Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SCEN-dopeł.scenar. TOMURA SHIGARAKI

Doczekaliście się tego jakże cudownego dnia, kiedy w końcu ruszyłam swoje cztery litery i napisałam SCENARKI Z TOMUSIEM!!!!  Powiem tak.. Pierwsze spotkanie jest mocno pojebane przez mój zbyt dobry humor XD Więc nie przedłużając....... 

PIERWSZE SPOTKANIE!

Prowadzisz tak zacne życie, że mogłabyś tylko i wyłącznie spać. Pijesz....jesz.SRASZ! XD nieee... Żartuję, to ostatnie to nie.. Ale tak naprawdę nie wyróżniasz się zbytnio wśród tłumów. Normalny down w normalnej szkole z nienormalnego domu. W sumie z ciebie taki NORMALNY dzieciuch, ale jak każdy inny idziesz do U.A. nieeeeeEEE... No musisz..tak zwyczajnie..i nienachalnie!

Właśnie sobie hopsałaś przez ulicę, kiedy twym oczom ukazała się najpiękniejsza rzecz pod księżycem!! K A R A O K E! no bo była noc i takie tam...hehe nudy..he

Pobiegłaś w tamtą stronę, bo kurde normalnie się iść nie da, gdy zobaczysz TAKI FEEENOMEN! Twa osoba kocha śpiewy, śmiechy i inne..dlatego z chęciom chodzisz na karaoke. Weszłaś przez drzwi i zobaczyłaś CUD! Jakieś grupki ludzi, które dobrze się bawiły przy karaoke i ludzi, którzy też śię śmiali razem z kumplami. Tak właśnie powinny wyglądać noce śpiewu..eh. Podeszłaś do barku, stał tam taki barman trochę przystojny..

- Co podać?- spytał. Postanowiłaś tej nocy być HARDCOREM! I wziąć najgorszą,najbardziej wystrzałową i nieprzyzwoitą rzecz w twym całym życiuu!

- Wodę, proszę.- tak właśnie! Uuuuu..te emocje XD. Popatrzył na ciebie z uśmiechem i dał ci szklankę z wodą oraz jakąś...karteczkę? Odeszłaś i zerknęłaś.

,,Zadzwoń;) [NR\TEL],, uhh...no w sumie w twoim wieku, ale nieeeeee...

Weszłaś na parkiet i wypiłaś zawartość, wywaliłaś. Barman złapał:) Byłaś gotowa na BALANGĘ!

- Kto się ze mną zmierzy?!- zawołałaś wypinając pierś do przodu. Siedzący w sali ocenili cię wzrokiem, ale nagle ktoś wskoczył obok ciebie. Wystraszyłaś się.

- FIGHT ME, robalu,,- gościu miał niebieskie, niezadbane włosy i suchą skórę oraz czerwone ślepia. Taki krzywy ryj xD heh..ale miało to pewien urok.. Uśmiechnéłaś się porozumiewawczo i puścili pierwszą muzę.

- Jprdl... Perfect..- zaklęłaś.,, Akurat piosenka do SRANIA?! ŁAJ MI?!,, pomyślałaś. Typol zarechotał i zaczęliście śpiewć piosenkę do załatwiania potrzeb toaletowych:)

-I find the GIIIIIIRL.. BEUUUUTIFUL AND SWEET!- śpiewaliście modulując głosy niczym przy biegunce... Chyba będzie potrzebny stoperan! On nieźle jechał z tym koksem.. Pomyślałaś, że już pewnie miał doświadczenie z długą przesiadką w kiblu XD(soooory ludzie, ale po prostu muszę XDD)

Skończyła się. Odetchnęliście z ulgą. A teraz włączyło się TAM! TAM! TAM! TAMagotchi XD Ty tego nie będziesz śpiewać! O nieeee... Za to ten typ się napalił, to ty nie mogłaś być gorsza!

- NASZE POKOLENIE TAMAGOTCHI!

- Y!- stęknęłaś.

- DZIWNE URZĄDZENIE BADA OCZY!

- Y!- xD

Śpiewaliście dalej, aż zaczął się refren..

- Jak TAMAGOTCHI, tylko pić...- przysunęliście się bliżej siebie- ...jeść...- spojrzeliście sobie w oczy..- SRAĆ!- zrobiliście daby.

- Jak ci na imię?!- krzyknęłaś pomiędzy śpiewaniem.

- Tomura, dzięciole!- odparł, śmiejąc się poszłaś jego śladem.

- A ja [T\I]! Miło mi!- i dalej śpiewaliście. Niestety w krótce musiałaś iść, a zapowiadało się fajnie. Mweh.. Miał swoje rapy zapodać! Ale gdzieś w sercu miałaś nadzieję, że się jeszcze spotkacie.

 DRUGIE SPOTKANIE!

Już jutro wstąpisz do U.A! A raczej będą egzaminy, ale to tam.. Nie masz jakiegoś specjalnego bzika na punkcie bohaterstwa. Jak inni.. Ale o tym kiedy indziej! A teraz..

No zgadnij po co cię matka wysłała! No! Oczywiście, że po szklanki, których WCALE nie zbiłaś.. Gdzie tam.. Poszłaś, więc do tego sklepu, gdzie się szklanki kupuje. Tam taka miła staruszka jest, co ci zawsze dogryza:)

- Dobry!-krzyknęłaś, wykopując drzwi na ośdziesz, aż się regały zatrzęsły. Staruszka wyłoniła się zza lady.

- Witą madmłazelę~-tak.. Ona się tak zawsze wita.

- Eto... que dobrie den~- zachichotałaś i ukłoniłaś się. Podeszłaś do regału z tymi jedynymi szklankami. Jednakże już w pierwszej chwili ktoś się w ciebie wpierniczył.

- Pierwszy byłem.- warknął przeciągle. Wstałaś, ale to co zobaczyłaś zamurowało ciebie jak i go.

- To ty!- krzyknęłaś szczęśliwa, wskazując palcem.

- Tiaaa..- mruknął z błyskiem w oku- I ty..brzydalu;)- zrobiłaś obrażoną minę. Podeszłaś do niego i klepnęłaś go w głowę.

- Ejo, Tomu? Po co tu jesteś?- zapytałaś.

- Szklankiiiii..- syknął, ale nie na ciebie tylko, tak jakby kogoś innego obwiniał za to...aha..

- Ja tysz!- włożyłaś do swojej torby pierwszy lepszy zestaw, ale on stał i czegoś szukał. Pomyślałaś, że zrobisz mu przesłuchanie.- Jakiego bohatera lubisz najbardziej?- wzdrygnął się i popatrzył na ciebie z pogardą.

- Żadnego z tych cweli.- warknął. Zrobiłaś gest obronny.

- Ok! Ok!- spuściłaś głowę- Myślałam, że jesteś jak inni, więc spytałam o to o czym zawsze mówią...

- Oni?- uniósł brew.

- No bo nie ja..-jęknęłaś- Pewnie nawet jeślibyś odpowiedział, że któryś jest twoim ulubionym, to i tak bym nie wiedziała o kim mówisz...- westchnęłaś. Wziął jakiś zestaw, ale najgorsze było to, że wystawił środkowy palec..mweh.. Nagle przerażająco się uśmiechnął.

- Jam nie z tych cieniasów! Bom ten czarny harakterek..huehue..- zaskoczyło cię to. Od razu mói ci, że to ten złyyyyy?

- No spoks!- uśmiechnęłaś się- A do U.A. idziesz?

- Nie!- zarechotał. Ty się zasmuciłaś.

- Aha..- rozpromieniłaś się i wzięłaś go pod ramię- To weź na karaoke się widzimy, jaszczórze!- krzyknęłaś entuzjastycznie. Wystraszył się ciebie.- Swoją drogą schowaj ten palec...- szepnęłaś.

- Sorki, ale nie mogem:)- parsknął. Przyjęłaś to i poszliście zapłacić. Wyszliście, ale złapał cię jeszcze za ramię- Jak chcesz to przyjdę pod U.A...tak o..- uśmiechnął się. Pokiwałaś głową i uciekłaś do domu.

- No to bajo czarny harakterku!- i dalej pobiegłaś w stronę domu. Zobaczyłaś jeszcze jak znika gdzieś w ciemnej uliczce.. Strasznie ciekawiło cię po kiego grzyba mu te szklanki, ale nie wnikałaś..

PIERWSZY DZIEŃ W SZKOLE!

A mianowicie ŁAWKĘ! Wohoo! Usiadłaś w tym zacnym, polerowanym meblu pod oknem iiii.. Zaczęłaś się lampić w okno... A twe rozmyślenia wyglądały tak.. ,, Do kitu ta szkoła! A nauczyciel też! I ci uczniowie też tępe kije! A to okno.... Nawet nie umyte! Ughh..Levi by się przydał!,,

- Ekhem..- chrząknął wychowawca.

- TaaAAAAAK?!- specjalnie przeciągnęłaś na co on się wzdrygnął.

- Imię.- powiedział. Mozolnie wskoczyłaś na ławkę w stylu Spider Mana i zwróciłaś wszystkie oczy na siebie.

- [T\I] [T\N]❗- krzyknęłaś, ale potem wyciągając się, bezuczuciowo dodałaś- Nie obchodzi mnie, czy chcecie być bohaterami, czy jakimiś lebiegami.. Po prostu gówno mnie to obchodzi:) Jestem tu, bo przybyłam i tyle...- uczniowie dali ci spojrzenie pełne zdegustowania, niezrozumienia i złości, a ty dzięki swojemu kobiecemu 6-temu zmysłowi zobaczyłaś jak coś, a raczej ktoś spada z drzewa za bramą.

- Ciekawa przemowa..ale jest jeden problem..- zaznaczył nauczyciel.- Ja mam CIEBIE od DZISIAJ w dupie, więc siadaj łaskawie na cztery litery i zamknij pysk!- uuuu dobra.. Usiadłaś i zerknęłaś w miejsce wcześniejszego drzewa. Stał tam..... TOMUŚ! Co on tam robił? Aha..przecież obiecał ci, że cię odwiedzi:)

Zaśmiałaś się i wyciągnęłaś latarkę. Zaczęłaś wysyłać mu dziwne sygnały i tak do końca lekcji. Aizawę denerwowało to BAAARDZO i tak samo interesowało go z kim tak chętnie gestykulujesz..

ZOSTAJECIE FRENDSONAMI!

Raz se poszłaś do takiego baru, co nie? A tam.. O rzesz w mordę! Tomura! Czy to zbieg okoliczności? Nie sądzę... Barman też na jakiegoś ZADYMIARZA wyglądał!*mrugnięcie okiem* XD ale słaby żart...

No i tego właśnie pięknego dzionka pomyślałaś sobie ..,, Hej! A czemy nie zostaćby frendsonami?,, No i tak się stało.., więc... Niczym świetni przyjaciele..... Wypiliście wodę i poszliście na karaoke!

CO O TOBIE MYŚLI?

,, ................................................................. . . Aaaaa... Ja miałem coś o niej myśleć? Hmmm.. No to by się zgadzało... Nieeeeee raczej jednak może NIEEEEE.....,,

WSPÓLNE SPĘDZANIE CZASU!

Eeee... Od dawna sobie tak chodzisz do tego baru, bo pracownika potrzebują, nie? No to se dorabiasz i jolo hajsy będą! A, że Tomura też tam jest, to jeszcze lepiej.

I jak Kurogiri, bo tak nazywa się ten zadymiarz z baru, kiedy on wychodzi, razem z Tomurą robicie sobie wojnę na szklanki przez co zawsze dostajecie ochrzan i musicie lecieć po nowe do sklepu. Tak mniej więcej spędzacie wolny czas..., a więcej dlatego, że... Zostawiasz włączony zlew i piekarnik oraz kuchenkę i dzieje się ARMAGEDON. Byłaś jedyną, która się zgłosiła...no, więc nie mięli wyjścia...hehe...

CO TY O NIM MYŚLISZ?

,, Spoko ziomek..... Ale ma strasznnnnnie wysuszoną skórę i krzywy ryj! To po prostu widać! Słychać! I CZUĆ! Za to poczucie humoru i sarkazmu ma na BAAARDZO wysokim levelu!,,

WSPÓLNY WYPAD!

To jest jakaś masakiera! Idziesz... Idziesz.. Kałuża! Idziesz dalej.. Kałuża! Ciągle idziesz... Oo parasol! Deszcze ten mokry deszcz, który w oczy kłuje...

Właśnie przechodziłaś po pasach, kiedy WJECHAŁ W CIEBIE TIR! NA ZIELONYM!! Halo?! Zdążyłaś uskoczyć, ale nie ominęła cię fala wody. MŁA! Po prostu  cudnie! Magda Gessler poleca!

- PIRAT DROGOWYYY!- wrzasnęłaś za tym debilem. Zatrąbił na ciebie i się podknęłaś.. Wpadłaś w kałuże..ehhh kolejną?! Przynajmniej deszcz pada, to na ciebie źle nie będą patrzyć.

Pewnie zapytacie gdzież to tak zmierzasz? A na spotkanie z Tomusiem, bo postanowił, że w tak CUUUUDOWNY DZIEŃ weźmie cię do parku! No fajnie.,,

Już dochodziłaś, kiedy zobaczyłaś ISTNĄ MASAKRĘ! Dzieci glebiące się na skate parku XD nie no.. Dla ciebie to śmieszne, aż stanęłaś i wytarłaś niewidzialną łzę.

- Piękny dzień..- westchnęłaś.

- No pewka!- ktoś krzyknął. Zawału dostałaś, wpadajác w kolejną kałuże na zbity pysk. Podniósł cię nie kto inny jak zakapturzona poczwara T O M U R A!

- Nie strasz, bo będziesz fundował pogrzeb..- zagrzmiałaś.

- Niet. Wystarczy mój quirk i po sprawie!- zarechotał.

- Aha...Ten z wystawionym fakiem?- uśmiechnęłaś się półgębkiem. Swoją drogą.. SKATEPARK I DESKI SĄ EPICKIE! Ale nie było ci dane pojeździć, bo zawsze padałaś na twarz..

- Taaa.. W rzeczy samej..- w ogóle..fajnie wyglądał. Taki mokry i nooo..- Masz tu.- Wciągnął ci coś na łeb i potknął cię czymś innym, upadłaś.

- Mam się cieszyć czy płakać?- wyjęczałaś.

- Płakać.- puścił ci oczko. Zerknéłaś co masz na głowie. Kask ........z... Elsą...aha... A pod nogami? Deskę..z....... Barbie....ehh..

- Mało śmieszne zią..- wstałaś.

- Wiem^^- pociągnął cię i w tej chwili byłaś świadkiem trików o nazwie ,, WYGLEB BAHORA,, jeden dzieciuch na ziemi, drugi załapał glebę, trzeci gryzie beton! Wow, ale był jeden problem. TO TY BYŁAŚ NARZĘDZIEM PODHACZANIA! Ale potem nabrałaś wprawy i do końca dnia męczyliście dzieci w deszczyku^^

KONIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEC:3

Podoba się? NO! Ja mam nadzieję, bo spędziłam nad tym eeee*liczy na palcach* jakieś parę godzin! XD na moim wyjeździe hehe.... Cieszycie się, że to napisałam? mweh..... 

Jak pewnie widzicie nie jest to jak inne.., że główna bohaterka jest ZŁOLEM..postanowiłam, że będzie uczennicą, bo już mam plan na dalsze scenarki co do Tomusia:»

BAJO!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro