)- i słuch po jego głosie zaginął, a ty oburzyłaś się chowając głowę pod poduszkę, myśląc o tym jaki Bakugo jest wredny. Wtedy wpadłaś na złowieszczy pomysł, cichutko podniosłaś się i dotarłaś na koniec łóżka. Nachyliłaś się nad twarzą Bakusia i huhnęłaś mu ciepłym powietrzem na szyję. Zauważyłaś, że się wzdrygnął.

(Ja aktualnie huhnęłam ustami, kiedy to pisałam, bo zapomniałam nazwy ,,huhnąć,, xDD)  

Powoli odwrócił się na plecy i zobaczył ciebie wiszącą idealnie na jego twarzą. Szybko spojrzał w bok, żeby nie patrzyć ci w oczy. Jego uszy przybrały różowawy odcień.

-em, hej?- szepnął.

-hej- odszepnęłaś. Twój ciepły oddech o zapachu COLGATE paper mint załaskotał go w nos. Róż na jego uszach pogłębił się. Nie oczekiwałaś tego co się zaraz stanie. Położył swoją dłoń na twojej twarzy i zaczął cię odpychać do góry- e-eJ no

- przestań w końcu gadać, jeśli chciałaś, żebym dołączył do łóżka..mogłaś powiedzieć- gdy w końcu zorientowałaś się o czym on pierdo!ił dostałaś nagłego ataku zawstydzenia i poleciałaś do tyłu na pościel jąkając się jak zacięta pyta.

- J-J-Ja to to- NIE t-t-tak! Ba-Baka!-turlałaś się po pościeli jak szalona. Kątem oka zobaczyłaś jak Bakugo się podnosi i zmierza w stronę drugiej strony łóżka. Szybko oddaliłaś się na swoją połówkę- W-wiesz, że nie musisz..

- Wiem, ale chcę- uśmiechnęłaś się promiennie na myśl, że chciał z tobą spać (BEZ PODTEKSTÓW xD)- Ten materac jest do dupy, plecy mnie bolą

-Ah okej- twoje szczęście lekko uleciało. Wszedł pod pościel i mogłaś nawet przez materiał poczuć jego obecność...Właśnie obecność..Nie zauważyłaś przerażającej zakonnicy w jego szafie. Przerażająco ŚMIESZNEJ XDD Sama dokładnie nie wiedziała jak się tam znalazła, ale to pomińmy xDD-Dobranoc

-Mhm- wymruczał sennie.

To będzie dla ciebie trudna noc;_;


Todoroki Shoto

(spróbujcie ku!wa pisać cokolwiek na wtt i słuchać musicalu czy innego gówna w tym samym czasie. Masara, bo piszę słowa, które nie powinny wgl istnieć xD *ja słuchałam Bo Burnham ,,lower ur expectations*)

Siedziałaś sobie właśnie z Deku, Ururaką i Iidą, kiedy Shoto się przysiadł zaraz obok ciebie. Wszystko było zajebiście..to, że siedział obok ciebie to że, wziął dwa kartoniki mleka, które potem mu zacyganisz to, że Iida nie miał cię na wyciągnięcie swoich rąk lol. No wszystko to było zajebiste, dopóki Tadziu nie przybliżył się do ciebie jeszcze bardziej i szepnął ci do ucha:

- Masz ochotę wpaść do mnie na noc dzisiaj?

-..co-byłaś tak zszokowana, że łyżka wypadła ci z dłoni i wpadła w papkę na talerzu..ew najgorzej, rączka łyżki zanurzona w jedzeniu;_; kto zna ten ból?

- To tylko propozycja, ale byłbym ci wdzięczny jakbyś się zgodziła.-odparł niewzruszenie. Na szczęście reszta stołu was nie słyszała. Przełknęłaś resztę ziemniaków zalegających na twoim języku.

-A z jakiej to okazji?- spytałaś.

-Ojciec przyjeżdża na weekend- to prawie jakby powiedział...TeŚcIOwA PrzYjeŻdŻa brr- Muszę mu udowodnić, że mam koleżanki płci damskiej, ale tylko tobie na tyle ufam, że ci to powiedziałem.

-Oo miło z twojej strony-uśmiechnęłaś się, zrobiło ci się ciepło na serduszku..czarnym zamkniętym w odmętach Tartaru, gdzie światło nie pada...nie pada? Nie ISTNIEJE serduszku^^- Odpowiedź dam ci po lekcjach, okej?

- Mhm- przytaknął, ale dopiero wtedy zauważył, że oba jego kartoniki na mleko MAGICZNIE zniknęły. Jesteś czarodziejem T\I, Hogwart czeka. A tak serio, zwinęłaś mu je, gdy nie patrzył hue hue

LE TIIIME SKIP

Pfft od samego początku wiedziałaś o swojej odpowiedzi. Oczywiście, że tak. Szczerze? Bardzo chciałaś zobaczyć dom Todorokiego, a przy okazji..jego pokój*^*

Zobaczyłaś Shoto stojącego przy bramie, ah ślicznie się od niego popołudniowe światło odbija..rozmażyłaś się. Otrzepałaś resztkę wątpliwości z głowy, choć mógł to być lupież ni wim ni wim, nie mnie to osądzać. Podbiegłaś do kolorowowłosego.

- Hejka

- Hej- uśmiechnął się łagodnie- To co? Zgadzasz się czy raczej nie?

- Wchodzę w to:3- odparłaś z zapałem- Tylko będziesz musiał pożyczyć mi coś do spania..

- Ah, tak tak- odwrócił twarz tak, że nie miałaś na nią widoku, ale uszy widziałaś i były one delikatnie różowe. Ha ha! Czyżby rumienił? Może się spiekł na tym słońcu lol

Droga minęła wam w dobrej atmosferze takiej ciszy, ale wygodnej ciszy. Czasami wymienialiście parę słów, noi przyznałaś mu sięsię, że to ty stałaś za kradzieżą mleka;-; ochrzanił cię wzrokiem. W końcu dotarliście do progu jego drzwi.

PUK PEK(ujowe drzwi xd)

Kto wam otworzył?? No kto? Stary Todorokiego LOL, stał w białym podkoszulku i dresie z NIKE, bo tak. Musiałaś przyznać, że mimo, że stary, to się dobrze trzyma. Ty w tym wieku pewnie byś leżała na kanapie i ewentualnie oglądała Netflixa pomiędzy drzemkami xd (jeśli jeszcze tego nie robisz xdd)

- Kto to, Shoto?- parsknął. Jprdl oszczędźcie tobie tego..  

- Koleżanka z klasy- mruknął Tadziu- [T\I]

- Miło mi poznać- uśmiechnęłaś się i wyciągnęłaś rękę, ale typ ci ją zignorował. Więc poczułaś się jak przegryw lonellyyy Coś mruknął w stylu ,,ah ta młodzież co za debile,, i sobie poszedł, więc wbiliście do środka, a tam zastaliście kolorowo włosą dziewczynę.

- OO- zawołała- Braciszku w końcu poznasz mnie ze swoją przyjaciółką!?- cieszyła się. Pomyślałaś, co takiego jest w tobie wyjątkowego?

-Tia-potwierdził- [T\I] moja siostra, Fuyumi [T\I].

- Cześć, miło mi poznać- uśmiechnęłaś się ciepło. Odparła, że nawzajem, a potem zostawiła was samych. Popatrzyłaś na chłopaka z uśmiechem- Miło masz tutaj..

-Ah dzięki- lekko podniósł kąciki ust- Mój pokój jest tam-wskazał palcem- czuj się jak u siebie, ja zaraz przyjdę.

Pokiwałaś głową i zabrałaś manatki do jego pokoju. Za sobą słyszałaś tylko rozmowę Shoto z Endeavorem, gadali o jakimś zakładzie i Shoto chyba go wygrał. No nie wnikałaś, wbiłaś do środka. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy: pierdylne łóżko! Walnęłaś się na nie jak foka do wody.

-Aah jak mięciutko-jak głupia rozpłynęłaś się na materacu. No co? Nie masz tak zajebistego łóżka w domu!

Nawet nie zauważyłaś, gdy Todoroki wszedł do pokoju z jedzeniem i napojami. Patrzył się na ciebie chwilę..można nawet powiedzieć, że się ZAPATRZYŁ hihi. Dopiero wtedy go zauważyłaś, lekko się zawstydziłaś.

-Przepraszam, twoje łóżko jest po prostu takie miękkie-wymruczałaś pod nosem. Odłożył tobołki na bok i podszedł do komody.

-Nie masz za co-powiedział ciepłym głosem i wyciągnął coś z szuflady. Odwrócił się do ciebie- Może nie mam twojego rozmiaru, ale myślę, że ta się nada.

-oo?- wzięłaś od niego czarną koszulkę z printem kamienia...z uśmiechem? da fak- Jaka urocza:D

Odwrócił szybko oczy od twojej osoby zawstydzony faktem, że...no że ma koszulkę w komodzie z uśmiechniętym kamieniem, ok? xD Potem poprowadził cię do łazienki i pokazał jak co działa oraz wyszedł. Tak więc zajęłaś się higieną.

TIME SKIP

Wjechałaś z bu-ze stopy Tadziowi do pokoju i miałaś tak idealne wyczucie czasu, że o boże zazdro. Shoto właśnie w tym momencie ściągał koszulkę. Stałaś jak wryta, a dokładniej wryta wzrokiem w jego mięśnie, nie mam pojęcia ilupak, ale aw shit miał nieźle wyrobiony brzuch.

W końcu zorientował się, że stoisz w drzwiach. Zlustrował cię wzrokiem i się zarumienił, bo wyglądałaś na prawdę uroczo w przydużej koszulce z nadrukowanym kawaii kamieniem.

-Em..[T\I]?-nie patrzył ci w oczy, ale twoje oczy były gdzieś indziej. Po prostu w niebie xD

-Taa..?- byłaś tak nieobecna, jak nareszcie NIEOBECNA zakonnica, która była w innej szafie. (przepraszam xD ale chyba mi się to nie znudzi xdd)

-Cieknie ci ślina z ust..- powiedział. W tym momencie dostałaś ogromnego snapa do rzeczywistości. Szybko otarłaś usta.

-Sorki hehe- tak na prawdę w środku krzyczałaś z zawstydzenia. Tadziu założył nową koszulkę i podszedł do ciebie.

-Uroczo wyglądasz-uśmiechnął się. W KOŃCU:D

-dziękuję- zarumieniłaś się, chciałaś zmienić temat- To gdzie ja śpię?

-Na łóżku, skoro i tak już ci się spodobało-parsknął nikłym śmiechem. Zmrużyłaś oczy.

- A ty?- sam twój smutny głos coś sugerował. Zaskoczyłaś tym Todorokiego, potarł kark od tyłu.

- Miałem spać na podłodze, ale jeśli chcesz to mogę spać razem z tobą..- ostatnie słowa powiedział praktycznie szeptem. Rozpromieniłaś się.

-Tak. Proszę śpij ze mną!- odparłaś nawet trochę za głośno.

W tym momencie drzwi uchyliła Fuyumi z sokiem w dłoni, popatrzyliście w jej stronę.

-Tylko wiecie.. Nie zapomnijcie się zabezpieczyć.. - mruknęła i sobie poszła. Spoglądaliście raz na drzwi raz na siebie, aż w końcu wasze ostatnie szare komórki skumały co się właśnie stało. Oboje krzykneliście:

-CO-

-COO-

-SHOTOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO-

(tak, to ostatnie krzyknął Endeavor, gdy jego szare komórki się obudziły xDD)


Kaminari Denki

- ej [T\I]..-mówił blondyn opierając się o murek. Mruknęłaś coś na wzór ,,co,, ale tak naprawdę go nie słuchałaś. Pomyślałaś, że pewnie znowu gada jakieś pierdoły jak zwykle.- Moi starzy wyjeżdżają na weekend, więc zostaję sam na chacie..

-Zaraz co- to cię zbiło z pantałyku. W końcu Pikachu gada do rzeczy, wow- I co w związku z tym?

- Będę się strasznie nudziććć- przedłużył ostatnią literę swojej wypowiedzi, co zasugerowało ci, że on coś sugerował xd

-pfft-parsknęłaś śmiechem. Nagle jego oczy rozświetliły się niczym u wiewiórki, która nareszcie znalazła swoje zapasy w śniegu, złapał cię za ramiona i przyciągnął do siebie, byłaś zbyt zaskoczona, żeby zareagować.

-A MOŻE- pisnął- U mnie przenocujesz!

-emm-miałaś niepewny wyraz twarzy. Popatrzył na ciebie błagalnie.

- No weź, będzie fajnie..tylko ty i ja- ostatnie powiedział szeptem i uśmiechnął się. Na twoją twarz wpadł nikły rumieniec. Jeszcze przemyślałaś to szybko.

-Ehh no dobra-poddałaś się. Wtedy krzyknął ,,YEA,, i podniósł cię kręcąc w okół własnej osi. Śmiałaś się razem z nim dopóki nie zauważyłaś grup uczniów plotkujących dookoła, jaka to z was jest śliczna para. Odchrząknęłaś i Kami cię puścił.

-To jesteśmy umówieni-posłał ci oczko. Leciutko, minimalnie się zarumieniłaś.

TIME SKIP

Stałaś przed drzwiami kolegi, wzięłaś głęboki wdech i zapukałaś. Niemal natychmiast usłyszałaś tłuczenie się w środku. Pewnie Kaminari spadł ze schodów pfft. I faktycznie gdy otworzył drzwi, był cały w kurzu. Zaśmiałaś się ciepło.

-Witam- uśmiechnął się zawadiacko i pokazał dłonią, żebyś weszła, co zrobiłaś bez zbędnego pieprzenia. Bo pieprzyć będziesz później xD

-No hej, więc cały dom masz wolny?-upewniłaś się.

-Dokładnie!-uśmiechnął się jak głupi do sera. Zaczął pokazywać ci cały swój dom, oczywiście nie zapomniał potknąć się z milion razy po drodze, a na koniec wędrówki okazało się, że prawie spalił obiad w piekarniku. Potem okazało się, że jego zmysł węchu dał ciała, bo nawet nie włączył piekarnika lmao. Tak więc minął wam wieczór i oczekiwania na obiado-kolację.

- Gdzie jest łazienka?-spytałaś, gdy przygotowywaliście domowe kino w salonie. Kaminari przy tej czynności trzymał w ustach ładowarkę i ładował twój telefon- Przestań być taki uroczy..-zaśmiałaś się.

-...-nagle zatrzymał się w swoich ruchach i spojrzał na ciebie z rumieńcem. Gdy w końcu zrozumiałaś, co właśnie powiedziałaś, dostałaś przegrzania systemu, więc uciekłaś.

-SAMA JĄ ZNAJDĘ-krzyknęłaś na wychodne, ale zupełnie zapomniałaś o swojej piżamie, więc musiałaś sobie jakoś poradzić po prysznicu.

-Co tu się właśnie odjebało..?-spytał sam siebie, zakrywając swoje różowawe policzki. Tak naprawdę krzyczał w środku, bo powiedziałaś, że jest uroczy. Dostał takiego zjebania jak Galowie po wywarze magicznym i to wszyscy razem wzięci;-;

TIME SKIP

-Nie, nie wierzę- w końcu zorientowałaś się, że nie masz piżamy, więc zasięgnęłaś ryzykownych środków. Znalazłaś w szafce jakąś czystą koszulkę Denkiego. Miała na sobie wydruk ze słodkim Pikachu (tym prawdziwym pokiszonem xd), więc nie narzekałaś.

W tym samym czasie Kaminari robił popcorn i akurat gdy wyszłaś z łazienki, on szedł z miską w ręku. ALE w tym właśnie momencie wasze oczy się spotkały, a miska wylądowała na ziemi z krzykiem (słyszalnym wyłącznie dla innych zastaw kuchennych xD). Denkiemu poleciała krew z nosa.

-ojej-zobaczyłaś krew spływającą z jego nosa, podeszłaś, ale zaraz chłopak się wycofał jak oparzony.

-Zaraz wracam!-krzyknął i uciekł, ale zaraz po paru sekundach wrócił. Ty już zbierałaś popcorn z ziemi.- Sorki

-Ah nic się nie stało-odparłaś- Jak nos?

-e-em- nagle się zaczerwienił- Już wszystko dobrze

-To dobrze.

Resztę nocy spędziliście na filmie i wspólnych żartach. Nie obeszło się także bez docinek co do krwi z jego nosa. Skończyło się na tym, że zasnęłaś na jego ramieniu, a on oparty głową o twoją głowę.

A w telewizji leciał film ,,Randka w ciemno,, francuski romans:)

(Polecam ten film, a tak ogólnie scenarek Denkiego był dla mnie najgorszy do napisania..eh)


Shigaraki Tomura

- KUROO nie zrobisz mi tego-krzyknęłaś na dym w kubraczku. Stanęłaś naburmuszona tupiąc rytmicznie nogą.

-Poprawka.. Już zrobiłem:)-mogłaś przysiąc, że ten wredus się uśmiechnął.

- Ale ja nie chcę! Nie możesz robić czegoś bez pozwolenia drugiej osoby!-dałaś mu wyzywające spojrzenie. Tylko nie wiem w jakim sensie wyzywające.. Chyba w obu znaczeniach:)

- Oh słonko, jestem złodupcem, więc mogę-umył ostatnią szklankę- Poza tym.. Musicie się w końcu dogadać z Tomurą.

- To takie nie fair!-wychlipiałaś ze złością.

- To jest ,,fair,,- burknął- Shigaraki się w zasadzie już zgodził, tylko, że postawił warunek.

- Jaki?- spytałaś niezainteresowana, ale tak dla zasady.

- Nie go dotykać- powiedział nie ukrywając śmiechu.

- JA? To raczej ON niech mnie nie dotyka!- wrzasnęłaś rozdrażniona. W tym właśnie momencie wyżej wymieniony zszedł ze schodów, a raczej z nich spadł.

- Wypraszam sobie- warknął.

- O ciamajda się zjawił- wystawiłaś mu język, ale tak na prawdę pomyślałaś, że uroczy gapa z niego.

- Haha jesteś taka zabawna- zaśmiał się.

- Serio?- uśmiechnęłaś się.

- Nie.

-o-uśmiech ci zrzedł. Zwróciłaś się w stronę Kurogiriego- Więc muszę spędzić noc z nim w jego pokoju, tak?

- Tak- przytaknął Kuro. Już chciałaś o coś zapytać, ale cię uprzedził- O porządek w jego pokoju już zadbałem, nie martw się^^

- wow- musiałaś przyznać, że Kuro był jak ojciec- To co Shigi? Lecimy?

- No spoko, ale weźmy coś do picia- mruknął, tak w sumie..czemu on jeszcze nie wstał z podłogi? Wygodnie czy co?

Poszłaś za bar po coś dobrego i ramię w ramię..oczywiście gdy już wstał, ruszyliście do jego dziury. Otworzył drzwi, powiedział:

-Panie przodem

A ty na to:

- HA Jestem KRÓLOWĄ- i zostawiłaś go kompletnie zdezorientowanego za sobą. Po jakimś czasie wszedł. Od razu prostu z mostu zapytał:

- Masz swoje ciuchy czy muszę użyczyć ci moich?

- Hmm niech pomyślę- uśmiechnęłaś się- Ja nie widzę tu żadnej mojej torby z ubraniami, nie wiem jak ty:)

- taaa..-westchnął, wyciągnął ciemnoniebieską koszulkę z napisem ,,I LOST THE GAME,, I podał twojej osobie, oczywiście uważając by przy okazji nie zniszczyć i ciebie, i koszulki.

- Oo ładna- powiedziałaś do koszulki.

- Wiesz, gdzie jest łazienka, więc nie będę cię prowadził- mruknął.

Wyszłaś więc i poszłaś do łazienki, tak przy okazji zobaczyłaś jak Kuro, Toga i Dabi grają w Black Jacka. Nieźle się bawili. 

TIME SKIP

- Cuz i lost the game i can't get lower..- nuciłaś sobie wchodząc po stopniach na górę- cuz the pain is taking oveer- stanęłaś przed drzwiami, uśmiechnęłaś się na myśl, ze będziesz nocować u Shigarakiego, po czym weszłaś do środka.

ALE nie spodziewałaś się, że ten chłop będzie leżał plaskaczem na łóżku jak rozwalona żaba. Mimo, że wyglądał dość uroczo w spodenkach i koszulce, to no bądźmy szczerzy..żeby dostać się na łóżko musiałaś nieźle nakombinować. 

- oh ty śpisz- szepnęłaś. Widocznie za dużo zarwał nocek na gry komputerowe. Postanowiłaś także zasnąć, ale twoja pozycja nie była za wygodna. Dopiero w pewnym momencie Tomura przytulił ciebie do siebie, co zupełnie cię zaskoczyło. Zarumieniłaś się i zasnęłaś wtulona w niego.

TIME SKIP

Smacznie spałaś, ale o tej porze..czyli w środku nocy budzą się myszy. A tak dokładniej jedna mysz: Shigaraki xD. Na początku lekko przymrużał oczy i starał się ogarnąć co się działo przed jego zaśnięciem... Nagle pomyślał ,,O NIE, GILDIA MNIE POTRZEBUJE,, ale przed wstaniem z miejsca powstrzymały go dłonie oplecione dookoła jego klatki piersiowej.

- Co jest ku*wa- szepnął, a wtedy zobaczył ciebie- SZLAAg miałaś mnie nie dotykać- krzyczał szepcząc, ale w tym momencie skapnął się, że to on pierwszy ciebie dotknął, przytulając ciebie do siebie. Ostro się zarumienił. Nie wierzył, że to powie, ale- Gildia może poczekać..

I tak właśnie zasnęliście słodko. Rano zrobiła wam fotki Toga i pokazała je Dabiemu oraz Kuro, a ci mieli beke, a raczej Dabisz miał, bo Kuro był dumny jak dumna z dzieci matka.

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro